„Nie pytajcie, czy warto”. Recenzja filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei”


Dobry film straconej szansy… Gdyby moje zadanie polegało na wywołaniu zamieszania, nie powinienem niczego więcej dodawać. Jestem jednak zobowiązany do wyjaśnienia początkowej tezy.

Walesa. Czlowiek nadzieiNikogo nie może dziwić powierzchowność najnowszego dzieła Andrzeja Wajdy. Już na etapie pisania scenariusza przez Janusza Głowackiego głośno było o wierności (niewierności?) wobec prawdy historycznej. Problem tego, co będzie przedstawione w filmie zaistniał z konieczności. Zwłaszcza, że od kilku lat widzowie mają dostęp do książki autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka SB a Wałęsa. Przyczynek do biografii (2008). Cóż, jest to najbardziej drażliwa kwestia, na którą mamy znikomy wpływ. Pastwienie nie przyniesie żadnych korzyści. Pozostają jedynie nocne rodaków rozmowy.

Słowo się rzekło, a więc przyznaję, że to nie jest słaby film. Być może takie stwierdzenie powinno być nadrzędne w stosunku do krytyki, której podlega obraz Wajdy. O jednym i drugim widzowi nie wolno zapomnieć. Gdyby nie Robert Więckiewicz Wałęsa byłby dziełem o połowę gorszym, a gdyby nie Andrzej Wajda prawdopodobnie o połowę lepszym. Zygmunt Kałużyński – krytyk wybitnie inteligentny – napisał kiedyś, że talent Wajdy wyczerpał się wraz ze zrealizowaniem Człowieka z marmuru (1976). Kałużyński oczywiście grubo przesadził. Trzy lata po opowieści o losach Mateusza Birkuta powstało przecież jedno z kilku arcydzieł reżysera - Panny z Wilka. Przy całej swej kontrowersyjności wypowiedź ta po części zgadza się z prawdą. Mówimy o latach 70-tych. Wałęsę Wajda realizuje jako 87-latek. Nie można oczekiwać od tak wiekowego twórcy eksperymentów formalnych, czy przede wszystkim podejmowania ryzyka. Zmierzenie się z postacią legendarną to pożywka dla sztuki. Ktoś powie: „tematy leżą na ulicy”. Racja, ale czasem trzeba się zastanowić, jakiż jegomość po nie sięga. Dwa razy już gdybałem, teraz gdybam po raz trzeci. Gdyby Wałęsę. Człowieka z nadziei kręcono w Hollywood, to świadomy fan kina może być pewien – pozostali niech uwierzą na słowo – że biografia legendy zostałaby wykorzystana do maksimum. Mam na myśli tzw. „momenty”.

Zabrakło w tym filmie wielu scen, ale w szczególności jednej. Fabuła zatrzymuje się w 1989 roku. Zaprzepaszczono szansę na „moment”, składający się z dyskretnego obrazka ze współczesnego wizerunku Lecha Wałęsy lub, jeszcze lepiej, ze współczesnej Rzeczpospolitej Polskiej, kraju borykającego się ciągle z karykaturą państwa demokratycznego, o którego ideały walczyli ludzi z nadziei...

Nikt nie będzie miał problemów z sformułowaniem głównego zarzutu. Nie jest wartością samą w sobie uwiecznienie na taśmie filmowej powszechnie znanych fragmentów życiorysu Lecha Wałęsy. Widz w czasie projekcji nie dowie się niczego, o czym by nie wiedział wcześniej. Z jednej strony jest to działanie charakterystyczne dla tworzenia gatunku biograficznego, z drugiej jednak świadomość straconej bezpowrotnie szansy na wpisanie w dzieło pewnej kontrowersji, polemiki, konfliktu jest zadziwiająca. Nie tylko ci najbardziej pamiętliwi przypominają sobie Obywatela Kane’a, ci najbardziej pamiętliwi wspomną pewnie Obywatela Michnika (pomysł na scenariusz takiego filmu autorstwa znanego krytyka Krzysztofa Kłopotowskiego, 2008). Wałęsa. Człowiek z nadziei – Obywatel Wałęsa? Tytuł mógł być nieco efektowniejszy.
Należy postawić duży plus dla mistrza za znakomity autocytat z Człowieka z żelaza, wprowadzony w odpowiednim, dynamicznym tempie. Niskie ukłony również za świetny dobór piosenek, potęgujących nastrój i klimat całości. Ścieżka dźwiękowa Wałęsy odświeża wiele zakurzonych nagrań kultowych kapel lat 80-tych (Brygada Kryzys, Tilt, Chłopcy z Placu Broni).

Robert Więckiewicz po raz kolejny zdeklasował młodszych kolegów po fachu. Żaden z polskich aktorów nie zagrałby Wałęsy lepiej. Pasjonujące naśladowanie barwy głosu, mimika twarzy, gestykulacja… długo by wymieniać, ponieważ nie zabrakło niczego z wizerunku medialnego byłego prezydenta. Więckiewicz w sposób rewelacyjny oddał na ekranie przemianę bohatera. Wałęsa w czasie rozmowy z włoską dziennikarką Orianą Fallaci jest zupełnie innym człowiekiem niż chociażby podczas strajków w Stoczni Gdańskiej. Butność, pewność siebie, arogancja cechują Wałęsę, mającego już sukcesy na koncie. Bohater wie, że przekroczył pewną granicę. Ma świadomość bycia wodzem i potrafi z tego przywileju umiejętnie czerpać korzyści. Jeszcze raz brawa dla Roberta Więckiewicza. Pojedynek słowny filmowego Wałęsy z Fallaci świetnie sprawdził się jako motyw przewodni dzieła, zapewniając chyba największą atrakcję dla odbiorcy.

Scenariusz pióra Janusza Głowackiego powinien ucieszyć zwłaszcza uszy widzów. Głowacki nie zapomniał o sile swojej specyficznej frazy. Skłonność do wypełniania dialogów humorem i groteskowym przejaskrawieniem sprawdziła się w tym wypadku nienagannie. Polecam fragment wywiadu z Fallaci, kiedy Głowacki nie oszczędził odrobiny pikanterii w barwnej opowieści Wałęsy o pożyciu z małżonką Danutą.

Pora pokusić się o kilka słów podsumowania. Najnowszy obraz Andrzeja Wajdy przypomina kino lektur szkolnych, które dominowało na przełomie lat 90-tych i XXI wieku. Wałęsa. Człowiek z nadziei dołączył do tej – nie tak elitarnej skądinąd – grupy dzieł zapomnianych. Przepraszam, grupy dzieł filmowych. Kino lektur szkolnych. Cóż, trzeba zobaczyć. W szkole pani od polskiego nas przepyta.

Tytuł: „Wałęsa. Człowiek z nadziei”
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Kordian Piwowarski
Zdjęcia: Paweł Edelman
Scenografia: Janusz Głowacki
Muzyka: Paweł Mykietyn
Czas: 127 min.
Premiera: 5 września 2013 (świat), 4 października 2013 (Polska)

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

5 komentarzy

  1. Wania pisze:

    Dlaczego Wajda nakręcił ten film,a nie inny (zdolny) reżyser? Jak to dlaczego, przecież to piewca sukcesów PO, a „swoich” przecież trzeba wspierać! Film totalne dno!!! Jedynie aktor Robert Więckiewicz trzyma poziom, reszta, naprawdę szkoda mówić!

  2. STONE pisze:

    Po obejrzeniu gniota pana Vegi, który miał być komedią poczułem potrzebę intelektualnego wyrównania myśli ... - więc włączyłem tenże film i ... - niestety nawet trzy piwa nie pomogły, aby ogarnęła mnie nadzieja wizji dobrego kina i tym bardziej zbudowała obraz polskiego Bohatera Wszech-Czasów ...
    Pan Więckiewicz powinien być jeszcze bardziej doceniony odtworzeniem roli bufona, gbura i prostaka ... - z jakim kojarzy mi się Wałęsa ...
    Myślę, że każdy kto ma przynajmniej ukształtowane podstawowe zasady i normy ‚pewnego’ poziomu wie lub domyśla się, co mam na myśli ...
    Młode pokolenie, które towarzyszyło mi podczas tego seansu zadawało mi pytanie - kto to jest i co to jest ... ?
    Ja sam się zastanawiałem nad tym od dawna - zanim powstał film, a on tylko potwierdził moje zdumienie w ‚fenomen’ tego prostaka, który uważa się za Mojżesza ...
    Nie jestem pewny, czy młode pokolenie zrozumie pewne sprawy i rzeczy, które są przedstawione w sposób chaotyczny i raczej nic nie wnoszą dla kogoś, kto ma jakąś podstawową wiedzę historyczną, a dla kogoś kto za wiedzą i nauką nie przepada pozostanie ten film obojętnym ...
    Żadnych emocji jak i scen, które powinny budować COŚ, za co warto walczyć i oddać życie ...
    Naprawdę nie wiem nadal na czym polega fenomen tego człowieka, a film jeszcze bardziej mnie wprawił w większe dylematy ...
    Za co ten NOBEL i to pokojowy - chyba za to, że w czasach kiedy Lech stanął na szczycie władzy, to Skandynawia samochody dostarczała ... - bo w czynach jak i wypowiedziach - tych z filmu jak i aktualnych, z życia - nie widzę najmniejszego powodu, aby aż tak docenić człowieka, który po prostu zwykłym cwaniakowaniem i byciem akurat w czasie i miejscu dla niego odpowiednim stworzyć legendę ...
    Mnóstwo pytań o jego przeszłość, mnóstwo niespełnionych - głupich wypowiedzi i obietnic, które nadają się raczej do kabaretu ... - takie lansowanie głupoty ...
    Ja jestem np. ciekawy dlaczego nigdy podczas przesłuchań nigdy Leszek nie został pobity - wszak zawsze tak kończyły się rozmowy z UB i SB - a on niczym naznaczony przez wszystkich zawsze mógł mówić i robić co chciał ... ?
    Jak to jest możliwe, że w chwili obstawienia Stoczni przez oddziały Milicji, ZOMO i wszelkich agentów jemu udało się przeskoczyć mur ... ? A to, że po fakcie kiedy już tam było ‚ciepło’, to także może niektórych zastanawiać ... - nad osobowością tego bohatera ...
    Na powyższe pytania dla niektórych są znane odpowiedzi, a dla innych domysłem ... - bez względu na ...(?) - skutecznie chwieje osobowością tego prostego człowieka, który stał się chyba ‚fenomenem’ z przypadku ...
    Jedynie, co potwierdza ten film, to to, że wśród strajkujących byli mądrzy i odważni ludzie - może to właśnie dzięki nim ktoś stał się tym, z czym się raczej kojarzy nazwa lotniska w Trójmieście niż wielkie czyny ... - bo m.in. wymyślane choroby dla syna, aby stał się bezkarnym nie należą do czegoś, co jest postrzegane za bohaterstwo i honor ... ?
    W sumie ... - jedna obietnica Wałęsy poniekąd się spełniła - mamy drugą Japonię ... - szkoda tylko, że musiały ją nawiedzić tsunami ...
    Ale ... - reżyser spełnił się i dokończył trylogię historii nowoczesnej, dochody zapewniły obowiązkowe wycieczki szkolne - taki nowy sponsor Amber Gold w wydaniu młodzieżówki z przymusu, której mecenasem jest ... - no właśnie - kto ... ?
    A widzowie, kinomani i pasjonaci, którzy chcieliby obejrzeć COŚ Wyjątkowego muszą nadal poczekać na inne czasy ...

    • ugh pisze:

      Do Stone’a: błagam, gdy następnym razem zasiądziesz do pisania jakiegoś posta, zastanów się ze trzy razy, czy powinieneś upubliczniać i obnażać swoją marną polszczyznę. Niezależnie od tego, ile jest racji w twoim komentarzu, trudno się te wypociny czyta.

  3. Bilbo pisze:

    Film przedstawia wizję losów Wałęsy a la Gazeta Wyborcza, i tyle.

Odpowiedz