„Mapa Tajemnic. Kronika zwiadowców historii” - A. Sikorski - recenzja


Za pośrednictwem wydawnictwa Vesper do rąk czytelnika trafia książka Adam Sikorskiego mówiąca o tym co istniało, lecz z różnych powodów, najczęściej wojennych, za sprawą człowieka zniknęło pod ziemią, zostało zakopane, ukryte lub też zniszczone, a ich pozostałości pogrążyły się w ziemi wraz z upływem czasu.

Jednakże jeśli czytelnik oczekuje informacji o skrzyniach pełnych złota, klejnotów, dzieł sztuki czy też innych precjozów rodem z opowieści o skarbach piratów, to niech nawet nie sięga po tę pozycję. Jeśli czytelnik ma nadzieję na poznanie dokładnej lokalizacji ich ukrycia, to niech nie myśli o tej lekturze. Jeśli czytelnik chce poznać emocje towarzyszące poszukiwaczom przy odkopywaniu i wydobywaniu znalezisk, powinien zapomnieć o tej książce. Jeśli czytelnik liczy, że pozna sławę jaka spłynęła na poszukiwaczy za ich odkrycia, niech zapomni o tej książce. Bowiem: 

„Oszczędzimy wam w tej publikacji opisów przyrody, popisów erudycji historycznej, obezwładniających umysł »stanów badań«, wreszcie psychologicznych zapisów emocji związanych z okrzykiem »Znalazłem«”.1

Na początek króciuteńko kim jest Adam Sikorski. Dla wszystkich, którzy interesują się tematyką poszukiwań, osoba ta jest na pewno znana. Jednakże dla innym, nie mającym takich zainteresowań, trzeba powiedzeć że Adam Sikorski to dziennikarz, dokumentalista, historyk, poeta, twórca tekstów pierwszych utworów zespołu „Budka Suflera”. Redaktor programów telewizyjnych np. Z archiwum IPN. Obecnie prowadzi program telewizyjny Było… nie minęło, który jest emitowany w TVP Info.

Książka Mapa tajemnic. Kronika zwiadowców historii jest ściśle związana z programem Było… nie minęło.  Jest to bowiem papierowy zapis tego, co było wcześniej zapisane na taśmie filmowej.  Jak możemy przeczytać na nagłówku okładki Było… nie minęło – w książce więcej niż w telewizji! I książka jest w rzeczywistości bogatsza. Bogatsza o to, co w czasie 20-25 minut emisji telewizyjnej nie dało się zmieścić, o to co z tego programu zostało wycięte. Bogatsza o pisemne relacje naocznych świadków. Jednocześnie jest także uboższa. Uboższa o liczne fotografie lub kadry filmowe, które mogły zostać zamieszczone. Uboższa o wprowadzenie historyczne do co niektórych relacji. W takim wypadku czytelnik zostaje rzucony od razu na głęboką wodę, trafia w wir wydarzeń tak naprawdę nie wiedząc kto jest kim i po czyjej stronie walczy. Oczywiście czytanie książki bez obejrzenia relacji telewizyjnej nie powoduje braku całkowitego zrozumienia i przy posiadaniu minimalnej wiedzy z tematu można łatwo przebrnąć przez kolejne relacje. Jednakże publikację tę należy traktować jako uzupełnienie programu telewizyjnego.

Mapa Tajemnic. Kronika zwiadowców historii nie ma ograniczeń jeśli chodzi o ramy czasowe dotyczące okresu poszukiwań. Poruszane są bowiem zarówno tematy związane z kampanią wrześniową 1939 roku, partyzantką na ziemiach polskich w latach 1939-1945 oraz późniejszych, a także tematy powstańcze z lat 1831 i 1863. Nie jest też zachowana żadna chronologia co do kolejności wypraw poszukiwawczych. I tak na początek mamy do czynienia z relacją dotyczącą powstania styczniowego, następne trzy relacje dotyczą września 1939 roku, kolejna okresu rozbiorów i po części okresu panowania Zygmunta II Augusta, po czym pojawia się relacja z okresu II wojny światowej i PRL-u, następnie partyzantka z II wojny światowej i tak stale autor przenosi nas z jednego okresu historii w drugi.  Poszczególne relacje posiadają tytuły, jednakże w części przypadków zupełnie nie informują czytelnika jakiego okresu będzie dana relacja dotyczyć. Konia z rzędem temu, kto bezbłędnie rozszyfruje dokładne ramy czasowe relacji Raport numer 172 czy Śnił mi się ojciec…. Pierwszy dotyczy bowiem powstania styczniowego, a drugi września 1939 roku.

W publikacji bardzo wyraźnie przedstawione jest jak historia, niczym kapryśna pani, utrudnia poszukiwania, miesza w garnku i tak już nie łatwej historii Polski. Poszukiwacz wędrujący po lesie z wykrywaczem metali i szukający powiedzmy skrytki AK z 1945 roku, zamiast tego znajduje wyposażenia pochodzące z kampanii wrześniowej przemieszane z elementami pochodzącymi z lat 1914-1918, a pod tym, w kolejnej warstwie to, co pozostało po walkach powstańczych w latach 1863 i 1831, bitew epoki napoleońskiej, wojny o konstytucje 3-go maja, a nawet wcześniejszych, leżących tam od czasów królewskich.  W relacjach mamy kilkakrotnie do czynienia z sytuacją, gdy autor wraz z ekipą jedzie szukać pozostałości po jednym okresie, a zamiast tego znajduje rzeczy, których rodowód jest starszy lub młodszy. Przykładem tego może być znalezienie kul ze sztucerów powstańczych i dysku do sowieckiego Diegtiara leżące obok siebie.

Innym przykładem niezwykłych zbiegów okoliczności, a zarazem ciekawostką jest historia: Sekrety królewskiego sercai powiązanie z nią kolejnej historii. Dla autora przewodnikiem jest profesor historii Józef Maroszek. Nazwisko co niektórym osobom na pewno znane. Inżynier Józef Maroszek to przedwojenny polski konstruktor broni, twórca karabinu przeciwpancernego wz.35 tzw. „Ur”, oraz karabinu samopowtarzalnego „M” wz. 1938. Jednakże tu inżynier, a tam historyk – dwie inne postaci. Ci którzy myślą o pokrewieństwie mają rację. Inżynier Józef Maroszek to stryj profesora historii Józefa Maroszka.

Plusem książki są na pewno relacje naocznych świadków, reprodukcje historycznych dokumentów, historyczne opisy zdarzeń np. raporty oraz opisy poszukiwań zakończonych sukcesem. Poszukiwań niekoniecznie prowadzonych przez autora, lecz luźno związanych z jego późniejszymi działaniami. Takimi przykładami jest odnalezienie sztandaru 73 pułku piechoty czy dokumentacja techniczna projektów inżyniera Józefa Maroszka. Każdy rozdział zaopatrzony jest w niewielki fragment mapy (prawdopodobnie mapy WIG) przedstawiający obszar którego dana relacja dotyczy. Dodatkowo są załączone pojedyncze historyczne czarno-białe zdjęcia przedstawiające poszukiwany sprzęt lub bohaterów historii. Większość relacji kończy się różnymi słowami, ale mającymi jedno znaczenie: „Jeszcze tu wrócimy. Kiedyś na pewno się uda.”

Niestety można zauważyć też wady tej publikacji. Najpoważniejszą jest interpunkcja, która w jednym z rozdziałów znika tak niefortunnie, że zmienia sens całego zdania. Kolejne to niewykorzystany potencjał książki. Brak jest jakichkolwiek zdjęć dokumentujących poszczególne wyprawy, w tym tych, które przedstawiają codzienną pracę poszukiwacza zarówno za biurkiem jak i w terenie oraz odnalezione „skarby” jeśli oczywiście takie są. Publikacja jest też nieco nudna. Jeśli się słucha relacji telewizyjnej w wykonaniu Adama Sikorskiego, to wzbudza ona duże zainteresowanie. I wcale nie trzeba jej oglądać. Niestety w tym przypadku słowo pisane nie wzbudza takiej ciekawości, jak słowo mówione.

I jeszcze jeden aspekt poruszony w rozdziale Projekt 63. Projekt związany jest z powstaniem styczniowym i dotyczy wielkich badań terenowych. Jak pisze autor:

„Chcemy odnaleźć rzeczywiste pola bitew i potyczek…. Chcemy też odszukać w terenie powstańcze bazy i obozowiska….. I wreszcie najtrudniejszy cel - powstańcze mogiły wdeptane w ziemię, skazane na zapomnienie przez tych , którzy w poprzedniej epoce nie chcieli antyrosyjskim powstaniem drażnić towarzyszy radzieckich.”2

Jednak do tego celu potrzebna jest olbrzymia, wielotysięczna armia wolentarzy z wykrywaczami metalu, być może potrzebny jest patronat państwa, a co najważniejsze potrzebne jest zmniejszenie biurokracji, zmiana prawa dotycząca amatorskich poszukiwań oraz  przychylność i życzliwość konserwatorów.

Jeśli kogoś po przeczytaniu tej książki naszła ochota na pospacerowanie po lesie z wykrywaczem metali lub też na penetrowanie powojennych umocnień, to niech zapamięta, że nawet najlepsze wyposażenie nie zastąpi zdrowego rozsądku i trzeźwego myślenia.

Plus minus:
Na plus:
+ rzadka tematyka, jeśli chodzi o ukryty sprzęt wojskowy
+ liczne relacje naocznych świadków
+ pojedyncze relacje dotyczące odnalezienia ukrytych „skarbów”
+ obszar poszukiwań przedstawiony na fragmentach map WIG
+ pokazanie problemów z uzyskaniem zgody na poszukiwania
+ historyczne fotografie
Na minus:
- interpunkcja
- brak zdjęć z opisanych poszukiwań
- ścisły związek z programem telewizyjnym
- niewykorzystany potencjał zawarty w książce
- książka klejona (może się rozpaść przy częstym używaniu)

Tytuł: Mapa tajemnic. Kronika zwiadowców historii
Autor: Adam Sikorski
Wydanie: 2012
Wydawca: Vesper
ISBN: 978-83-7731-096-0
Stron: 320
Oprawa: miękka (ze skrzydełkami)
Cena: ok. 39,90 zł
Ocena recenzenta: 8/10

  1. A. Sikorski; Mapa tajemnic. Kronika zwiadowców historii Poznań 2012, s.9 []
  2.  Ibidem, s. 257-258 []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. PIOTR pisze:

    PRZECIEZ TO NIE JAKIS KOLOROWY ALBUMIK „STAREGO DZIADKA”! JAKIEJ GRUBOŚCI TA KSIĄŻECZKA MUSIAŁABY BYĆ???? RECENZENT POMYSLAŁ???INTERPUNKCJA, WAŻNĄ RZECZĄ JEST....

Zostaw własny komentarz