„Eryk XIV Waza. Król Ludu” - K. Carlqvist - recenzja


Nakładem Wydawnictwa Finna ukazała się niedawno książka szwedzkiego historyka i dziennikarza Knuta Carlqvista Eryk XIV Waza. Król Ludu. Praca ta niczym malowniczy fresk odkrywa przed Czytelnikiem świat renesansowej Szwecji.

Pracę rozpoczyna sympatyczne słowo wstępne, skierowane do Czytelnika z Polski. Napisane przez Autora na kilka tygodni przed śmiercią. Następnie przechodzimy do wstępu nakreślonego przez profesora Janusza Małłka, który podaje podstawowe fakty z życia Autora książki oraz przybliża odbiór jego pracy w Szwecji. Profesor Małłek stwierdza, że Carlqvist była szwedzkim odpowiednikiem naszego Pawła Jasienicy. Wypada się z tym zgodzić, choćby z powodu dużej ilości kontrowersyjnych tez i eseistycznej formy dzieła. Polski naukowiec na zachętę dodaje, że dzieło Skandynawa czyta się jak najlepszy kryminał. Czy faktycznie tak jest? Myślę, że tak, tezę tę mam zamiar udowodnić w dalszej części recenzji.

Autor, Szwecja i Eryk XIV 

Autor jest ciekawą postają, z pracy przebija dosyć wyraźnie jego osobowość, poglądy i swoista niezgoda na to co działo się z jego ukochaną Szwecją w chwili pisania omawianej pracy. Widać, że jego piórem kierowała nostalgia za dawnymi dobrymi czasami, gdy Szwecja wychodząc z mroków średniowiecza, zaczynała kierować się na drogę mocarstwowej pozycji. Twórca, jest mocno zaangażowany osobiście w przedstawienie wydarzeń, odkopanych z mroków przeszłości, jego dziełem rządzą emocje i ma to niepowtarzany urok.

Jaką jawi się Nam Szwecja po lekturze książki Carlqvista? Jest to państwo ciągle dosyć prymitywne, więcej tutaj średniowiecza, niźli blasków renesansu, pojawiają się pierwsi ludzie kształceni na zagranicznych uczelniach, owiani duchem reformacji, gdzieś w oddali majaczy jeszcze tęsknota niektórych za dawną wiarą przodków, jednak kraj potrzebuje pieniędzy, dobra kościelne to prawdziwy majątek, czyżby to była główna przyczyna przyjęcia nowych nauk? Historyk rozpoczyna narrację dosyć wcześnie, w chwili upadku Unii Karmalskiej. Ojciec naszego bohatera, Gustaw Waza, przedstawiony zostaje jako ojciec założyciel współczesnej Szwecji. Szesnastowieczna Szwecja jest głównym bohaterem monografii, czasem usuwa w cień tego tytułowego. Jak sam pisarz stwierdził:

„Moim celem nie było dokładne opisywanie tego, co się wtedy wydarzyło. Chodziło mi raczej o zrozumienie, jak powstała i kształtowała się szwedzka mentalność”.

A sam nieszczęsny Eryk XIV Waza, stryj przyszłego króla Polski Zygmunta III, kim był ten człowiek? Krwawym tyranem czy chorym psychicznie i nieszczęśliwym człowiekiem? A może mądrym władcą, chcącym skierować rządzony przez siebie kraj na nowe tory historii? Postać na miarę pióra wielkiego Szekspira? Zdecydowanie tak. Tajemniczy to człowiek, nic dziwnego, że jego tragiczne dzieje, aż tak pobudzają wyobraźnię, umysł sam, jakby mimowolnie, szuka teorii spiskowych. Duża w tym zasługa świetnego stylu Szweda, jest on chwilami sarkastyczny, by za chwilę urzekać liryzmem. Zdecydowanie jest to dobra i wciągająca lektura. Czyta się ją jak kryminał, powiedziałbym też, że czyta się tę książkę, jak dobrą powieść historyczną. Czasem nieco denerwują ciągłe dygresje pisarza, jego maniera jest już taka, że często odbiega od głównego wątku, by zanurzyć nas w jakiś szczegółach, odnoszących się do ukochanej przez siebie szesnastowiecznej Szwecji, wszelako to tylko wzmaga napięcie! Zupełnie jak w dobrym kryminale.

Przedstawić Eryka XIV w jasnych barwach, to jeden z głównych celów tej pracy. Młody władca, niezbyt kochany przez ojca, który faworyzował dzieci z drugiego małżeństwa, poczęte z żony pochodzącej ze szlacheckiego rodu. W jego żyłach płynie krew niemieckich książąt i On sam pragnie się połączyć węzłami małżeńskimi z jakąś księżniczką. Szlachta pragnie by pojął którąś ze szlacheckich córek, Eryk nie chce jednak mieć w swym łożu rzeczniczki krnąbrnych wielmożów. Król, który szkolił swą piechotę, tak aby była przeciwwagą dla szlacheckiej konnicy, tworzący pierwszy zwiastun przyszłej potęgi militarnej Królestwa Szwedów, Gotów i Wandalów. Czyż jego losy nie łechtają mile dumy narodowej? O dziwo nie, przez całe lata król był przedstawiany w niekorzystnym świetle. Autor prowadzi swoistą polemikę z negatywną oceną Eryka XIV, prezentowaną przez wiele pokoleń historyków. Jest to książka pisana pod dwie tezy, po pierwsze, Eryk był dobrym władcą, który uległ spiskom, po drugie był królem wyrażającym wolę ludu.

Słodka kraina narodowej przeszłości

Ogromnym plusem książki są liczne cytaty ze źródeł historycznych, a także klasyków szwedzkiej historiografii. Jest ich cała masa, dzięki czemu mamy okazję zapoznać się nie tylko z dorobkiem poprzedników Autora, ale także spojrzeć na historię panowania drugiego Wazy na tronie Szwecji oczyma naukowców, jak najdalszych, od miejscami kontrowersyjnych poglądów Carlqvista. Dzieło można zatem taktować także, jako podróż w mało znany nad Wisłą światek historyków z drugiej strony Bałtyku.

Cała ta podróż, nawet jeśli nie byłaby niemożliwą, to byłaby bardzo utrudnioną, gdyby nie osoba znakomitego tłumacza książki, Wojciecha Łygasia, który opatrzył pracę licznymi przypisami, bez których wiele partii dzieła i liczne dygresje Szweda, byłby dla naszego Czytelnika niezrozumiałymi. Iluż doprawy ciekawych rzeczy dowiadujemy się z nich o tym kraju i jego naukowcach. Aby nie być gołosłownym przytoczę kilka przykładów. Ile osób w Polsce wie, czym była i kiedy trwała w Szwecji ’’Epoka Wolnościowa’’, czym były Svidja, Czerwona Księga, Drots, kto w Szwecji nosił nazwisko Gyllenhielm? Pan Łygaś znakomicie Nam to wszystko, co dla Szweda jest oczywistością, wyjaśnia. Gdyby nie iście benedyktyńska praca tłumacza, wiele kwestii poruszanych w dziele byłoby nieczytelnych i niezrozumiałych dla odbiorcy spoza szwedzkiego kręgu kulturowego.

Innym dużym plusem dzieła jest dosyć szczegółowy i dokładny opis praktycznie nieznanej w naszym kraju wojny szwedzko-duńskiej, przez Historyka nazywanej, zapewne w ślad za rodzimą historiografią, wojną siedmioletnią, batalistyka jest tutaj ciekawa, może opisy bitew (a właściwie jedynej dużej bitwy podczas tej wojny, stoczonej pod Axtorna, nawiasem mówiąc, pierwszej dużej bitwy szwedzkiej w epoce nowożytnej ), podchodów, oblężeń i potyczek, nie są bardzo plastyczne, ale świetnie oddają mentalność ówczesnych dowódców i sposoby walki. Axtorna, tę nazwę według Autora powinno znać w Szwecji każde dziecko i to mimo poniesionej tam przez wojska Eryka XIV Wazy klęski, choć trzeba przyznać, że do zwycięstwa brakowało niewiele. Historycy do dziś spierają się czemu Eryk nie poprowadził swej nowo wyszkolonej  piechoty osobiście do walki, padają nawet zarzuty o tchórzostwo. Pisarz widzi tę kwestię trochę inaczej, jak zresztą wiele innych,faktów z życia Wazy. Sympatia Autora jest jednoznacznie po stronie Eryka. Jednym może się to podobać, innych może drażnić, zostawiam to do osądu Czytelników. Profesor Janusz Małłek nie zgadza się z tezą Szweda, iż Eryk był jakimś specjalnym wyrazicielem woli prostego ludu.

Ta zła i gnuśna szlachta, romanse, burdy i skandale

Lud, mieszczanie i wieśniacy są w pracy przedstawieni w pozytywnym świetle, Twórca widzi w nim i królu ostoję szwedzkiej państwowości, której zagraża bezmyślna i egoistyczna szlachta, gotowa służyć temu kto nada jej więcej przywilejów, szlachta, której najbogatsza część, skupiona w garstce rodów, spośród których niektóre są spokrewnione z Wazami, widzi się niemal równymi z Erykiem. Ludzie marzący o władzy, rojący swe córki młodemu władcy. Kłamliwi, tchórzliwi i gardzący wszystkimi, to Oni przy współpracy z przyrodnimi braćmi Eryka, zachwieją jego tronem. Czy szwedzka szlachta była aż tak nieciekawą, bandą łasych na zaszczyty warchołów? Może, tę niechęć do szlachty, jako warstwy społecznej, Autor wyeksponował tak mocno z powodu swej komunistycznej przeszłości? Pamiętajmy, że jest to dzieło przepełnione osobistym ustosunkowaniem się Carlqvista do opisywanej historii.

Historia  przedstawiona w książce ma posmak awanturniczego romansu. Szpiedzy, podstępy, mordy w ulicznych burdach, rozpustne romanse, choćby skandal z królewską siostrą, tak świetnie na kartach pracy opisany, pozwalają poczuć Czytelnikowi smak dawnych czasów.

Zły katolicyzm w cieniu dowcipnego języka

Polskich czytelników mogą dziwić pewne stwierdzenia Carlqvista, jak choćby, te:

„gdy katolicka, arystokratyczna Polska zaczęła się pogrążać w niemocy, a później padła ofiarą kilku rozbiorów (ostatnie 1939 i 1946  roku ). Nieszczęściem Polski była pańszczyzna i katolicyzm, bo oba te zjawiska szły ze sobą zawsze w parze”.

Na szczęści takich fragmentów w pracy jest niewiele.

Na osobny akapit zasługuje  dowcipny sposób nazewnictwa przez Autora poszczególnych rozdziałów, jakby zaczerpnięty z lektury Kubusia Puchatka, przytoczmy choćby jeden z nich: Gustaw Waza sporządza testament, w Vadstenie dochodzi do skandalu, a starania o rękę królowej Elżbiety idą jak po grudzie.

Podsumowując, książka jest pozycją ciekawą i nietuzinkową, przedstawiającą nowatorskie i śmiałe spojrzenie na historię. Na ogromną pochwałę zasługuje wydanie pracy, gruba oprawa, tajemniczy i wprowadzający w nastrój dzieła, obraz na okładce, dobry papier, to wszystko sprawia, iż książkę z prawdziwą przyjemnością trzyma się w ręku.

Plus minus:
Na plus:

+ świetny styl
+ czyta się jak kryminał
+ opis wojny siedmioletnie
+ świetnie wprowadza w sposób myślenia ludzi z epoki
+ poziom wydania
+ swoista monumentalność
+ słowo wstępne Autora do Czytelnika z Polski
+ wstęp profesora Małłka
+ tłumaczenie i przypisy Wojciecha Łygasia
+ liczne cytaty ze źródeł i klasyków historiografii
Na minus:

- niektóre, kontrowersyjne tezy autora
- usilne próby wybielenia Eryka XIV
- momentami zbytnia dygresyjność
- pisanie pracy pod tezę, że Eryk był ‘’Królem Ludu’’

Tytuł: Eryk XIV Waza. Król Ludu
Autor: 
Knut Carlqvist
Przekład: 
Wojciech Łygaś
Wydanie: 2011
Wydawca: 
Finna
ISBN:
 978–83–89929–99–0
Stron: 671
Oprawa: 
twarda
Cena: 
ok 50 zł
Ocena recenzenta: 
8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz