Wołyń – miejsca polskiej martyrologii


Temat Rzezi Wołyńskiej od kilku ostatnich lat coraz częściej gości w polskiej debacie publicznej. Pojawia się on najczęściej w kontekście ostatnich wydarzeń za naszą południowo-wschodnią granicą i towarzyszy sporom politycznym dotyczącym tego czy Rzeczpospolita powinna szerzej zaangażować się w konflikt ukraińsko-rosyjski, czy też może zachować neutralność, ograniczając się jedynie do udzielania pomocy humanitarnej.

Zbrodnia dokonana przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej Wołynia i Małopolski Wschodniej jest z pewnością wydarzeniem historycznym utrudniającym porozumienie między narodami. Na domiar złego, obecne władze w Kijowie uparły się promować zbrodniarzy wojennych spod znaku czerwono-czarnego sztandaru, umieszczając ich sylwetki w panteonie narodowych bohaterów. Niniejszy artykuł nie koncentruje się jednak na kwestiach ściśle związanych z ukraińską polityką historyczną oraz na trudnych relacjach polsko-ukraińskich, a stanowi jedynie opis miejsc polskiej martyrologii na terenie Wołynia, o których warto pamiętać, wybierając się w odwiedziny do naszych południowo-wschodnich sąsiadów.

Ostrówki

Wieś, a w zasadzie ślady po niej, znajdują się w niewielkim oddaleniu od polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku. 30 sierpnia 1943 roku kureń Ukraińskiej Powstańczej Armii dowodzony przez Iwana Kłymczaka „Łysego” dokonał tu masowych mordów na polskich mieszkańcach. Banderowcy najpierw przy pomocy siekier, pałek i drewnianych maczug wymordowali mężczyzn, a następnie przystąpili do likwidacji kobiet, dzieci i starców. Szacuje się, iż w Ostrówkach śmierć z rąk ukraińskich poniosły co najmniej 474 osoby. Obecnie w miejscu dawnej polskiej wioski znajduje się szczere pole i tylko dwa symboliczne krzyże oraz odnowiona figura Matki Boskiej Ostrowieckiej przypominają o tym, że jeszcze siedemdziesiąt lat temu znajdowała się tu tętniąca życiem osada.

Miejscem, które warto odwiedzić w Ostrówkach jest cmentarz ze zbiorową mogiłą. Spoczywają w niej ofiary masakry dokonanej przez bojowców UPA. Szczątki ciał były wydobywane i identyfikowane podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych w latach 1992 i 2011. Całość nekropolii zdobi pomnik ufundowany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który początkowo miał zostać uroczyście odsłonięty przez prezydentów Ukrainy oraz Polski. Do spotkania głów obu państw w tym miejscu niestety nigdy nie doszło, a w ostatnim czasie z monumentu zostało skradzione polskie godło. Na marginesie warto wspomnieć, iż w latach 2003-2004 dzięki staraniom dr. Leona Popka teren cmentarza uporządkowano i sporządzono dokumentację znajdujących się na nim obiektów sepulkralnych, dzięki czemu możliwa była późniejsza sukcesywna renowacja całego założenia. Od 1990 roku niegdysiejsi mieszkańcy Ostrówek i Woli Ostrowieckiej oraz ich rodziny organizują również cykliczne pielgrzymki do miejsc, gdzie dawniej znajdowały się obie osady, co jest niewątpliwym wyrazem pamięci o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się podczas II wojny światowej na terenach dawnego powiatu lubomelskiego.

Poryck (obecnie Pawliwka)

Miejscowość ta, oddalona o 60 km na zachód od Łucka, nosi w chwili obecnej nazwę Pawliwka i tylko najstarsi członkowie lokalnej społeczności pamiętają jeszcze o tym, że niegdyś ich wioska była rodowym miastem Czackich. W Porycku przyszedł na świat najsłynniejszy przedstawiciel tej rodziny szlacheckiej – Tadeusz Czacki – polski działacz oświatowy, współzałożyciel warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk oraz twórca słynnego na cały kraj Liceum Wołyńskiego, które funkcjonowało w latach 1805-1831 w Krzemieńcu, stanowiąc ostoję polskiej kultury i nauki na Kresach Południowo-Wschodnich.  Po śmierci w 1813 roku, ciało wybitnego pedagoga spoczęło w krypcie miejscowego kościoła pw. św. Trójcy i św. Michała Archanioła.

Sto trzydzieści lat później – 11 lipca 1943 roku, do tej samej świątyni, podczas Mszy św. wtargnęli bojowcy UPA oraz OUN-B i otworzyli ogień z broni maszynowej do modlących się Polaków. Napastnicy po dokonaniu mordu splądrowali zakrystię, zaś na sam koniec zdetonowali w środku budowli pocisk artyleryjski. Podczas wycofywania się z miejsca zbrodni, sprawcy dodatkowo podpalili kościół, tak aby w przyszłości nie pozostał po nim żaden ślad. Na całe szczęście od zupełnej destrukcji świątynię uchronił rzęsiście padający deszcz, który zahamował rozprzestrzenianie się podłożonego ognia. W wyniku poryckiego pogromu zginęły 222 osoby, w tym 100 osób, na czele ze sprawującym Eucharystię ks. Bolesławem Szawłowskim, poniosło śmierć w kościele. W mieście Czackich zamordowany został także inny katolicki kapłan – ks. Stanisław Grzesiak, którego upowcy wytropili 14 stycznia 1944 roku, gdy modlił się w intencji ofiar pogromu.

O masowym mordzie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Porycka przypomina dziś symboliczny pomnik odsłonięty w sześćdziesiątą rocznicę zbrodni przez prezydentów – Leonida Kuczmę i Aleksandra Kwaśniewskiego. Niestety, osoba postronna nie dowie się z niego, jakie konkretnie wydarzenie upamiętnia i do czego odnosi się wyryte w języku polskim i ukraińskim hasło: „Pamięć, Żałoba, Jedność”. Odwiedzając pobliską nekropolę można przekonać się, iż pamięć o pomordowanych jest wciąż żywa, także wśród miejscowych, o czym świadczą pozostawiane przez Ukraińców na mogiłach ofiar jabłka – mające w świecie wiary prawosławnej podobne symboliczne znaczenie, co dla nas znicze.

Kisielin

Posiadający XV-wieczny rodowód Kisielin jest dziś cieniem swojej dawnej świetności. Niegdyś dobro należące m.in. do ostatniego prawosławnego senatora I Rzeczpospolitej – Adama Kisiela oraz rozwijający się prężnie w XVII wieku ośrodek oświaty ariańskiej, obecnie jest niewielką osadą zamieszkałą przez ok. 330 osób. Tutaj również latem 1943 roku doszło do masowego mordu na Polakach, dokonanego przez oddziały UPA.

Wedle relacji Włodzimierza Sławosza Dębskiego1 – bojówki nacjonalistów ukraińskich miały zaatakować Polaków, gdy ci wychodzili z niedzielnej sumy odprawianej w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przestraszeni wierni cofnęli się do świątyni, próbując szukać schronienia przed napastnikami w bocznej kaplicy oraz na plebanii połączonej z kościołem. Osoby, które nie zdołały w pierwszej chwili uciec – zostały pojmane i zgładzone. Z kolei na piętrze plebanii, zabarykadowani mieszkańcy, na czele m.in. z Dębskim, zorganizowali skuteczną obronę. Ukraińcy widząc opór ze strony Polaków, podłożyli pod schodami ogień, który broniący się mieli w akcie desperacji ugasić za pomocą własnego moczu. Przed północą banderowcy po kilku nieudanych próbach ataku, odeszli z pieśnią na ustach. W wyniku akcji eksterminacyjnej przeprowadzonej przez UPA w tej miejscowości śmierć poniosło ok. 80 osób, których zbiorowa mogiła znajduje się obecnie przy ruinach kościoła i plebanii.

Łuck

Podróżując po Wołyniu nie sposób nie zajrzeć do jego stolicy. W Łucku, bo o nim mowa, do dziś przechodząc tamtejszymi ulicami można natrafić na ślady polskości. Warto wspomnieć, że to właśnie tutaj, w katedrze św. Apostołów Piotra i Pawła, została zainicjowana kilka lat temu przez ordynariusza łuckiego, ks. biskupa Marcjana Trofimiaka, pastoralna akcja „niedokończonych Mszy wołyńskich”, której celem przewodnim stało się upamiętnienie zamordowanych w czasie rzezi księży, ojców oraz sióstr zakonnych. Podczas szeregu nabożeństw odprawianych w różnych częściach Wołynia modlono się zarówno o dar życia wiecznego dla ofiar, jak i o przebaczenie dla morderców. Na płaszczyźnie świeckiej zorganizowano z kolei szereg wystaw oraz konferencji naukowych poświęconych zbrodni.

Bez wątpienia największą atrakcją miasta jest XIV-wieczny zamek Lubarta, w którym w 1429 roku książę Witold wraz ze swym stryjecznym bratem Władysławem Jagiełłą zorganizował wielki zjazd monarchów europejskich. Do Łucka przybyli wówczas m.in. cesarz niemiecki Zygmunt Luksemburski, książę moskiewski Wasyl oraz posłowie cesarza bizantyńskiego Jana Paleologa. Zebrani dostojnicy podczas kilkunastotygodniowego pobytu, umilanego licznymi ucztami, obradowali nad sposobem przeciwstawienia się ekspansji tureckiej. Ceglane mury wraz z wieżami zachowały się w bardzo dobrym stanie i do dnia dzisiejszego cieszą oczy przybywających do Łucka turystów.

Ołyka

Znajduje się na wschód od Łucka. W przeszłości należała najpierw do rodziny Kiszków, a później w latach trzydziestych XVI wieku przeszła w ręce Radziwiłłów, stanowiąc obszar ich największej i najważniejszej po Nieświeżu ordynacji rodowej. Podczas powstania Chmielnickiego była dwukrotnie niszczona przez Kozaków, jednak bardzo szybko potrafiła powstać z gruzów, uzyskując prawa miejskie w 1654 roku. W kolejnych wiekach miejscowość rozwijała się i bogaciła na skutek handlu zbożem i drewnem. We wrześniu 1939 roku, do stolicy ordynacji Radziwiłłów wkroczyła Armia Czerwona, natomiast od końca czerwca 1941 roku okupowały ją wojska niemieckie, które przy pomocy ukraińskiej policji – w lipcu 1942 roku – dokonały masakry ludności żydowskiej z miejscowego getta.

Ołyka podczas wojny była także ważnym punktem samoobrony Polaków ocalałych z Rzezi Wołyńskiej. Na zamku Radziwiłłów uchodźcy bronili się razem z Niemcami przed atakami UPA. Historycy szacują, iż w trakcie starć z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło 87 osób narodowości polskiej. W styczniu 1943 roku, gdy niemiecka załoga miasta wycofała się pod naporem wojsk sowieckich, broniących się Polaków ewakuowano do Przebraża. Dzisiaj symbolem dawnej świetności miasta jest zamek z przełomu XVI i XVII wieku oraz kolegiata św. Trójcy ufundowana w XVII wieku przez Albrechta Stanisława Radziwiłła. Obydwie budowle są niestety zaniedbane i niszczeją. W dawnej siedzibie rodowej funkcjonuje szpital psychiatryczny, z kolei świątynia na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku została przekazana parafii rzymskokatolickiej podlegającej diecezji w Łucku.

Ludwikówka

Miejscowość w powiecie dubieńskim może być zarówno kolejnym świadectwem czystki etnicznej, jak i przykładem współpracy niemiecko-ukraińskiej w czasie trwania II wojny światowej. Polska wieś początkowo stanowiła punkt lokalnej samoobrony przeciwko atakom UPA, lecz na skutek ukraińskiego donosu do władz niemieckich, zawierającego nieprawdziwą informację, jakoby mieszkańcy ukrywali Żydów, sowieckich partyzantów oraz nielegalną broń, doszło do jej brutalnej pacyfikacji.

13 lipca 1943 roku do miejscowości wkroczył duży oddział SS wspomagany przez własowców2 oraz ukraińskich policjantów. Wszyscy Polacy będący mężczyznami powyżej 14 roku życia zostali zamknięci wówczas przez agresorów w dwóch stodołach, a następnie zgładzeni przez wrzucone do środka zabudowań granaty. Największy dramat podczas dokonywania zbrodni przeżyły polskie kobiety i dzieci, które musiały patrzeć na męczarnie swoich mężów, ojców, braci oraz dziadków. Po zakończeniu akcji wdowy wraz z dziećmi umieszczono w obozie przejściowym w Dubnie, skąd wkrótce wysłano je na roboty przymusowe do Niemiec.

Obecnie w miejscu dawnej Ludwikówki znajduje się upamiętnienie w postaci kamiennego krzyża, które zostało ustawione w 2009 roku, zastępując stary drewniany krucyfiks z tabliczką mówiącą o tragedii. Pomnik mógł powstać i został odsłonięty dzięki inicjatywie rodzin osób zamordowanych w wiosce oraz wsparciu ze strony p. Ewy Siemaszko, p. dr. Leona Popka oraz Konsulatu Polskiego w Łucku. Bolączką upamiętnienia jest nie do końca poprawny napis – wymieniający w roli sprawców hitlerowców, a pomijający formacje pomocnicze biorące udział w akcji przeciwko Polakom.

Przebraże

Podczas Rzezi Wołyńskiej Przebraże zasłynęło jako teren heroicznej i skutecznej obrony Polaków przed przeważającymi siłami UPA. Samoobrona w miejscowości i przylegających do niej osadach zaczęła tworzyć się w sposób spontaniczny w marcu 1943 roku, na skutek docierających do mieszkańców niepokojących wieści o mordach dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów. Początkowo polskiej kolonii bronił niewielki oddział złożony z kilkudziesięciu osób uzbrojonych w piki i kosy, który z czasem rozrósł się aż do czterech kompanii wyposażonych w broń palną.

W kwietniu 1943 roku na wojskowego dowódcę samoobrony wybrano porucznika Armii Krajowej – Henryka „Harrego” Cybulskiego3, natomiast ciężar komendantury cywilnej wziął na swe barki były legionista – Ludwik Malinowski4. Nowo wybrane władze Przebraża podjęły decyzję o wzmocnieniu linii obrony poprzez otoczenie jej okopami oraz zasiekami z drutu kolczastego. W najbardziej newralgicznych punktach umieszczono także gniazda z karabinami maszynowymi. Liczba osób zamieszkałych na obszarze kontrolowanym przez samoobronę powiększała się z dnia na dzień, przede wszystkim o uciekinierów ocalałych z pogromów urządzanych przez banderowców. W wyniku skokowego dopływu mieszkańców, w każdym gospodarstwie żyło nawet po kilka rodzin, prócz tego nierzadkim zjawiskiem były prowizoryczne baraki, ziemianki oraz szałasy stawiane przez przybyłych do miejscowości uchodźców.

Polacy skutecznie odpierali kolejne ataki, inicjując niekiedy nawet udane akcje zaczepne przeciwko oddziałom UPA, czego dobrym przykładem były chociażby uderzenia na Trościaniec czy Hauczyce, gdzie rozbito bazy wypadowe banderowców. W stanie permanentnego zagrożenia samoobrona doczekała w styczniu 1944 roku wkroczenia Armii Czerwonej. Bardzo szybko okazało się jednak, iż przebrażanie nie będą mogli pozostać dłużej w swych domostwach i na ziemi, której bronili. W 1945 roku podczas konferencji jałtańskiej „Wielka Trójka” zadecydowała o tym, iż wschodnia granica Polski będzie przebiegać wzdłuż linii Curzona, czego konsekwencją stały się przymusowe przesiedlenia Polaków na zachód od Bugu. Repatriacją objęto wówczas m.in. ludność Wołynia, w tym także obrońców i mieszkańców Przebraża.

Pozbywając się dotychczasowych gospodarzy, władze komunistyczne zmieniły nazwę miejscowości na Hajowe. Do dziś jedynym śladem po polskiej wsi jest znajdujący się na skraju lasu cmentarz, na którym spoczywają żołnierze i mieszkańcy polegli w czasie obrony. Nekropola została poddana rekonstrukcji i odbudowana dopiero w 2001 roku, dzięki staraniom środowisk kresowych oraz zabiegom byłych żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej.

Podsumowanie

Opisane powyżej miejscowości, to tylko niewielki wycinek wszystkich punktów na mapie Wołynia związanych z ludobójstwem dokonanym na Polakach. Wiele jeszcze wsi i miasteczek czeka na swoje upamiętnienia w miejscach zbrodni, a przeszkodą w ich wzniesieniu i odsłonięciu są najczęściej władze ukraińskie, zarówno te na szczeblu lokalnym, jak i centralnym. Miejmy nadzieję, że rządzący Ukrainą politycy w przyszłości zrewidują swe poglądy na temat zbrodniczej działalności UPA i w tamtejszym obiegu publicznym zafunkcjonują bardziej chwalebne epizody z ukraińskiej historii najnowszej. My z kolei, planując podróż do naszych południowo-wschodnich sąsiadów, starajmy się odwiedzać miejsca polskiej martyrologii, ażeby zapalić tam symboliczny znicz i zmówić krótką modlitwę w intencji pomordowanych ofiar.

Autorem wszystkich zdjęć dołączonych do niniejszego artykułu jest Paweł Cichocki.

Bibliografia:

  1. W. S. Dębski, Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska, Lublin 2011.
  2. W. Filar, Wołyń 1939-1944, Toruń 2003.
  3. S. Koper, Ukraina. Przewodnik historyczny, Warszawa 2011.
  4. L. Popek, Ostrówki. Wołyńskie ludobójstwo, Warszawa 2011.
  5. E. Siemaszko, W. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia, t. 1-2, Warszawa 2008.

  1. Włodzimierz Sławosz Dębski (1922-1998) – pracował jako nauczyciel w szkole w Kisielinie, po opanowaniu Wołynia przez Niemców w czerwcu 1941 roku został przymusowo zatrudniony w Urzędzie Rejonowym, a następnie podjął pracę jako skarpiarz przy melioracji łąk. Członek konspiracji ZWZ-AK w okolicy Łokacz-Kisielina. Świadek mordów dokonywanych przez UPA w 1943 roku na terenie Wołynia. Ojciec muzyka i kompozytora Krzesimira Dębskiego. []
  2. Potoczna nazwa Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej, która była kolaboracyjną formacją wojskową podporządkowaną III Rzeszy. Określenie „własowcy” wzięło się od nazwiska dowódcy armii gen. lejt. Andrieja Własowa. []
  3. Henryk Cybulski (1910-1971) – z zawodu leśnik, porucznik Armii Krajowej. W latach 1943-1944 komendant   samoobrony Przebraża. W 1967 roku wydano jego wspomnienia pt. „Czerwone noce”, które literacko opracował Henryk Pająk. []
  4. Ludwik Malinowski (1887-1962) – polski legionista, sierżant Wojska Polskiego. W latach 1943-1944 komendant cywilnej obrony Przebraża. W latach 50. XX wieku aresztowany i więziony przez UB. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Zosia pisze:

    Bardzo dobry przewodnik. Fantastyczne zdjęcia.

  2. Home Sticker pisze:

    Super przewodnik aż miło się czyta. Od siebie dodam naklejkę związaną z tematyką rzezi wołyńskiej.
    http://homesticker.pl/dekoracje-scienne-patriotyczne/naklejka-patriotyczna-wolyn-1943

Odpowiedz