„Pasja i przygoda” - rozmowa z twórcami czasopisma „Starożytności”


Od jakiegoś czasu w internecie dostępne jest stworzone przez grupę pasjonatów czasopismo „Starożytności”. Czego dotyczy nietrudno się domyślić. Ale skąd wziął się pomysł na stworzenie go? Jakie plany mają twórcy? Jak oceniają polski rynek książek poświęconych starożytności? O tym wszystkim opowiadają z rozmowie z nami.

Tukidydes

Tukidydes, grecki historyk, autor Wojny peloponeskiej / fot. Royal Ontario Musezum

Sebastian Pawlina: Skąd pomysł, aby stworzyć czasopismo poświęcone właśnie historii starożytnej? To było coś, co powstało spontanicznie, czy jednak dłużej nosiliście się z planem stworzenia tego?

Leszek Tomczak: Czasopismo „Starożytności” zakiełkowało w mojej i Damiana Waszaka głowie dwa lata temu, więc nie można tutaj mówić o spontaniczności. Przez kilkanaście miesięcy realizowaliśmy ten pomysł. Najpierw oczywiście musieliśmy wybrać ostateczny tytuł pisma, zebrać chętnych do współpracy i załatwić wszelkie formalności urzędowe. Ważną okazała się tutaj współpraca ze stowarzyszeniem Humanitas, pod opieką którego wychodzi nasz periodyk. Uzgodniliśmy także zakres chronologiczny jaki nas interesuje. Przyjęliśmy, że będą to czasy od powstania cywilizacji Sumerów (IV tysiąclecie p.n.e.) do końca panowania cesarza Justyniana Wielkiego (II połowa VI wieku). W wypadku tej drugiej daty oznacza to tylko, że nie należy epoki starożytnej rozpatrywać w podręcznikowy sposób. Dla nas przejście między starożytnością a średniowieczem miało charakter płynny, niedający się jasno przedzielić.

Na razie przygotowaliście i „wypuściliście” dwa numery. Czy forma jaką one przyjęły jest tą, jaką chcielibyście utrzymać przy kolejnych, czy jednak planujecie zmienić coś?

Jakub Pawłowski: Od samego początku naszą dewizą było to, aby każdy z numerów pojawiał się w sieci, ale też w formie papierowej. Na razie ukazujemy się w Internecie, ale pracujemy nad tym, by można było czytać nas w sposób tradycyjny. Jeśli chodzi o szatę graficzną, to tak, chcielibyśmy aby pozostała taka, jaka obowiązuje aktualnie. Z kwestii „głębszych”, to znaczy stylu tekstów u nas publikowanych, to chcielibyśmy aby popularyzowały epokę starożytną, ale jednocześnie przekazywały informacje, które są w zgodzie z aktualnie panującymi w nauce poglądami. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że wraz z upływającym czasem zmuszeni będziemy dokonać pewnych modyfikacji w formie naszych numerów. Już teraz możemy poinformować, że chcielibyśmy wydawać więcej tekstów, umieszczonych w większej liczbie działów, a także nosimy się z zamiarem aby każdy z pojawiających się w naszym piśmie tekstów, wzbogacony był o streszczenie w języku obcym (angielskim, niemieckim, francuskim, włoskim, rosyjskim). Naszym celem jest profesjonalne działanie, którym, według nas, zyskamy rzeszę sympatyków i czytelników.

Stawiacie sobie jakieś konkretne cele pracując nad tym projektem, np. widzicie siebie w roli kogoś, kto będzie jakoś pomagał w rozwijaniu badań nad starożytnością w naszym kraju, czy na razie funkcjonuje to na zasadzie „przynosi nam to satysfakcję, więc róbmy dalej, a potem się pomyśli”?

Damian Waszak: Planów i celów związanych z tym projektem mamy wiele. Na pierwszym miejscu znajduje się oczywiście to, aby „Starożytności” zyskiwały coraz lepszą formę oraz jakość zarówno pod względem merytorycznym, jak i edytorskim, ponieważ nie tworzymy ich dla siebie, a dla Czytelników, co sprawia nam największą radość i satysfakcję. Mamy oczywiście świadomość tego, że z naszej pracy będziemy potem przez nich rozliczani. Gdy zakładaliśmy periodyk naszym głównym założeniem było propagować dzieje i kulturę antyczną w naszym kraju. Wzorce czerpiemy od wielu nieżyjących już mistrzów, którzy poza czystą pracą naukowo-badawczą tworzyli również książki dla zwykłych czytelników. Pozwolę tu sobie wymienić tylko śp. prof. Tadeusza Kotulę stanowiącego dla mnie osobiście niedościgniony wzór w pisaniu takich prac. Naszą rolę widzę oczywiście również pod kątem rozwoju badań nad tym okresem dziejów, ponieważ istnieje jeszcze wiele „białych plam”, które należałoby wypełnić. Na początku jednak chcielibyśmy pomóc ośrodkom akademickim w powrocie do, trochę zaniedbanej przez nie, „świeckiej tradycji” publikowania i dzielenia się swoją twórczością z ogółem społeczeństwa. Poza tym, co do tej pory wymieniłem każdy z autorów, redaktorów bądź współpracowników ma swoją własną wizję na rozwój tego projektu, posiadając przy tym swój pogląd na korzyści jakie chce z niego czerpać. Niektórzy bowiem chcą dalej rozwijać swoje zamiłowania związane z tą dziedziną, chcąc się nią dzielić z innymi, będąc często osobami nie związanymi z historią w ogóle, co wielce cieszy. Inni traktują to jako rodzaj sprawdzenia swoich własnych możliwości przed kontynuacją dalszej kariery studenckiej bądź zawodowej. Jeszcze inni traktują to tylko jako przygodę, której bieg nie musi być koniecznie związany ze „Starożytnościami”.

Jak dobierani są autorzy tekstów? Macie jakieś ściśle określone grono ewentualnych współpracowników, czy też może każdy, kto zgłosi się z jakimś artykułem, ma szansę na publikację tego u Was?

L.T.: Praktycznie z każdym numerem wzbogacamy się o nowych współpracowników, co nas niezmiernie cieszy. Każdy, kto się do nas zgłosi i prześle swój artykuł ma szanse na publikację, ale widać już dzisiaj grono autorów, które chce do nas pisywać regularnie. Ze względu na charakter pisma przeważają historycy, ale mamy też grono kulturoznawców, filologów, archeologów, prawników oraz doświadczonych naukowców.

Na razie można znaleźć Was w internecie. Planujecie wyjść z wersją „papierową”?

J.P.: Tak jak wspominaliśmy już wcześniej, od zawsze priorytetem dla nas było, aby pismo „Starożytności” ukazywało się w dwojaki sposób: Internet oraz wersja papierowa. I nadal to podtrzymujemy. Z wersją „papierową” szkopuł polega na tym, że tutaj potrzeba jest znalezienia ludzi, którzy zechcą nam pomóc zrealizować ten plan. Z tym bywa różnie, ale w dalszym ciągu wydanie drukiem naszych numerów uważamy za jedno z najpilniejszych zadań do wykonania i prowadzimy w tym kierunku bardzo intensywne prace. Na szczęście w dobie powszechnej globalizacji, gdzie Internet stał się najbardziej obleganym medium, możemy tak wydawać nasze czasopismo i zyskać, a życzylibyśmy tego sobie, większą liczbę Czytelników.

Jak oceniacie - w gronie redakcyjnym - polski rynek książek poświęconych historii starożytnej? Satysfakcjonuje Was to, co widzicie na półkach księgarni, czy jednak jesteście zawiedzeni obecną sytuacją?

D.W.: Jeżeli porównamy nasz rynek książki starożytniczej do tego podobnego na zachodzie, to niestety pojawia nam się obraz wielce niekorzystny. Jednak jak popatrzymy tylko pod kątem naszego podwórka, to ta sytuacja nie wygląda źle, przede wszystkim dlatego, że sytuację starożytności poprawiają znacząco wydawnictwa akademickie, które wydają dosyć dużo tytułów, stojących najczęściej, poza nielicznymi wyjątkami, na bardzo wysokim poziomie. Problem jednak w tym, że wydają one książki w bardzo mikroskopijnych nakładach i często w bardzo wysokiej cenie, co znacząco ogranicza gremium czytelnicze. W kwestii oficyn prywatnych, mamy do czynienia z pewnym przetasowaniem wartości wydawanych przez nich publikacji. Możemy wśród nich znaleźć bowiem prace, które mogą się równać tym wydawanym przez uniwersytety, prezentujących bardzo dobry poziom. Zdarzają się jednak też i liczne wpadki, polegające na tym, że otrzymujemy produkt, przy którym zaniedbano kwestie edytorskie bądź translatorskie. Bądź, co gorsza, wydano opracowanie nie prezentujące sobą nic wartościowego, ponieważ okazało się już ono być przestarzałe. Zmusza to niestety wielu czytelników do poszukiwania książek na zachodzie. Dużym mankamentem naszego rynku jest także wąska tematyka publikowanych książek. Ograniczają się one często w zasadzie do kilku znanych epizodów, pozostałe poruszając bardzo rzadko, nad czym należy ubolewać, ale na pocieszenie warto zwrócić uwagę na fakt, że z roku na rok sytuacja poprawia się. Nieznacznie, ale jednak warto to odnotować.

Gdybyście mieli wskazać tak trzy-cztery obszary tematyczne - z historii starożytnej - które Waszym zdaniem zasługują na to, aby poświęcić im obecnie u nas w kraju najwięcej uwagi, co by to było? A może macie nawet konkretne tytuły prac, które chętnie zobaczylibyście w polskim tłumaczeniu?

L.T.: Myślę, że nie będę oryginalny, jeśli powiem o Rzymie i Grecji z racji fundamentalnej roli tych cywilizacji dla Europy. Także Egipt wraz z Sudanem z racji znakomitych odkryć, jakich dokonali na tym terenie polscy archeolodzy, powinny nadal stanowić główne źródło zainteresowania. Są to też działy szczególnie wyeksponowane w „Starożytnościach”. Z punktu widzenia naszego kraju warto rozwijać zagadnienia związane z historią Europy barbarzyńskiej. Dawniej ziemie polskie zamieszkiwały plemiona celtyckie, germańskie, są tez ślady przebywania koczowników. Kontakty Imperium Rzymskiego z ziemiami polskimi za pośrednictwem szlaku bursztynowego nadal wymagają wyeksponowania i chcemy, aby w „Starożytnościach” było to widoczne.
Jeśli chodzi o tytuły prac to chciałbym, aby na naszym rynku były dostępne wszystkie dzieła antycznych autorów: Diodora, Strabona, czy wszystkie Żywoty Plutarcha. Świetnie by było, gdybym mógł kiedyś, w polskiej wersji językowej, poczytać takich autorów zajmujących się epoką hellenistyczną jak J. D. Grainger, R. M. Errington czy P. Green, którego znamy jedynie z biografii Aleksandra Wielkiego, a tymczasem jego twórczość jest znacznie bogatsza.

J.P.: Ja natomiast z autorów, których chciałbym przeczytać w języku polskim wymieniłbym Reinharda Wenskusa z jego sztandarową pozycją pt. Stammesbildung und Verfassung. Das Werden der frühmittelalterlichen gentes, Herwiga Wolframa, którego aktualnie na polskim rynku księgarskim są tylko dwie książki, ale potrzeba jest tłumaczenia większej ilości.Ponadto Waltera Goffarta z jego sztandarami typu Barbarians and Romans, A.D. 418-584: The Techniques of Accommodation czy The Narrators of Barbarian History (A.D. 550-800): Jordanes, Gregory of Tours, Bede, and Paul the Deacon, albo Michaela Kazanskiego i jego Les Goths, de la Baltique à la mer Noire, tudzież Edwarda Jamesa z pracą The Franks. Ufam, że jeszcze kiedyś będzie mi dane zobaczyć je wydane w polskiej oficynie.

Marcin Pietrzyk: Nie będę oryginalny, jeżeli powiem, że największą bolączką jest niedobór polskich edycji tekstów źródłowych. Dotyczy to autorów antycznych, ale z mojej perspektywy szczególnie odczuwalny jest brak wydań tekstów egipskich i bliskowschodnich, nie licząc chlubnych wyjątków, jak chociażby prace przedwcześnie zmarłego Tadeusza Andrzejewskiego. Dostępne są jedynie tłumaczenia wyrwanych z szerszego kontekstu fragmentów tekstów, publikowanych przy okazji wydania syntez starożytnego Egiptu czy też cywilizacji bliskowschodnich. Jeżeli zaś chodzi o opracowania, które powinny zostać przetłumaczone na język polski to w pierwszej kolejności pozwolę sobie wymienić dzieło Trevora Bryce’a The Kingdom of the Hittites czy też Donalda Redforda Egypt, Canaan, and Israel in Ancient Times.

D.W.: Ze swojej strony chciałbym ujrzeć więcej publikacji dotyczących dziejów Afryki Północnej zarówno w dobie panowania Kartaginy, Rzymu, jak i ludów saharyjskich. W szczególności zaś opracowania Dextera Hoyos dotyczące wojny Kartaginy z najemnikami - Truceless War: Carthage’s Fight for Survival 241 to 237 BC czy dziejów Trypolitanii autorstwa Davida Mattingly - Tripolitania. Z kręgu zaś swoich bliższych zainteresowań to marzy mi się, aby pojawiło się więcej prac dotyczących Konstantyna Wielkiego. Liczba publikacji jest oszałamiająca. Pozwolę więc sobie wymienić tylko „broszurkę” Hansa Pohlsandera Emperor Constantine, ciekawe opracowanie poświęcone wizji osoby Konstantyna w różnych dziedzinach historii - Samuela Lieu, Constantine, History, Historiography and Legend czy tom studiów The Cambridge Companion to The Age of Constantine pod redakcją Noela Lenskiego.

Marta Żydek: Ja natomiast chciałabym, aby po polsku ukazały się prace A. R. Burna, Alexander the Great and the Hellenistic WorldAkhenaten: Egypt’s False Prophet Nicholasa Reevesa oraz opracowania B. G. Triggera, B. J. Kempa, D. O’Connor’a i A. B. Lloyd’a.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz