John Rabe – „Oskar Schindler z Nankinu”


Informacji o Johnie Rabe na próżno szukać w większości podręczników do historii, nie tylko tych szkolnych, ale również akademickich. Każdy z nas zna bohaterskie czyny Oskara Schindlera czy Ireny Sendlerowej. Mało kto jednak pamięta o niemieckim bohaterze II wojny chińsko - japońskiej, którego odwaga oraz poczucie sprawiedliwości uratowało życie kilkuset tysiącom mieszkańców Nankinu w Chinach.

Zwycięzców się nie sądzi

John Rabe

John Rabe

Masakra nankińska do dnia dzisiejszego budzi wiele kontrowersji i stanowi punkt zapalny stosunków dyplomatycznych na linii Pekin – Tokio. W samej Japonii poglądy na temat zbrodni są podzielone. Cześć procesarskich historyków uważa, że do masakry nigdy nie doszło. Część z nich przyjmuje znacznie zaniżone dane o ofiarach, a ci, którzy domagają się ujawnienia prawdy i żądają publicznych przeprosin dla narodu chińskiego, jest atakowana przez ultranacjonalistycznych działaczy politycznych, którzy nie pozwolą na zaciemnianie obrazu rządów Cesarza Hirohito, a w związku z tym całej Japonii, nawet w zamian poszanowania prawdy.

Dobry nazista

John Rabe przyszedł na świat w Hamburgu 23 listopada 1882 roku. Przez kilka lat pracował w Afryce, po czym w 1908 roku przeniósł się do Chin, gdzie znalazł zatrudnienie w pekińskim biurze chińskiego oddziału Siemensa, by w 1931 roku przenieść się do jego biura w Nankinie1.

Rabe nigdy nie ukrywał, iż był zwolennikiem nazizmu oraz przywódcą NSDAP w Nankinie. W 1938 roku powiedział lokalnym Niemcom: „Nie tylko wierzę w poprawność naszego systemu politycznego, ale jako jeden z organizatorów partii popieram go w stu procentach”2. Kilkadziesiąt lat po jego śmierci, wnuczka Rabego, Ursula Reinhardt, powiedziała Iris Chang, autorce monografii poświęconej o rzezi w Nankinie, że jej dziadek traktował NSDAP przede wszystkim w kategoriach organizacji socjalistycznej, będąc przy tym przeciwko prześladowaniu ludności żydowskiego pochodzenia oraz innych grup etnicznych3. Jego postawa podczas II wojny japońsko – chińskiej może potwierdzać tę opinię. Sam Rabe nie był dobrze obeznany z sytuacją polityczną w ojczystym  kraju. Przed wybuchem wojny chińsko – japońskiej po raz ostatni był w Niemczech na początku lat trzydziestych, zanim Hitler doszedł do władzy.

Na zdjęciach z tego okresu widzimy mężczyznę w średnim wieku – łysego, noszącego okrągłe oprawki okularów i eleganckie zachodnie garnitury. W Nankinie swoimi działaniami konsolidował niemiecką społeczność, prowadząc szkołę podstawową4.

Upadek stolicy

Po zajęciu Mandżurii w 1931 roku i utworzeniu marionetkowego państwa Madżukuo, Cesarstwo Japońskie dążyło do dalszej ekspansji w tym regionie. W 1927 Nankin został mianowany siedzibą rządu Kuomintangu, a Chiny pogrążyły się w ogniu wojny domowej.

Polityczny zamęt, jaki panował od dawna w Chinach, został ponownie wykorzystany przez Japończyków. Powszechnie uznaje się, iż II wojna światowa wybuchła 1 września 1939 roku, jednakże z perspektywy kontynentu azjatyckiego należy przyjąć, iż datą przełomową, rozpoczynającą wieloletnie działania wojenne w tym rejonie świata był 7 lipca 1937 roku. Tego dnia doszło do tzw. incydentu na moście Marco Polo na przedmieściach Pekinu, kiedy to Japończycy rozpoczęli atak na Chiny, podając za przyczynę rzekome ostrzelanie japońskich oddziałów przez komunistów. Wydarzenie to dało pretekst do inwazji, przeradzając się w II wojnę chińsko-japońską. Nowoczesna armia japońska bez większego trudu zajmowała kolejne wielkie miasta chińskie na północy kraju. Szanghaj w trakcie oblężenia został niemalże całkowicie zniszczony wskutek nalotów. Ostatecznie miasto padło 11 listopada 1937, a wojska japońskie skierowały się na stolicę Chin, Nankin.

Iwane Matsui, dowódca wojsk japońskich w Nankinie

Iwane Matsui, dowódca wojsk japońskich w Nankinie

Na początku grudnia Japońska Armia Centralnych Chin była już na przedmieściach Nankinu. 9 grudnia japońscy wojskowi wystosowali propozycję, by miasto poddało się w ciągu 24 godzin. Kiedy Japończycy o pierwszej po południu nie otrzymali żadnej odpowiedzi, generał Iwane Matsui wydał rozkaz, by przypuścić zmasowany szturm na miasto. Po długotrwałym ostrzale z ciężkiej artylerii oraz ciągłych nalotach bombowych 12 grudnia broniące się jeszcze wojska chińskie wycofały się na drugi brzeg rzeki Jangcy. Część z nich porzuciła broń oraz mundury i skryła się wśród cywilów. Inni schronili się w Międzynarodowych Strefach Bezpieczeństwa. 13 grudnia Japończycy wkroczyli do Nankinu. Rozpoczęła się rzeź jeńców wojennych i ludności cywilnej.

Strefa Bezpieczeństwa

John Rabe nie opuścił miasta, tak jak większość obcokrajowców. Pozostał w stolicy i wkrótce został wybrany szefem Międzynarodowej Strefy Bezpieczeństwa, która została utworzona w mieście 22 listopada5. Oprócz niego w Międzynarodowym Komitecie działało również kilkunastu innych obcokrajowców: siedmiu Amerykanów, czterech Brytyjczyków, trzech Niemców, jeden Duńczyk – pracowników uniwersytetu, lekarzy czy przedsiębiorców, którzy chcieli wykorzystać swoją pozycję oraz pochodzenia do ochrony społeczności nankijskiej. John Rabe, mieszkający w Chinach od blisko trzydziestu lat, czuł się odpowiedzialny za swoich chińskich współpracowników, którzy w dalszym ciągu pracowali w fabryce Siemensa, a którzy bez jego pomocy niechybnie zostaliby wkrótce zabici6.

Strefa Bezpieczeństwa zajmowała powierzchnię 6,5 kilometrów kwadratowych, ale wkrótce w jej granicach znalazło się blisko 250 tysięcy mieszkańców stolicy i okolic, którzy szukali schronienia przed japońskim okupantem. Ilość uciekinierów przerosła najśmielsze oczekiwania członków komitetu zarządzającego Strefą.

Komitet chciał, aby została ona uznana przez władze japońskie za teren neutralny, wolny od wszelkich działań wojennych. Japończycy nie przystali jednak na prośbę Rabego7. Szukał on również pomocy w sprawie nankińskiej u Adolfa Hitlera. Niestety, nigdy nie uzyskał żadnej odpowiedzi na swoje listy oraz telefony.

Strefa Bezpieczeństwa stała się schronieniem nie tylko dla mieszkańców Nankinu i okolicznych wiosek, ale również dla dezerterujących żołnierzy, co przysporzyło wielu problemów Rabemu i jego ludziom. Strefa została bowiem utworzona z myślą o cywilach, a nie o żołnierzach. Rabe, ulegając namowom chińskich żołnierzy, którzy zostali otoczeni przez nieprzyjacielskie wojsko, napisał 14 grudnia list do dowódcy wojsk japońskich, Tokuyasu Fukudawy. W liście zapewnił, iż żołnierze zostali w strefie dobrowolnie rozbrojeni i prosił o potraktowanie ich zgodnie z obowiązującym prawem wojennym8. Ku zaskoczeniu, władze japońskie obiecały oszczędzić życie chińskich żołnierzy. Niestety, deklaracja ta pozostała jedynie na papierze, a chińscy dezerterzy byli systematycznie wyszukiwani i mordowani. Działacze Strefy nie mogli nic w tej sprawie zrobić, nie chcąc ryzykować życia cywili.

John Rabe wykorzystywał swoje stanowisko lokalnego przywódcy partii nazistowskiej oraz szefa Międzynarodowej Strefy Bezpieczeństwa. Jak wspomina George Fitch, sekretarz YMCA (Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej) w Nankinie, gdy dochodziło do jakiś potyczek z japońskimi żołnierzami, Rabe pokazywał im swoją nazistowską opaskę, którą nosił na przedramieniu, by wzbudzić wśród nich respekt9. Przez cały okres swojego pobytu w Nankinie słał list za listem nie tylko do władz japońskich, ale również starał się zainteresować sprawą międzynarodową opinię.

Każdego dnia coraz więcej osób pojawiało się w strefie. Rabe nie mogąc odmówić nikomu schronienia, udostępnił mieszkańcom Nankinu również swój dom oraz ogród (który zamieszkiwało blisko 600 osób!), a także ubrania i inne rzeczy osobiste10.

Głównym problemem stało się wyżywienie, a także zachowanie odpowiedniej higieny. Mimo katastrofalnych warunków, Rabe nie mógł odmówić nikomu pomocy i nie zważając na wszechogarniający strach oraz głód, próbował wprowadzić odrobinę normalności wśród społeczności zamieszkującej strefę, organizując chociażby drobne przyjęcia dla matek, które urodziły w niej dzieci11.

Rabe oraz współpracujący z nim ludzie w miarę swoich możliwości rejestrowali wszystkie osoby przebywające w Strefie, a także akty przemocy, jakich byli świadkami.

„(…)W ciągu ostatnich dwóch dni w całym mieście doszło do wielu masowych morderstw oraz regularnych grabieży. (…) Cudzoziemcy, którzy przebywali w mieście widzieli wiele ciał mieszkańców Nankinu, które leżały na ulicach miasta. (…) Większość ofiar zostało zastrzelonych lub przebitych bagnetami. (…) Odnotowano wiele przypadków gwałtów i znieważania kobiet, jednakże nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu by zająć się tą sprawą. (…) Niedaleko domu, w którym mieszka nas znajomy, cztery nankijskie [przyp. autora] dziewczyny zostały porwane prze [przyp. autora] japońskich żołnierzy”12.

W raporcie do Hitlera Rabe napisał: „Kontynuowali gwałty na kobietach i zabijali każdego, kto im okazał jakikolwiek opór, podjął próbę ucieczki lub po prostu znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Dziewczynki w wieku poniżej 8 lat i staruszki powyżej 70 lat były gwałcone, a potem, w możliwie najbardziej brutalny sposób, rzucane na ziemię i bite. Znajdowaliśmy zwłoki kobiet na kuflach piwa i inne, nadziane na pędy bambusa. Widziałem te ofiary na własne oczy – z niektórymi rozmawiałem tuż przed śmiercią, woziłem ich ciała do kostnicy w szpitali Kulo, tak też mogę być osobiście przekonany, że wszystkie te raporty opisywały prawdę”13.

Ciała ofiar masakry nankińskiej

Ciała ofiar masakry nankińskiej

Skala okrucieństwa jest trudna do wyobrażenia. Japońscy żołnierze mordowali swoje ofiary na wiele diabolicznych sposobów. Na porządku dziennym było grzebanie ofiar do połowy ciała, a następnie ścinano im mieczami głowy, rozjeżdżano czołgami lub spuszczano psy by rozszarpały uwięzionych. Japończycy nie tylko dekapitowali swoje ofiary lub dźgali je bagnetami, jak również przybijali je do drewnianych desek, przywiązywali do drzew i słupów elektrycznych, by następnie potwornie okaleczać ciała, zadając przy tym jak najwięcej bólu14. Często też dochodziło do swoistego rodzaju krwawych konkursów, kiedy żołnierze walczyli o to, kto zetnie głowy jak największej ilości Chińczyków15. Kobiety były masowo gwałcone i okaleczane, niezależnie od ich pochodzenia. Były to zarówno chłopki, nauczycielki, robotnice czy mniszki buddyjskie16.

Zderzenie z rzeczywistością

Pod koniec lutego 1938 roku Rabe został wezwany do powrotu do Niemiec. Liczył, iż uda mi się spotkać z Göringiem, albo nawet samym Hitlerem i przekonać nazistowskich przywódców do wsparcia strony chińskiej oraz powtrzymaniu rzezi17. Niestety jego oczekiwania zderzyły się z wielką polityką, w której nie ma miejsca na sentymenty. Mimo początkowego uznania jego działalności w Chinach oraz nadaniu mu kilku honorowych odznaczeń, późniejsze losy Rabego nie można uznać za szczęśliwe.

8 czerwca 1938 roku, John Rabe nie uzyskując zgody na osobiste spotkanie z Hitlerem, napisał do niego list w którym umieścił raport na temat rzezi nankijskiej oraz kopię wywiezionego z Chin filmu przedstawiającego okrucieństwo wojny18.Dwa dni później został aresztowany przez Gestapo i poddany kilkugodzinnym przesłuchaniom19. Zwolniono go dopiero po tym, gdy jego przełożony Carl Friedrich von Simens poręczył za niego. Rabe musiał zobowiązać się do zaprzestania publicznego atakowania Japonii w związku z jej działalnością w Chinach20.

Kolejne lata nie były dla Rabego łaskawe. Jego mieszkanie zostało zniszczone podczas nalotów, a rodzina popadła w biedę. Po zdobyciu Berlina przez aliantów, był on wielokrotnie aresztowany zarówno przez stronę sowiecką, jak również brytyjską. Jeden z jego znajomych przekazał nowym władzom informacje na temat nazistowskiej przeszłości Rabego, który musiał przejść przez proces denazyfikacji. Rabe po opłaceniu prawnika, został bez środków do życia21. Cofnięto mu również pozwolenie o pracę22. Ze stron prowadzonego przez niego pamiętnika, możemy dowiedzieć się, iż on i jego rodzina cierpieli skrajny głód, a stan emocjonalny Rabego z dnia na dzień pogarszał się23. W 1948 roku informacje o sytuacji życiowej w jakiej znalazł się Rabe dotarły do Chin. Mieszkańcy Nankinu tłumnie zebrali się by pomóc swojemu wybawcy. W ciągu zaledwie kilku dni udało im się zebrać dość pokaźną, jak na owe czasy sumę, 2 tysięcy dolarów24. W tym samym roku burmistrz Nankinu pojechał do Szwajcarii, gdzie kupił duże ilości artykułów spożywczych, które przekazał Rabemu i jego rodzinie25, a strona chińska, aż do momentu zdobycia Berlina przez komunistów, wspierała go finansowo.

John Rabe zmarł na udar mózgu w 1950 roku, pozostawiając po sobie tysiące stron cennych zapisków związanych z jego pobytem w okupowanym Nankinie. Po dzień dzisiejszy jego legenda jest wciąż żywa w Chinach, szkoda tylko, że jego heroiczna postawa nie jest tak znana, jak innych bohaterów II wojny światowej.

Więcej o historii Chin przeczytasz klikając na poniższą grafikę:

  1. I. Chang, Rzeź Nankinu, Warszawa 2013, s. 128 []
  2. Ibidem, s. 129 []
  3. Ibidem []
  4. Ibidem []
  5. J.L. Margolin, Japonia 1937-1945. Wojna armii Cesarza, Warszawa 2009, s. 193 []
  6. I. Chang, op. cit., s. 129 []
  7. Część korespondencji między Międzynarodowym Komitetem strefy Bezpieczeństwa a japońską ambasadą, została zdigitalizowana w 2007 roku w ramach projektu „Nanking Massacre Project” przez Bibliotekę Yale Divinity School, zob. http://www.library.yale.edu/div/Nanking/findingaid.html []
  8. List Johna Rabe, Przewodniczącego Strefy Bezpieczeństwa do Japońskiego Dowódcy w Nankinie, [dokument elektroniczny], Biblioteka Yale Divinity School, http://divdl.library.yale.edu/ydlchina/images/NMP0144.pdf , [data dostępu: 15 września 2013 r.] []
  9. I. Chang, op. cit., s. 141 []
  10. J. L. Margolin, op. cit., s. 195 []
  11. I. Chang, op. cit., s. 142 []
  12. Niektóre obrazy z Nankinu, [dokument elektroniczny], Biblioteka Yale Divinity School, http://divdl.library.yale.edu/ydlchina/images/NMP0145.pdf [data dostępu: 15 września 2013 r.] []
  13. I. Chang, op. cit., s. 140 []
  14. Ibidem, s. 104 []
  15. Ibidem, s.71 []
  16. Ibidem, s. 107 []
  17. Ibidem, s. 216 []
  18. Ibidem, s. 219 []
  19. Ibidem []
  20. Ibidem []
  21. Ibidem []
  22. Ibidem []
  23. Ibidem, s. 221-222 []
  24. Ibidem, s. 223 []
  25. Ibidem []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Włodarczyk pisze:

    Kompletnie nieznana historia, a do tego niewyobrażalna tragedia. Japonia jakoś się odnosi do tego?

    • Sylwia Szyc pisze:

      Dyskusja na temat wydarzenia ciągle trwa. Uogólniając, Japończycy nie widzą w okupacji Nankinu znamion holocaustu, przyjmując, że zamordowanych osób było znacznie mniej i byli to przede wszystkim wojskowi. Chcąc zrozumieć podstawy takiego zachowania Japonii, trzeba zrozumieć rolę cesarza, stosunek społeczeństwa do władzy, a także poznać styl prowadzenia wojny. Japończycy nigdy nie brali jeńców.

  2. Rob pisze:

    Polecam film „Nankin! Nankin!” (w orginale: City of life and death). Po jego obejrzeniu nie dowierzałem, że skala gwałtów aż tak wypełniała scenerię zdobycia Nankin przez Japończyków (a wypełniają bardzo dużą część filmu), jednak im więcej czytam o tym epizodzie wojny w Azji tym bardziej jestem przekonany, że reżyser bardzo dobrze oddał to co tam się działo.

Odpowiedz