„Truso. Między Weonodlandem a Witlandem” - M.F. Jagodziński - recenzja


Truso. Między Weonodlandem a Witlandem to wyjątkowa publikacja, która spełnia potrójną rolę – jest równocześnie ciekawym materiałem do czytania, albumem z wielką liczbą ilustracji i rycin, jak też katalogiem – przewodnikiem po historii Truso i wystawie archeologicznej, gromadzącej zabytki z prawie trzech dekad eksploracji terenu nad jeziorem Drużno. Tę różnorodność można książce nawet zarzucać. Ja jednak wolę chwalić. 

Autorem książki jest dr Marek Jagodziński, który w początkach lat osiemdziesiątych odkrył tajemnicę, poszukiwaną przez wielu badaczy przed nim i zlokalizował legendarne Truso w Janowie Pomorskim. Miejsce, opisywane przez anglosaskiego podróżnika Wulfstana, znaliśmy dzięki relacji zamieszczonej przez króla Wessexu, Alfreda Wielkiego, w uzupełnieniu staroangielskiego przekładu Chorografii Paulusa Orozjusza. Wulfstan płynął w IX wieku z duńskiego Haedum do Truso. Opisał położenie osady dokładnie:

Wisła ta jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland i Weonodland. A Witland należy do Estów. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego, a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piętnaście mil szeroki. Od wschodu spływa tutaj do Zalewu Estyjskiego rzeka Ilfing - z tego jeziora, nad którego brzegiem stoi Truso.

Dziś wiadomo, że Zalew Estyjski jest Zalewem Wiślanym, rzeka Ilfing nosi aktualnie nazwę Elbląg, zaś samo Truso zostało odnalezione na północnym brzegu jeziora Drużno.

To pierwsza tak obfita publikacja na temat Truso. Może dlatego efektem wydawniczym jest kilkusetstronicowy, kolorowy album, wydany w dwóch językach, polskim i angielskim naraz. W czasach, gdy wydawanie książek jest dość kosztownym kaprysem, pomysł na łączenie wielu funkcji w jednej pozycji zdaje się być nie tylko uzasadnionym, ale też wartym pochwały. Łam w łam śledzimy obok siebie tekst polski i angielski, dzięki czemu ilustrowane są one raz, za to z dwujęzycznym podpisem. Podobnie jest z przypisami, które znajdujemy od razu i też w dwóch językach. Spora w tym zasługa tłumaczenia i redakcji anglojęzycznej, wykonanych przez Urszulę Chybowską i Anne-Marie Fabianowską.

Potrzeba użyteczności dała też szansę na bardzo bogate zilustrowanie – książka może być bowiem traktowana i jako album – zawiera dokładnie trzysta trzydzieści trzy zdjęcia, ryciny i mapy, wszystkie włamane w tekst, w pełnym kolorze. Obok wielkiej dawki poglądowej na zabytki, znajdziemy też rysunki i akwarele, rekonstruujące wygląd osady i zajęcia jej mieszkańców, wykonane przez Jerzego Domino, Andrzeja Szwemińskiego i Bogdana Kilińskiego. Do takiej jakości wydania potrzebny był oczywiście dobry papier. I taki jest – całość wydana została na papierze kredowym, znakomicie utrzymującym rozbarwienia ilustracyjne. Skoro o jakości wydania jest mowa, to książka ma wymiary albumowe, jest solidnie zszyta, ma twardą okładkę i – niestety – dość wysoką cenę. Jest ona, co prawda, adekwatna do jakości wydania, lecz trudno przywyknąć do tego, że za książkę zapłacić trzeba ponad sto złotych.

Nie miejsce tu na żarty o kudłatych, skandynawskich wojownikach, biegających w hełmach z rogami. Wikingowie zmyślnie ulokowali się z emporium handlowym na skraju dwóch wielkich krain, z bezpiecznym acz łatwym dostępem do morza. Odkrycia archeologów na terenie proto-miasta, jakim było Truso, dają dziś sporą wiedzę o tym ważnym punkcie handlowym na mapie ówczesnych wybrzeży Bałtyku. O skarbie bursztynu, o płatnościach przy pomocy arabskiego srebra, sposobach budowy łodzi. Długo można by opowiadać o znalezionych tu częściach kompasu słonecznego, służącego do nawigowania wikińskimi statkami, o srebrnej zawieszce – Walkirii z Truso, czy o „skarbie” pierścienia, schowanego przed dziesięcioma wiekami między dwa rozdzielacze pasa. Opisanie jednych znalezisk, stawia przed badaczami kolejne pytania – choćby czekający na potwierdzenie aspekt, czy w Truso były produkowane miecze?

W całej swej atrakcyjności i przystępności językowej, Truso... nie traci na swej wartości naukowej. Przygotowana została z uwzględnieniem całego warsztatu badawczego. Po kolei, zajmuje się różnymi aspektami zarówno poszukiwania osady, jak i jej badania. Zaczynamy od sprawozdania Wulfstana. Poznajemy całą historię prób umiejscowienia osady. Odrębnym rozdziałem są dzieje majątku Hansdorf i w ich kontekście również niszczenia pozostałości po emporium. Przechodzimy do części głównej – tu poznajemy cały ciąg badań, odkryć i rekonstrukcji, interdyscyplinarność działań. Po tym otrzymujemy opis kolejnych etapów rozwoju Truso, zamykających jej dzieje w prawdopodobnych latach 650-1090. Dwa kolejne rozdziały przybliżają życie w osadzie – jeden pokazuje handel i rzemiosło, drugi zaś życie codzienne mieszkańców. Dodatkowo, autora kilkustronicowym komentarzem wspomaga profesor Przemysław Urbańczyk. Pisze on o prawdopodobieństwie wyprawy Wulfstana i połączeniu opisanego w relacji Truso z osadą, odnalezioną w Janowie Pomorskim na Drużnem. Posłowie należy z kolei do pióra profesora Władysława Duczko. On z kolei umieszcza i pozycjonuje Truso w skandynawskim regionie osadniczym i handlowym, jaki wytworzył się wokół Bałtyku we wczesnym średniowieczu.

Dla kogo więc to pozycja, skoro tak dużo piszę o jej uniwersalności? W moim odczuciu, dla szeroko pojętego grona zainteresowanych mediewistyką. Nie tylko naukowców, ale też pasjonatów historii, odtwórców epoki wikińskiej i słowiańszczyzny wczesnego średniowiecza. A ze względu na sposób i jakość wydania, może też z powodzeniem służyć jako książka na prezent dla tych, którzy się historią interesują.

Plus minus:
Na plus:

+ pierwsza kompleksowa publikacja o emporium wikińskim przy ujściu Wisły
+ łączenie funkcji książki naukowej z albumem i przewodnikiem po wystawie
+ bardzo duża liczba kolorowych ilustracji, rycin i map
Na minus:
- wysoka cena
- zbyt naukowy, mało zachęcający tytuł
- niezbyt czytelna okładka

Tytuł: Truso. Między Weonodlandem a Witlandem
Autor: Marek Franciszek Jagodziński
Wydawca: Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-7208-208-4
Liczba stron: 216
Oprawa: twarda
Cena: ok. 125 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz