„Od rzezi wołyńskiej do akcji ‚Wisła’. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947” - G. Motyka - recenzja |
Konflikt polsko-ukraiński jest jedną z najbardziej skomplikowanych i najbardziej kontrowersyjnych kwestii, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej i zaraz po jej zakończeniu na ziemiach II RP oraz na terenach obecnej Polski.
Jest to także kwestia, która dzięki niezależnym badaniom podjętym po 1989 roku stała się obecnie o wiele lepiej znana. Jednym z autorów, który wniósł wkład w powiększenie tej wiedzy jest Grzegorz Motyka, mający na swoim koncie chociażby pracęTak było w Bieszczadach. Walki polsko-ukraińskie 1943-19481. Teraz do tego dorobku dołączyła kolejna pozycja – monografia Od rzezi wołyńskiej do Akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947, która ukazała się w marcu br.
Dobrą książka dla początkujących
Omawiana praca, mająca już co najmniej jedną recenzję2, składa się z wprowadzania zatytułowanego Do Czytelników, dwudziestu sześciu rozdziałów, zakończenia noszącego tytuł Próba bilansu: „wojna w wojnie”, ludobójstwo, stalinowskie czystki etniczne, wykazu przypisów, bibliografii zawierającej wybrane z wykorzystanych edycji źródeł i publikacji, spisu źródeł, dołączonych ilustracji oraz indeksów: nazwisk oraz miejscowości.
Warto przy opisie książki przytoczyć fragment wprowadzenia, w którym autor opisuje, skąd wzięły się ramy chronologiczne:
„Ramy chronologiczne pracy wyznaczają lata 1943-1947. W lutym 1943 roku oddziały UPA przystąpiły na Wołyniu do »usuwania« polskiej ludności, mordując mieszkańców wsi Parośle. W naturalny sposób data tej zbrodni wyznacza więc początek otwartego konfliktu polsko-ukraińskiego. Natomiast zniszczenie po akcji »Wisła« jesienią 1947 roku kierownictwa ukraińskiego podziemia w Polsce można przyjąć za jego zakończenie” (s. 6-7).
Recenzowanie najnowszej monografii G. Motyki, mającej – według zamierzeń autora – być publikacją, „która w popularnej formie, nie roszcząc sobie prawa do wyczerpania zagadnienia, uporządkowałaby toczące się dyskusje i wprowadziła w krwiobieg społeczny najnowsze ustalenia naukowców” (s. 6-7), zacznijmy od dobrych stron.
Pierwszą z nich jest fakt, iż publikacja ta, mimo – o czym niżej – swoich mankamentów, może być dobrą pozycją na początek zainteresowania się tematem konfliktu polsko-ukraińskiego. I chodzi tutaj zarówno o tekst, dzięki któremu czytelnik dostaje pewien zasób wiedzy na temat tego zagadnienia, jak też o spis zawierający wybrane z wykorzystanych edycji źródeł i publikacji, dzięki któremu, osoby chcące zgłębić lepiej ten temat dostają wskazówkę, gdzie szukać dalszych informacji.
Następna kwestią, którą należy odnotować po stronie plusów jest to, że monografia Motyki może być dla Czytelników (i zapewne w wielu wypadkach będzie) źródłem ciekawostek. Tytułem przykładu – recenzowana pozycja jest chyba pierwszą pracą, w której opublikowane została pośmiertna fotografia gen. Karola Świerczewskiego. Choć, wspominając już o tym zdjęciu, należy dodać, iż szkoda, że fotografia ta nie znalazła się w poprzedniej zwartej publikacji autora – zbiorze artykułów W kręgu „Łun w Bieszczadach”. Szkice z najnowszej historii polskich Bieszczad, w której znajdował się artykuł o okolicznościach śmierci „Waltera”.
A propos zdjęć – wykorzystana w pracy ikonografia składa się z 73 fotografii oraz jednej mapy, w ogromnej większości przypadków bardzo dobrej jakości. I ją również można zapisać po stronie pozytywów. I to ze względu nie tylko na wspomnianą wyżej jakość, ale też bardzo dobre uzupełnianie przez fotografie prowadzonej narracji, jak też ze względu na to, że ilustracje te są – tak jak wspomniane wyżej pośmiertne zdjęcie „Waltera” – po prostu bardzo interesujące.
Dalszym pozytywem jest bardzo ładne wydanie recenzowanej publikacji – twarda oprawa, użyty papier, brak większej ilości uchybień redakcyjnych. Bo trzeba dodać, że mankamenty redakcyjne się zdarzyły.
Sporadyczne błędy merytoryczne
Kolejnym uchybieniem są błędy merytoryczne popełnione przez autora. Przykładem niech będzie następujący fragment:
„Towarzyszyły temu próby całkowitej dyskredytacji zwolenników asymilacji państwowej [Ukraińców – przyp. mój Ł.P.]. W »Kurierze Wołyńskim« z 9 maja 1938 roku po odwołaniu Henryka Józewskiego ukazał się tekst Koniec epoki Józewińskiej, w którym czytamy: »Kwietniowe decyzje najwyższych czynników państwowych w Polsce, których wynikiem była zmiana na stanowisku wojewody wołyńskiego, upoważniają polskie społeczeństwo Wołynia do nabrania ufności, że jego dziesięcioletnia martyrologia znalazła nareszcie koniec«.
Biorąc pod uwagę, że następne dziesięć lat po odwołaniu Józewskiego przyniosły Polakom na Wołyniu wprost niewyobrażalne cierpienia trudno nie uznać tych słów za przerażający przykład braku wyobraźni i zarazem narodowego zadufania. Działacze narodowi tak krytyczni wobec eksperymentu wołyńskiego nie potrafili zrozumieć, że jeśli cokolwiek w dwudziestoleciu międzywojennym mogło zapobiec lub przynajmniej ograniczyć wpływy nacjonalistów w społeczeństwie ukraińskim i tym samym wpłynąć na rozmiar nadchodzącej tragedii, to właśnie praca takich osób jak Józewski i Hołówko [podkr. moje Ł.P.]” (s. 39-40).
Gdy czyta się podkreślone zdanie nie sposób nie odnieść wrażenia, że ostatnia jego część trąci ahistorycznością – jak autorzy tekstu zacytowanego przez Motykę mieli wiedzieć o wydarzeniach, które w czasie wojny miały miejsce na Wołyniu?
Innym przykładem błędów merytorycznych niech będzie stosunek podziemia narodowego do porozumień polsko-ukraińskich. Motyka pisze, że środowiska polskich narodowców odniosły się do nich z niechęcią (s. 371 i n.). Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana, bowiem o ile podziemie narodowe z terenu Lubelszczyzny rzeczywiście miało taki stosunek do zawartych porozumień, to w przypadku podziemia narodowego z terenu Rzeszowszczyzny tylko przypadek sprawił, że nie przyjęło ono tego porozumienia:
„Rozmowy [chodzi o rozmowy przedstawicieli polskich i ukraińskich konspiratorów, w których brał udział komendant Oddziałów Leśnych Okręgu Rzeszów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, mjr Franciszek Przysiężniak „Marek” – przyp. mój Ł.P.] skończyły się uzgodnieniami ewentualnego spotkania »naczalstwa« i przyrzeczeniem, ze do czasu rozmów nie będzie wzajemnych starć zbrojnych. W drodze powrotnej mjr »Marek« jedzie przez Lubliniec, gdzie kwateruje oddział ukraiński, który go przepuszcza. Po powrocie do Leżajska informuje Okręg o treści rozmów i o tym, że po ich zakończeniu dwóch żołnierzy z oddziału »Żegoty« zostaje zatrzymanych i rozstrzelanych przez oddział UPA.
Odpowiedź Okręgu jest zdecydowana, – natychmiast uderzyć na UPA, nie prowadzić żadnych rozmów. Uderzenie następuje w rejonie Dobrej i Dobczy”3.
Styl – przystępny, lecz...
Parę słów należy poświęcić też stylowi autora. Jest on, jak zwykle zresztą, bardzo przystępny, lecz czasami wydaje się zbyt publicystyczny. Przejawia się to tym, że niektóre zagadnienia, by wymienić wspomniany wyżej stosunek podziemia narodowego do porozumień polsko-ukraińskich zawieranych po drugiej wojnie światowej, omówione zostały bardzo skrótowo. Co prawda, recenzowana monografia jest pracą, która ma być publikacją popularną, tym niemniej mówimy tutaj o pracy historycznej, a nie publicystycznej.
Być może omawianą sprawę stylu w jakiś sposób rozwiązałoby zmniejszenie w recenzowanej monografii czcionki oraz szerokości znajdujących się w niej marginesów, co dałoby więcej miejsca na tekst.
Innym sposobem na osiągnięcie tego celu byłaby także ingerencja redaktora zajmującego się książką we fragmenty, w których G. Motyka przytacza informacje dotyczące życiorysów ukraińskich działaczy czy konspiratorów, co zdaniem autora recenzji wydaje się niepotrzebne. Przecież tematem książki jest konflikt polsko-ukraiński i tym powinien zająć się Autor, a dołączanie takich wiadomości, jak wspomniane wyżej, to – biorąc pod uwagę, że nie są to kompletne biogramy – tylko niepotrzebne zajmowanie tak potrzebnego miejsca.
I wreszcie ostatni zauważony błąd – wbrew temu, co zostało napisane na czwartej stronie okładki recenzowanej publikacji, praca G. Motyki nie jest pierwszą popularnonaukową pozycją o konflikcie polsko-ukraińskim. Pierwszą taką monografią była, nawiasem mówiąc wykorzystana przez Motykę, praca Andrzeja Leona Sowy Stosunki polsko-ukraińskie 1939-19474.
Warto, ale…
Reasumując – omawiana praca nie jest zła, ale zdaniem recenzenta bardziej kwalifikuje się do kategorii „praca na początek zainteresowania się zagadnieniem„ niż ”podstawowa publikacja popularnonaukowa na temat konfliktu polsko-ukraińskiego”. By dostać się do tej ostatniej grupy trochę jednak recenzowanej monografii zabrakło. I szczerze powiedziawszy, trochę szkoda, ponieważ pod względem estetycznym publikacja – by użyć terminologii piłkarskiej – znajduje się w ekstraklasie.
Plus minus:
Na plus:
+ dobrą pozycją na początek zainteresowania się tematem konfliktu polsko-ukraińskiego, zarówno jeśli chodzi o tekst, dzięki któremu czytelnik dostaje pewien zasób wiedzy na temat tego zagadnienia, jak też o spis zawierający wybrane z wykorzystanych edycji źródeł i publikacji, dzięki któremu osoby szukające więcej informacji dostają wskazówkę, gdzie szukać dalszych informacji
+ recenzowana praca może być, a zapewne dla wielu Czytelników będzie, źródłem ciekawostek
+ styl autora
+ opublikowana w monografii ikonografia
+ bardzo ładne wydanie recenzowanej publikacji – twarda okładka, użyty papier, brak większej ilości uchybień redakcyjnych
Na minus:
- w pracy pojawiły się mankamenty redakcyjne
- czasami styl G. Motyki jest zbyt publicystyczny
- wielkość czcionki oraz wielkość marginesów – gdyby były mniejsze, byłoby więcej miejsca na tekst
- niepotrzebne wstawianie informacji dotyczących biografii ukraińskich działaczy i konspiratorów
- błędy merytoryczne popełnione przez Autora
- wbrew temu, co jest napisane na ostatniej stronie okładki recenzowanej publikacji, praca G. Motyki nie jest pierwszą popularnonaukową publikacją o konflikcie polsko-ukraińskim
Tytuł: Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”. Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947
Autor: Grzegorz Motyka
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-08-04576-3
Strony: 520
Oprawa: twarda
Cena: ok. 45 zł
Ocena recenzenta: 8/10
- G. Motyka, Tak było w Bieszczadach. Walki polsko-ukraińskie 1943-1948, Warszawa 1998. [↩]
- T. Stańczyk, Konflikt skąpany we krwi, „Rzeczpospolita„, 16-17 IV 2011, Plus Minus. Tygodnik ”Rzeczpospolitej”, s. P21. [↩]
- S. Socha, Czerwona śmierć, Stalowa Wola 1997, s. 140. [↩]
- A.L. Sowa, Stosunki polsko-ukraińskie 1939-1947, Kraków 1997. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
A jaką pozycję książkową można uznać za „podstawową publikację popularnonaukową na temat konfliktu polsko-ukraińskiego”?