„www.ru2012.pl” – M. Ciszewski – recenzja


Nadeszła wiekopomna chwila i oto Marcin Ciszewski uraczył nas ostatnią (tym razem na 100% ostatnią) częścią cyklu WWW. W innym wydawnictwie, ale z tym samym piórem i zacięciem, prowadzi głównego bohatera do samego końca. Czy czwarta część trzyma poziom? Czy fabuła jest na tyle spójna, żeby dać się jej porwać? Czy manipulacja czasem i przestrzeniom to faktycznie dobry pomysł? Zapraszam do recenzji.

Skoro to ostatnia część cyklu to chyba najwyższa pora napisać coś o autorze… Marcin Ciszewski jest absolwentem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, jego specjalnością jest XX wiek, a dokładnie II wojna światowa. Swoją pisarską karierę zaczął od książki www.1939.com.pl, która była pierwszą częścią cyklu. Ciepłe przyjęcie doprowadziło do wydania kolejnych pozycji (www.1944.waw.pl oraz Major w serii www oraz Mróz, który jest osobną historią) oraz zapowiedzi długiego ciągu książek.

Po mieleniu niemieckich dywizji pancernych pod Mokrą w 1939 roku, pomocy powstaniu w getcie oraz zwycięstwie w Warszawie w 1944, autor zabiera nas do 2012 roku. Grobicki i spółka postanawiają wrócić do swoich czasów, a że nie było ich 5 lat, to 5 lat później przybywają, pakują MDS i inne niezbędne klamoty do kontenera, w samolot i do ojczyzny. Początkowo wszystko układa się bezproblemowo, dopiero po przybyciu do Polski (a jakże!) ze Stanów zaczynają się problemy. Dochodzi do największego zamachu terrorystycznego w dziejach kraju, Okęcie zostaje przejęte przez żądnych krwi ludzi, akurat w momencie, w którym znaleźli się na nim nasi ulubieni bohaterowie. Przypadek? To dopiero początek ciągu niefortunnych zdarzeń… Bardzo szybko ktoś zostaje porwany i Grobicki staje przed największym wyzwaniem swojego życia.

Po wielu zawirowaniach trafia do starej sowieckiej bazy rakietowej, Borne Sulinowo. Miejsca, o którym wszyscy słyszeli zanim o nim pomyśleli. Tajny plan ZSRR zostaje wprowadzony w życie, operacja „Jutrzenka„, czyli cofnięcie się w czasie o ”kilka” lat wraz z pociskami nuklearnymi, nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Polacy próbują przeszkodzi w realizacji tego diabolicznego planu, ale na arenie pojawia się trzeci gracz… Nie pogubiliście się jeszcze? Oddziały Wehrmachtu z czasów II wojny światowej chcą przejąć rakiety by odwrócić losy wojny na swoja korzyść. Jednym słowem: masakra. Zaczyna się całkiem sporych rozmiarów bitwa. GROM, Mi-24, Tygrysy, pociski nuklearne… Nie napiszę kto wygrał, to już musicie sprawdzić sami. Sam tekst potyczki jest świetny. Pisany z różnych perspektyw, dynamiczny, oddający skalę i pełen emocji. Widać, że autor dużym szacunkiem darzy wojsko i jego rzemiosło. Książka zaczyna się bardzo mocnym akcentem, po przeczytaniu pierwszej strony z trudem powtrzymałem chęć zajrzenia na sam koniec.

Czytając książkę odnosiłem wrażenie, że Ciszewskiego dopadło pewne zagubienie, które dopada wielu autorów bawiących się czasem. Dlaczego akurat drugi MDS został wysłany tam, a nie gdzie indziej? Jakim cudem Niemcy wstrzelili się tak idealnie w rozpoczęcie operacji „Jutrzenka”? I tak dalej. Pytania mogą wydawać się niezrozumiałe, ale nie chce zdradzać szczegółów fabuły. Wrócicie do moich wątpliwości już po lekturze.

Jak już napisałem, akcję śledzimy nie tylko z perspektywy Grobickiego, ale również innych postaci książki. Jest to świetny zabieg, dzięki któremu mamy szerszy pogląd na sprawę. O samych bohaterach pisałem już we wcześniejszych recenzjach książek cyklu www, dodam tylko, że główny w tej części wyrasta na drugiego Sherlocka Holmsa, a teksty Wieteski „Jureczku, czy Ty cos przede mną ukrywasz?” sprawiały, że uśmiechałem się od ucha do ucha.

Co do wad. Odniosłem wrażenie, że Niemcy są upchnięci na siłę, po to, żeby było jeszcze ciekawiej. Autor tworzy spójną fabułę, ale nie do końca czuję się przekonany. Lepszym zabiegiem było by napisanie książki krótszej niż dodawanie kolejnej strony konfliktu dla kilkudziesięciu stron tekstu.

Niestety, tym razem okładka jest zdecydowanie słabsza. Brakuje jej tajemniczości poprzednich tytułów. Jest również bliźniaczo podobna do tej ze Snajpera, nic dziwnego, autorką obu jest Magdalena Kuc. W Snajperze wyszło świetnie, niestety powtórzenie praktycznie tego samego wzoru nie było dobrym pomysłem.

Ostatnia książka jest według mnie najsłabszą z całego cyklu, co nie oznacza, że jest pozycją słabą. Z żalem żegnamy się z Grobickiem i pozostałymi bohaterami serii WWW, mając nadzieję, że kolejne książki Marcina Ciszewskiego będą jeszcze lepsze.

Plus minus:
Na plus:
+ świetny klimat
+ znani i lubiani bohaterowie
+ bardzo mocny akcent na rozpoczęcie
+ bitwa pisana z różnych perspektyw
+ ciągła otoczka tajemnicy
+ ciekawe połączenie z Mrozem
Na minus:
- okładka
- pogubienie w czasie
- niektóre wątki upchnięte na siłę
- drobne błędy
- papier słabej jakości

Tytuł: www.ru2012.pl
Autor: Marcin Ciszewski
Wydawca: ZNAK litera nova
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-240-1664-8
Liczba stron: 353
Oprawa: miękka
Cena: ok. 33,90zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz