„Po zamachu. Uprowadzenie córki generała Sikorskiego i śmierć adiutanta” – T.A. Kisielewski – recenzja


Bestsellery Tadeusza A. Kisielewskiego od kilku już lat są pozycjami chętnie kupowanymi, dostępnymi na półkach z książkami w niemal każdym hipermarkecie. Za ich popularnością stoi więc dostępność, choć nie tylko – również specyficzny styl Autora. A także, a może nawet bardziej – tematyka jego książek. Katyń i tragedia w Gibraltarze są bowiem wciąż kopalniami tak wiedzy jak i tajemnic. Przy lekturze Po zamachu stykamy się z pokłosiem śmierci generała Sikorskiego.

Zdanie Autora na temat wydarzeń z 4 lipca 1943 roku jest jasne i wyraźne – mamy do czynienia z zamachem. Wyjawiał to i próbował uzasadniać w swych poprzednich publikacjach – Zamachu, Zabójcach oraz Gibraltarze i Katyniu. Czyni tak, rozszerzając tematykę, również w książce Po zamachu. Tym razem próbuje zanalizować możliwe scenariusze losów córki generała Sikorskiego, Zofii Leśniowskiej, i jego osobistego sekretarza, Adama Kułakowskiego. Oboje zostali uznani za zaginionych, ciał nigdy nie odnaleziono. Zdaniem Kisielewskiego, ta dwójka została uprowadzona przez Sowietów i przetrzymywana przez służby specjalne Stalina. Trochę to jednak nie współgra z samym tytułem, bo na okładce zapowiedziana jest treść: Uprowadzenie córki generała Sikorskiego i śmierć adiutanta, a tu o poruczniku marynarki – Józefie Ponikiewskim, adiutancie, który z generałem zginął w samolocie, zbyt dużo się nie dowiemy.

Podobnych, karkołomnych nieraz prób udowodnienia własnych tez i hipotez, podejmuje Autor sporo, opierając się głównie na strzępach dokumentacji, relacjach, nie dających jednoznacznej odpowiedzi, jak też inteligencji i analitycznym wnioskowaniu. I, przyznam, to mi się najbardziej w pracy Kisielewskiego podoba, że logicznie i zręcznie próbuje łączyć pozornie niezwiązane z sobą wątki, czasem nawet wobec braku odpowiednich ku temu danych. Jedno słowo, sugestia, niedomówienie, we wnioskowaniu autora uzyskują niemal status niepodważalnego dowodu. Nie są nim w pełni, nie dają więc odpowiedzi bezdyskusyjnej, ale rozumiem też autora, a już szczególnie wydawnictwo, które świetnie reaguje na potrzebę sensacji historycznej, dając nam kolejną już możliwość podparcia spiskowej teorii dziejów logiczną analizą.

Bardzo staje się to aktualne w ramach zbliżającej się kolejnej rocznicy, siedemdziesiątej już,  wydarzeń, na które Polska nie otrzymała wciąż satysfakcjonującej naukowo odpowiedzi. Nikt – ani Brytyjczycy, ani Rosjanie, ani nawet Amerykanie nie spieszą się z przekazaniem Polsce dokumentacji, odsłaniającej prawdę. Zapowiada się jednak, że i w Polsce nie będzie kolejnych badań, zleconych w ramach śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej, co autor oczywiście efektywnie ocenia zarówno jako słabość państwa, jak i brak skuteczności w ostatecznym wyjaśnieniu tajemnicy Gibraltaru. Takim aktem była, jego zdaniem, rezygnacja z ekshumacji ciała tajemniczego kuriera, Jana Gralewskiego, z gibraltarskiego cmentarza. Można by pisać długo, ale zostawmy ocenę – niech to będzie zadanie dla osób, które zdecydują się na przeczytanie książki. Kisielewskiemu można wierzyć lub nie, nie można jednak zaprzeczyć celowości dziesiątek zadawanych przez niego pytań i wskazywanych luk. I jeśli nawet nie mają właściwych odpowiedzi, postawione pytania są nadal otwarte i na wyjaśnienie czekają.

Pisanie publicystyczne zyskuje w Polsce coraz większe grono odbiorców, poszukujących książek o naszej historii, podanych jakościowo na miarę Suworowa czy Sołonina, żeby tylko sięgnąć po autorów zza wschodniej granicy. Kisielewski pisze podobnie i od inspiracji wymienionymi pisarzami się nie odżegnuje, ale wykonanie nie jest jeszcze tej samej klasy. Szkoda, bo przed zakupem czytelnicy mogą sobie po tych książkach dużo obiecywać i być nieco rozczarowani po lekturze. Najbardziej jaskrawy kłopot jest widoczny w konstrukcji Po zamachu, nie mającej logicznego ciągu w kolejnych rozdziałach. Raczej wygląda to na szybką reakcję na dobrą sprzedaż poprzednich tytułów. Do tego, często wykorzystującej powtórki z poprzednich książek autora oraz przynoszącej w załącznikach pełne teksty relacji i dokumentów, zapełniające niemal połowę objętości publikacji. Tak jest choćby z relacją Ralfa Hochhutha, czy zapisami rozmów z rodzinami, które mają posiadać wiedzę o wyprawie polskiego podziemia w celu poszukiwania Zofii Leśniowskiej za wschodnią granicą.

Pewne jest to, że Czytelnik dostaje do ręki dobrze wydaną technicznie, rzekłbym „rasową” książkę historyczną. Klasyczna dla tematyki okładka ze zdjęciami archiwalnymi, duża czcionka, linia wyróżniająca cytaty bez stosowania kursywy. Wkładka z kredowego papieru na kilkanaście fotografii – dawnych i współczesnych. Do tego spora liczba fotografii i fotokopii dokumentów, umieszczonych wewnątrz tekstu. Przypisy dolne pozwalają kontrolować źródła i uzupełnienia na bieżąco. Na koniec bibliografia i indeks nazwisk. To wszystko za przyzwoitą cenę i w zasięgu ręki.

Tylko nie bardzo wiem, komu tę książkę polecać. Ci, którzy mają dobrą bazę wiedzy o przeszłości, mogą czytać ze spokojem, przyjmując lub krytycznie patrząc na wysiłki autora. Jednak mniejsze doświadczenie może powodować, że autorskie hipotezy staną się czytelniczym faktem. Czy więc powinni po tę książkę sięgać i historycy? Tak, powinni jasno i wyraźnie wyrazić swoje zdanie na temat uprawnienia relacji w badaniach historii i tworzenia na ich podstawie hipotez alternatywnych.

Nauka takich możliwości, jak na razie nie widzi, publicystyka historyczna daje więc szansę do sporu i w tej dziedzinie. Zresztą, Kisielewski we wstępie wymienia swych  medialnych oponentów z liberalno-lewicujących tytułów. Tę dyskusję też warto śledzić.

Plus minus:
Na plus:
+ stale atrakcyjne odkrywanie tajemnic
+ publicystyczny styl pisania
+ wysoka jakość wydania
Na minus:
- mylący podtytuł
- powtarzalność części zapisów
- męcząca czytelnika konstrukcja książki

Tytuł: Po zamachu. Uprowadzenie córki generała Sikorskiego i śmierć adiutanta
Autor: Tadeusz A. Kisielewski
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2012
Okładka: twarda plus obwoluta
ISBN/EAN: 978-83-7510-877-4
Liczba stron: 432
Cena: ok. 40,00 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Gorol pisze:

    To historia czy publicystyka?

  2. Wszechświat i człowiek pisze:

    4 lipca 1943 Polska przegrała. Rząd polski zakazał odbicia Zofii Leśniowskiej i Adama Kułakowskiego, „zaginionych„. Metoda Kisielewskiego w ”Po zamachu” polega na problematyzowaniu w sensie kultury polskiej, to nie jest sprawa wiary i niemoralne, acz płaskie, są zarzuty, że w Po zamachu autor przypomina co napisał wcześniej - relacja Ralfa Hochhutha, rozmowy ze świadkami z rodzin od ekipy, która wyszła w celu odbicia Zofii Leśniowskiej.

  3. Wszechświat i człowiek pisze:

    Z punktu widzenia metodologa, po upływie pokolenia od zamachu, nikt nie będzie widział obiektu zjawiskowego zamachu, podobnie, jak na to wskazuje 99% rozmów na Zachodzie na temat zamachu na głowę państwa w Gibraltarze’43. I z punktu widzenia metodologa nie jest rzeczą przypadku, że w wielotomowym dziele innego premiera noblisty, nie ma ani jednej wzmianki o śmierci premiera. Natomiast z punktu widzenia niemetodologa to jest przypadek. Także z punktu widzenia metodologa w nowej rozszerzonej 6-tomowej Encyklopedii PWN’1996 nieprzypadkowo sfałszowano 80% hasła „Kopernik” z Encyklopedii PWN’1975 4-ro tomowej. Natomiast z punktu widzenia niemetodologa to jest też przypadek. I znowu, z punktu widzenia metodologa, nieprzypadkowo też rząd RP w Londynie popełnił niewybaczalny historyczny błąd – w imię obietnic składanych przez Londyn - wydając dyrektywę pościgu i zamordowania ekipy tamecznego SKW (dwójki AK), która ruszyła odbić córkę premiera. Odtąd zamach stał się maczugą przeciwko Polsce. Niemetodolog o tym wszystkim nawet nie chce słyszeć, gdyż nie rozumie Obiektu Zjawiskowego Zamachu’43.

Zostaw własny komentarz