“William Wallace. Waleczne serce Szkocji” - A. Fisher – recenzja


Nie ma osoby, która choć szczątkowo nie słyszałaby o Walecznym sercu, przydomku jaki nosił Szkot walczący o niepodległość swojej ojczyzny, William Wallace. Można rzec, że postać ta na stałe zadomowiła się w popkulturze, po tym jak w 1995 r. na ekrany kin wszedł spektakularny film Braveheart – Waleczne serce , a za jego pośrednictwem takie sformułowania jak „Alba gu bràth„ czy ”Freedom”…

Tak jak film, który w Polsce znalazł rzeszę fanów i zna go praktycznie każdy, tak książka Andrew Fishera pt. William WallaceWaleczne serce Szkocji to absolutna nowość na naszym rynku wydawniczym. Kładę szczególny nacisk na słowo „nowość”, ponieważ jest to pierwsza biografia Wallace po polsku, jaka pojawiał się w naszym kraju. Zawdzięczamy to Wydawnictwu Replika, pod której egidą od tego roku książka dostępna jest na półkach naszych księgarni.

Na treść biografii składa się dziesięć rozdziałów, które odnoszą się do poszczególnych lat. Przedział czasowy określony został zgodnie z latami działalności Williama Wallace jako wojownika o niepodległość Szkocji, czyli od 1296 do 1305 r. Powód takiej konstrukcji książki jest jeden: nie ma rzetelnych śladów historycznych na temat dzieciństwa i lat młodzieńczych naszego bohatera. Ta część życia Wallace’a okryta jest nutą tajemniczości, niedomówień, przeinaczeń i konfabulacji. Stąd też jesteśmy zdani na zupełne milczenie w tych kwestiach lub powinniśmy zaufać wiedzy i obeznaniu w tematyce historyków, którzy starają się rzetelnie zrekonstruować ten okres życia Walecznego serca. Wspomnianych dziesięć rozdziałów poprzedzają podziękowania Autora, przedmowa do wydania drugiego oraz słowo wstępne. Na końcu umieszczone zostały wnioski (s. 251-277) oraz indeks. Mniej więcej w środku książki znajduje się wkładka z ilustracjami na kredowym papierze.

Na wstępie trzeba powiedzieć, że książka Adrew Fishera znacznie odbiega od filmu Mela Gibsona. Na szczęście narracja nie powiela pomysłu, jaki padł w słynnej ekranizacji. Zwykle przystępując do lektury książki, na której treści oparty został film, ma się nieodparte odczucie rekonstruowania faktów i postaci w oparciu o obraz kinowy. Niestety, ale polski czytelnik z góry jest skazany na tego typu sytuację. Szczęściem jest to, że pierwsze wydanie pochodzi na 9 lat przed tym, zanim Mel Gibson podjął się wyreżyserowania filmu, a sama książka, jak już wspominałem wyżej, bardzo od niego odbiega.

Postać Wallace’a na kartach książki Andrew Fishera jest diametralnie różna jak ta, którą zdecydowali się przedstawić filmowcy z Hollywood. Można rzec, że ta u Gibsona, to w zasadzie potulny baranek… W rzeczywistości było inaczej, nie zdradzając zbytnio z treści, chciałbym tylko napomknąć, że Wallace u Fishera to prawdziwy diabeł, rzezimieszek, brutal jakich mało, człowiek w żadnym wypadku nie skory do miłości, a przynajmniej takiej, jaką przedstawił Gibson w swym dziele. Oczywiście, historykowi, a takowym jest Andrew Fisher (nota bene dobrym), jest zdecydowanie trudniej, gdyż zmuszony jest operować na źródłach angielskich, które z logicznych względów, są stronnicze. Może co prawda pozwolić sobie na źródła szkockie, ale tych znów jest stanowczo za mało, a w dodatku nie są rzetelne (jak choćby biogram Wallace’a autorstwa Ślepego Harry’ego). Filmowcy mogli sobie na wiele pozwolić, wszak obowiązuje ich licentia poetica.

W tym miejscu kończę już porównywanie książki do filmu, gdyż sama publikacja broni się wyśmienicie sama. A zatem styl jaki zaproponował nam jej Autor jest bardzo dobry. Książkę czyta się zaskakująco szybko, a co ciekawe, chwilami chłonie się ją jak dobry kryminał lub film (sic!) akcji. Andrew Fisher to doskonały badacz, prawdziwy znawca tematu, uparcie rekonstruujący czasy, które zacierają się w źródłach historycznych (a tych jest tu sporo). Na kartach biografii proponuje szereg ciekawych koncepcji, które pomóc mają w lepszym zrozumieniu opisywanych sytuacji, wydarzeń i ludzi.

Treść biografii poprowadzona została w stylu naukowym, choć język nie jest suchy i przyswaja się go z łatwością. Książka posiada również cały szereg przypisów, które ukazują bogactwo źródeł historycznych i opracowań współczesnych (angielskich i szkockich) dotyczących samej postaci Williama Wallace’a i jego czasów, dotąd nie znanych polskiemu czytelnikowi. Minusem, i to w mojej opinii znacznym, jest zupełny brak spisu bibliograficznego z podziałem na źródła i opracowania. Pozwoliłoby to czytelnikowi na zapoznanie się z niektórymi pozycjami.

Książka posiada miękką okładkę ze skrzydełkami. Jest ona wyjątkowo imponująca pod względem wizualnym, ale budzi zastrzeżenia fakt co do jakości, podobnie jak papier. Czcionka jest czytelna, ale gdzieniegdzie widać drobne rozmazania tuszu. Między przedmową do wydania drugiego, a wstępem umieszczona została mapka przedstawiająca Szkocję w latach 1297-1305. Zaznaczone zostały na niej najważniejsze miejscowości i miejsca związane z wojną o niepodległość Szkocji. Co ciekawe, brakuje na niej Falkirk, czyli miejsca wielkiej batalii z 22 lipca 1298 r., gdzie siły Wallace’a uległy siłom Edwarda I Longshanks, która Anglii.

Reasumując, książka Andrew Fishera wydana nakładem Wydawnictwa Replika, ma trzy podstawowe atuty. Po pierwsze, jest dobrze napisana. Po drugie, jest to pierwsza tego typu pozycja na polskim rynku księgarskim. Po trzecie zaś, przedstawia wybitnie ciekawą tematykę, która w Polsce ma skromną tradycję naukową, a przynajmniej bibliograficzną. Uważam zatem, że te aspekty powinny zachęcić zainteresowanych do sięgnięcia po tę pozycję.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ pierwsza biografia Wallace’a po polsku
+ klarowny układ
+ styl Autora
+ wkładka z ilustracjami
Na minus:
- wydanie
- brak spisu bibliograficznego mimo dużej ilości przypisów (w sumie 537!)
- mapka (ale dobrze, że jest)

Tytuł: William Wallace. Waleczne serce Szkocji
Autor: Andrew Fisher
Wydawca: Wydawnictwo Replika
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-7674-098-0
Liczna stron: 300
Cena: ok. 36 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz