Pierwsza w Polsce szkoła imienia „Żołnierzy Wyklętych”


Gimnazjum w Białej koło Radzynia Podlaskiego od dziś za patrona ma „Żołnierzy Wyklętych”. Jest to pierwsza szkoła w Polsce nosząca to imię.

Tarzan_Zelazny_Sokol_Krzewina_(VI-1947)W dniu 21 stycznia 2014 r. radni gminy stosowną uchwałę przyjęli jednogłośnie, a następnie wspólnie odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego. Uroczystość oficjalnego nadania patrona oraz sztandaru odbyła się dziś, tj. w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Imię zostało wybrane i zaakceptowane przez Radę Pedagogiczną, Radę Rodziców i Samorząd Uczniowski Zespołu Szkół w Białej. W uzasadnieniu napisano:

Poprzez ten wybór wspólnie pragniemy odwołać się do tradycji walki o niepodległość naszego Kraju oraz uczcić pamięć żołnierzy tzw. II Konspiracji (…). Mimo mijającego ćwierćwiecza wolnej od komunistycznej dyktatury Polski żołnierze wspomnianych formacji znaleźli tylko częściowe uznanie w społeczeństwie. Zakłamywana w okresie PRL prawda historyczna sprowadzała bohaterskie czyny „Żołnierzy Wyklętych” do roli bandyckich ekscesów wymierzonych w zmęczone wojną państwo. W świadomości społecznej pokutują efekty esbeckiej propagandy oczerniające bezkompromisową postawę ludzi, którzy nie zgodzili się ze zniewoleniem Ojczyzny.

Film z uroczystości:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

21 komentarzy

  1. Ars pisze:

    Jeszcze wincyj patosu

  2. ffatman pisze:

    A kiedy szkoła im. 50 białoruskich wozaków?

  3. Asindziej pisze:

    Czczenia swoich bohaterów nigdy nie jest za wiele. Za to obrzydliwego cynizmu zawsze jest za dużo.

  4. Piotrek pisze:

    Czczenia sowich „bohaterów”? Tych co mają krew swoich na rękach? Krew ludzi mających inne zdanie niż oni? Ejże... Nikomu nie pali się by na sztandary wynosić tych co w specsłużbach pracują. Oczekuje się od nich skuteczności i kilku innych pierdół, ale nikt nie twierdzi że zachowują się jak grzeczne panienki na pensji dla dziewcząt z dobrych domów.
    Może patronem będzie Ogień co zabijał i mordował o grabieżach i kradzieżach nie wspominając? Fajnie...
    Tylko gdzie ci radni mają nieco rozsądku?!

    • Marcin pisze:

      „Krew ludzi mających inne zdanie niż oni” - niestety o to zdanie nikt nie pytał, zostało narzucone siłą! Ponadto specsłużby składały się po wojnie nie tylko z naszych rodaków, w wielu przydankach byli to sowieccy, dzielni NKWD-ziści. Większość polskich oficerów bezpieki to byli ludzie pokroju „Jajca” z filmu „Pułkownik Kwiatkowski”. Rozumiem, że „fakty historyczne” na temat „Ognia” usłyszał Pan od przodka?

      • Piotrek pisze:

        Jakoś mam przodków na tyle biednych i ubogich, że dopiero ta wszawa PRL zapewniła im wyższe wykształcenie mimo tego, że byli zdolni. Jakoś to ta wszawa PRL dała im możliwość pracy, edukacji, mieszkanie, pracę i takie tam różne. Podobnie jak umiejętność czytania, pisania, możliwość edukacji, uprzemysłowienie, ba w końcu możliwość by powstała ta klasa robotnicza która wierzyła w socjalizm jak w obrazek.
        Nie należę ponadto do osób które uważają, że jeśli Kali zabrać krowę do dobrze, a Kalemu - to źle. Protesty względem Ognia były, a jakże, nawet jakieś zrzeszenie od żołnierzy AK krzyczało że to łotr, o Słowakach co im robił jak nam, bo granice z ’39 uznawał. A nie dajmy na to z ’36...
        Polecam tekst „Knajpy morderców”, niejakiego St. Staszewskiego

        • Łukasz Żuałwnik pisze:

          Stosuje Pan zgrany argument, który przy każdej okazji powtarza chociażby Czarzasty. Wynika z niego, że PRL taki wspaniały bo wykształcenia i rozwój. Można z tego wnioskować, że gdyby trwała IIRP, prawdopodobnie przywrócono by pańszczyznę.Prawda jest taka, że w latach 1918-1939 nie udało się przeprowadzić wszystkich potrzebnych reform (zapomina się o I WŚ, zaborach itp, wojnach o granicę, nieprzychylnych sąsiadach jak Republika Weimarska, etc.), aczkolwiek Rzeczpospolita nie odstawała pod względem możliwości rozwoju chociażby od Włoch. Wprowadzenie komunizmu, odrzucenie Planu Marshalla, tworzenie gospodarki pod potrzeby i plany ZSRS, „wojna z kapitalizmem” skończyły się katastrofą gospodarczą w latach 80. Żołnierze Wyklęci walczyli z narzuconą siłą obcą władzą. Śmiem twierdzić, że gdyby IIRP miała legalny kontynuatorów, również zdobyłby Pan wykształcenie i to takie, które pozwoliłoby na prawidłowe rozumienie procesów historycznych (jak i świadomość, że Warszawa piszę się z dużej litery).

  5. Asindziej pisze:

    Bohaterowie ci walczyli z poświęceniem z najokrutniejszym wrogiem, z konsekwencją dążącym do wyniszczenia Polaków. Walczyli z mordercami z Katynia, którzy przybyli na nasze ziemie i z niespotykanym w dziejach ludzkości sadyzmem mordowali ludzi tylko za to, że kochali Polskę. Bahaterowie ci nie mają żadnej krwi na rękach, tylko krew sadystycznych morderców i ich podłych sługusów. PRL nikomu nie dawał żadnych szans - PRL Polakom tylko odbierał szansę na przyszłość. Masowo upadlał ludzi, czego dowodem jest np. Piotrek, dla którego ludzie broniący ojczyzny nie są bohaterami. Nawet dla wrogów, jeśli postępują z honorem, człowiek, który nie jest upodlony, ma szacunek. Ci, z którymi walczyli nasi bohaterowie, byli potworami niewyobrażalnymi, których trudno nawet uznać za ludzi, gdy się pomyśli o tym mordowaniu całych polskich wsi tylko za to, że sprzyjały polskim bohaterom.

    • Piotrek pisze:

      Dwóm Panom:
      Leszek Żuławnik: w kwestii naszej potęgi - polecam roczniki statystyczne ad ’38 (powinien być gdzieś duży) i ’39 (na pewno jest mały). Problem z reformami, czy innymi zmianami był bardzo prosty: nie było jakiejkolwiek woli ich wprowadzenia, nawet ta tzw. reforma rolna była prowadzona w taki sposób by była jak najbardziej ograniczona, do tego wszystko co pachniało lewicą było traktowane bardzo niechętnie. Za to bieda i zacofanie było okrutne.
      Poza tym tak naprawdę (długa historia) władze londyńskie nie były legalne, a wśród jako tako myślących polityków wiedza o koniecznych zmianach była powszechna. Konieczność reformy rolnej była podstawowa, nacjonalizacji części przemysłu - także. Problem był inny - tak naprawdę dużej części obywateli te zmiany się podobały - a władza która to przeprowadzała należała nie do naszych a do onych.
      Sam zbrojny opór - walka z sołtysami, szefami sklepów, zwykłymi żołnierzami, najczęściej z poboru jest tym co stanowi zagrożenie dla państwa. Tym bardziej jeśli wiąże się z jej eskalacją. A władze w Warszawie były uznawane za legalne przez cały ówczesny świat. Osobna kwestia, że częścią tych gierojów sterowali szpece z Waszyngtonu. O takich detalach jak w wielu wypadkach chorobliwy antysemityzm nie wspominam.
      Asindziej: w kwestii braku szans -to za tego wrednego PRL-u zrobiono industrializację, zlikwidowano analfabetyzm, dano możliwość studiowania każdemu, dano urlopy wypoczynkowe, powszechne ubezpieczenia i takie tam różne pierdoły. Pierdoły traktowane jak normalność.
      W ramach „sadystycznych sługusów” i ich „krwi na rękach”. Czym zasłużył sobie na takie coś zwykły żołnierz poborowy, sołtys czy kierownik sklepu, a może posterunkowy co rowerem rewir objeżdżał i zwykle był jakby to ująć - miejscowym chłopakiem? Same podłe ludzie, podobnie jak ja który słuchając opowieści babcinych czy prababcinych o dobrej dziedziczce bo chłopom suche drzewa z lasu pozwalała brać i oszczędna była w laniu po karkach...
      Tak cenię PRL za to, że dał mi darmową szkołę, że pozwolił iść wyżej, że w końcu pozwolił iść na studia czy wprowadził kilka innych powszechności. Taki jestem zdemoralizowany.

      • Łukasz Żuławnik pisze:

        Szanowny Panie: nie potęgi a szans rozwoju - reforma rolna wynikła z różnych uwarunkowań społecznych i ekonomicznych, wola była i władze zdawały sobie sprawę z konieczności zmian - Bieda i zacofanie tutaj pretensje raczej do zaborców i IWŚ, wszakże nie rządziliśmy się sami a w ciągu 21 lat ciężko nadrobić 123 - PPS i PSL miały ogromy wpływ na społeczeństwo i władzę, a ciężko nazwać je skrajną prawicą - Władze w Londynie nie były legalne? - Podobały się tak dużej części, że komuniści musieli fałszować wybory - Oczywiście antysemity i agentura amerykańska...„Tak cenię PRL za to, że dał mi darmową szkołę, że pozwolił iść wyżej, że w końcu pozwolił iść na studia czy wprowadził kilka innych powszechności.” Dobrze, że wybuchła IIWŚ, inaczej represyjny system sanacyjny zostawiłby Pana na karłowatym gospodarstwie, nieumiejącego czytać i pisać. Zresztą Pana zdanie potwierdza komparatystka RFN i NRD, z której jasno wynika wyższość systemu sowieckiego nad kapitalistycznym. Pozostaję tylko dziwić się czemu dziesiątkowani, aresztowani, torturowani, mordowani, dyskryminowani, piętnowani żołnierze AK czy NSZ nie potrafili tego zrozumieć. Bo oczywiście to najpierw oni napadali od 45, nie potrafiąc docenić braterstwa broni czerwonoarmistów, którego doświadczył „Wilk”, czy specyficznych form wyzwalania które były udziałem wielu cywili (w szczególności kobiet).

  6. Asindziej pisze:

    To jest właśnie przykład tej rzekomej oświaty z okresu PRLu, która nie była oświatą, a powszechną indoktrynacją. Bohaterowie nie mordowali sołtysów ani chłopów. Czynili to ci, co zaprowadzali komunizm w Polsce. Mordowali nie tylko sołtysów, ale często całe wsie podejrzane o pomoc dla polskich żołnierzy walczących z czerwonym najazdem. Później dopiero, w filmach i książkach stworzono fałszywy obraz tych bohaterów, jak to sprzeciwiali się reformie rolnej i wszelkiej szczęśliwości, jaką to czerwony najeźdźca obdarzył Polaków. I że rzekomo mordowali sołtysów i chłopów, co ziemię od łaskawej władzy ludowej otrzymywali. Taki obraz wyryła propaganda - absolutnie fałszywy, tak jak dzisiejsze bajki o polskich obozach koncentracyjnych. Bo cały system stworzony w PRLu to był system powszechnego zakłamania, powszechnej demoralizacji. A czerwony najeźdźca, po wymordowaniu fizycznym naszych elit, potem na masową skalę wylewał na nich kalumnie, mordując pamięć o tych niezłomnych wojownikach o Polskę. Te kalumnie pan Pietrek traktuje jako fakty rzeczywiste, tak jak na przykład Amerykanie wierzą, że Polacy byli nazistami.

    Co do analfabetyzmu - kolejne kłamstwo arcymistrzów kłamstwa. Powszechny obowiązek szkolny wprowadziła II Rzeczpospolita, a więc wprowadzili Polacy w odzyskanej ojczyźnie. Dlatego każdy, kto urodził się w wolnej Polsce, umiał czytać. Analfabetyzm dotyczył tylko tych osób, które urodziły się pod zaborami. A i to nie wszystkich, bo Polacy walcząc z zaborcą, starali się uczyć i w miarę możności kształcić. Zatem PRL nie zlikwidował analfabetyzmu, bo tego już, poza osobami starszymi, nie było.

  7. Piotrek pisze:

    Razem odpowiedź i po kolei: II RP nie była krajem miodem i mlekiem płynącym, była do tego krajem biednym i to bardzo. Dalej - nie było tam demokracji, najwyżej fasadę a władza stosowała po przewrocie wszystko od „prewencyjnych zabójstw” poprzez fikcyjne procesy, fałszowane wybory, bo zabójstwa strajkujących czy wreszcie rodzime obozy koncentracyjne... To tzw detale. Powszechny obowiązek był w II RP powszechnym jedynie z nazwy - można poczytać.
    Problem leży gdzieś indziej - to, że w ’45 r. uznawana w Europie władza, wprowadziła to co tak naprawdę chciała znakomita większość ludzi: chłopi dostali ziemię, ludzie - pracę, a masa społeczeństwa szansę na awans społeczny, na który nie mieli wcześniej szans.
    Osobna sprawa: sołtys, policjant czy milicjant, urzędnik w jakimś tam biurze meldunkowym, czy w końcu szef w jakiejś spółdzielni rolniczej są winni śmierci tylko dlatego, że pracują dla miejscowej społeczności, spełniają takie zwykłe obowiązki? To nie ta metoda!
    A co z innymi - ktoś wspominał o wozakach białoruskich, lub lepiej: prawosławnych, do Żydów - też miłością nie pałali...
    Ale zostali nazwani wyklętymi, bo nie ważne jacy byli, nie ważne co robili, nie ważne jak działali - dla nich jakikolwiek lewicowy system był zły.
    Dla tych co uważają, że idee PSL-u czy PPS-u przebiły się, polecam poczytać opinię chłopów o systemie, opinię robotników o tym co się działo, o strajkach...

    • Łukasz Żuałwnik pisze:

      Zagłębia się Pan w absurdzie coraz bardziej i odpowiada Pan na tezy wysnute przez samego siebie. Abstrahując już od naciągania i przejaskrawiania historii IIRP, piszę Pan:„to, że w ’45 r. uznawana w Europie władza, wprowadziła to co tak naprawdę chciała znakomita większość ludzi: chłopi dostali ziemię, ludzie - pracę, a masa społeczeństwa szansę na awans społeczny, na który nie mieli wcześniej szans.” To, że władza niezgodna z interesem Polski, narzucona siłą jest uznawana przez inne państwa o niczym nie świadczy. Władza agentów sowieckich była tak popularna w nardzie, że Ci musieli fałszować wybory...Nie jest Pan w stanie przyjąć do świadomości faktów, że: gdyby nie władza sowiecka, a wolny system polityczny (nawet z rządem Mikołajczyka) niezależny od Moskwy, byłby po stokroć lepszy dla naszego rozwoju? To fakt, który jak wykazała historia, niezaprzeczalny. Jeżeli to do Pana dotrze, to sama idea walki z ZSRS, ochrony ludności cywilnej i żołnierzy Armii Podziemnej przed represjami, nie da się inaczej ocenić jak pozytywnie (nie rozważając w tym momencie szans na zwycięstwo). Jeżeli nadal uważa Pan, że lepiej żyć w „bycie” będącym częścią światowej rewolucji, jest jeszcze na to szansa chociażby w KRLD.

      • Piotrek pisze:

        Władza w II RP była tak popularna że robiła procesy pokazowe, zabijała, wysyłała do obozów, fałszowała wybory, pod portretem marszałka, który też powinien zarobić kulę w łeb.
        Komuniści w r. 39 siedzieli w więzieniach, a w ’46 r. mieli min 30 kilka 40 procent poparcia. Rzeczywiście śladowe osiągnięcie. A władza w Warszawie z całej masy powodów była legalna w przeciwieństwie do londyńskiej.
        By nie pisać elaboratu: Przewrót (nielegalna władza) - l. 30 te (demolowanie opozycji) - ’35 r. (konstytucja wł. styczniowa - nielegalnie przegłosowana) - ’39 (nielegalne przekazanie władzy Raczkiewiczowi i powstanie rządu Sikorskiego) ’39/’40 - Raczkiewicz niezgodnie z konstytucją rezygnuje z części swoich uprawnień...

        • Łukasz Żuałwnik pisze:

          „Władza w II RP była tak popularna że robiła procesy pokazowe, zabijała, wysyłała do obozów, fałszowała wybory, pod portretem marszałka, który też powinien zarobić kulę w łeb.” - nie wchodząc w dyskusję i nie komentując braku kultury prezentowanej przez Pana, wszystko to co zostało wymienione komuniści robili w skali nieporównywalnej większej. Pomimo to broni Pan tego systemu, a krytykuje Pan system autorytarny (stosunkowo „lekki” jak na tamte czasy) wyłuszczając jego nadużycia zapominając o tle społecznym i politycznym tamtych czasów. Polecam Cata-Mackiewicza, który miał „przyjemność” doświadczyć Brezy i jego zdania na ten temat. Komuniści w 39 siedzieli w więzieniach słusznie bo dążyli do destabilizacji w RP, potem wymordowani w Moskwie nie mieli okazji brać udziału w wyborach 47. Nie wspominając już o sfałszowany referendum w 46, gdzie sowieci także ponieśli porażkę. Jedynie pytanie 3 pokrywało się mniej więcej z oficjalnymi wynikami, ze względów oczywistych. Pisanie, że była to władza legalna jest po prostu śmieszne. Co do legalności władzy w Londynie - stosując Pana logikę wejście Armii Czerwonej przywróciło w Polsce legalność konstytucyjną władzy. Gratuluję poczucia humoru!

  8. Asindziej pisze:

    Komuniści po 1945 mieli w Polsce takie same poparcie jak hitlerowcy, dlatego musieli utrzymywać ludność wiejską w posłuszeństwie, paląc i mordując dla przykładu całe wsie. I nikomu niczego nie dawali - dawali tylko w swoich filmach propagandowych. Tak naprawdę komuniści tylko zabierali, łącznie z całym życiem. A całemu narodowi polskiemu zabierali przyszłość, niszcząc polską kulturę i cały dorobek cywilizacyjny. Tak na prawdę stosowali masowy terror, aresztując kogo popadnie, szewców, krawców, chłopów itd., dla postrachu. By ludzie nie śmieli stawiać najeźdźcy oporu. By siedzieli po domach i trzęśli się ze strachu. Cały okres PRL to był tylko strach i zakłamanie, o różnym natężeniu w różnych okresach.

    W II RP ci sami komuniści jako sowiecka agentura zajmowali się terrorem, atakując ludność cywilną w Polsce. Polska, będąc między dwoma potężnymi zamordyzmami, sama musiała przejść na tryb rządów nie w pełni demokratycznych, tryb quasi-wojenny, bo już przed 1939 była atakowana przez sowiecką i niemiecką agenturę od wewnątrz. Wojna z dwoma najeźdźcami tliła się niemal bez przerwy, by w 1939 wybuchnąć w całej pełni.

    II RP to przykład, jak Polska może się rozwijać, gdy rządzą Polską Polacy. Tuż po I wojnie światowej kraj był zdewastowany przez toczące się na obszarze Polski działania wojenne. Będąc najbiedniejszym krajem Europy, który musiał połączyć trzy różne systemy administracyjno-gospodarcze trzech zaborców, Polska odparła najazd bolszewicki. Wiemy, jaki wysiłek włożyło RFN w dołączenie NRD - Polska miała tu zadanie dziesiątki razy trudniejsze. A poradziła sobie z tym lepiej, niż Niemcy po obaleniu muru berlińskiego. Ten jeden z najbiedniejszych krajów świata, jakim Polska była w 1918, w 1939 należał do najbogatszych państw Europy, którego PKB na głowę przewyższyło PKB Hiszpanii czy Włoch. To wszystko w ciągu tylko 20 lat, przy ciągłej wojnie ekonomicznej z Niemcami, w fatalnych warunkach międzynarodowych. Trudno o podobny przykład w dziejach ludzkości.

    • Piotrek pisze:

      Uwagi: ludność wiejska (w takim dość sensownym rozumieniu, utrzymująca się z rolnictwa lub jego pogranicza) stanowiła (wraz z małomiasteczkową) dobrze ponad 60% społeczeństwa, przy czym po wyłączeniu Żydów (sztetle i w dużych miastach nawet 1/3, Niemców) - to jeszcze więcej.
      Bycie między dwoma dyktaturami wcale nie oznacza kolejnej. Sam zamach majowy był już czymś co zasługuje na kule w łeb.
      Zawodowo czynni w rolnictwie PL - 65, za nami jeno Bułgaria - 80; samochodów i motocykli było w roku ’30 niemal 54 tys, a bywały takie tereny że możne było je liczyć na sztuki w miasteczku, po tym względem byliśmy w Europie za Bułgarią, drogi, energia elektryczna j.w. Okolice Rumunii i lub Bułgarii. Potęga...
      Wojna ekonomiczna? Była minęła - potem tylko niewiedza sanacji w kwestii ekonomii. Biedny kraj, biedni ludzie.
      Tylko władza w ’45 r. miała pełne prawo ją sprawować, do tego była uznawana...

      • ciekawski pisze:

        „Tylko władza w ’45 r. miała pełne prawo ją sprawować”

        Taaak? Wiedziałem, że rosyjskie bagnety i nagany NKWD mają wielką moc, ale nie sądziłem, że jest to moc cudownej legitymizacji marionetkowej władzy w dowolnym podbitym kraju. Cóż, dobrze wiedzieć, człowiek uczy się całe życie.

        „do tego była uznawana...”

        Dokładnie! Zabory też były powszechnie uznawane na świecie! Ach ci źli, bezrozumni Polacy, którzy zaborom się przeciwstawiali, przecież były uznawane! A jak coś jest uznane na świecie, to choćby było okupantem, choćby mordowało w setkach tysięcy, choćby zsyłało na Sybir - trza siedzieć cicho, jest uznawane.

        „Władza w II RP była tak popularna że robiła procesy pokazowe, zabijała, wysyłała do obozów”

        Ma Pan rację! Jak najbardziej! Legalna władza Armii Czerwonej i NKWD dobrze zrobiła, że przyszła tym biednym zniewolonym Polakom na pomoc. Dzięki niej uwolniliśmy się od terroru sanacji i mogliśmy spokojnie uczestniczyć w fałszowanych wyborach, spokojnie dawać sobie w tysiącach strzelać w tył głowy, spokojnie iść do więzień, obozów i na Sybir.

        Normalnie „żyć, nie umierać”. A nie, czekaj, w tym wypadku chyba bardziej „nie żyć, umierać”, ale oj tam, oj tam, byli legalni i lepsi od sanacji.

        • Piotrek pisze:

          Problem z II RP polega, że jest traktowana jako kraj miodem i mlekiem płynący. Osób które pamiętałyby jak tamto życie wyglądało, jaka była polityka władz, jaka była bieda - w zasadzie już nie ma. Od roku ’39 minęło coś koło 75 lat, dziewięćdziesięciolatków i starszych jest mało, poza tym dla nich tamten okres to lata cudowne - bo młodzieńcze. Tamten okres przez historyków traktowany jest zbyt często z perspektywy „Marszałek wielki był”. Niestety - tak nie było. I sanacja jako władza legalna nie była, i zmiany w prawie, i działania względem opozycji - też. Kraj nie dość, że był ubogi to miał furę problemów, zresztą nie rozwiązanych.
          Sam rząd londyński, na gruncie prawa był nielegalny. Ostatni legalny (zgodnie z konstytucją ’35 r, też tak sobie legalną) prezydent zginął śmiercią samobójczą w l. 40 tych.
          Nigdy nie pisałem, że stalinizm jest cudownym systemem, choć osoby walczące z bronią w ręku same sobie są winne, że odpowiednie służby się za nie wzięły. Akcji typu ujawnij się było chyba ze trzy. Ofiar tzw. żołnierzy wyklętych ocenia się na kilka tysięcy plus ileś dzieci, o części nie wiemy do tej pory, bo czasy były jakie były.
          W PRL-u żyło i uczyło się całe pokolenie, podobnie jak ileś ludzi spotkał awans - z zabitych dechami wsi przeniosły się do miast, do zakładów dających im zawód, do szkół, na studia. Ten morderczy system wykształcił w zasadzie każdego 40 lata w chwili obecnej, a podstawy edukacji dał każdemu 30 kilkulatkowi. Ten morderczy system zagwarantował ubezpieczenia każdemu pracującemu, dał darmowe studia, czy wreszcie granicę na Odrze czy Nysie. To ten morderczy system.
          Ten morderczy system... Jak każdy miał swe wady. Niestety nie były one na tyle wystarczające by latać z giwerą po lesie i nie tylko i strzelać do tych co myślą inaczej.

          • Łukasz Żuławnik pisze:

            „Jak każdy miał swe wady. Niestety nie były one na tyle wystarczające by latać z giwerą po lesie i nie tylko i strzelać do tych co myślą inaczej”-masowe deportacje, tortury, gwałty, morderstwa, grabież ziem polskich (Ziemie Odzyskane otrzymaliśmy ograbione, zniszczone przez Sowiety) utrata Kresów Wschodnich, wasalizacja polityczna, prześladowania żołnierzy AK i NSZ, fałszerstwa polityczne, procesy pokazowe, PRL jako jednego z elementów przyszłej wojny. Warto żeby uświadomił Pan sobie, że PRL był marionetką, którą Moskwa za pomocą swoich kacyków w Warszawie, była w każdej chwili gotowa poświęcić. Każdy przejaw niezależności czy protestu kończył się jak w Poznaniu 56. Na tle tych faktów śmie Pan twierdzić, że był to system, który „miał swoje wady” ale w sumie był ok? Udaje Pan, że nie dociera do pańskiej świadomości, to że Polska pod rządami demokratycznymi rozwinęłaby się lepiej?. Ba, Polska w systemie II RP (zakładając jej istnienie po wojnie) musiałaby być nawiedzona przez 7 plag, aby skończyć się taką degrengoladą społeczną i gospodarczą jaką skończył się PRL. I winą III RP jest to, że ludzie pokroju Czarzastego, Kiszczaka czy Milera mogą nadal obrzucać błotem tych, którzy w przeciwieństwie do nich się nie upodlili. Komentarz do wywodów o legalności władzy PRL i nielegalności władzy II RP jest zbyteczny. Stanisław Car uśmiechnąłby się pod nosem z zażenowaniem. Zamiast rzucać kalumnie na Żołnierzy Wyklętych i na podstawie oskarżeń kilku grup partyzanckich o zbrodnie na ludności cywilnej (abstrahując do ich powodów, np: akcje odwetowe), tworzyć obraz zbrodniczych band, proponuję wziąć kartkę i długopis stworzyć tabelę: po jednej stronie zapisać liczbę ofiar zbrodni RKKA (wliczając w to grupy partyzanckie i NKWD), a po drugiej różnych polskich organizacji podziemnych. Proszę podzielić się wynikami.

  9. Piotrek pisze:

    O przyszłej wojnie to śnili tzw. Wyklęci, a w rzeczywistości ci co strzelali do innych. Dowodów jest dość, można poczytać to jak myśleli i co wyprawiali. Pisze Pan o ofiarach NKWD i RKKA - taki urok wojen w tym partyzanckich, że jeśli nie ma współpracy na górze to na dole są ofiary. Żaden, podkreślam żaden, rozsądny dowódca wojska działającego na linii frontu, nie może sobie pozwolić by za jego plecami pałętały się jakieś oddziały tupu partyzanckiego, nie ważne jakie. Każdy z nich stanowi bezpośrednie dla niego zagrożenie, a że czas wojenny to i wyroki i sądy - też.
    Gros NSZ-tu i pewna część AK nie umiała / nie chciała prowadzić tego co potem zostało nazwane Realpolitik, Rosjanie znają to jako przysłowie „tisze jediesz dalsze budiesz”. Kraj w granicach z ’39 r, z tamtymi rządami i demografią, w zasadzie miał mizerne szanse na rozwój. Nie zmieniłoby tego nic, dowolne wieloletnie plany. Był zbyt biedny o Gdynia i COP i tak już były znacznym wysiłkiem.
    Granica na Odrze i Nysie i utrata tzw. Kresów tak naprawdę wyszły nam na dobre, podobnie jak masowe przesiedlenia. To pierwsze spowodowało skok w uprzemysłowieniu kraju (np. Śląsk i okolice Wałbrzycha przejęliśmy „nieuszkodzone”, zaś „nadmiar fachowców” był taki, że jeszcze w l. 50 tych zatrudnialiśmy jako średnią kadrę i to dość powszechnie - Niemców).
    Degrengolada społeczna i po części gospodarcza jest wynikiem zerowej wiedzy ekonomicznej „S” - radzę poczytać postulaty ekonomiczne z r. 80 i 81, oraz sankcji wuja Sama.
    Nigdy nie pisałem, że Stalinizm był cacy, zawsze zaś zwracam uwagę na dwie rzeczy przynajmniej: że każde działanie przeciw legalnym władzom (nb w kwestii konstytucji i tego jak ją potem deptano odsyłam do „Cata”), kończy się bardzo różnie, z karą śmierci włącznie. Te kilka tysięcy ofiar w tym kobiety i dzieci oraz funkcjonariusze państwowi zostało zwyczajnie pomszczonych, bo ten kto zabija powinien wiedzieć, że kara go spotka.
    Ofiarami stalinizmu byli księża (którzy w wielu wypadkach mieli taką sobie postawę w czasie wojny, poza tym stanowili jako kościół siłę którą trzeba było jeśli nie złamać to podporządkować), Ślązacy, Pomorzanie, Kaszubi - czyli ludzie żyjący „od wieków” na pograniczu - dla Niemców ani to ani śmo, dla Polaków: ani śmo ani to... Plus wojsko.
    Te działania w wewnętrznej polityce wiązały się z „zimną wojną”. Każdy kraj ma swoje „za uszami”. Stany - te cudowne i jedyne - też.
    Przy okazji - jeśli „leśni” odgrażali się, że każdy kto popiera komunistów to wróg, a takowego trzeba odstrzelić, to jeśli komunistów poparło circa 40 proc ludzi to tylu ma iść do odstrzału?

Zostaw własny komentarz