„Bitwa o Anglię. Strategia zwycięstwa” - M. Korda - recenzja |
Dobrze się zdarzyło, że w rok po amerykańskiej premierze książka Kordy ukazała się w Polsce. Trafiła dokładnie w okrągłą rocznicę Bitwy o Anglię, więc polski tytuł, choć nieco odmienny od pierwowzoru, ma jak najbardziej uzasadnioną rację bytu. Co więcej, naprawdę dobrze oddaje treść publikacji. Michael Korda napisał tę książkę w hołdzie sir Hugh Dowdingowi – dowódcy brytyjskiego lotnictwa myśliwskiego w okresie poprzedzającym wojnę i w gorących dniach walki o panowanie nad niebem Albionu.
Nie po raz pierwszy autor pochylił się nad postaciami wybitnymi w historii. Wśród jego prac znajdziemy bowiem książki o generale Ulyssesie S. Grancie i Ike’u – Dwightcie Eisenhowerze. Ale w Bitwie o Anglię jest zawarta dużo większa dawka autorskich emocji. Sam Korda służył po wojnie w Królewskich Siłach Powietrznych. Podczas wojny był – co prawda – młodzieńcem, ale wiele z opisywanych spraw znał z relacji swego stryja, magnata filmowego Aleksandra Kordy oraz dwóch przyjaciół rodziny, będących też zaufanymi ludźmi premiera Churchilla: lorda Beaverbrooka i Brendana Brackena. Stąd też bardzo oryginalny styl narracji Kordy, który zbliża go do przekonującej mieszanki między dziełem popularnonaukowym a eseistyką. Lekkość pióra została potwierdzona wieloma dobrymi recenzjami tej pozycji w Stanach Zjednoczonych, więc nie ma nawet cienia szansy, bym w tej pochwale przedobrzył.
Zresztą, sam Korda jest postacią nietuzinkową. To syn aktorki i scenografa filmowego. Otrzymał dobre, angielskie wykształcenie w Oksfordzie, jak też w szwajcarskim Le Rosey. Rodzina pochodziła z Węgier, stąd też młody Michael brał udział w rewolucji w 1956 roku. Potem znalazł się w Stanach Zjednoczonych i zajął działalnością wydawniczą, którą też opisał w jednej ze swych książek. Gdy udało mu się pokonać raka prostaty, było to przewodnim motywem następnej książki. Włączył się też w amerykański nurt pisania o tym, jak osiągnąć sukces, siłę, rozwijać karierę. Czego by jednak o Kordzie nie powiedzieć, Bitwę o Anglię czyta się naprawdę dobrze.
Główny bohater książki, Dowding, to postać antypatyczna. Nie znoszący sprzeciwu mruk. Skłócony z wieloma podwładnymi i przełożonymi. To zarazem człowiek o umyśle wybitnym. Przewidujący logikę mających nastąpić zdarzeń. Wizjoner, ale też skuteczny realizator najbardziej nawet fantazyjnych pomysłów. To Dowding swym uporem doprowadził do strategicznego sprzężenia kilku elementów, dzięki którym hitlerowcy nie zniszczyli brytyjskiej obrony powietrznej. Przez kilka lat dowodzenia lotnictwem myśliwskim, przygotował je do tej obrony znakomicie. Sieć radarowa oplotła Wielką Brytanię. Brytyjczycy wprowadzili jednopłatowe, jednosilnikowe myśliwce Spitfire i Hurricane, będące w stanie wygrywać z niemieckimi konstrukcjami Messerschmitta. Pojawiły się: system lotnisk sektorowych, pokoje operacyjne z realnym w czasie przekazywaniem meldunków o samolotach wroga, stuoktanowa benzyna z USA, wreszcie długofalowe działania na wyniszczenie niemieckiej floty bombowców. Ta zadziwiająca trafność przewidywania i skuteczność działań przyniosła mu spóźnioną chwałę i – szybszy od niej – upadek ze stanowiska. Tak silny, że aż skutkujący odejściem ze służby. Dość powiedzieć, że kiedy pojawiła się pierwsza książka o bitwie o Anglię i sprzedano jej sześć milionów egzemplarzy, nazwisko Dowdinga nie było w niej nawet wymienione. Jeśli mało, mogę dodać że pomnik pilotów, poległych w 1940 roku, którzy uchronili serce imperium przed zgładzeniem przez Hitlera i prawdopodobnie uniemożliwili inwazję, powstał dopiero w 1993 roku.
Jednak nie tylko o dowódcy myśliwców pisze Michael Korda. Pokazuje strategię i mechanizmy przygotowań do tej walki, zarówno po stronie Brytyjczyków, jak i Niemców. Różne pomysły, różne sposoby realizacji. Wskazuje na największe błędy strategiczne, jak choćby odejście Luftwaffe od prób eliminowania lotnictwa myśliwskiego Anglików na rzecz masowych bombardowań Londynu. Wojna przeniosła się wówczas z grupy dwóch tysięcy pilotów myśliwskich i kilkunastu tysięcy wspomagającej ich obsługi na cały naród, włącznie z parą królewską. Zamiast skłonić do negocjacji pokojowych, umocniło to w wyspiarzach wolę walki. Podobnie, jak odejście od elitarności służby w lotnictwie, pozwoliło na szybkie szkolenie podoficerów na pilotów myśliwskich. Rygorystyczne kwestie budowy samolotów, remontowania uszkodzonych i odzyskiwania części ze zniszczonych, pozwoliło przetrwać walki z odpowiednią liczbą sprawnych maszyn. Upadł też mit doskonałości lekkiego bombowca Junkersa „Stuka”, który masowo wręcz był zestrzeliwany, aż Goering zdecydował o wycofaniu go z ataków na Albion. Niemcy jednak nie przegrali łatwo. Po wielokroć byli blisko złamania obrońców. Dominowali choćby w wyszkoleniu i doświadczeniu załóg, w technice bombardowań nocnych, wreszcie w sprawach tak prozaicznych, jak wyposażenie pilotów w tratwy ratunkowe, dzięki czemu przeżywali w zimnych wodach Kanału.
Bliskie naszym sercom są wzmianki o polskich pilotach. Oczywiście, są one i w książce Kordy, który przypomina piękne i obłudne zarazem słowa marszałka Teddera z 1948 roku, kiedy stawiano monument pamięci polskich lotników w Northolt pod Londynem. Lord Tedder, wspominając poległych mówił, że i pozostali przy życiu polscy żołnierze nie mogą wrócić do kraju pod sowiecką okupacją, nie dodając jednak, że stało się to za zgodą brytyjskiego rządu. Losy marszałka Dowdinga i podległych mu pilotów wielu nacji, w tym licznych Polaków pokazują, że wojenna logika szybko każe zapominać o prawdziwych, acz niewygodnych bohaterach.
Plus minus:
Na plus:
+ sposób narracji
+ przypomnienie zasług Dowdinga
+ techniczna jakość wydania
Na minus:
- brak uzasadnienia dla kolorowych reprodukcji przypadkowych obrazów
- niezwykle ubogie przypisy
Tytuł: Bitwa o Anglię. Strategia zwycięstwa
Autor: Michael Korda
Wydawca: Andrzej Findeisen / AMF Plus Group Sp. z o.o.
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-60532-16-4
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda z ramką
Cena: ok. 45,00 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.