„Jan Karski. Jedno życie. Kompletna historia, tom I (1914-1939) MADAGASKAR” - W. Piasecki - recenzja


Nakładem Wydawnictwa Insignis ukazała się w maju 2015 r. książka Waldemara Piaseckiego pt. Jan Karski. Jedno życie. Kompletna historia, tom I (1914-1939) MADAGASKAR1. Wydawnictwo Insignis specjalizuje się w wydawaniu książek o tematyce beletrystycznej i fantastycznonaukowej, a także popularnych ostatnio przewodników. W gronie jego współpracowników są także autorzy zajmujący się biografistyką. Do nich z pewnością zaliczyć trzeba Waldemara Piaseckiego.

jan-karski-jedno-zycie-kompletna-historia-tom-1-1914-1939-madagaskar-b-iext28794562Autor omawianego dzieła jest polskim pisarzem i dziennikarzem mieszkającym na stałe w Nowym Jorku. Wybór tematu książki nie był przypadkowy, Piasecki był bowiem przez wiele lat przyjacielem i osobistym sekretarzem Jana Kozielewskiego (później Jana Karskiego2).

Przyznam, że kiedy zobaczyłem po raz pierwszy książkę Piaseckiego, to oprócz jej rozmiarów (grubość) zaskoczył mnie brak przypisów i bibliografii. Każdy zawodowo parający się historią zaczyna czytanie książki „od końca”. W ten sposób już na samym początku może sobie wyrobić zdanie na temat tego, czego należy się spodziewać po danym dziele. Kwestię braku bibliografii można było sobie jakoś wytłumaczyć, wszak mamy do czynienia z pierwszym tomem tryptyku. Odnośnie do przypisów to wyjaśnienie znalazłem już na samym początku książki, gdzie autor w taki oto sposób tłumaczył ich brak:

Warunkiem wstępnym Jana Karskiego była możliwie wartka forma podawcza, uwolniona od – jak powiadał - «nudy» opracowania naukowego z przypisami [pogrubienie K.K.], komentarzami i analizami porównawczymi. [...] Dlatego już na początku zdecydowaliśmy, że książka nie będzie pracą naukową, lecz biograficzną opowieścią (s. 15-16).

Praca Piaseckiego została podzielona na siedemdziesiąt trzy rozdziały. Poprzedzają je słowa wstępne laureata Pokojowej Nagrody Nobla - Elie Wiesela, bratanicy i córki chrzestnej Jana Karskiego - dr Wiesławy Kozielewskiej-Trzaski oraz wstęp autora pracy. Praca ma układ chronologiczny z wyjątkiem rozdziału II „Zdążyć...„, który opisuje koniec życia głównego bohatera książki, a jednocześnie stanowi początek jego – o nim – opowieści. W rozdziale II mamy wyjaśnienie kwestii podawanej często mylnie daty urodzin Jana Karskiego. Bohater urodził się 24. czerwca 1914 r., a nie 24. kwietnia tegoż roku. Pomyłka wynikała z błędu pisarskiego popełnionego w trakcie zapisywania daty urodzin podczas chrztu. W kolejnych częściach omówiony został wpływ ojca i matki oraz brata Jana – Mariana Kozielewskiego. Karski wychowywał się bowiem w rodzinie o silnych inklinacjach katolickich (później był członkiem Sodalicji Mariańskiej). Jego brat, któremu Jan wiele zawdzięczał, był wiernym piłsudczykiem. W wieku szesnastu lat trafił do Legionów Polskich, a następnie zrobił karierę w Policji Państwowej. Niebagatelne znaczenie miało również miejsce dorastania Jana Karskiego. Industrialna i wielonarodowa Łódź musiała odcisnąć swoje piętno na ówczesnym i późniejszym postrzeganiu świata przez naszego bohatera. Wychowując się z rodzinami żydowskimi uczył się ich kultury i obyczajów. Nieobce mu były również zwyczaje zamieszkujących miasto Rosjan i Niemców. Można by rzec, że tolerancję wyssał z mlekiem matki, a utrwalił w pierwszych latach swojego długiego życia. W mieście Łodzi zawiązał również swoje pierwsze przyjaźnie i znajomości. Z dalszych części pracy dowiadujemy się o postępach w nauce - wpierw w gimnazjum, potem na studiach (Wilno, Lwów). W tym ostatnim ośrodku akademickim – Uniwersytecie Jana Kazimierza – ukończył prawo i dyplomację. Tam też daje się poznać jako obrońca Żydów podczas mających miejsce ekscesów antyżydowskich. Dalej została opisana jego praktyka konsularno-dyplomatyczna w Czerniowcach, Bukareszcie, Opolu, Genewie czy Londynie, a także edukacja i wyszkolenie w Szkole Podchorążych artylerii konnej we Włodzimierzu Wołyńskim. W książce znajdziemy również niezwykle ciekawy opis wizyty w Norymberdze, gdzie w 1935 r. odbył się konwentykiel NSDAP. Niemniej interesujące są wątki osobiste i uczuciowe Jana Karskiego;  jego pierwsze miłości: kuzynka Malińska, narzeczona Irmina czy Klaudia Weiss oraz późniejsza fascynacja Polą Nireńską-Nirensztajn – jego przyszłą żoną. Z książki dowiemy się również dlaczego upodobał on sobie drink o nazwie ”Manhattan”.

Moją uwagę zwróciły także świetnie dobrane cytaty. Pomimo że są one znane zawodowym historykom, pozwolę sobie w tym miejscu na zaprezentowanie kilku z nich. Mam nadzieję, że tym bardziej zachęcą one Czytelników do sięgnięcia po omawianą tutaj pozycję. I tak np. po poślubieniu przez prezydenta Ignacego Mościckiego młodszej od siebie o niemal trzydzieści lat żony „społeczeństwo zatrzęsło się z oburzenia, które szybko przeszło w powszechne szyderstwo. Na potęgę mnożono kawały o głowie państwa i jego młodej żonie. Jeden z nich mówił o tym, że prezydent RP biega nago po pałacu z odbezpieczonym pistoletem i krzyczy «Stój, bo strzelam!»” (s. 191).

Drugi pochodzi z rozdziału trzydziestego dziewiątego „Artylerzysta konny„. Podczas szkolenia jeździeckiego Karski popełnił błąd, co wywołało gniew plutonowego Jana Cięgotury: ”«Kozielewski, gdzie pędzisz, idioto!?. Gdybyś był tak wysoki, jak jesteś głupi, tobyś mógł na kolanach księżyc w dupę całować!». Dodając zaraz:

- Kozielewski, wiecie gdzie możecie sobie wsadzić cenzusa!? – pytał krzykiem Cięgotura.

- Tak jest, panie plutonowy! Mogę wsadzić w dupę! Janek starał się ryczeć tak samo głośno.      

- W czyją dupę!? Co mi sugerujecie? Możecie wsadzić tylko w swoją dupę. Tu nie ma miejsca dla pedałów. Zrozumiano?

- Zrozumiano, panie plutonowy! (s. 572-573).

I mój ulubiony, w którym w roli głównej wystąpił ówczesny pułkownik Bolesław Wieniawa-Długoszowski:

Kiedyś w trakcie balowania z jakąś damą nie najcięższych obyczajów przypomina sobie, że powinien już być na ważnym wernisażu. Tłumaczy to partnerce, chce się od niej uwolnić i proponuje odesłanie taksówką do domu. Ta upiera się, by zabrał ją ze sobą. «Ależ to wykluczone. Pójdziesz tam, weźmiesz Chełmońskiego za Fałata i zrobi się skandal» - mówi. «Nie obrażaj mnie! Sam wiesz, że ja tak szybko za fałata nie biorę!» (s. 355-356).

W pracy znalazłem drobne błędy, literówki czy lapsusy językowe, ale od razu muszę zastrzec, że do zaopiniowania miałem egzemplarz recenzencki w miękkiej oprawie sprzed finalnej redakcji i korekty. Mimo wszystko jednak na kilka spraw zwrócę uwagę. W 1922 r. nie było ambasady brytyjskiej w Warszawie, a poselstwo, na którego czele stał William Grenfell Max Muller3; podobnie jak nie było przez całe dwudziestolecie międzywojenne ambasadora Portugalii tylko poseł (s. 713). Karol Bertoni nie był szefem tylko kierownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ponadto mylnie podano, że był nim przez prawie dwa lata – 1923-1924 (s. 133-134), a w istocie pełnił daną funkcję równo miesiąc między 19 grudnia 1923 a 19 stycznia 1924. Poza tym w historiografii występuje deklaracja polsko-niemiecka o niestosowaniu przemocy, a nie umowa czy polsko-niemiecki pakt o nieagresji (np. s. 258 i 473). Prawidłowy zapis nazwiska dyrektora Gabinetu MSZ i Protokołu Dyplomatycznego, a następnie ambasadora w Rzymie to Stefan Przezdziecki, a nie Przeździecki (s. 49, 543). Agresja Japonii na Mandżurię miała miejsce w 1931 r., a nie w 1935 r. (s. 700). Poselstwo RP w Londynie nie było pierwszą placówką Edwarda Raczyńskiego (s. 829). Był on m.in. kapralem kancelaryjnym w szwajcarskim Bernie i posłem w Kopenhadze. Oprócz tego w pracy funkcjonują liczne powtórzenia (zob. np. s. 64 i 704).

Oprócz biografii Jana Karskiego mamy tutaj do czynienia z książką, która opisuje również, a może przede wszystkim, historię Polski w latach 1914-1939 z odniesieniem do czasów dawniejszych, zarówno średniowiecza jak i czasów nowożytnych. Poza tym zawarte są w niej informacje odnoszące się do szeroko pojętych stosunków międzynarodowych, historii dyplomacji czy niezwykle ciekawych relacji interpersonalnych najważniejszych decydentów Drugiej Rzeczypospolitej. Przez to dzieło nie jest klasyczną biografią, gdyż relacje głównego bohatera wplecione są we wspomnianą szerszą narrację. Dzięki temu książka ta jest idealna dla uczniów i studentów oraz osób, które traktują historię jako hobby. Niestety, osoby zajmujące się historią zawodowo mogą poczuć się zawiedzione. Nie bacząc na to, ja osobiście z niecierpliwością czekam na kolejne dwie części recenzowanej pozycji.

Plus/Minus

Na plus:

+ dobrze się czyta

+ świetne cytaty

+ lekkie pióro

+ dobre wkomponowanie rozmów z Janem Karskim w szerszy kontekst historyczny prezentowanych wydarzeń

Na minus:

- dużo wątków pobocznych

- część zamieszczonej faktografii na poziomie podręcznika dla studentów historii

Tytuł: Jan Karski. Jedno życie. Kompletna historia, tom I (1914-1939) MADAGASKAR
Autor: Waldemar Piasecki
Wydanie: 2015
Wydawca: Wydawnictwo Insignis
ISBN: 978-83-63944-68-1
Stron: 919
Oprawa: miękka
Cena: 64,99 zł
Ocena recenzenta: 9,5/10

  1. Nawiązanie do ironicznej konstatacji Jana Karskiego na temat mocarstwowych i kolonialnych aspiracji Drugiej Rzeczypospolitej oraz planowanego osiedlenia tam ludności żydowskiej. []
  2. Pseudonim, który przybrał podczas II wojny światowej w Londynie przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. []
  3. Ambasadę utworzono 8 listopada 1929 r. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

13 komentarzy

  1. Krzysztof Kloc pisze:

    Ciekawa i nade wszystko zachęcająca recenzja. Mnie Pan, Panie Profesorze, przekonał. Przeczytam! 🙂

  2. Sil pisze:

    Recenzja kusi do sięgnięcia po opisywany tytuł. Mimo wyliczenia pewnych wad, wskazane zalety i ciekawostki zapowiadają dosyć ciekawą pozycję. Mam tylko nadzieję, że najciekawsze fragmenty zostawiono nam do odkrycia. ^-^

  3. Kasia pisze:

    Witam po ksiazke siegne na pewno. Recenzja naprawde zachecajaca. Pomimo bledow wykazanych przez Dr Kanie,pozycja wydaje sie byc bardzo interesujaca.

  4. Derek underwood pisze:

    Your article has me intrigued. It sounds really interesting. I especially like the way they bought a piece of light-hearted humour to a very serious period of time. I look forward to reading this book.

  5. Herbert pisze:

    To tom I, cena nie jest mała, całość to spory wydatek. Jednak najważniejsze, że wydano taką biografię tego wybitnego Polaka. Wersja skrócona powinna ukazać się w j. angielskim i uzyskać odpowiednią promocję.

  6. el_doctore_przemo pisze:

    Autor recenzji merytorycznie i w miłych słowach zachęcił mnie do przeczytania książki. Oby po lekturze, nie miało się wrażenia, że jednak za dużo lasów musiało zostać ściętych na wydrukowanie tomu (tomiszcza). A to jeszcze nie koniec. Wersja anglojęzyczna mile widziana.

  7. Anna pisze:

    Muszę przyznać, że z powodu objętości tej publikacji miałam mieszane uczucia, ale Autor skutecznie zachęcił mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Przytoczone fragmenty sprawiły, że szczerze się uśmiechnęłam, a i entuzjazm Autora, widoczny w tekście recenzji ma siłę przekonywania. Trochę martwią mnie wymienione błędy. Być może warto zwrócić na to uwagę wydawnictwa - jeśli będą robić dodruk, może je poprawią

  8. Hermenegilda pisze:

    Do lektury książki najbardziej zachęciła mnie wzmianka z przypisu o ironicznym podejściu Karskiego do „mocarstwowych i kolonialnych” ambicji II RP 🙂 Co ironiczne, zważywszy na brak przypisów w recenzowanej pozycji. Ciekawe, czy Piłsudski zawarł z Iłłakowiczówną podobną umowę co Karski z Piaseckim.

  9. Cynamonka pisze:

    Chociaż zwykle interesuję się nieco innym okresem historii, to recenzja Autora zachęciła mnie do sięgnięcia po tę publikację. A trzeba przyznać, że będzie co czytać w długie zimowe wieczory 😉

  10. Wielbicielka pisze:

    Dawno nie miałam okazji czytać tak dobrej recenzji. Autor doskonale ocenił pracę pod względem merytorycznym, zauważając niedociągnięcia i błędy w treści recenzowanej pozycji, jednocześnie dbając o to, aby poprzez zamieszczenie interesujących i – co tu kryć – zabawnych dla czytelnika fragmentów pracy, skutecznie zachęcić do lektury. Pozostaje mieć nadzieję, że nie jest to ostatnia recenzja Profesora na portalu.

  11. Krzysztof Kloc pisze:

    Chciałbym zgodzić się z el Doktore Przemo. Uczestnicząc na co dzień w wielu akcjach i inicjatywach wymierzonych w wycinkę lasów, szczerze zaufałem Profesorowi Kani. I ufam, że się nie zawiodę sięgając po tę pozycję. Wiele sobie dzięki jego recenzji po tej książce obiecuję! 🙂

  12. Krzysztof KRS pisze:

    Recenzja przekonała mnie do sięgnięcia po książkę.

  13. Puls pisze:

    Recenzja bardzo merytoryczna i profesjonalna. Zachęca do sięgnięcia po książkę i sprawia wrażenie, że jest to naprawdę wartościowa lektura.

Zostaw własny komentarz