„Ekspansja Kremla. Historia podbijania świata” - D. Boyd - recenzja


Nieoczekiwany konflikt na Ukrainie i wojenna retoryka Władimira Putina wywołały zwiększone zainteresowanie rosyjskim imperializmem, co skutkuje m.in. wydawaniem kolejnych publikacji na ten temat. W ten nurt wpisuje się doskonale książka Douglasa Boyda, której oryginał brytyjski ukazał się w 2010 r. pod tytułem: The Kremlin Conspiracy: A Long, Hot and Cold War. W drugim wydaniu z 2014 r. pojawił się nieco inny, wiele mówiący podtytuł: 1000 Years of Russian Expansionism.

Kreml_OKL_v2.inddDouglas Boyd jest autorem wielu popularnych książek historycznych. Zajmował się głównie najnowszą historią Francji (okresem okupacji niemieckiej, Legią Cudzoziemską, postacią Charlesa De Gaulle’a). Wynika to zapewne z faktu, iż od 35 lat mieszka w pięknej Akwitanii. W ostatnich latach skupił się jednak na historii Rosji i Związku Sowieckiego. W najbliższym czasie mają się ukazać dwie kolejne książki jego autorstwa: The Other First World War: The Blood-Soaked Eastern Front 1914–1922 oraz Daughters of the KGB: Moscow’s Secret Spies, Sleepers and Assassins of the Cold War.

Autor był poniekąd predestynowany do pisania o ekspansji Kremla, ponieważ dobrze zna język rosyjski i przed laty zetknął się twarzą w twarz z KGB. Jako 21-letni lingwista pracował bowiem w brytyjskiej bazie lotniczej w Gatow na terenie Berlina Zachodniego, dokonując transkrypcji podsłuchanych rozmów prowadzonych przez sowieckich pilotów myśliwskich. W marcu 1959 r. przypadkowo został aresztowany we wschodniej części Berlina i spędził sześć tygodni w więzieniu śledczym Stasi w Poczdamie. Szczęśliwie doczekał się przekazania w ręce Brytyjczyków, zaś w następnych latach pracował jako producent i reżyser telewizyjny.

Książkę podzielono na trzy części, skłądające się w sumie z 29 krótkich rozdziałów. W części pierwszej autor zawarł zarys dziejów państwa moskiewskiego i rosyjskiego od powstania Rusi Kijowskiej aż po rewolucję w 1917 r. W części drugiej opisał działalność Kominternu w okresie międzywojennym i ekspansję Związku Sowieckiego w latach II wojny światowej. Najobszerniejszą część trzecią poświęcił kolejnym etapom „zimnej wojny”, rozpadowi Związku Sowieckiego i podejmowanym przez Putina wysiłkom na rzecz jego faktycznej odbudowy.

Tekst jest opatrzony przypisami bibliograficznymi, lecz baza źródłowa książki okazuje się nader skromna. Składa się na nią nieco ponad trzydzieści opracowań i publikacji o charakterze wspomnieniowym, uzupełnionych o cytowane artykuły z prasy brytyjskiej, amerykańskiej, niemieckiej i rosyjskiej. Ponadto autor powołuje się na osobiste rozmowy z oficerami wywiadu państw NATO, emigrantami zza „żelaznej kurtyny” oraz zachodnimi komunistami. Za cenny dodatek do tekstu należy uznać słowniczek wyjaśniający różne skróty i pojęcia związane z historią Rosji i komunizmu.

Douglas Boyd napisał swoją książkę bardzo żywym i przystępnym językiem, co czyni ją niezwykle atrakcyjną dla czytelników. Często spogląda na Rosję przez pryzmat obserwacji zawartych we wspomnieniach lub relacjach zachodnich dyplomatów. Wielokrotnie przywołuje historie szpiegowskie i walkę wywiadów, pisząc np. o działalności sowieckiego superszpiega Richarda Sorge czy też o przejściu na stronę Zachodu szyfranta Iwana Guzenki i związanej z tym operacji „Venona„. Jeden z rozdziałów (Tajni agenci w spódnicach) poświęcił w całości kobietom w służbie Kominternu. W książce pojawia się wiele ciekawostek, których na próżno można by szukać w podręcznikach akademickich. Poza tym wzbogacają ją bardzo trafnie dobrane autentyczne anegdoty, świetnie oddające istotę systemu sowieckiego i komunizmu, np. genialny wręcz kalambur dotyczący moskiewskich gazet: Niet prawdy w „Izwiestijach„, niet izwiestij w „Prawdie„ (Nie ma prawdy w „Informacjach”, ani informacji w ”Prawdzie”). Autor cytuje też kapitalne stwierdzenie, które zasłyszał w latach 60. Zachodnioafrykański biznesmen zapytany dlaczego posłał syna na studia w Moskwie, odparł: ”Aby nie został komunistą. Gdybym posłał go do Harvardu lub Cambridge, prawdopodobnie tak by się stało”.

Wątpliwości może budzić nierównomierne rozłożenie akcentów, tzn. traktowanie niektórych zagadnień bardzo skrótowo, a innych zbyt dokładnie (np. wojny krymskiej). Wyrazem swego rodzaju brytyjskocentrycznego punktu widzenia jest prezentowanie mało znanej historii Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony nie dowiemy się praktycznie nic na temat polityki Ronalda Reagana wobec Sowietów, czy takich wydarzeń jak katastrofa w Czarnobylu. Dość słabo wypada opis aktualnej sytuacji na Ukrainie, który z pewnością nie wyjaśnia istoty tego konfliktu. Przy opisie konkretnych szczegółowych kwestii pojawiają się sporadycznie poważne wpadki natury faktograficznej, np. w rozdziale dotyczącym wojny domowej w Rosji czytamy o „interwencyjnych oddziałach czeskich„ na Ukrainie i o ”Zielonej Armii nacjonalistów ukraińskich”.

Jak zwykle, w przypadku książek pisanych przez zachodnich autorów na temat Rosji i wschodniej Europy, nasuwa się zasadnicze pytanie: co autor napisał przy tej okazji o Polsce? Trzeba podkreślić, iż Boyd, w przeciwieństwie do innych Brytyjczyków, zwrócił należytą uwagę na tragiczny los Polski w okresie II wojny światowej, poświęcając temu zagadnieniu prawie dwa rozdziały. Z drugiej strony jednak, opisując wcześniejsze dzieje rosyjskiej ekspansji traktował nasz kraj po macoszemu, popełniając przy tym rażące (przynajmniej z naszego punktu widzenia) błędy.

Polacy pojawiają się w książce dopiero w akapicie opisującym skrótowo okres Wielkiej Smuty na początku XVII wieku, jako najemnicy w służbie Dymitra Samozwańca. Następnie okazuje się, że car Michał Romanow jakoby „zapewnił sobie protektorat nad częścią Ukrainy z Kijowem i Smoleńskiem (sic!), będącą wcześniej pod rządami Polski„. W pracy nie ma żadnej wzmianki o wojnach polsko-rosyjskich w XVII wieku, ani o rozbiorach Rzeczypospolitej. Nie przeczytamy o Żółkiewskim, polskiej załodze na Kremlu, powstaniu Chmielnickiego, ugodzie perejasławskiej itd. Dowiadujemy się jedynie, że Katarzyna II osadziła na polskim tronie oddanego sobie kochanka, zaś Aleksander I po zwycięstwie nad Napoleonem ”przejął znaczną część terytorium Polski” i otrzymał polską koronę.

Przy opisie dziejów Rosji w XIX wieku nie ma powstania listopadowego, powstania styczniowego, ani rusyfikacji ziem polskich. Polacy występują tylko jako walczący (z nieznanych powodów) u boku aliantów w wojnie krymskiej. Czytając o rewolucji 1917 r. i wojnie domowej w Rosji nie dowiemy się absolutnie nic o wojnie polsko-bolszewickiej i bitwie warszawskiej (nazwanej przez lorda d’Abernona „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”). Według Boyda w 1920 r. na polu walki przeciwko Czerwonym pozostała tylko armia generała Wrangla na Krymie.

Jak już wspomniałem, znacznie lepiej prezentuje się opis sytuacji Polski i Polaków w latach II wojny światowej. Autor obszernie przedstawił konsekwencje paktu Ribbentrop-Mołotow: okupację sowiecką, zbrodnię katyńską i deportacje na Kresach. Wspomniał także o wcześniejszym rozstrzelaniu 110 tys. Polaków w 1937 r. Komentując agresję 17 września 1939 r. celnie zauważył, że „biorąc pod uwagę historię Polski, nieprzygotowanie się na taki cios zadany w plecy było dużym zaniedbaniem naczelnego dowództwa„. Następnie obnażył hipokryzję Roosevelta, który perfidnie oszukał Polaków. Wkroczenie Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1944 r. bez ogródek nazwał druga okupacją. Obrazowo opisał tragedię powstania warszawskiego, podkreślając waleczność Polaków, ludobójstwo dokonane przez Niemców, bierność aliantów zachodnich i postawę Stalina, który „miał wszelkie powody, by odczuwać zadowolenie„. Ponadto przypomniał o udziale „armii generała Andersa”w bitwie o Monte Cassino oraz potępił politykę brytyjską, tj. ”spisanie Polski na straty” i nieobecność Polaków na londyńskiej Paradzie Zwycięstwa w 1946 r. Nie uniknął przy tym kilku potknięć faktograficznych, pisząc np. o zajęciu warszawskiej Pragi przez wojska sowieckie już 15 sierpnia 1944 r. czy też zawyżając straty polskie pod Monte Cassino do 7 tys. żołnierzy.

W odniesieniu do czterdziestu pięciu lat komunizmu w Polsce pojawiają się tylko krótkie wzmianki na temat dwóch wybranych wydarzeń. Najpierw autor wspomina o przełomowym roku 1956: śmierci Bieruta i objęciu władzy przez Gomułkę, a następnie o częściowo wolnych wyborach parlamentarnych 4 czerwca 1989 r. Pominięto zupełnie rewolucję „Solidarności„ w 1980 r., stan wojenny, obrady ”okrągłego stołu” i powstanie pierwszego rządu z niekomunistycznym premierem Mazowieckim. Wszystko to ginie w cieniu obalonego muru berlińskiego.

Fragmenty książki dotyczące Polski Douglas Boyd oparł przede wszystkim na trzech pozycjach wydanych na Zachodzie: Jana Tomasza Grossa Revolution from Abroad, Władysława Andersa An Army in Exile, Teresy Torańskiej Them: Stalin’s Polish Puppets. W sumie odniesienia do losu Polski po 1939 r., nie pozbawione błędów i braków, i tak wypadają korzystnie na tle innych popularnych publikacji zachodnich.

Mimo popełnionych błędów i przemilczeń (w szczególności dotyczących spraw polskich), autor w należyty sposób oddał w swojej książce istotę rosyjskiego ekspansjonizmu, obalając przy tym wiele obiegowych opinii i mitów pokutujących na Zachodzie. Rozprawił się z prostalinowską propagandą zachodnią z okresu II wojny światowej. Zdecydowanie potępił postawę brytyjskich i amrykańskich „użytecznych idiotów„, którzy wychwalali Związek Sowiecki. Napisał wprost o sztucznie wywołanym głodzie na Ukrainie i o ludobójstwie dokonanym przez Stalina na wielu narodach, takich jak Czeczeńcy i Tatarzy Krymscy, podkreślając: „Dla każdego z tych narodów to, co je spotkało stanowiło holokaust porównywalny z zagładą europejskich Żydów„. Zwrócił uwagę na mongolskie źródła rosyjskiego despotyzmu i imperializmu, przypominając, że tatarski był językiem dworu w Wielkim Ksiestwie Moskiewskim do połowy XV wieku. Praca Boyda zawiera jeszcze wiele innych trafnych obserwacji, takich jak stwierdzenie, iż ”trzy pokolenia zachodnich liberałów nie dostrzegały, że ZSRR rządzony z Moskwy był starym imperium carskim odtworzonym w ciągu pięciu krwawych lat”. Obecnie kolejne pokolenie zachodnich polityków nie chce zaś dostrzec, że Rosja Putina jest próbą odtworzenia ZSRR.
Jako przesłanie omawianej książki może doskonale posłużyć przywoływany dwukrotnie przez Douglasa Boyda cytat z wypowiedzi brytyjskiego premiera lorda Palmerstona, który w połowie XIX wieku stwierdził: „Od zawsze polityka i działania rosyjskiego rządu polegały na poszerzaniu granic kraju, gdy tylko apatia i bojaźliwość sąsiednich krajów na to pozwalały, po czym zwykle następowała przerwa w działaniach i nierzadko cofnięcie się, kiedy nastąpił zdecydowany sprzeciw, a następnie oczekiwanie na kolejną sprzyjającą okazję, aby dopaść upatrzoną ofiarę”.

Plusy i minusy:

Na plus:

+ temat książki
+ atrakcyjny styl
+ opisanie istoty rosyjskiego imperializmu
+ trafnie dobrane przykłady i cytaty

Na minus:

- błędy faktograficzne
- wąska baza źródłowa
- słabej jakości mapy

Tytuł: Ekspansja Kremla. Historia podbijania świata

Autor: Douglas Boyd

Wydawca: Wydawnictwo RM

ISBN: 978-83-7773-195-6

Liczba stron: 416

Oprawa: miękka

Cena: 39.90

Ocena recenzenta: 6,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Piotr pisze:

    Moim zdaniem to całkiem niezła książka. Chyba jedną z nielicznych obejmujących całościowo, politykę Kremla. Pomijając pewne niedociągnięcia i braki, uważam, że warto poświęcić jej uwagę. Wreszcie ktoś z zachodnich autorów nie wyznaje zasady ślepego uwielbienia dla komunizmu, tak jak Francuzi faktycznie chcący Moskwę.

  2. Bilbo pisze:

    Historia państwowości rosyjskiej od samego początku jest historią ekspansjonistyczną i imperialistyczną (od „zbierania ziem ruskich” po obecną wojnę na Ukrainie). Pewnie dobrze, że zachodni autor napisał taką książkę, bo na Zachodzie wizerunek Rosji jest często mocno pozytywny po dziś dzień. Już nie będę wspominał, jak kiedyś wielu Europejczyków chwaliło krwawego dyktatora Stalina (słynny „uncle Joe”). Natomiast dla Polaków tego typu książka oparta na wąskiej bazie źródłowej, z wieloma błędami faktograficznymi, nie opisująca wielu bardzo ważnych faktów z zakresu rosyjskiego ekspansjonizmu (w końcu wymierzonego w dużym stopniu przeciwko Polsce jako ekspozyturze zachodniej „zgniłej” cywilizacji), moim zdaniem, za wiele nowego do tematu nie wniesie.

Odpowiedz