„Kurpie nie śpią”, czyli parę obrazów z życia Kurpiów w przededniu I wojny światowej


„Ruch oświatowy i społeczny w stronach łomżyńskich w ciągu ostatnich kilku lat powiększył się kilkakrotnie, zataczając coraz szersze kręgi. A kręgi te nie ominęły i Kurpiów: nowe prądy przeniknęły  do ciemnych wiosek i rozbudziły umysły ludzkie, a dzięki im w wielu miejscowościach Puszczy robota aż kipi”.

170px-Adam_Chetnik-portret

Adam Chętnik - założyciel Skansenu Kurpiowskiego w Nowogrodzie

Autor powyższych słów, Adam Chętnik (1885-1967) był wybitnym badaczem regionu kurpiowskiego, działaczem społecznym, patriotą zarówno w skali narodowej, jak i w skali małej ojczyzny – Kurpi. Przed I wojną światową angażował się w budzenie Kurpiów, biednych mieszkańców regionu znajdującego się nad Narwią, na północ od Ostrołęki. Co zatem działo się na Kurpiach tuż przed I wojną światową?

Przełom XIX i XX wieku przyniósł na Kurpiach ożywienie zarówno społeczno-gospodarcze jak i kulturalne. Powstawały na Kurpiach stopniowo coraz liczniejsze kółka rolnicze, mleczarnie, ochotnicze straże pożarne, czy biblioteki. Odgrywano ludowe przedstawienia teatralne, jasełka, gdzieniegdzie, jak w miejscowości Kadzidło działał chór parafialny i orkiestra. Mimo znacznego ożywienia nie był ten okres w dziejach Kurpiowszczyzny szczególnie łatwy dla mieszkańców. Doskwierały im klęski żywiołowe, takie choćby jak ulewy z roku 1912, czy sam charakter tutejszych gospodarstw. Były te ostatnie karłowate i nie wystarczały niejednokrotnie do utrzymania rodziny. W efekcie na Kurpiach właściwie od końca lat 80. XIX wieku rozpowszechniała się emigracja „za chlebem”, a głównym jej kierunkiem poza pobliskimi Prusami były Stany Zjednoczone. Nigdzie chyba nie jest tak rozpowszechnione wychodźstwo do Prus i Ameryki, jak na Kurpiach – pisał Chętnik, a wtórowali mu liczni obserwatorzy lat przed Wielką Wojną. Kurp wędrował zagranicę, ale oprócz pieniędzy miał przywozić z sobą także złe obyczaje i upadek moralności. Jeden z przejętych losem Kurpiów działaczy społecznych wskazywał szczególnie na rozłąkę wśród małżeństw. Kobiety pozostałe w kraju, tzw. „amerykantki”, nie tylko młode, ale nawet starsze, po trzynaściorgu dzieciach kobiety szaleją narówni z młodemi. Nie ulega wątpliwości, że emigracja przyczyniała się do zmian społecznych zarówno tych gorszych jak i lepszych, choć jak sami Kurpie twierdzili gdyby nie Ameryka, to chyba z głodu trzebaby umierać.

Jeśli powracano z emigracji, budowano nieraz domy w stylu nie przypominającym tych dawniejszych, na co narzekali miłośnicy kurpiowskiej kultury. Przed I wojną dominowała oczywiście zabudowana drewniana. Domy Kurpiów były drewniane, kryte słomą i zwrócone szczytami do gościńca. W podróży po Puszczy Zielonej etnograf Kazimierz Moszyński (piszący pod pseudonimem Kazimierz Ruski) pisał o tych chatach: okna w chatach są wielkie, okiennice – bielone; przy chacie bardzo często kilka pni pasieki. Przed 1914 rokiem Kurpie, szczególnie kobiety, ubierały się w tradycyjny sposób, a najważniejszymi elementami stroju była samodziałowa spódnica i gorset. Włosy wszystkie kurpianki, od dziecka do siwej staruszki, noszą zawsze zaplecione w dwa mocno ściśnięte warkocze opuszczone na plecy – dodawał Moszyński.

Nieformalna stolica Kurpiów, czyli Myszyniec był przed wojną niemym świadkiem ciekawych zjawisk związanych z kurpiowską historią. To właśnie wtedy na miejsce starego, drewnianego kościoła, budowano murowaną, neogotycką świątynię. Wikariuszem w Myszyńcu był wówczas ksiądz Władysław Skierkowski (1886-1941), który w czasie swej krótkiej posługi w latach 1913-1915 dosłownie zakochał się w kulturze kurpiowskiej i w późniejszych latach był autorem bezcennego zbioru pieśni pt. „Puszcza kurpiowska w pieśni„, a także cieszącej się w latach międzywojennych sławą sztuki teatralnej ”Wesele na Kurpiach”. Skierkowski zapisał po kilku latach ciekawe spostrzeżenia, które warto przytoczyć:

Było to w r. 1913. Naznaczony wtedy byłem na wikariusza do Myszyńca i musiałem tam jechać końmi. Nastrojony minorowo przez konfratrów, jechałem bardzo smutny. Gorzko robiło się na duszy i różne czarne myśli do głowy napływały . Aż tu naraz mija mnie ktoś. Patrzę, jedzie Kurp i dwa młodziutkie „ksiatuski„- kurpianeczki - skromnie, ale pięknie ubrane. Jechali „kolasą” tj. bryczką bez resorów (wasążek z wikliny). Odetchnąłem. (…) Radość moja granic nie miała, kiedy usłyszałem smutną, jak tylko mo­że być smutną ta Puszcza Kurpiowska i rozciągłą, jak ciemne bory i lasy, a tak miłą i swojską i tak dziwnie ujmującą za serce melodię pieśni „Leć głosie po rosie”.

Chata_kurpiowska-A.Chetnik-scan

Fotografia z książki „Puszcza kurpiowska”

Przed 1914 rokiem nie tylko Skierkowski i Chętnik zwracają uwagę na Kurpiów. Pojawiają się pierwsi działacze polityczni rodem z okolicznych wsi z Mateuszem Perzonem i Piotrem Kaczyńskim na czele – filarem ruchu ludowego w powiecie ostrołęckim, korespondentem lokalnych gazet. W czasach rewolucji 1905 roku żądali wymienieni działacze wprowadzenia języka polskiego jako urzędowego w gminie. W późniejszych latach byli jakby przedstawicielami pracy organicznej na Kurpiach i promowali np. używanie nawozów sztucznych czy korzystanie z nowoczesnych narzędzi rolniczych.

Przedwojenna Kurpiowszczyzna była miejscem gdzie stykały się pozytywne zmiany, próby unowocześniania tych terenów z trudnościami natury obiektywnej jako choćby kiepskimi glebami, uniemożliwiającymi często wydajne gospodarowanie. „Budzenie” Kurpiów miało widoczne rezultaty, ale przyhamowane były one przez wojnę, która w 1918 roku zostawiła powiaty byłej guberni łomżyńskiej jako jedne z najmocniej zniszczonych w granicach niepodległej już Polski. Sugestywny obraz Myszyńca, który możemy traktować z dużym prawdopodobieństwem jako obraz całej Kurpiowszczyzny w 1918 roku zostawił Janusz Korczak:

Myszyniec. Miasteczko pograniczne. Rynek. Sklepy zrabowane, okna wybite, drzwi rozwalone. Już są spalone budynki. Mieszkańców prawie niema. Żydów wcale niema. Wozy wojennych obozów, konie, żołnierze piesi i konni.

Kurpiowszczyzna, radząca sobie z głodem coraz skuteczniej, musiała w 1918 roku podjąć walkę ze skutkami wojny. Dla biednych Kurpiów owa walka nie mogła być łatwa, ale historia pokazała, że sprostali jej, tak jak i innym, trudnym wydarzeniom w przeszłości.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. stanislaw z kurpi pisze:

    zgadzam się weryfikując opis z opowiesciamy moich juz nieżyjących bliskich

Odpowiedz