Armaty z drewna i beczek po kapuście. Absurdalny acz skuteczna pomysł powstańców styczniowych


Powstańcom styczniowym brakowało niemal wszystkiego: broni, amunicji, dział. Nie brakowało jednak odwagi i pomysłowości. Mimo rosyjskiej przewagi artyleryjskiej polscy wojskowi i inżynierowie wymyślili coś tak absurdalnego, że aż skutecznego. Były to drewniane armaty.

Polonia_BitwaJedną z najlepszych „drewnianych baterii„ dysponował gen. Marian Langiewicz, który w Wąchocku, oprócz dwóch armat żelaznych, tzw. śmigownic odlanych przez hutników w Suchedniowie, posiadał także trzy działka „toczone z kloców drzewa, okutych kilka razy żelaznymi obręczami”1. Wszystkie trzy (lub według innych źródeł cztery2) zostały użyte 12 lutego 1863 roku w bitwie pod Świętym Krzyżem. Podczas tej bitwy Kozacy gen. Czengiery przypuścili szarżę na siły powstańcze, jednakże „Langiewicz kazał dać ognia z owych armat. Nieprzyjaciel zdumiony stanął, nie spodziewając się zastać armat, obrzucony gradem kul i natarczywością kosynierów zaczął się cofać.”3 Wszystkie zostały jednak w świętokrzyskiej bitwie utracone. Wspomina o nich S. Gesket4, znajdują się także w wykazie Wlk. Ks. Konstantego do cara5.

Do wspomnianego oddziału gen. Langiewicza, przed bitwą pod Staszowem, 15 lutego, dostarczono z majątku Potockich w Rytwianach kilka małych działek, zaś szef artylerzystów Łapiński wzmocniwszy je „armatami drewnianemi, systemu jenerała Bema, stosowanego przezeń w Siedmiogrodzie, podczas kampanii węgierskiej w 1848 roku” utworzył z nich park artylerii6.

System prowadzenia ognia także był swoisty:

(…) drewniane armaty, budowane były z wyżłobionych w środku kloców, wzmacnianych żelaznemi obręczami. Po kilku wystrzałach zdejmowano obręcze, aby służyły w dalszym ciągu do nowych armat, a zużyte drzewo wyrzucano”7

Nie były to wcale „maskotki”, a prawdziwa broń.

„W porównaniu z dzisiejszemi udoskonalonemi działami, nabijanemi z tyłu pociskami stalowemi, owe armaty drewniane wyglądały do pewnego stopnia na zabawki, jednakże śmiało mogę zaręczyć, że nie były mniej szkodliwe, niż ówczesne armaty artyleryi rosyjskiej, której strzały zwykle były bezowocne. Nie pamiętam bowiem, czym od gęsto padających ku nam strzałów armatnich, widział choć jednego zabitego lub nawet rannego żołnierza.”8

Część z nich utracono w bitwie pod Staszowem, lecz pozostałe wraz ze świetną śmigownicą i małymi działkami żelaznymi potrafiły nawiązać pod Małogoszczem dość skuteczną walkę ogniową z artylerią moskiewską.

Działa „starem żelaztwem bezustannie pluły w oczy Moskalom(…), żadna jedność  zbiorowa, ani batalion, ani kompanja  szeregu  nie  utrzymywała (…) wszystko się pomięszało, komendy żadnej nie było (…). Działa nasze celowane przez doświadczonych oficerów Dąbrowskiego z artyleryi  pruskiej i Wiercieńskiego z artyleryi  moskiewskiej, dotkliwe szkody przynosiły Moskalom; za każdym strzałem widać było między nimi wielkie zamięszanie, mimo to pchano ich naprzód.”9

Na skutek tych ataków nieprzyjacielskich bitwa została przegrana, zaś drewniane działka porzucono – ocalał tylko jeden koń, którego zaprzęgnięto do śmigownicy.

W pewnych przekazach pojawia się także informacja o tym, iż również w bitwie pod Grochowiskami Langiewicz posiadał ok. 2 działek „kombinowanych” z… beczek po kiszonej kapuście, które owinięto szczelnie obręczami, wypełniono prochem i naładowano kulami owiniętymi w szmaty. Wobec dużego ryzyka, tak skonstruowaną artylerię odpalać miano zza niewielkiego nasypu, lontem umieszczonym na dwumetrowym kiju. Zanim beczki się rozleciały, zdołano oddać 3 wystrzały, autor nie dotarł jednak do dokumentów uwiarygodniających te rewelacje.

Inne zaś „arcydzieła sztuki puszkarskiej (…) wydrążone a kłodach dębowych, obitych żelaznymi obręczami”10 przywiózł ze sobą oficer artylerii kpt. Józef Gleb-Koszański, jednakże rozpękły się przy pierwszej próbie wystrzału.

Także 4 maja 1863 roku pod Pobiednikiem Małym niewielki oddziałek oczekujący na przybycie głównych sił gen. Ludwika Mierosławskiego posiadał dwie, wątpliwej jakości, najprawdopodobniej właśnie drewniane „klejone armatki”, które jednak nie zdążyły już zostać użyte na skutek otoczenia oddziału przez Rosjan11.

Bibliografia

  1. Gesket, Военные действия в Царстве Польском в 1863 году, Warszawa 1894
  2. Korespondencja Namiestników Królestwa Polskiego, Styczeń - Sierpień 1863 r., Wrocław 1974
  3. Obst, Józefa Karpowicza Imć Pana Rotmistrze powstańca z roku 1863 wspomnienia, Wilno 1928
  4. Przyborowski, Dzieje 1863 roku, T. 1, Kraków 1897
  5. Samborski, Wspomnienia z Powstania 1863 r. i pobytu na Syberji, Warszawa 1916
  6. Sokołowski, Powstanie styczniowe (1863-1864), Wiedeń 1907
  7. Wierciński, Przyczynki do wypadków 1863 roku, Warszawa 1967
  8. Zapałowaki, Pamiętniki z roku 1863-1870, Wilno 1913
  9. Zdanowicz, Od Małogoszcza do Goszczy [w:] W czterdziestą rocznicę powstania styczniowego: 1863 - 1903, Lwów 1903
  1. A. Sokołowski, Powstanie styczniowe (1863-1864), Wiedeń 1907, str.198. []
  2. Rozbieżności w liczbie armat wynikają najprawdopodobniej z faktu, iż Langiewicz miał 4 działa drewniane, jednakże w czasie oddawania salw jedno z nich się rozleciało, stąd we wszystkich raportach nieprzyjaciela pojawia się informacja o trzech z nich. []
  3. W. Zapałowaki, Pamiętniki z roku 1863-1870, Wilno 1913, T. I, s. 36. []
  4. S. Gesket, Военные действия в Царстве Польском в 1863 году, Warszawa 1894, s 53, 54, 55. []
  5. Korespondencja Namiestników Królestwa Polskiego: Styczeń - Sierpień 1863 r., Wrocław 1974, s. 65 []
  6. H. Samborski, Wspomnienia z Powstania 1863 r. i pobytu na Syberji, Warszawa 1916, s. 30. []
  7. Tamże. []
  8. Tamże, s. 31. []
  9. A. Zdanowicz, Od Małogoszcza do Goszczy [w:] W czterdziestą rocznicę powstania styczniowego, 1863 - 1903, Lwów 1903, s.539. []
  10. J. Obst, Jozefa Karpowicza Imć Pana Rotmistrze powstańca z roku 1863 wspomnienia, Wilno 1928, s. 71. []
  11. W. Przyborowski, Dzieje 1863 roku, T. 1, Kraków 1897 []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. wesoły romek pisze:

    Z tego co wiem, drewniane armaty pod Małogoszczem zaprowadziły niemałe spustoszenie wśród Rosjan, głównie z uwagi na nabicie ich wszelkim możliwym metalowym badziewiem, które działało jak granat odłamkowy. Owszem, artylerzystom trzeba pogratulować celności (w ogóle umieć strzelać z czegoś takiego to sztuka), ale jednak jak już wcelowali w pobliże rosyjskiej kolumny, to resztę załatwiały za nich odłamki.

Zostaw własny komentarz