„Cienie Szeolu. Śmierć i zaświaty w biblijnej tradycji żydowskiej” - P. S. Johnston - recenzja


Śmierć dosięga wszystkich bez wyjątku i bez wątpienia znajduje swoje odbicie we wszystkich kulturach świata. Dzięki książce Philipa S. Johnstona atrakcyjnie wydanej przez WAM mamy okazję zajrzeć poza jej zasłonę przez pryzmat kultury autorów najstarszych ksiąg Biblii. Śmierć i śmiertelność starożytnych Izraelitów, reprezentowana przez enigmatyczny i mroczną krainę Szeolu, okazuje się być w ich wizji czymś innym, niż można by się było spodziewać.

Rozpocznijmy od odpowiedzi na pytanie, z czym tak naprawdę ma do czynienia, gdy sięgamy po Cienie Szeolu? Publikacja Johnstona jest precyzyjnym studium źródłoznawczym, zorientowanym na temat śmierci w Starym Testamencie. Została napisana na podstawie wcześniejszych prac, magisterskiej i doktorskiej, poświeconych Szeolowi i śmierci, po dostosowaniu ich treści do szerszej rzeszy odbiorców. Mimo to posiada wyraźnie naukowy charakter. Nie znajdziemy tu barwnych opisów zwyczajów i wizji życia pozagrobowego, jakie może sugerować atrakcyjnie brzmiący tytuł. Wnioski, które autor wyciąga, zajmują nieraz niewiele miejsca w stosunku do szczegółowych analiz i rozbudowanych polemik, mogących zainteresować znawców i badaczy. Nie oznacza to jednak, że książka nie przyda się nikomu poza ta nieliczną grupą.

Sposób prezentowania zawartych treści jest czytelny i wyważony. Książka składa się z jedenastu rozdziałów, podzielonych dodatkowo na podrozdziały. Wszystkie zgrupowane zostały w cztery główne, różniące się tematyką, części. Jednak nie tylko przejrzysta struktura czyni książkę przystępną dla badacza. Co należy podkreślić, niezbywalnym fundamentem każdego etapu rozważań Johnstona są odniesienia do źródeł. Autor powołuje się na ogromną ilość fragmentów Starego Testamentu, wykazując się jego gruntowna znajomością. Fragmenty te przytaczane są na tyle zręcznie, by wielokrotnie mówić same za siebie. Ponadto zostały wszechstronnie zanalizowane, przede wszystkim pod katem lingwistyki, w próbach odnalezienia oryginalnego znaczenia hebrajskich słów i wyrażeń. Poza tym autor odnosi się do dorobku archeologii i wiedzy o literaturze oraz mitologii kultur współczesnych najdalszym etapom historii Izraela, takich jak starożytny Ugaryt. Liczne cytaty są ciekawe dobrane, a ich komentarz buduje wrażenie szacunku i fascynacji ze strony autora. Dodam również, że w kilku miejscach w książce pojawiają się rozbudowane tabele, grupujące dziesiątki różnych ustępów Biblii.

Analizy fragmentów źródłowych są zwykle poparte polemikami z innym członkami środowiska badawczego. Johnston cierpliwie wymienia stanowiska sprzeczne z jego własnym. Wszystkie przywoływane argumenty zostały jasno rozmieszczone w kolejnych akapitach lub po prostu ponumerowane przy pomocy cyfr rzymskich. Ten schemat przewija się przez wszystkie rozdziały, ułatwiając orientację. Co szczególnie ważne dla znużonych lub zagubionych w szczegółowych rozważaniach, każdy kolejny rozdział kończy się niezwykle wygodnym streszczeniem syntetyzującym wnioski wysnute lub wpierane w danej kwestii przez autora Cieni Szeolu.

Zostawiając sprawy techniczne, przejdźmy do właściwej treści książki. Część pierwsza podejmuje kwestię idei śmierci w ogóle. Przedstawia kalejdoskop różnorakich sposobów jej postrzegania, pojmowania i postaw wobec niej przyjmowanych, udokumentowanych na kartach żydowskich pism. Dowiadujemy się, że Izraelici prócz końca życia widzieli w śmierci oblicze wroga lub przyjaciela, karę lub wytchnienie, a także jak nieprzychylnie spoglądali na samobójstwa i ofiary z ludzi. W dalszych częściach porusza się wszystkie możliwe aspekty obecności śmierci w żydowskiej kulturze. Przede wszystkim odpowiada na pytanie, jak jawiła się tytułowa kraina umarłych, Szeol, badając różnorakie konteksty użycia tego słowa w Starym Testamencie oraz jego pochodzenie. Szeol okazuje się ciemną jaskinią ukrytą pod głęboko pod płaszczem ziemi, pokrytym prochem wielkim grobem, po którym snują się bezsilne cienie niegdyś żywych ludzi. W dalszych rozdziałach Johnston rozważa pochodzenie określeń refaim i elohim, które w Starym Testamencie odnoszą się do zmarłych. Opisuje również stosunek Żydów i ich Prawa względem tych, którzy odeszli. Porusza kwestię pochówku i zwyczajów pogrzebowych. Ostatecznie rozważa możliwość istnienia wśród nich szeroko rozpowszechnionego kultu ubóstwionych przodków, uznając ją za nieuzasadnioną.

Moją szczególną uwagę zwrócił rozdział poświęcony nekromancji - sztuce przywoływaniu duchów. Zawiera w sobie typowe elementy pojawiające się w innych rozdziałach. Johnston szeroko komentuje w nim ciekawą biblijną opowieść o królu Saulu (1 Sm 28,13). Saul, mimo iż wcześniej przegnał wszystkich czarnoksiężników ze swoich ziem, udaje się w niej do wróżki z miasta Endor, by uzyskać radę od zmarłego proroka Samuela. Tego typu opowieści czynią lekturę każdego źródła przyjemną.

Mimo braku wyraźnego podsumowania, z rozważań Cieni Szeolu wyłania się pewna ogólna wizja stosunku autorów Starego Testamentu wobec sfery śmierci. Johnston już we wstępie zauważa, jak bardzo różni się on od tego prezentowanego wiele wieków potem, na przełomie er. Tej tezy zdaje się bronić w wielu rozdziałach. Wskazuje, że, w przeciwieństwie do chrześcijan, starożytni Izraelici cechowali się pewnego rodzaju obojętnością wobec śmierci i zmarłych.

Śmierć dotykała wszystkich, będąc naturalnym elementem porządku świata. Martwi po prostu odchodzili z tego świata i nic więcej. Nie było w Izraelu wizji sądu pośmiertnego, raju i wyraźnego rozróżnienia ciała od duszy. Miejsce w Szeolu, jako bezsilne cienie mieli wszyscy, zarówno krnąbrni, sprawiedliwi, a nawet królowie. Dla uzasadnienia takiego stanu rzeczy Johnston odwołuje się do wszechmocnej osoby Boga. Podkreśla, że w starożytnym, ortodoksyjnym jahwizmie człowiek zorientowany był przede wszystkim ku Stworzycielowi, który miał absolutną władzę nad życiem i śmiercią człowieka (np. 1 Sm 2, 6). Człowiek musiał być posłuszny Bogu, bo poza Nim nie było już nic. Bóg był gwarantem i apoteozą życia. Był dostępny wyłącznie dla żywych. Mieszkańcy Szeolu pozostawali od niego odcięci i nieistotni.

Johnston nie przeczy przy tym, że to podejście nie znajdowało pewnych wyjątków. Ostatecznie, z wiekami również uległo zupełnej przemianie. Wyjątki te jednak nie mogły mieć z pespektywy kultury starotestamentowych Żydów większego znaczenia.

Tą myśl potwierdza ostatnia, czwarta część książki poświecona kwestiom zbawienia i zmartwychwstania w Starym Testamencie. Ten faktycznie zawiera sugerujące je wzmianki. Niemniej Johnston zauważa, że większości mają one inne znaczenie niż można by się spodziewać. Chrześcijańscy interpretatorzy Biblii zwykli narzucać niewłaściwe założenia autorom ksiąg sprzed tysięcy lat. Johnston, metodycznie rozprawiając się z tym tematem wskazuje, że, mimo iż Izraelici musieli żywić osobiste nadzieje względem życia po śmierci, to w źródłach zbawienie i zmartwychwstanie mają głównie wymiar metaforyczny. Dotyczy to odrodzenia jeszcze za życia, przezwyciężenia przeciwności dotykających naród żydowski. Eschatologia chrześcijańska nie ma więc wiele wspólnego z tą wyznawaną przez Żydów setki lat wcześniej.

Słowem podsumowania muszę przyznać, że trudno wysunąć książce Johnstona jakieś poważne zarzuty. Przyznam, że ciężko mi oceniać jej poziom merytoryczny, nie znając innych, klasycznych tytułów w tej dziedzinie. Pewne jest, że autor przedstawia ciekawa perspektywę. Wydobywa z wierszy Starego Testamentu sporo ukrytych informacji, a wszystkie jego tezy są skrupulatnie uzasadniane.

Cienie Szeolu to bardzo solidnie opracowana, atrakcyjna publikacja. Podejrzewam, że laików nie zainteresują jej szczegółowe analizy. Przeciwnie - niuanse znaczeniowe konkretnych metafor i wyrażeń, hipotezy na temat wędrówek rdzeni hebrajskich słów po bliskowschodnim świecie lub żmudne wymienianie i porównywanie fragmentów źródłowych mogą okazać się nużące. Jednak na tym właśnie polega praca biblisty. Dla badacza ich obecność może z łatwością zostać przekuta na sporą zaletę. Książka ma w dodatku naprawdę pokaźny wykaz bibliografii. Kilkaset różnych pozycji zawartych na trzydziestu stronach może okazać się wielką pomocą na zainteresowanych tą tematyką. Zwłaszcza, zważając na fakt, że publikacji przypominających Cienie Szeolu na polskim rynku wydawniczym ukazało się naprawdę niewiele.

Plus minus:
Na plus:
+ erudycja i znajomość hebrajskiego
+ ogromna ilość wykorzystanych fragmentów źródłowych, opracowanych w kontekście lingwistyki, archeologii i wiedzy o kulturach sąsiednich
+ liczne polemiki badawcze
+ czytelny rozkład treści i prezentowanych argumentów
+ naprawdę pokaźna bibliografia
+ atrakcyjne wydanie w twardej okładce
Na minus:
- nieliczne literówki
- książka zawiera skomplikowane argumenty - jest skierowana raczej dla specjalistów w dziedzinie biblistyki

Tytuł: Cienie Szeolu. Śmierć i zaświaty w biblijnej tradycji żydowskiej
Autor: Philip S. Johnston
Przekład: Paweł Sajdek
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania: 2010
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 340
ISBN: 9788375055382
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz