„Aloha From Hawaii” pierwszy koncert na żywo w historii telewizji


41 lat temu telewizje na całym świecie nadały show jakiego jeszcze nie było. Po raz pierwszy na żywo transmitowano koncert muzyczny. Był to występ Króla Rock and Rolla Elvisa Presleya, który w historii muzyki zapisał się pod nazwą Aloha From Hawaii.

Koncert_Elvisa_Hawajow_6022896

Okładka albumu Aloha From Hawaii

Koncert Presleya, który nagrano w stolicy Hawajów Honolulu był nie tylko ogromnym sukcesem Króla, ale także epokowym wydarzeniem w historii muzyki. Oto po raz pierwszy telewizje z całego świata dzięki satelitarnemu przekazowi po raz pierwszy na żywo nadały koncert. Cały zysk Presley przekazał na konto Kui Lee Cancer Fund, która zajmuje się walką z nowotworami. Była to wówczas niebagatelna suma ok. $75,000.

Występ z International Convention Center Arena oglądało ponad miliard ludzi na całym świecie oraz 6,000 zebranych w hali. Głównie Europie i Azji. Prawo do transmisji zakupiły stacje z 40 krajów. W Stanach Zjednoczonych performance odtworzono dopiero 4 kwietnia 1973 r., gdyż transmisja na żywo kolidowała z finałem Super Bowl.

Pomysłodawcą przedsięwzięcia był manager Presleya Toma Parkera, którego zainspirowało nadawana na żywo w telewizji wizyta Prezydenta Richarda Nixona w Chinach. Artysta szybko został przekonany do tego pomysłu, schudł ponad 10 kg i pieczołowicie dobierał kostium. Chciał wystąpić w ubraniu, które pokazałoby jego patriotyzm. Projektant Bill Belew uszył biały kostium z symbolem amerykańskiego orła w kolorystyce narodowej na piersi i złotymi gwiazdami jak z amerykańskiej flagi. Całość dodatkowo zdobiła peleryna i pas z Wielką Pieczęcią Stanów Zjednoczonych. Ponadto Presley z racji lokalizacji koncertu na szyi miał zawieszony hawajski naszyjnik z kwiatów.

450px-Graceland_2010-12-18_Memphis_TN_41

Kostium Elvisa Presleya z koncertu „Aloha From Hawaii” / fot. Thomas R Machnitzki, CC-BY-SA-3.0

Bilety wyprzedano nawet na próbę generalną (12 stycznia), którą na wszelki wypadek również nagrano, gdyby 14 stycznia nastąpiła jakaś techniczna awaria. Koncert rozpoczął się punktualnie o 23.30 czasu lokalnego. Król wszedł na scenę przy dźwiękach utworu Also Sprach Zarathustra Richard Straussa (motyw znany z filmu 2010: Odyseja kosmiczna). Następnie zaśpiewał See See Rider, która tym samym stała się pierwszą koncertową piosenką, którą wyemitowano w telewizji. Presley w przeciągu nieco ponad 60 minut zaśpiewał bez żadnej przerwy 23 utwory, w tym swoje ówczesne wielkie hity: My Way, Suspicious MindsBlue Suede ShoesI’ll Remember You. Dwie miały swoje premiery: I’m So Lonesome I Could Cry oraz Welcome To My World. Widowisko zakończyła piosenka Can’t Help Falling In Love, po której wykonaniu Presley rzucił pelerynę w widownię, a jeden z fanów wręczył mu koronę. Król po raz kolejny potwierdził swoją wielkość.

Ciekawostką jest fakt, iż retransmisję z koncertu w Stanach Zjednoczonych obejrzało więcej ludzi niż relację z lądowania człowieka na Księżycu.

Fragment koncertu:

Koncert w całości:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

4 komentarze

  1. Elvis wiecznie żywy! W czasach podstawówki gdy inni zasłuchiwali się ciężkim brzmieniem rockowych kapel tudzież rodzimym disco polo (włączając w to Papa Dance:) ja kupiłem sobie kasetę z największymi przebojami Króla, z czasem gust się zmienił, sentyment pozostał. Koncert obejrzałem w całości na You Tube i nawet po tylu latach robi wrażenie, dosłownie wehikuł czasu.

    • Ania pisze:

      O jeeeny, jak fajnie przeczytać taki komentarz, nie napisawszy go samodzielnie! :)) Poza tym artykuł fajny i chciałabym podkreślić, że cieszę się, że się tu coś o Elvisie ukazało, bo w mediach od wielu lat o nim ani słowa nie słychać.

  2. Zbigniew pisze:

    Elvis bywa u mnie na browarku w niektóre piątki wieczorem. Fajny facet to jest!.

Odpowiedz