Film o dylematach dowódców. Recenzja „Tajemnicy Westerplatte” P. Chochlewa


Nakręcenie filmu „Tajemnica Westerplatte„ było zadaniem szczególnie trudnym, zważywszy, że temat obrona Składnicy Tranzytowej budzi wielkie emocje. Ponadto sama obrona stała się ikoną polskiego września 1939 r. Można ten obraz oceniać z różnych perspektyw i należy to robić, tylko trzeba w końcu spojrzeć na historię nie ”łzawymi oczami patosu”, tylko realizmu, uczuć i postaw ludzkich w konfrontacji z wojną.

Film na samym początku ukazuje wydatnie, jak polityka zagraniczna II Rzeczpospolitej skutecznie pchnęła nas nieprzygotowanych do II Wojny Światowej. Szczególnie ważna jest sytuacja, że nie tylko społeczeństwo, ale także żołnierze przekonani są o tym, że zachodni alianci wywiążą się ze złożonych zobowiązań. Z rozmowy płk. Wincentego Sobocińskiego (Jan Englert) z mjr. Henrykiem Sucharskim (Michał Żebrowski), wyraźnie rysuje się wstępna sytuacja w jakiej postawiono placówkę i zadanie obrony przez 12 godzin, które w oczach dowódcy rodzi pytanie o celowość i sens walki. Chciałoby się zganić Sucharskiego za jego postawę i brak wiary w zwycięstwo, ale niestety okazał się skuteczny w przewidywaniu sytuacji. Zastępca dowódcy – kpt. Franciszek Dąbrowski (Robert Żołędziewski), został przedstawiony jako niezłomny obrońca, polski oficer, który za wszelką cenę chce wywiązać się z postawionego zadania. Czasami nawet wydaje się, że patrzy na sytuację oczami psychopaty. Zresztą starano się go w ten sposób pokazać. Myślę, że nie do końca tak się to powinno kojarzyć. Może obaj panowie mogliby zachować się inaczej, może niektórzy historycy nie zgodą się, że tak rzeczywiście było, ale jest to wizja reżysera, którą należy ocenić przez pryzmat produkcji filmowej. Tylko, czy naprawdę dowiemy się jakie emocje targały dowódcami?

Zastanawiając się nad postawami załogi, koniecznym będzie spojrzenie na historyczny kontekst tamtego okresu. Wychowanie oficerów w tamtym czasie przesiąknięte było ideą młodej, zwycięskiej Rzeczpospolitej, która zatrzymała pochód bolszewizmu, a po tym jest w stanie zatrzymać nawet nawałę faszystowską. Reżyser pokazuje w trakcie filmu różnice dzielące kadrę dowódczą i żołnierzy z poboru. Bardzo dobre przedstawienie postaw żołnierskich i uczyć – strachu, reakcji psychicznych na ostrzał, w konfrontacji z rozterkami dowódców. Miejscami oglądając obraz wydaje się, że twórcy doskonale rozumieją zachowania podczas wojny. Przeciętny człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić ogromu cierpień i beznadziei wojny. Wydaje się, że warto pochylić nad tym czoło. Pokazanie prawdziwego obrazu człowieka, który ubrany w mundur zostaje postawiony w określonej roli, często z dnia na dzień staje się żołnierzem. Opisuje to postawa polskiego kaprala (Mirosław Baka), który pijany oddaje mocz na wrześniowy plakat werbunkowy i poddaje w wątpliwość dążenia Dąbrowskiego! Jest to jego reakcja na rozkaz rozstrzelania polskich dezerterów. Jak powiedział sam odtwórca roli: „Założę się, że po premierze będzie awantura”. Czy była? Raczej nie, ponieważ uważny widz zrozumie intencję autora, zważywszy, że następstwo wydarzeń i przebieg Wojny Obronnej 1939 r. jest już powszechnie znany.

Nie omawiając celowo efektów specjalnych, które uważam za całkiem przyzwoite, zaciekawiły mnie wątki rozterek rodzinnych żołnierzy. Jest to mechanizm tak stary, jak cała historia konfliktów zbrojnych. Dziś żyjemy w pokoju, jednak żołnierze bez braku wiadomości o bliskich, często walczyli także z własnym poczuciem bezsilności i brakiem kontaktu z rodziną. Plutonowy zawodowy Adolf Petzelt (Andrzej Grabowski), przegląda zdjęcia swoich dzieci, zastanawia się co teraz z nimi będzie? Bardzo prawdziwa scena, bo oprócz obowiązku, każdego żołnierza i dowódcę1 przy życiu trzyma właśnie pamięć o rodzinie. Widać to także w listach mjr. Sucharskiego.

Wspominając także aspekt historyczny dramatu wojennego, wiele scen ma odniesienie dokumentalne. Bardzo nieugięta postawa lekarza wojskowego kpt. Mieczysława Słaby (Piotr Adamczyk), któremu udało się uratować większość rannych. Chwilę przed kapitulacją ratuje także kpt. Dąbrowskiego, który w akcie desperacji chce popełnić samobójstwo. Aspekt próby samobójczej kpt. Dąbrowskiego wydaje się nieprzypadkowy. Był on absolwentem Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie k. Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył w 1923 r. Kadra i absolwenci tej Uczelni wsławili się wieloma heroicznymi czynami podczas walk wrześniowych. Śledząc historię i organizację szkoły, a także osobę jednego z komendantów płk. Bociańskiego, dobrym odniesieniem była jego postawa podczas spotkania z Naczelny Wodzem – marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem. Kiedy też próbował popełnić samobójstwo, na znak protestu przeciwko opuszczeniu terytorium RP przez marszałka we wrześniu 1939 r.

Warto także zwrócić uwagę na mata Bernarda Rygielskiego (Jakub Wesołowski), który dowodzi placówką „Fort”. Do południa 2 września, pod jego dowództwem, odpierane są dwa ataki Niemców, które wspomagane są nawałą artyleryjską.

Jest to moim zdaniem film patriotyczny, który nie narzuca swojej wizji „dobrego i złego dowódcy”. Można zgodzić się z Łukaszem Muszyńskim, że:

„Chochlew nie jest oczywiście, twórcą tej klasy co Eastwood. Jednak wbrew temu, co wieszczono pechowemu debiutantowi, jego film da się oglądać. Wynika to może z faktu, że reżyser nie nadyma się: oszczędnie dawkuje patos, nie lubi martyrologii i rzadko posiłkuje się kiczowatą symboliką (wyjątkiem są sceny snu majora Sucharskiego).”2

Zanim zaczniemy krytykować i wyliczać pomyłki taktyczne, wyśmiewać aktorów
i porównywać do innych filmów z ich udziałem, koniecznym będzie obejrzenie filmu. Niestety, domeną niektórych jest krytykowanie, jeszcze przed premierą. Moim zdaniem Tomasz Raczek nie ma monopolu na krytykę filmową. Może oczywiście jak każdy wyrazić swoje zdanie, nie jest natomiast sędzią lub ostateczną wyrocznią. Zapoznajmy się z innymi recenzjami, obejrzyjmy film i wypracujmy własne zdanie. Cechą inteligentnego człowieka jest wyrażenie poglądu, po zapoznaniu się ze sprawą. Nieuleganie „psychologii tłumu” to dobra cecha. Jak pisał Le Bon:

„W tłumie zanika świadomość własnej odrębności, uczucia i myśli wszystkich jednostek mają jeden tylko kierunek. Powstaje jakby zbiorowa dusza; chociaż jej istnienie jest bez wątpienia bardzo krótkie, to jednak posiada ona cechy nadzwyczaj wyraźne.”3

Osobiście, film uważam za udany. Patrzyłem na niego szczególnie od strony historycznej. Poza małymi detalami, które można zmienić, dodałbym na końcu krótki opis dotyczący ilości ludzi i sprzętu oraz dysproporcji sił podczas tych siedmiu dni walk.

W końcu to „ikona”! Oprócz wartości fabularnej, istotna jest także wartość historyczna. Dokumentalne zdjęcia na początku nie rzuciły mnie na kolana. Jeżeli od nich rozpoczęto, warto także film zakończyć w podobnej intonacji.

Tytuł: „Tajemnica Westerplatte”
Reżyseria: Paweł Chochlew
Scenariusz: Paweł Chochlew
Zdjęcia: Algimantas Mikutenas, Waldemar Szmidt
Scenografia: Allan Starski, Marian Zawaliński
Muzyka: Jan A.P. Kaczmarek
Czas: 110 min
Premiera: 15 lutego 2013 (Polska i świat)
Ocena recenzenta: 8/10

  1. W czasie obrony był dowódcą wartowni nr 5. []
  2. Za: http://www.filmweb.pl/reviews/Czarny+wrzesie%C5%84-13921. []
  3. Le Bon G., Psychologia tłumu, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2004, s. 15. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz