„Wojna pod ziemią 1914-1918” - S. Jones - recenzja


W ostatnich latach widać w Polsce wyraźny wzrost zainteresowania literaturą poświęconą I wojnie światowej. Nic zatem dziwnego, że i wydawnictwo Replika zdecydowało się wydać pozycję z tego zakresu. Jest to praca Simona Jonesa Wojna pod Ziemią1, którą na język polski przetłumaczył Juliusz Tomczak.

Praca składa się aż z dziesięciu rozdziałów, posegregowanych mniej więcej w układzie chronologiczno-problemowym. Na początku jest wprowadzenie w tematykę działań minowych przed wybuchem I wojny światowej. Później część poświęcona akcjom tego typu prowadzonym do początków 1915 r. W dalszych rozdziałach autor przedstawił działania minowe na froncie zachodnim i pod Gallipoli do końca I wojny światowej.

Główne grzechy autora:

1) Nie mam dla Ciebie czasu drogi czytelniku – tytuł jest „wojna pod ziemią„ [również w oryginale], a na końcu wstępu autor wspomina, że ”czas i ograniczona ilość miejsca uniemożliwiły mi omówienie nie mniej interesujących działań podkopowych w Wogezach i na froncie włoskim”. Trochę to niepoważne – zwłaszcza, że można było opisać Wogezy zamiast Gallipoli i dać tytuł sugerujący, że chodzi o front zachodni. Co do frontu włoskiego, to może po prostu była bariera językowa, do której autor nie chciał się przyznać? O froncie wschodnim zaś w ogóle nie ma nic.

2) Chronologia to przeżytek! – rozdziały teoretycznie są ugrupowane chronologicznie, ale układ treści w nich już niekoniecznie. Autor opisując nawet te same zmagania, skacze w czasie w jedną i w drugą stronę. Np. na s. 94 mamy omówiony okres od lutego do czerwca 1918, a strona 95 zaczyna się od stycznia 1918 i to w tym samym sektorze. Przykłady takie można wielokrotnie mnożyć.

3) Do czego służą te akapity?! [tu należy poczynić założenie, że tłumacz nie ingerował w ich układ, a szkoda]. W wielu akapitach zawarto wydarzenia ze sobą w zasadzie niezwiązane, które powinny być rozdzielone na kilka akapitów. Klasycznym przykładem tego dość częstego w książce zjawiska jest s. 94, która bez dwóch pierwszych linijek, stanowi jeden akapit. W nim zaś autor pisze o oczekiwaniu w lutym 1918 r. na niemiecką ofensywę i działaniach minowych w tym czasie. Następnie o samej ofensywie, potem o zluzowaniu Niemców, zluzowaniu Francuzów przez Włochów i usuwaniu przez Francuzów ładunków wybuchowych w czerwcu 1918 r. W ten sposób skutecznie utrudnia czytelnikowi odbiór treści.

4) Jak to wszystko ułożyć?! W książce panuje lekki chaos jeżeli chodzi o rozdziały. Najlepszym przykładem jest Somma 1916 – tam opisano działania minowe, które miały doprowadzić do detonacji min. Ale już tunele komunikacyjne, przygotowywane w tym samym czasie na tym samym polu bitwy i pewnie przez te same pododdziały, znalazły się w rozdziale „podkopy i ataki piechoty„. Tunele te też omówiono – w rozdziale ”zakwaterowanie i komunikacja pod ziemią”, skoro do komunikacji służyły.. W rozdziałach brak jest podrozdziałów, co skutkuje dosłowną wręcz teleportacją z jednego miejsca na drugie – np. z Francji na Półwysep Gallipoli. I to jeszcze bez większego wprowadzenia w inny przecież teatr działań wojennych.

Grzeszki tłumacza...

Książka przetłumaczona jest dobrze, nie ma tam żadnych większych wpadek. Nie mniej jednak jest parę irytujących drobnych spraw – właśnie tych „grzeszków”.

Po pierwsze tłumaczowi zdarza się podawać nazwy własne raz w oryginale a raz przetłumaczone. Toteż przy działaniach na Gallipoli na stronie 115 pojawia się „Samotna Sosna„, która stronę później zamienia się w „Lone Pine„ bez podania że chodzi o to samo! Podobnie z inną nazwą – „Brickstacks„ – wprawdzie przy pierwszym podaniu jej w oryginale (s. 107) tłumacz poprawnie podał w nawiasie jej tłumaczenie jako ”Sterta Cegieł”, ale już na stronie 111 jest ”Pryzma Cegieł” (bez nazwy oryginalnej). Przykładów jest oczywiście więcej.

Drugim grzeszkiem jest pozostawianie niektórych idiomatycznych czy slangowych wyrażeń w pisowni oryginalnej bez żadnego komentarza, jak choćby „industrial militancy”, co nie każdemu czytelnikowi może wydać się oczywiste. Mnie np. takie się nie wydało. Trzeba oddać jednak tłumaczowi, że większość tego typu spraw została wyjaśniona. Szkoda, że nie wszystkie.

W paru miejscach w tekście pojawia się tajemniczy stopień „majora brygady„, stanowiący po prostu tłumaczenie angielskiego ”brigade major”, a wystarczyło zerknąć choćby do angielskiej wikipedii2 i albo przetłumaczyć jako szef sztabu brygady albo zostawić w oryginale i wyjaśnić w przypisie o co chodzi.

Inne ciemne sprawki

Na początku książki jest wprowadzony skrót 1/Pi 30 I co ma oznaczać „kompania 30 Nadreńskiego Batalionu Pionierów„. Po pierwsze był to 30 (3 Reński) Batalion Pionierów (niem. 3. Rheinisches Pionier-Bataillon Nr. 30) – czyli oprócz tego były jeszcze inne ”reńskie” baony pionierów, o czym należy pamiętać. Po drugie prawidłowy zapis skrótu to 1/Pi 30. Po trzecie przy kompaniach z innych baonów pionierów autor tego skrótu wcale nie wprowadza, co może delikatnie sugerować, że po prostu go od kogoś zaczerpnął nie analizując tego zbyt dogłębnie. Pojawia się wprawdzie jeszcze 3/Pi 25, co ma rzekomo być 3 kompanią 25 Pułku Pionierów (s. 218) – tu jednak chodzi także o batalion.

Opis francusko-niemieckich walk minowych jest dość monotonny – takie „Verdun 1916” tyle, że napisane o działaniach podziemnych – ci kopali minę, tamci kontrminę, ci wysadzili. Tę część czyta się dość ciężko, zwłaszcza, że działania te rzeczywiście toczą się pod ziemią – tj. w zasadzie nie ma ich żadnego związku z ogólną sytuacją na froncie. Sytuacja wyraźnie się poprawia w przypadku opisu działań brytyjskich czy australijskich.

Jasne strony

Książka napisana przez Simona Jonesa dotyczy tematyki w Polsce bardzo mało znanej. Zamieszczona w niej bibliografia zawiera zarówno dokumenty archiwalne (francuskie, brytyjskie i australijskie) oraz publikacje (w językach angielskim, francuskim i niemieckim). Także bazę źródłową można określić jako bardzo solidną.

W tekście znajduje się szereg ilustracji przedstawiających zarówno sprzęt używany do kopania tuneli, wygląd wewnętrzny tuneli czy ich rozplanowanie. Do tego zawarto również szereg map pokazujących odcinki frontu, na których toczyły się intensywne działania podziemne.

Autor zamieścił również sporo cytatów z wspomnień listów czy raportów, które nadają pracy kolorytu i pozwalają czytelnikowi wyobrazić sobie, w jakich warunkach toczono podziemne zmagania.

Publikacja ta zawiera również opis wielu aspektów zmagań podziemnych – nie ogranicza się tylko do kwestii kopania min i wysadzania (mimo iż w pierwszych rozdziałach można mieć takie wrażenie), ale przedstawia także drążenie podziemnych tuneli komunikacyjnych czy schronów. Jones przedstawił także fantazyjne plany niektórych wojskowych, by dokonać ataku od tyłu za pomocą żołnierzy wychodzących z tuneli, kończących się za okopami nieprzyjaciela.

Podsumowanie

Mimo przedstawionych powyżej braków książka prezentuje się nieźle i jest warta polecenia wszystkim osobom zainteresowanym pierwszą wojną światową. Tym bardziej, że dotyczy tematyki, której w zasadzie do tej pory w Polsce nie poruszano. Czas poświęcony na jej przeczytanie nie będzie z pewnością zmarnowany.

Plus minus
Na plus:
+ bogata bibliografia
+ duża liczba map, planów i schematów
+ dobrze dobrane fotografie
+ pionierska praca w języku polskim
Na minus:
- opis wyłącznie działań we Francji i na Półwyspie Gallipoli przy tytule sugerującym analizę całokształtu podziemnych zmagań Wielkiej Wojny
- mało czytelna konstrukcja pracy
- skakanie przez autora w czasie i przestrzeni w jedną i w drugą stronę
- brak logicznego układu treści akapitów
- drobniejsze usterki w tłumaczeniu

Tytuł: Wojna pod ziemią 1914-1918
Autor: Simon Jones
Wydawca: Replika
Data wydania: 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN/EAN: 978-83-767-411-23
Liczba stron: 353
Cena: ok. 40 zł
Ocena recenzenta: 7/10

  1. W oryginale książka nosi tytuł Underground warfare 1914-1918. []
  2. http://en.wikipedia.org/wiki/Brigade_major []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz