„Tajne bronie Hitlera…” - D. Porter - recenzja


Tajne bronie Hitlera 1933-1945. Fakty, liczby i dane statystyczne mogą wydawać się intrygujące. Jak naprawdę było z tą Wunderwaffe - cudowną bronią, o której wie niemal każde dziecko, czytające co nieco o ostatniej wojnie światowej? Czy Hitler miał czym straszyć Aliantów? Spróbuję sobie odpowiedzieć przy pomocy książki z serii II wojna światowa, wydanej w Polsce przez Wydawnictwo Vesper, na bazie licencji Amber Books Ltd.

I oto mam w rękach przedstawicielkę tzw. książek nowoczesnych. Spotkanie z nią polega na uzupełnianiu się trzech elementów. Pierwszy, znany z książek tradycyjnych, polega na czytaniu. Drugi korzysta z doświadczeń wydawnictw albumowych i pozwala oglądać. Do trzeciego potrzebna jest wyobraźnia przestrzenna, bo dodatkowa wiedza związana jest z analizowaniem tabel, schematów i podsumowań. Brzmi skomplikowanie, wygląda znakomicie. Cała książka przygotowana jest bowiem graficznie w magazynowym stylu, z dynamicznym layoutem, graficznymi wyróżnikami, oddzielnymi tytułami do każdego podrozdziału tak, jakby to był artykuł w czasopiśmie. Dzięki temu czytelnik się nie męczy. Do każdego elementu może podchodzić oddzielnie i wielokrotnie do niego wracać, jeśli zechce.

Wydawnictwo przyłożyło się też do jakości publikacji. Duża liczba fotografii i grafik warunkowała użycie bardzo dobrego papieru - efekt wizualny jest fantastyczny. Spora w tym zasługa infografików Art Tech, jak też Vincenta Bourguignona i Patricka Mulreya. Potrzebującym rozszerzenia wiedzy przydatne będą biogramy ważnych osób, chronologie działań, jak też zamieszczone na końcu książki: glosariusz, krótka bibliografia i łączony indeks, dzięki któremu możemy wyszukać odpowiednie elementy w tekście, jak i w ilustracjach. Twarda okładka oddaje charakterystyczny układ graficzny całej wojennej serii Vespera. Pewne jest, że ta książka, drukowana i oprawiana przez Białostockie Zakłady Graficzne, nie rozpadnie się przy pierwszym czytaniu; przy dziesiątym też.

Autor Tajnych broni Hitlera..., David Porter, ułożył tę książkę po części chronologicznie, bo zaczyna opowieść podczas I wojny światowej i zbrojeniach przed kolejną, kończy zaś po 1945 roku, kiedy niemieckie technologie wojenne i – a może przede wszystkim - naukowcy stają się wykorzystywani przez przemysł wojenny zwycięskich mocarstw. Głównie jednak, prowadzi Porter czytelnika poprzez poszczególne rodzaje broni, prezentując najciekawsze spośród nich, najbardziej oryginalne i zaawansowane technologicznie, jak też mogące najsilniej zaważyć na losach wojny.

Przechodzimy więc kolejno przez program broni morskich, gdzie możemy zaznajomić się z programem rozwoju pancerników i okrętów podwodnych, w tym łodzi miniaturowych i torped załogowych. Wśród broni lądowych na uwagę zasługują czołgi i działa samobieżne. Poznajemy osławione czołgi Tygrysy i ich wersje rozwojowe, tzw. Królewskie. Docieramy też do desek kreślarskich, choćby profesora Porsche, projektującego m.in. najcięższy czołg tej wojny, przekornie nazwany „Myszą”. Niemcy eksperymentują również przy działach wielkich kalibrów i artylerii dalekiego zasięgu, w tym samobieżnej. Tu też popisują się oryginalnością nazw: poznajemy działo Ferdynand, haubicę Karl i kolejowe działo Gustaw. Broń strzelecka dla spadochroniarzy i karabin szturmowy, naramienne panzerfausty i panzerschercki do niszczenia czołgów, jak też ręczna wyrzutnia pocisków rakietowych do zwalczania samolotów i działa bezodrzutowe – to nowoczesna broń pojedynczych żołnierzy.

Trudno byłoby wymienić w recenzji, jak wiele tych broni, technologii, elementów powstawało na rzecz niemieckiej techniki wojennej. Kolejno poznajemy bowiem w książce i inne dziedziny broni i uzbrojenia - nowoczesne lotnictwo technologii tłokowej, pulsacyjnej, rakietowej, odrzutowej i wiropłatowej, bomby lotnicze V-1, V-2 i pociski rakietowe różnych systemów, wreszcie cały sektor broni chemicznej i atomowej.

Czy więc Hitler miał powód do chwalenia się bronią, która zniszczy aliantów i da Niemcom ostateczne zwycięstwo? Ja twierdzę, że nie miał. Bo zaawansowane technologie niemieccy naukowcy rzeczywiście przenosili często skutecznie z planów kreślarskich do wojennej rzeczywistości, lecz możliwości niemieckich fabryk, zasoby surowców i wreszcie fundusze na prowadzenie wojny były z czasem na wyczerpaniu. Hitlerowska armia nie miała siły na odtwarzanie swego potencjału, nawet jeśli był on dużo lepszy jakościowo. Czołg Tygrys II, jaskrawy przykład takiej nowoczesnej broni, zwyciężał przeciwnika w stosunku 26:1. Ale takich czołgów powstało zaledwie kilkaset i prozaicznie, najczęściej porzucane były przez załogi z braku paliwa. Więc poza bitewną chwałą – losów wojny nie zmieniły. Nie dokonały też tego setki innych pomysłów, które nie zostały nigdy skierowane do masowej produkcji. Za to z pewnością, w wielu przypadkach posłużyły aliantom na wykorzystanie w produkcji własnego sprzętu dla kolejnych wojen. Do dziś jednak rozpalają wyobraźnię pytaniem: „Co by było, gdyby?” i pozwalają na edycję ciekawych książek, które czyta, ogląda i analizuje się z przyjemnością.

Plus minus:
Na plus:
+ nowoczesny sposób „sprzedawania” połączenia treści, ilustracji i tabel
+ lekki i łatwy sposób prezentacji i przechodzenia do kolejnych rozdziałów-artykułów
+ doskonałe, barwne infografiki, świetnie prezentujące opisywaną broń i jej działanie
+ praktyczny indeks oraz glosariusz
+ doskonałej jakości papier i solidna twarda oprawa
Minus
- wielkość czcionki, użytej w tabelach i ramkach, jest chyba odrobinę za mała
- niezbyt częste, ale jednak zauważalne błędy korektorskie

Tytuł: Tajne bronie Hitlera. 1933-1945. Fakty, liczby i dane statystyczne
Autor: David Porter
Wydawca: Wydawnictwo Vesper
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-61524-92-2
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda
Cena: ok. 45 zł
Ocena recenzenta: 9/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz