„Wyspy greckie. Przewodnik historyczny. Kontrowersyjne dzieje Hellady” - J. Molenda - recenzja


Grecja niezmiennie jest jednym z najpopularniejszych kierunków wypraw turystycznych. Wyjeżdżają tam zarówno ci, którzy o historii mają dość mizerne pojęcie, jak i ci, dla których każde miejsce, każda usłyszana nazwa będzie kojarzyć się z jakimś wydarzeniem z zamierzchłych epok. Jarosław Molenda z pewnością należy do tej drugiej grupy, a najlepszym na to dowodem najnowsza książka: Wyspy greckie...

wyspy greckieAutor jest znanym podróżnikiem i popularyzatorem wiedzy historycznej, wiązanym jednak głównie z tematyką dziejów Ameryki Południowej. W swoim dorobku ma wiele artykułów i książek publikowanych w licznych periodykach . Jako absolwent filologii klasycznej na UAM w Poznaniu posiada też potrzebną wiedzę, aby opowiedzieć o świecie historią świata śródziemnomorskiego.

Wyspy greckie... to dzieło, które bardzo trudno sklasyfikować. Najprościej byłoby powiedzieć, że mamy do czynienia z książką podróżniczą. Ale czy w takowej powinny występować przypisy źródłowe, oraz czy autor nie powinien więcej miejsca poświęcać swojej bieżącej podróży, nie zaś ciągle opowiadać o historii? W takim razie będzie to książka historyczna. Otóż chyba też nie, bo np. dywagacje nad zaletami diety śródziemnomorskiej nijak nie pasują do opowieści o dziejach Hellady. Być może powinniśmy więc określić ten tom mianem zbioru esejów? To byłoby chyba jednak trochę na wyrost. Wyspy greckie... są po trochu tym wszystkim, o czym wspomniałem wyżej.

Autor w dziewięciu rozdziałach swojego dzieła oprowadza nas po kilku greckich wyspach. Każda z nich jest dla niego inspiracją do jakiejś opowieści, nie tylko na temat historii i nie tylko na temat tego konkretnego miejsca, w którym akurat przebywa. Podtytuł książki „Kontrowersyjne dzieje Hellady” jest według mnie zupełnie niepotrzebny, a wręcz mylący. Rozumiem, że wyraz „kontrowersyjny” dobrze się sprzedaje, ale ja w treści nic kontrowersyjnego nie znalazłem. Tak samo trudno mówić tutaj, że przedstawiono dzieje Hellady. Owszem, poznajemy różne wycinki z historii Grecji, jednak są one bardzo wybiórcze.

Teoretycznie każdy rozdział dotyczy jednej wyspy i w swoim tytule zawarty ma jakiś jeden temat, jednak nie ogranicza to autora w snuciu innych opowieści, często bardzo wybiegających z ram wytyczonych przez tytuł książki. I tak do głównych poruszanych wątków należą m.in. dzieje Polaków w Grecji z Zygmuntem Mineyko na czele, sprawa ujawnienia się wirusa Ebola już w starożytności, kwestia miejsca urodzenia Krzysztofa Kolumba, czy wreszcie historia imponującego wąwozu Samaria na Krecie. Jednak, tak jak już wspomniałem, autor uraczy nas też m.in. wykładem na temat zalet śródziemnomorskiego stylu żywienia, przytoczy charakterystykę współczesnego greckiego kafenionu, wyjaśni dlaczego warto jeść migdały oraz opowie o brawurowym buncie na tureckiej galerze w wykonaniu Marka Jakimowskiego. Tematów było wiele, nie ma sensu ich tutaj dalej przytaczać, powiem tylko, że historia starożytna nie jest tutaj wcale dominująca, często pojawiają się kwestie z okupacji tureckiej oraz wieku XIX. W tej książce współczesność przeplata się z historią, podróż realna z podróżą w wyobraźni, czasem wręcz wkrada się chaos, ale wszystko można przeboleć ze względu na wyraźnie wyczuwalną pasję, którą autor dzieli się chętnie z czytelnikami.

W swoich wywodach J. Molenda często wspomaga się licznymi cytatami, nie tylko z literatury naukowej. Inspiracją są tutaj liczne wspomnienia, które pozostawili po sobie podróżnicy przez wieki odwiedzający Helladę. Należeli do nich m.in. F. R. de Chateaubriand, G. G. Byron, czy K. Lanckorońska. Równie często pojawiają się passusy z Tukidydesa, Homera, Herodota, Arystotelesa, a także powołuje się autor na dzieła kultury popularnej - kino, telewizję, literaturę piękną itd. Rodzi się z tego wszystkiego bardzo luźna, niezobowiązująca lektura, pełna interesujących anegdot i ciekawostek. Jeżeli ktoś szuka książki, która poprowadzi go przez historię kolejnych wysp greckich, tutaj znajdzie to tylko w części, ponieważ autor, jak już zostało powiedziane, pisze tylko o niektórych kwestiach, niektóre zaś wątki historii tylko sygnalizując lub przemilczając. To jego prawo, w końcu napisał o tym, co jego zainteresowało podczas zwiedzania greckiego archipelagu.

Warstwa techniczna wydania prezentuje się nader dobrze. Nie dostrzegłem żadnych większych uchybień. Znalazłem natomiast kilka zalet. Przede wszystkim są to dosyć liczne ilustracje, niestety czarno-białe, jednak znacznie umilające czytanie jako wizualizacja danego tematu. Jest też sporo fotografii wykonanych przez autora. Kolejny plus to, jak na taką pozycję, rozbudowana bibliografia. Przypisy są niestety umieszczone przy końcu każdego rozdziału, ale to całkowicie normalne przy tego typu publikacjach. Nie rozprasza się czytelnika, zagląda tam tylko ten kto naprawdę chce.

Wyspy greckie... są książką godną polecenia, ale nie dla każdego. Jeżeli ktoś lubi dzieła popularne pełne różnego rodzaju ciekawostek, to z pewnością tutaj znajdzie tego co nieco. Natomiast ktoś kto szuka rzetelnego wykładu, niech sobie daruje ten tytuł, no chyba, że potrzebuje lekkiej lektury na wakacje, wtedy bardzo zachęcam do sięgnięcia. Mam wrażenie, że gdyby autor ściśle trzymał się wyznaczonych tematów, to wyszło by to jego książce na lepsze. Rozdziały wtedy mogłyby być krótsze oraz byłoby ich więcej. A tak mamy momentami pojawiający się chaos i częste odrywanie się od głównego wątku.

Plus minus:
Na plus:
+ przystępny styl i język
+ bardzo liczne cytaty z literatury i źródeł
+ wielość poruszanych tematów
+ liczne ilustracje i fotografie
+ rozbudowana bibliografia
Na minus:
- tematy traktowane raczej powierzchownie
- momentami całkowicie odbiega od historii
- wkradający się chaos i gubienie głównego wątku
- podtytuł nie oddający do końca treści książki

Tytuł: Wyspy greckie. Przewodnik historyczny. Kontrowersyjne dzieje Hellady
Autor:Jarosław Molenda
Wydanie: 2014
Wydawca:
Bellona
ISBN:
978-83-11-13223-8
Stron:
304
Oprawa:
miękka
Cena:
ok. 32 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

4 komentarze

  1. Jarosław Molenda pisze:

    Panie Łukaszu. Definicja se słownika wyrazów obcych PWN: kontrowersyjny - dyskusyjny, sporny. Jeśli kwestia choćby urodzenia Kolumba nie jest dyskusyjna (nie w Genui ale na greckiej wyspie Chios), jeśli teza, że wirus Ebola zabił Peryklesa nie jest dyskusyjna, etc. - to proszę mi zdradzić, co Pan rozumie pod słowem kontrowersyjny? I jeszcze jedno pytanie, bez podtekstu czy ironii, naprawdę chciałbym wiedzieć, jaka książka tego typu co „Wyspy greckie” jest Pana zdaniem najlepsza. Chciałbym poznać jakiś Pański ideał, na podstawie którego mógłbym zrozumieć, o co Panu chodzi, bo z zarzutem, że moja książka nie jest rzetelna, nie mogę się zgodzić. Wydaje mi się, że jeśli nie znał Pan założeń wydawniczych, to nie może Pan oceniać, czy je wypełniłem rzetelnie czy nie. No chyba że zarzuca mi Pan nieznajomość historii Grecji? Jeśli uważa Pan, że nie jest to opracowanie stricte historyczne, to w stu procentach przyznaję Panu rację, bo to raczej rodzaj gawędy historyczno-obyczajowej z elementami mitologii i... kuchni, bo taka jest Hellada! Dlatego uważam, że zarzut nierzetelności pod adresem mojej książki chyba zbyt lekko wyszedł Panu spod klawiatury... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam choćby na Targi Książki Historycznej w Warszawie - chętnie wymienię poglądy:-)

    • Łukasz Kuć pisze:

      Panie Jarosławie. Oczywiście ma Pan rację, natomiast w mojej wypowiedzi szło raczej o to, że cały podtytuł może być mylący i niepotrzebny, ponieważ sugeruje czytelnikowi tanią sensację, której tutaj nie ma. Mnie taki tytuł nie zachęca, ale być może mam do tego jakieś inne podejście. Co do drugiej kwestii, to jestem skłonny zgodzić się co do stwierdzenia zawartego w przedostatnim zdaniu Pańskiej wypowiedzi. Nie użyłbym natomiast słowa ideał, w odniesieniu do książki, którą miałem ciągle w głowie podczas czytania i pisania recenzji Pańskiej książki. Może Pan uznać to za komplement, ale skojarzyła mi się ona od razu z „Labiryntem nad morzem” Z. Herberta, czy raczej z całą trylogią. Zdaję sobie sprawę, że to trochę co innego, ale z głowy wyrzucić tego nie potrafiłem. Przyjęcie takiej perspektywy rzutowało na cały tekst recenzji, chociaż o tym nie wspomniałem. Proszę też zauważyć, że książka wcale nie została oceniona negatywnie. Cenię sobie Pańskie publikacje, szczególnie te o Ameryce Południowej. Łączę wyrazy szacunku i dziękuję za zainteresowanie.
      PS
      Na targach książki w Warszawie bywam co roku, więc i tym razem planuję się wybrać.

  2. Jarosław Molenda pisze:

    Jeśli Pan znajdzie chwilę, zapraszam na stoisko BELLONY (o ile oczywiście będę na liście autorów), nie pozabijamy się przecież, a z różnicy zdań można wyciągnąć pozytywne wnioski. Pozdrawiam serdecznie.

    • Jarosław Molenda pisze:

      Zapomniałem dodać, że ze Zbigniewem Herbertem przejrzał mnie Pan od razu - to dla mnie ideał pisania o zwiedzaniu. Ja podobnie, choć zawsze wiem, dokąd jadę, nie znaczy to , że
      podróżuję z mapą w ręku (i piszę), według z góry powziętych terminów. Prawdziwy podróżnik nie boi się tego, co nieznane i niespodziewane, wręcz przeciwnie, dlatego – jak napisał w „Barbarzyńcy w ogrodzie„ – „pierwsze godziny w nowym mieście należy poświęcić na łażenie według zasady prosto, potem trzecia na lewo, znów prosto i trzecia w prawo. Systemów jest wiele i wszystkie dobre„. Dlatego moje ”Wyspy greckie” takie są, dla Pana chaos, dla mnie ideał zwiedzania, zwłaszcza Hellady:-)

Odpowiedz