Czy podczas II wojny światowej Stalin był sojusznikiem czy przeciwnikiem Hitlera?


Internetowy Słownik Języka Polskiego przedstawia nam następującą definicję sojuszu: „sojusz jest to umowa między państwami, partiami politycznymi lub osobami, które zobowiązują się do współpracy i udzielania sobie wzajemnej pomocy”. Czy Stalin był wedle takiej definicji sojusznikiem Hitlera podczas II wojny światowej? Odpowiedź na to pytanie ma rozstrzygnąć poniższy esej.

Podpisanie układu w Rapallo. Na zdjęciu kanclerz Rzeszy Joseph Wirth, Walther Rathenau oraz Leonid Krasin, Gieorgij Cziczerin i Adolf Joffe.

Cofnijmy się do roku 1922. Jest noc z 15 na 16 kwietnia, godzina 1.15. W Rapallo spotykają się Komisarz Spraw Zagranicznych Rosji Sowieckiej Gieorgij Cziczerin i Minister Spraw Zagranicznych Niemiec Walther Rathenau. Podpiszą oni układ, który zmieni dotychczasowy kurs polityki radzieckiej. Tak przynajmniej będzie wydawało się Niemcom. Stalin powie wkrótce, że obawia się wspólnej agresji koalicji państw kapitalistycznych na komunistyczną Rosję. Gdyby fakt taki zaszedł Sowieci upadli by wobec kapitalistycznych bagnetów. Tak więc, wobec tego, że liczy się dobro Związku Radzieckiego, postanowiono nawiązać stosunki z Niemcami by dokonać jakże chytrego planu: oto Stalin wydedukował, że jeżeli sprzymierzy się z jednym z państw zachodnich, a następnie dojdzie do jakiejś bliżej nieokreślonej wojny, to walczyć między sobą będą państwa kapitalistyczne, podczas gdy on wyciągnie zyski z wojny. Zyski z wojny 1939-1945 wyciągnął, ale doznał też strat i to właśnie od sojusznika, którym miał być Hitler w związku z paktem Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 r. Hitler jednak, jak twierdzi Allan Bullock, pakt zawarł tylko po to by zahamować możliwość wojny na dwóch frontach i w drugiej kolejności rozprawić się z Sowietami.

Zanim jednak o tym, przyjrzyjmy się wpierw wydarzeniom po Rapallo. Trzeba tu zaznaczyć, że odsunięta od „cywilizowanej” Europy Rosyjska Republika Rad i upokorzone Niemcy dały prztyczka w nos Entencie. Ale nie miał to być ostatni raz. W roku 1926 zawarto układ w Berlinie, a to już otwarcie manifestowano wspólny interes niemiecko-sowiecki. Joseph Wirth, były kanclerz Niemiec, miał powiedzieć, że wyeliminowanie Polski jest nieuniknione. Idea Polski jako państwa buforowego chroniącego Zachód przed bolszewizmem oraz ograniczającego w pewien sposób Niemcy, wypracowana na paryskiej konferencji pokojowej w 1919 r., zaczęła się chwiać. Wkrótce runie.

W 1933 r. do władzy w Rzeszy doszedł Adolf Hitler. Człowiek, jak go określił Bullock, wyposażony w artystyczny chaos myślowy, podatny na czynniki zewnętrzne. Zaczęła się gra o Europę. Narodowy socjalizm, będący niemiecką odmianą faszyzmu, celował m.in. w komunistów (przykładem niech będzie posądzanie ich o podpalenie budynku Reichstagu w 1933 r.). Jakim cudem komuniści i narodowi socjaliści mogli dojść do porozumienia? Stalin zresztą świadom był tego jeszcze w roku 1939, dziwiąc się tonowi, lub też pozorując zdziwienie, warunków przedstawianych przez niemiecką delegację. Trzeba tu dodać, że gra o Europę rozpoczęta w 1933 r. była to rozgrywka tylko między Hitlerem i Stalinem. Pozostałe państwa zachodnie nie widząc hitlerowskiego zagrożenia miały za to zapłacić wysoką kwotę. Stający naprzeciw siebie politycy, byli skrajnymi antagonistami (ot chociażby prezentowane poglądy). Gorączkowy Hitler brnął do celu przy wrzaskach i gromkich przemówieniach. Stalin wyczekiwał. Można zaryzykować stwierdzenie, że miał on zdolność przewidywania. Zupełnie ignorowana do 1939 r. przez państwa kapitalistyczne Rosja zaczęła stawać się ich punktem zainteresowań. W ten sposób Stalin zauważył, że gdy nawet odmówi Brytyjczykom, co też się stało, będzie on miał alternatywę wobec nieudanej rozgrywki pseudo sojuszniczej z narodowymi socjalistami z Niemiec. Hitler nie posiadał daru przewidywania. Stawiał wszystko na jedną kartę. Gdyby tylko nie okoliczności jakie stwarzało państwo polskie w latach wojny domowej w Hiszpanii, do 1939 wszyscy mogli by zapomnieć o kanclerzu III Rzeszy. Gdyby tylko pozwolono w Hiszpanii interweniować wojskom sowieckim…

Sowieci ukrywali swoją naturę dzięki działalności Maksima Litwinowa, Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych w latach 1930-1939. Prezentując politykę probrytyjską i profrancuską udało mu się ukryć czystki sowieckie a także wprowadzić Rosję Sowiecką w skład Ligi Narodów (1934) głosząc przy tym hasła „pokojowego współistnienia„ i „niepodzielności pokoju„. Zachód znów dał się ograć. Mimo wzrastającej roli Sowietów, nie zaproszono ich delegacji na konferencję monachijską (1938), co jasno dało Stalinowi do zrozumienia, że jest on postrzegany jako drugorzędny polityk. Wtenczas powrócił do dawnego kursu politycznego proniemieckiego. Wyrazem tego było zwolnienie ze stanowiska Litwinowa w maju 1939. Niemcy wtenczas wchłonęły już Czechosłowację i głośno dopominały się od Polski (od października 1938 r.) zgody na aneksję Gdańska do Rzeszy, zbudowania eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej. „Zawodowy rewolucjonista”, jak niektórzy określają Stalina, wiedział, że dokonane przez niego czystki mogą się zemścić w momencie gdy Hitler zrealizuje swoje dalsze rewizjonistyczne plany. Krótko mówiąc, w razie konfliktu, Sowieci byli na pozycji przegranej. Jeszcze przed całkowitą likwidacją Czechosłowacji, 10 marca 1939 r., podczas XVIII Zjazdu KPZR Stalin wygłosił tzw. ”Kasztanową mowę” zapowiadającą zbliżenie sowiecko-niemieckie. Po przeprowadzonych czystkach Stalin nie miał w partii oportunistów. Część z nich została zlikwidowana a część siedziała w więzieniach. Ułatwiło mu to powrót do polityki sprzed 1933 r.

Sfinalizowaniem „nowego patrzenia” na faszystowskie Niemcy był pakt Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939. Tort w postaci terytorium środkowo-europejskiego został podzielony. Rosyjska strefa wpływów obejmowała Estonię, Łotwę i Finlandię (później też Litwę), jeśli idzie o Polskę to IV rozbiór (jak się przyjęło nazywać tajny protokół do traktatu z 23 sierpnia 1939) to strefy wpływów miały być podzielone rzekami Wisłą, Narwią i Sanem. Sowieci zainteresowani też byli Besarabią. Stalin tym ruchem zaszachował państwa zachodnie. Bo i Francja i Wielka Brytania wiedziały już wcześniej o takiej możliwości. Jedynie najbardziej w tym rejonie sprawami żywotności terytorialnej Polska nie miała pojęcia co się szykuje. Lord Halifax, minister spraw zagranicznych Imperium Brytyjskiego nie zdecydował się ostrzec Edwarda Raczyńskiego, podpisując z nim układ o wzajemnej pomocy między Polską a Wielką Brytanią, przed agresją ze strony Sowietów obawiając się, że Polacy odstąpią od wojny. Tak więc w sielankowej atmosferze doszło do zbliżenia sowiecko-niemieckiego. Jednak czy był to sojusz czy też zawieszenie broni? Czy Stalin, świadom zagrożenia poddał chłodnej kalkulacji różne możliwości i, tak jak w kasztanowej mowie, postanowił wszelkim możliwym środkiem bronić radzieckiego interesu? A może sądził, że Hitler jako artystyczny ekscentryk zawaha się przed brnięciem w rewizjonizm? Przecież potrzebne mu były surowce, które znajdowały się na terenie Rosji. 19 sierpnia 1939 podpisano niemiecko-radziecką umowę handlową. Jak się później okazało Niemcy czerpały z niej pełnymi garściami, sami minimalnie się wywiązując z jej postanowień względem Rosji Sowieckiej.

Wydarzenia roku 1941 pokazały, że Stalin nie grał, że był faktycznie sojusznikiem Hitlera. Świadczyć może o tym jego reakcja na atak armii niemieckiej na ZSRR. Dowiedziawszy się o tym, Stalin zamknął się w swym gabinecie na Kremlu, doznając swego rodzaju szoku. Pierwszą mowę do narodu na tą „okazję„ wygłosił Mołotow. Tak więc stawiane przeze mnie hipotezy o wybitności politycznej Stalina i grze na zwłokę ze świadomością o tym, że Niemcy zaatakują prędzej czy później nie sprawdzają się. Szybkość Hitlera, a właściwie polityczna agresja, która przybierała czasem obraz walenia głową w mur, zaskoczyła Rosję. Przecież niedawno wspólnie wojska niemieckie i sowieckie paradowały w Brześciu świętując zwycięstwo nad kapitalistyczną Polską, po której trupie w 1920 r. chciał przejść Tuchaczewski, by wyzwolić „zakutą w kajdany Germanię„. Stalin zanadto rozbisurmanił się na podbitych terytoriach co było nie w smak Hitlerowi. Z resztą już w 1924 r. w ”Mein Kampf” miał mówić o potrzebie przestrzeni życiowej na wschodzie i to nie tylko na terenach polskich.

Podsumowując wywód, śmiało można powiedzieć, że Stalin dał się wywieść w pole. Jednocześnie Hitler, tak jak w 1812 r. Napoleon Bonaparte, popełnił błąd świadczący o tym, że rozpoczynając wojnę z Sowietami w 1941 r. skazuje się w tym momencie na klęskę. Armia Czerwona zdobyła nowe doświadczenia. Rosja to złe warunki klimatyczne (a przecież obawiano się już polskich deszczy w 1939 r.), to niezliczone rzesze ludzi pod wodzą twardej ręki, które w wyniku wypaczonego patriotyzmu potrafiły walczyć bez karabinów. Stalin okazał się w okresie 1939-1941 r. sojusznikiem Hitlera. Führer jednak uważając siebie za geniusza w kwestiach wojennych i politycznych (przerośnięte to poczucie własnej wartości jak na kaprala z okresu I wojny światowej) zadecydował o wojnie na dwa fronty. Podobnie w konflikt z Włochami miał się wplątać po aresztowaniu Mussoliniego. Nasuwa się więc inne pytanie, nie będące jednak już obiektem tych rozważań, ale warte zadania i przemyślenia: czy Hitler miał sojuszników w pełnym tego słowa znaczeniu?

Bibliografia:

  1. Bullock A., Hitler i Stalin: żywoty równoległe, t. II, Warszawa 1997.
  2. Kissinger H., Dyplomacja, Warszawa 2003.
  3. Kitchen M., Historia Europy 1919-1939, Wrocław 1992.
  4. Wilczur J., Armira nie wróci do Italii, Warszawa 1962.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

10 komentarzy

  1. Gall Anonim pisze:

    Zgadzam się, Stalin kompletnie nie spodziewał się ataku Hitlera (przynajmniej) na tamtą chwilę. Może i planowałby go później. Niemcy byli do tego nijako zmuszeni, bo Europa była dla nich zbyt mała.

  2. Misiek pisze:

    Co do zaskoczenia Stalina - zgadzam się, ale wszystkie te wywody prezentują „zachodni” pryzmat widzenia.. Czy nikogo nie zastanowił fakt wojny domowej w Hiszpanii, wojny z Finlandią, z jednej strony - głód na Ukrainie w latach 35-37, a z drugiej - olbrzymi wzrost produkcji zbrojeniowej ZSRR, głównie w czołgi i lotnictwo (a więc broni ZACZEPNEJ); z jednej strony olbrzymie straty sprzętu po stronie ZSRR w pierwszych dniach Barbarossy, a z drugiej - sama doktryna wojenna ZSRR nie przewidująca terminu „wycofanie”, oraz - chociażby - olbrzymie ilości map wojskowych terenów na zachód od ówczesnej granicy pomiędzy ZSRR a III Rzeszą? O szkółkach oficerskich n.p. na Kazaniu uczących niemieckich oficerów, czy sponsorowaniu niemieckiej armii a sprzęt nawet nie wspominam..
    Stalin prowadził swoją gierkę nie tylko z Hitlerem, ale i z całym zachodem. Efektem miała być wojna pomiędzy Hitlerem a zachodem - zaś Stalin miał zamiar włączyć się do niej (gdy obie strony będą osłabione i wyniszczone) i zająć praktycznie całą Europę jako OSWOBODZICIEL, co było by pierwszym krokiem do wprowadzenia komunistycznego ładu na całym świecie.. Namiastkę tego mieliśmy we wszystkich krajach „oswobodzonych” przez sowietów..

    Pozdrawiam

  3. right citizne pisze:

    „Zaczęła się gra o Europę. Narodowy socjalizm, będący niemiecką odmianą faszyzmu” bzdura do kwadratu - faszyzm = korporacjonizm (tak mówił sam mussolini) w trzeciej rzszy był SOCJALIZM w jego niemieckiej narodowej odmianie - oczym swiadczy nie tylko nazwa partii robotniczej robotników niemieckich ale przedewszystkim ustruj gospodarczy i sytem organizacji społeczenstwa - panstwowe szkolnictwo - słuzba zdrowia - urzedy pracy, planowanie gospodarki, zajmowanie prywatnych przedsiebiorst i podawnia ich pod zarzad państwa.

  4. blackskinnyjeans pisze:

    „... niezliczone rzesze ludzi pod wodzą twardej ręki, które w wyniku wypaczonego patriotyzmu potrafiły walczyć bez karabinów.”
    A ile to karabinów w Powstaniu Warszawskim mieli Polacy?
    I czy przypadkiem ci, którzy ich nie posiadali walczyli w wyniku „wypaczonego patriotyzmu”?

    • Buffalo pisze:

      Polska i ZSRR... nie ma to jak odpowiednie porównanie. Chyba ktoś nie czytał ze zrozumieniem, bardzo proszę odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest patriotyzm. Odsyłam do pierwszego lepszego słownika. Skoro już znamy definicję patriotyzmu zastosujmy ją do sytuacji w Polsce. Wydaje mi się, że dyskutowanie o sensie wybuchu powstania jest bezsensowne, nie o to chodzi. Teraz wypaczony patriotyzm, Stalin i ZSRR... czy naprawdę trzeba tłumaczyć o co chodziło autorowi artykułu? Jeżeli mamy doczepiać się poszczególnych słów próbując doszukać się powiązań między dwoma wydarzeniami, tak diametralnie różnymi, że porównanie jest w zasadzie niemożliwe, dobrze jest najpierw zastanowić się nad całokształtem artykułu i znaczeniem słów.

  5. Mieczysław pisze:

    Znowu kolejny esej o ...niczym . Teraz modne kontrasty....raz Stalin ( czytaj Rosjanie ) wybitni raz durnie. Oj Narodku znad Wisełki i twoje odwieczne ciągotki chciejstwa. Bolszewicy a przede wszystkim ich przywódcy to w prostej linii następcy Piotra I . Przebudowywali system państwa. I musieli to zrobić w krótkim czasie . Konieczność nie zna praw ( vide HISTORIA słynnej ..Polski )i stosuje wszelki środki do osiągnięcia celów. Stalin ani nie był sojusznikiem Hitlera ani jego przeciwnikiem . Funkcje takie są zmiennymi w polityce. Dla rozumnych to jasne dla idealistów (?)za trudne do zrozumienia. A słynne bajanie jak to Stalin był zaskoczony to polecam analogię 01.09. 1939 . Mówi to coś ?!

    „ Nikt nam nie zrobi nic , bo z nami Śmigły Rydz” Jak to głosił tekst słynnej i popularnej wśród ludu znad Wisełki piosneczki patriotycznej w owych latach .

    Vale . MJR

  6. Paweł pisze:

    Zobaczyłem literówkę - powinno być ‚Mein Kampf’, a nie ‚Mein Kempf’ 🙂

  7. Piotrek pisze:

    http://historia.org.pl/2009/08/23/pakt-ribbentrop-molotow-przyczyny-i-skutki-w-70-rocznice-zawarcia/ - inny tytuł treść zbliżona...
    W kwestii samego Stalina. To on prowadził swą politykę i chciał podporządkować sobie Europę. Do zburzenia porządku potrzebny był mu ktoś, z racji podobieństwa celów i metod - padło na Adolfa. Formalnie do ’41 r. jakkolwiek Stalin prowadził kilka wojen: Polska, Finlandia, Besarabia, Pribałtyka, dodatkowo coś tam z Rumunią się gryzł, nikt nie uważał go za takiego narwańca jak Hitler. Za stosunkowo niewielką cenę osiągnął dużo. Hitler w glorii, atakuje Wielką Brytanię, Podbija ją a tuż przed podbiciem, na głos umęczonych narodów Europy, RKKA wyzwala kontynent. Nie liczył, że Hitler przejrzy grę, a ten przejrzał i miał bliżej i za 5 sekund 12 uderzył i doszedł do Moskwy...

  8. ryszard pisze:

    Czy jeżeli rok 1917 r na wschodzie i 1933 w Niemczech miał niewidocznych tłustych „sponsorów” to czy oni na pewno nie mieli swoich interesów i planów w/w opisanych układankach... ???

Odpowiedz