„Dziewiąty legion” - R. Sutcliff - recenzja |
W tym roku do światowych i polskich kin wszedł film w reżyserii Kevina Macdonalda pt. The Eagle (w Polsce jako Dziewiąty legion) oparty na tomie prozy1 Rosemary Sutcliff2, który rozpoczyna jej trylogię – Orzeł3. W związku z tym nakładem Wydawnictwa Telbit na naszym rynku ukazała się cała trylogia, której pierwszy tom został zrecenzowany poniżej.
Książkę podzielono na dwadzieścia jeden rozdziałów, na łamach których zostały przedstawione losy byłego centuriona wojsk pomocniczych Marka, który przy pomocy nabytego w Callevie brytańskiego niewolnika Esci i duchowym wsparciu swego wuja Akwili podejmuje się zadania odzyskania orła legionu, w którym wcześniej służył jego ojciec, a który zaginął przed laty na północ od Wału Hadriana. Wyprawiają się tam również wymienieni bohaterowie powieści, aby wykonać swoją szlachetną misję.
Pikujący orzeł
Wspomniany wyżej orzeł, jest główną osią narracji powieści (podobnie jak filmu), która w polskim wydaniu otrzymała trochę nieszczęsny tytuł Dziewiąty legion. Nieszczęsny dlatego, że w całej powieści jest on raczej tłem aniżeli najważniejszym obiektem opisywanych wydarzeń. Dlatego uważam, że należało pozostać przy dosłownym tłumaczeniu oryginalnego tytułu, który jest adekwatny do treści.
Początek książki Autorki zapowiadał się interesująco. Mamy tam bowiem ukazane przybycie do Brytanii tytułowego bohatera, jako dowódcy auxiliów, a także jego służby, w tym stłumienie rewolty tubylczej ludności, która przyprawiła go nie tylko o poważną ranę, ale również o wydalenie z armii. Po tym akcja na chwilę zwalnia, gdy mamy opisy jego pobytu w Callevie, w której mieszkał jego wuj i, w której nabył swojego niewolnika, a następnie przyjaciela Escę. Jednak wraz z wyruszeniem na wyprawę w celu odzyskania orła następuje pewne rozczarowanie. Przede wszystkim dlatego, że w znacznej mierze czytając opisy ich eskapady, które ograniczają się w zasadzie do podróży od wioski do wioski, praktycznie nic się nie dzieje. A z czasem staje się on łatwy do przewidzenia. Może poza trochę nieprawdopodobnym spotkaniem byłego centuriona legionu Guerna, który dwukrotnie pomaga tytułowym bohaterom w ich misji, z której wychodzą oni praktycznie bez szwanku, pomimo pościgu za nimi prawie całej Kaledonii. Zakończenie, podobnie jak cała podroż, jest przewidywalna, przez co nie wzbudzi w czytelniku większych emocji. Ponadto mamy w niej umieszczony niewielki i nic niewnoszący do głównego toku narracji wątek „miłosny” Marek-Kottia. Styl prezentowany przez Autorkę pomimo tego, że ma lekkie pióro nie jest oszałamiający i po dłuższym czasie może wzbudzić znużenie czytelnika.
Na plus tej powieści należy zaliczyć przede wszystkim to, że Autorka dosyć dobrze ukazała życie poszczególnych grup społecznych w obu Brytaniach. A także zamieszczone ilustracje autorstwa Waltera Hodgesa z pierwszego wydania książki, które znacznie wzbogacają tekst i oddają w pewnym stopniu jej klimat. Ponadto została umieszczona jedna – ogólna mapa oraz wykaz imion i nazw miejscowych, które stanowią dodatkowe oparcie dla czytelnika.
Jeżeli chodzi o tłumaczenie dokonane przez Dariusza Kopocińskiego, to jest ono przyzwoite, ale jednakże w niektórych partiach tekstu można mieć pewne zastrzeżenia do jego pracy. W szczególności, gdy używa on słów brzmiących zbyt współcześnie, albo drobnych potknięć terminologicznych np. pilum zostało określone mianem włóczni. Co trochę psuje lekturę.
Pewne uwagi można mieć również do oprawy edytorskiej. Pomimo tego że książka została wydana w twardej oprawie (z lekka kiczowatą okładką) na średniej jakości papierze, to jednak po jej lekturze widać, że zaoszczędzono na wykonaniu, co skutkuje tym, że po kilkukrotnej lekturze może dojść do odgięć i pęknięć bloku.
Od baśni do baśni
Podsumowując. Książka autorstwa Rosemary Sutcliff była w założeniu pracą dla młodzieży. Dlatego widać z niej trzy główne motywy, które miała przekazać – prawdziwą przyjaźń, odwagę i młodzieńczą chęć przygody. Jednakże od pierwszego jej wydania minęło przeszło pół wieku i raczej ciężko jej będzie się obronić, z jednej strony olbrzymiej ilości tytułów przeznaczonej dla niej, a także spadającemu stopniu czytelnictwa. Nie znajdzie ona raczej uznania również wśród starszej grupy odbiorców, którzy mogą sięgnąć po podobne tematycznie, a lepsze jakościowe tytuły. Z perspektywy czasu wydaje się, że nadaje się ona obecnie najlepiej jako literatura dziecięca. Przede wszystkim dlatego, że nie ma w niej praktycznie żadnych drastycznych i brutalnych scen.
Na koniec kilka przemyśleń, które nasunęły się recenzentowi po obejrzeniu fragmentów filmu i ich porównaniu z powieścią. Widać po nim, że jego twórcy dokonali pewnych zmian, które miały uatrakcyjnić obraz w postaci m.in. dodania walki byłych legionistów z Piktami, czy konfliktu pomiędzy Markiem a Escą, do których w książce nie doszło. Jednakże końcową ocenę w tej kwestii wystawię po obejrzeniu niniejszego obrazu.
Plus minus:
Na plus:
+ styl Autorki
+ dosyć dobrze ukazano życie w antycznej Brytanii
+ tematyka powieści
+ ilustracje Waltera Hodgesa
+ wykaz imion i nazw miejscowych
+ mapa
+ tłumaczenie
Na minus:
- stający się z czasem nużący styl Autorki
- przewidywalny i schematyczny opis
- wątek romantyczny
- od połowy książki praktycznie same nudy
- jakość tłumaczenia w niektórych partiach tekstu
- niepewna jakość edytorska i jakość papieru
- nieodpowiedni tytuł
Tytuł: Dziewiąty legion
Autor: Rosemary Sutcliff
Wydawca: Wydawnictwo Telbit
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-62252-21-3
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Cena: ok. 30 zł
Ocena recenzenta: 7/10
- Tyt. oryg. Eagle of the Ninth. [↩]
- Rosemary Sutcliff urodziła się w Surrey, jako córka oficera marynarki wojennej. W wieku dwóch lat zachorowała na wyniszczającą organizm chorobę Stilla i większą część życia spędziła na wózku inwalidzkim. We wczesnym dzieciństwie, kiedy była zmuszona leżeć na wznak, matka czytała jej powieści takich autorów jak Dickens, Thackeray i Trollope, a także historie z czasów świetności Rzymian i Greków. W szkole czyniła postępy praktycznie tylko w czytaniu, toteż w wieku czternastu lat przeniosła się do szkoły plastycznej, gdzie uczyła się malarstwa miniaturowego. W latach 40. XX w., tuż po wojnie, wystawiła pierwsze swoje miniatury pod egidą Królewskiego Stowarzyszenia Malarzy Miniaturzystów. W 1950 r. ukazała się drukiem jej pierwsza powieść dla młodzieży, The Queen Story. Od tamtej pory całkowicie oddała się pisaniu powieści historycznych dla młodzieży, co przyniosło jej rozgłos i uznanie. W roku 1975 otrzymała tytuł Oficera Orderu Imperium Brytyjskiego, a w 1992 – tytuł Komandora Orderu Imperium Brytyjskiego. Rosemary Sutcliff zmarła w roku 1992 w wieku 72 lat. Informacje o autorce oparte na notce umieszczonej wewnątrz książki. [↩]
- Na pozostałe tomy trylogii składają się jeszcze Złota gałąź i Niosący latarnię. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.