„STASI. Zmowa niepamięci” - U. Müller, G. Hartmann - recenzja


Nakładem Wydawnictwa Zysk i Spółka ukazała się książka „Stasi. Zmowa Niepamięci„, autorstwa Uwe Müllera oraz Grit Hartmann. Przekładu dokonała Ewa Stefańska. Tytuł wydaje się być chwytem marketingowym, gdyż dosłowne tłumaczenie oryginalnego brzmiałoby mniej więcej tak: ”Naprzód i zapomnieć! Kadry, szpicle i wspólnicy: niebezpieczne dziedzictwo dyktatury SED”1.

Co zatem jest w środku?

Treść ze zrozumiałych względów dopasowana jest do tytułu oryginalnego, a nie polskiego. Nie ma w środku opisu struktur STASI czy sposobów jej działania. Sięgając po tę książkę trzeba mieć tego świadomość, żeby uniknąć przykrych rozczarowań.

Książka składa się z trzech części. Pierwsza z nich nosi tytuł „Państwo upada, krzywda pozostaje„ i składa się z 5 rozdziałów. Autorzy dokonali tutaj analizy zagadnienia rozliczania – a w zasadzie całkowitego braku rozliczenia zbrodni komunistycznych. Wskazano przy tym na analogię z rozliczaniem osób ”umoczonych” w systemie nazistowskim. Lektura tego rozdziału jest naprawdę porażająca dla czytelnika. Za zbrodnie komunistyczne skazano tylko bardzo, ale to bardzo mały odsetek osób, w zasadzie na granicy błędu statystycznego. Przy czym dotyczy to głównie osób z niższych szczebli hierarchii aparatu represji.

Drugą część zatytułowano „Partie bez mas” i muszę przyznać, iż była dla mnie najnudniejsza – przedstawiono tu przykłady osób powiązanych ze STASI i ich kariery w głównych partiach niemieckich. Większość z tych przypadków jest identyczna – ktoś szybko robi karierę, zatajając współpracę ze STASI, w pewnym momencie wychodzi to na jaw i – o zgrozo – wszyscy go bez problemu rozgrzeszają.

Znacznie ciekawsza jest część trzecia - „Ciągłość elit„, której tytuł mówi już sam za siebie. Współpraca ze STASI nie stała się przeszkodą w otrzymaniu Federalnego Krzyża Zasługi. Ciekawa jest także analiza środowiska dziennikarskiego, pozostałego po DDR. Najciekawszy jest chyba rozdział „Zjednoczona Republika Dopingu„, gdzie autorzy przedstawili znaczenie sportu w DDR i faszerowanie sportowców – niejednokrotnie nieletnich i bez ich wiedzy – sterydami, w celu osiągnięcia jak najlepszych wyników. Najgorsze w tym jest to, że ci ”trenerzy” jako uznane autorytety znaleźli bez problemu zatrudnienie w zjednoczonych Niemczech, gdzie zapewne dalej stosowali swoje metody....

Ostatnia część, „Kombinat pamięci„ składa się z czterech rozdziałów. Warto wspomnieć o dwóch z nich „Grzech pierworodny Urzędu Gaucka„ oraz „O sposobie obchodzenia się z aktami”. W pierwszym z nich przedstawiono, jak niemiecki odpowiednik polskiego IPN-u zatrudnił etatowych funkcjonariuszy STASI, którzy mieli być ”ekspertami” odnośnie akt wytworzonych przez tajną policję. Autorzy wskazali także, jak wiele osób pracujących w tym urzędzie ma związek ze służbami DDR. Drugi z przytoczonych rozdziałów natomiast pokazuje, jak wielkie spustoszenie poczyniono w materiale archiwalnym, dotyczącym obywateli zachodnioniemieckich. Akta te, zostały albo natychmiast zniszczone, albo przejęte przez tajne służby zjednoczonych Niemiec.

Trochę uwag krytycznych

Można mieć żal do autorów, że nie starają się odnaleźć przyczyn, dla których zachodnioniemieccy politycy tak łatwo rozgrzeszyli komunistyczną dyktaturę (DDR pod sam koniec swego istnienia była daleko bardziej zdecydowana działać w tym kierunku), dlaczego też zniknęły akta obywateli zachodnioniemieckich. Pewne wnioski same się tu nasuwają, ale dobrze byłoby przeczytać to w książce...

Część poświęcona partiom politycznym była nudnawa – przynajmniej dla kogoś nie zainteresowanego niemiecką demokracją, jak piszący te słowa. Ktoś inny zapewne może znaleźć tam ciekawe materiały do analizy niemieckiej sceny politycznej.

Jasne strony

Należy podkreślić dobrą jakość tłumaczenia, książkę dobrze się czyta. Wszystkie istotne tezy poparte są przypisami, umieszczonymi na dole strony. Dzięki temu czytelnik wie, że autorzy nie wyssali sobie różnych twierdzeń z palca. Przy okazji przypisów warto podkreślić także cenne przypisy Tłumaczki, które wyjaśniają różne kwestie, pomagające polskiemu czytelnikowi zrozumieć tekst główny książki.

Od strony wydawniczej publikacja prezentuje się również bardzo dobrze – nie napotkałem rzucających się w oczy literówek, książka jest wydana w sztywnej oprawie, dobrze zszyta (bez problemu przetrwała czytanie w różnych warunkach) i drukowana estetyczną, przejrzystą czcionką.

Kto powinien przeczytać STASI. Zmowa niepamięci?

No i tu mam największy dylemat. W zasadzie książkę powinien przeczytać każdy – myślę, że poprzez zapoznanie się z tą analizą sytuacji w państwie sąsiednim zyska możliwość lepszego spojrzenia na nasze rodzime podwórko. Okazuje się bowiem, że w Niemczech kwestia rozliczenia minionego systemu wcale nie została dalej posunięta niż w Polsce.

Plus minus:
Na plus:
+ podjęcie i dobre przedstawienie trudnej tematyki rozliczenia z komunistyczną dyktaturą
+ przystępny styl
+ dobre tłumaczenie
+ dobre wydanie
Na minus:
- nieco mylący tytuł
- brak głębszej analizy przyczyn i skutków opisanego stanu rzeczy

Tytuł: STASI. Zmowa niepamięci
Autor: Uwe Müller, Grit Hartmann
Tłumaczenie: Ewa Stefańska
Wydawca: Zysk i Spółka
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7506-946-4
Liczba stron: 357
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 8,5/10

  1. Oryg. Vorwärts und vergessen! Kader, Spitzel und Komplizen: das gefährliche Erbe der SED-Diktatur. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Jakub pisze:

    Recenzując swojego czasu tytuł o podobnej tematyce autorstwa Giesekego, również miałem uwagi do tytułu książki: http://historia.org.pl/2012/03/06/%E2%80%9Dstasi-historia-1945-1990%E2%80%9D-%E2%80%93-j-gieseke-%E2%80%93-recenzja/

Zostaw własny komentarz