Edward Gierek i wielka mistyfikacja


W grudniu 1970 r., w wyniku krwawo stłumionych protestów robotniczych na Wybrzeżu i przewrotu pałacowego w warszawskim Białym Domu (gmachu KC PZPR), władzę w Polsce przejął Edward Gierek. Jednakże jego pierwsze wystąpienia i decyzje nie zaspokoiły oczekiwań robotników. Podwyżek cen nie cofnięto. W tej sytuacji w styczniu 1971 r. wybuchły znowu strajki w Szczecinie i Trójmieście.

Wtedy właśnie miała miejsce jedna z największych mistyfikacji w historii PRL, utrzymująca się do dziś.

Gierek zdecydował się wówczas na dość odważną zagrywkę. 24 stycznia 1971 r. przybył wraz z nowym premierem Piotrem Jaroszewiczem do stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie i podjął wielogodzinne rozmowy ze strajkującymi. Udało mu się w dużym stopniu uspokoić nastroje.

Nazajutrz (25 stycznia) Gierek spotkał się ze strajkującymi stoczniowcami w Gdańsku. Przekonywał ich, że krzywdy zostaną naprawione, ale władze potrzebują czasu na reformy. Po dłuższej gawędzie, pełnej wtrętów typu „wicie„ i „rozumicie”, wypowiedział słynne słowa: ”Możecie być przekonani, że wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu, jak ten, który zadeklarowaliśmy. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. No więc jak  – pomożecie?„.  Według powszechnie znanej wersji zdarzeń, robotnicy chóralnie odpowiedzieli mu: ”Pomożemy!„.

Zostało to doskonale wykorzystane przez ówczesną propagandę.

W rzeczywistości jednak nic takiego nie miało miejsca.

Gdy zestawimy archiwalny film z tego spotkania z magnetofonowym nagraniem dźwięku, okazuje się, że rozległy się tylko umiarkowane oklaski i nieśmiałe pomruki. O fakcie tym pisał w swoich publikacjach prof. Jerzy Eisler, ale mit jest niezniszczalny i nadal funkcjonuje w świadomości społecznej.

Wydarzenie to jest także doskonałym przyczynkiem do kwestii wykorzystania relacji i wspomnień przez historyków.

Otóż wielu uczestników tego spotkania po latach potwierdzało wersję propagandową. Lech Wałęsa wspominał: „…na pytanie: Pomożecie?, padło: Pomożemy! Zacukała się wiara, to wszystko nie było takie łatwe. jak nas przyciśnięto […] wtedy odpowiedzieliśmy: Pomożemy”. Anna Walentynowicz relacjonowała: „Przecież rozmawiał z nami robotnik, mówił prosto i chyba szczerze, rozumiał nas. Kiedy pytał: Pomożecie?, odpowiedzieliśmy: Pomożemy!„.

W ten sposób późniejsi bohaterowie „Solidarności” podtrzymywali mistyfikację. Jak to możliwe?

Trzeba tu przypomnieć banalną prawdę, że pamięć ludzka jest zawodna. Cześto bywa tak, że na nasze własne wspomnienia nakłada się przekaz utrwalony w czytanych przez nas książkach czy oglądanych programach telewizyjnych. Może być więc tak, że nie pamiętamy tego, co naprawdę sami widzieliśmy i słyszeliśmy, lecz to, co wryło się w naszą pamięć za sprawą późniejszej powszechnie panującej opinii.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Odpowiedz