„Kolory Wojny. Oblężenie Warszawy...” - J. Z. Sawicki (oprac.) - recenzja


O wartości fotografii dla historyków, jak i osób amatorsko zajmujących się historią, przekonywać nikogo raczej nie trzeba. Stąd też wszelkie albumy, prezentujące zdjęcia dokumentujące najróżniejsze wydarzenia, są zawsze mile witane wśród czytelników. Nie inaczej powinno być ze zbiorem zdjęć amerykańskiego fotografa, Juliena Bryana, który we wrześniu 1939 roku utrwalił na kliszach tragiczne dni oblężenia Warszawy. Z tego też powodu do publikacji wydanej przez „Kartę” i IPN podszedłem z dużym entuzjazmem.

Julien Bryan urodził się 23 maja 1899 roku w Titusville w Pensylwanii. Brał udział w I Wojnie Światowej (m.in. siedem miesięcy spędził pod Verdun), studia ukończył na Uniwersytecie w Princeton. Pod koniec lat 20. zaczął interesować się na poważnie fotografią i filmem. W latach 30. parokrotnie bywał w ZSRR, gdzie pracował jako operator kamery. Oprócz tego odwiedził również Polskę, Finlandię, Szwajcarię, Niemcy czy też Holandię. Tam właśnie pracował, kiedy 1 września ’39 Niemcy zaatakowały Polskę. Mając w pamięci pobyt w naszym kraju, a szczególnie ludzi, których tu spotykał, postanowił zaryzykować i wyruszyć do Warszawy. Udało mu się dojechać 7 września. Miał przy tym sporo szczęścia. Jego pociąg był jednym z ostatnich, jakie dotarły do stolicy Polski. Już na miejscu załatwił u prezydenta Starzyńskiego pozwolenie na swobodne poruszanie się po mieście z aparatem i kamerą. Do pomocy dostał tłumacza – Stefana Radlińskiego – i przewodnika w osobie kpt. Władysława Polesińskiego, oraz dwóch Amerykanów polskiego pochodzenia – Stanleya Kublicza i Johna Pietrowskiego. W mieście przebywał do 21 września1. W tym czasie wykonał około 600 ujęć, w tym kilkanaście na kolorowej kliszy „Kodachrome„. Po przylocie do USA podjął pracę nad przygotowaniem materiału do publikacji. W dniu 5 grudnia ’39 w czasopiśmie ”Look” ukazały się pierwsze jego fotografie2. W drugiej połowie mijającego już powoli 2010 r. polski czytelnik dostaje szansę obejrzenia tych zdjęć. Wszystko dzięki synowi Juliena Bryana, Samowi, który w grudniu roku ubiegłego cyfrowe kopie zdjęć, oryginalnie kolorowych i tych pokolorowanych, przekazał do Archiwum IPN3.

Wydany przez „Kartę„ i IPN album jest ze wszech miar pozycją wyjątkową. Przede wszystkim dostajemy do ręki publikację, w której udostępniono nam kolorowe zdjęcia z początku II Wojny Światowej. Większość z nas jest raczej przyzwyczajona, że z tego okresu posiadamy głównie fotografie czarno-białe. Patrząc na te konkretne obrazy trzeba przyznać, że kolor nadaje im niesamowitego wyrazu. Wśród tych kilkudziesięciu zdjęć natykamy się na dość szeroki wachlarz tematyczny. Widoki zniszczonych domów, leje po bombach, zestrzelony niemiecki samolot, trupy, ranni, puste sale szpitalne, niemieccy jeńcy, sam Bryan wędrujący w samochodzie po mieście, warszawskie mosty, ludność cywilna modląca się, dzieci ze zwierzętami, a nawet dwóch chłopców czytających tygodnik ”Gazetka Miki”... z Myszką Miki na pierwszej stronie. Wszystko to zostało opatrzone komentarzem samego autora fotografii, opisującego kolejne etapy pobytu w Warszawie. W połączeniu z obrazem tworzy to niezwykle wymowną całość.

Końcówka albumu to fragmenty relacji Bryana już z roku 1958, kiedy po raz kolejny odwiedził Warszawę (wcześniej był w niej w ’46). Możemy dzięki temu zapoznać się z efektami poszukiwań Amerykanina, który postanowił znaleźć ludzi, których spotykał w tym mieście w 1939 r., w tym także 12-letnią dziewczynkę – Kazimierę Mikę – która straciła w tych pierwszych dniach wojny starszą siostrę4. Co ciekawe, udało mu się spotkać parę osób. Każda z tych historii, choć ich wartość czysto faktograficzna jest niewielka, potrafi pobudzić Czytelnika do myślenia, jak to potrafią układać się ludzkie losy.

Zdecydowanie na plus trzeba zaliczyć przygotowanie pozycji do wydania. Twarda, estetyczna okładka, świetny papier. Całość jest szyta. Dodatkowo teksty – wszystkie – zostały przetłumaczone na język angielski, co niewątpliwie umożliwi dotarcie z publikacją do zagranicznych czytelników. Jest to kwestia niezwykle ważna w świetle tego, co pisał we wstępie dr Sawicki5 na temat przekazu propagandowego tychże fotografii.

Wśród wad wymienić można jedynie pojedyncze literówki. Choć fakt faktem, samego tekstu nie ma za dużo, a mimo to wkradły się one do pracy. Jest to jednak rzecz absolutnie do wybaczenia.

Komu można polecić ten album? Każdemu, kto choć trochę interesuje się historią Warszawy, II Wojny Światowej. Bez wątpienia takie osoby znajdą tutaj coś dla siebie, a może nawet wręcz powinny zainteresować się tym. Jednak skłamałbym, gdybym napisał, że inni mogą ominąć tę pracę z czystym sumieniem. Jestem bowiem przekonany, że każdy może choć raz zajrzeć do omawianego dzieła, bez wrażenia straconego czasu. Wojna to nie tylko działania zbrojne, wielkie kampanie, genialni dowódcy, elitarne jednostki... to także cywile, którzy często starali się toczyć normalne życie mimo trudnych warunków. I tutaj właśnie to znajdziemy. I właśnie z tego powodu warto, aby każdy, bez względu na swoje zainteresowania, poświęcił chwilkę temu albumowi.

Plus minus:
Na plus:

+ duża ilość zdjęć
+ książka edytorsko przygotowana niemalże perfekcyjnie
+ wersja dwujęzyczna
+ dobrze dobrane teksty Juliena Bryana
Na minus:

- literówki

Tytuł: Kolory Wojny. Oblężenie Warszawy w barwnej fotografii Juliena Bryana
Autor:  Jacek Zygmunt Sawicki (oprac.)
Wydawca: Ośrodek „Karta”/Instytut Pamięci Narodowej
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-61283-42-3
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Cena: 60 zł
Ocena: 9.5/10

  1. Wówczas to korzystając z krótkiego zaprzestania walk opuścił Warszawę razem z innymi obywatelami państw neutralnych. []
  2. Trzy z nich były kolorowe. Jednak nie pochodziły one z kliszy „Kodachrome”. Były to czarno-białe fotografie, które następnie pokolorowano pod nadzorem samego Bryana. []
  3. J. Z. Sawicki, Kolory wojny [w:] Kolory wojny. Oblężenie Warszawy w barwnej fotografii Juliena Bryana, oprac. J. Z. Sawicki, Warszawa 2010, s. 7-11. []
  4. Zdjęcia, które Bryan wówczas zrobił, należą do najlepiej znanych z jego zbiorów. []
  5. J. Z. Sawicki, Kolory..., s. 12. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz