„Ukraińska partyzantka 1942-1960” - G. Motyka - recenzja


Grzegorz Motyka w recenzowanej książce w sposób całościowy i uporządkowany przedstawia problem działalności ukraińskich OUN i UPA. Praca ta może stanowić pierwszy krok przy historycznym zainteresowaniu się tym tematem oraz być podstawą do prowadzenia dalszych badań przez innych historyków.

 1504-1060Grzegorz Motyka to polski historyk, profesor nadzwyczajny, specjalizujący się w tematyce stosunków polsko-ukraińskich w XX wieku. Od roku 2011 jest członkiem Rady Instytutu Pamięci Narodowej. Ukończył studia historyczne w 1992 r. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Publikuje m.in. w: „Karcie„, „Zeszytach Historycznych„, „Rzeczypospolitej” i ”Wprost”. Jest autorem książek: Tak było w Bieszczadach (1999), Ukraińska partyzantka 1942-1960 (wydanie pierwsze 2006, drugie 2015), W kręgu „Łun w Bieszczadach” (pierwsze wydanie 2009, drugie 2013), Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła (2011).

Drugie wydanie recenzowanej książki - Ukraińskiej partyzantki Grzegorza Motyki, ukazało się, moim zdaniem, w odpowiednim czasie. Ukraińskie władze coraz mocniej „hołubią” weteranów z UPA i czczą ich bohaterów. Tym samym w Polsce na nowo odżywa temat rzezi Wołyńskiej i popełnionego tam przez Ukraińców na Polakach ludobójstwa. Sprawa ta zaczyna zajmować nie tylko historyków i osoby typowo zainteresowane historią. Za sprawą kręconego właśnie w Polsce filmu fabularnego pt. Wołyń w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, temat ten wypłynie do szerokiego grona odbiorców. W przyszłym roku prawdopodobnie odbędzie się jego premiera, a już teraz słychać głosy, że prawda odzwierciedlona w tym filmie i ukazanie Ukraińców w negatywnym świetle może popsuć stosunki polsko-ukraińskie. W internecie można odnaleźć uszczypliwe, ale celne komentarze typu: „Smarzowski kręci tylko film, scenariusz napisali sami Ukraińcy kilkadziesiąt lat temu”.

I chociaż w niektórych kręgach G. Motyka uchodzi za historyka wręcz proukraińskiego, ja w treści jego książki nie znalazłem podstaw, aby to potwierdzić. No faktycznie można dyskutować np. o trafnym doborze tytułu, gdyż przecież „partyzantka„ kojarzy się pozytywnie. To nie to samo co „bandy UPA„, czy „mordercy z OUN”. Ale z drugiej strony, głównym celem OUN i UPA było wywalczenie wolności dla Ukrainy. A że działo się przez wyeliminowanie innych narodowości, przy zastosowaniu m.in. makabrycznego środka ”ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej” przez masowe ludobójstwo polskich mieszkańców Wołynia, to już inna sprawa.

Wracając do książki, autor podzielił swą pracę na dziesięć głównych części. Możemy zapoznać się z działalnością ukraińskich nacjonalistów na terenie II RP oraz w pierwszych latach wojny. W innych rozdziałach G. Motyka ciekawie opowiada o walkach Ukraińców rozczarowanych polityką III Rzeszy z okupacyjnymi wojskami niemieckimi i ich sojusznikami np. Węgrami. Bardzo wiele miejsca (ponad 100 stron) autor poświęca antypolskiej akcji Ukraińców w latach 1943-1945 na Wołyniu, w Galicji Wschodniej oraz na Lubelszczyźnie. W dalszej części książki czytelnicy mogą zaznajomić się z problemem walk UPA z partyzantką sowiecką i następnie z Armią Czerwoną. Również z LWP w pojałtańskiej już Polsce. X rozdział ma znamienity tytuł Ostatni leśni i opowiada o ostatnich partyzanckich oddziałach i końcowych walkach prowadzonych aż do roku 1960.

Książkę uzupełnia bardzo szeroka bibliografia (z wykorzystaniem źródeł archiwalnych ze zbiorów archiwum w Polsce, Ukrainie, Rosji i Białorusi) oraz indeks osób. Jest również kilka stron ze zdjęciami przedstawiającymi głównych przewodów i dowódców ukraińskiego podziemia. Niestety zdjęcia te są bardzo słabej jakości. Ale z drugiej strony fotografia przedstawiona na okładce (kopiec pamiątkowy UPA w Skale Podolskiej) jest ciekawa i zachęca do sięgnięcia po tę książkę. W pracy nie znalazłem błędów i literówek, a twarda oprawa i szycie kartek dodatkowo podkreśla solidne wydanie i trwałość publikacji.

Na zakończenie polecam recenzowaną pozycję książkową i zachęcam do lektury. Warto po nią sięgnąć, aby poznać zawiłe dzieje Ukraińców, którzy w walce o swoją wolność, wybrali najgorszy z możliwych sposobów – próbę całkowitej eksterminacji innej narodowości.

Plus/Minus

Na plus:

+ temat książki

+ całościowe przedstawienie zagadnienia

+ szczegółowe uwzględnienie działań antypolskich

+ wartość merytoryczna pracy

+ przedstawienie problemu w szerszym kontekście politycznym

+ korzystanie z archiwów wielu krajów

+ ładne wydanie

Na minus:

- niewiele zdjęć

- fotografie słabej jakości

 

 

Tytuł: Ukraińska partyzantka 1942-1960. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii

Autor: Grzegorz Motyka

Wydawca: Rytm

Rok wydania: 2015

ISBN: 978-83-7399-645-8

Strony: 724

Oprawa: twarda

Cena: 63 zł (z okładki)

Ocena recenzenta: 9/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Piotr Łysakowski pisze:

    „[...] A że działo się przez wyeliminowanie innych narodowości, przy zastosowaniu m.in. makabrycznego środka „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej” przez masowe ludobójstwo polskich mieszkańców Wołynia, to już inna sprawa.[...]” - nie bardzo wiem gdzie dają jakiekolwiek (podkreslam jakiekolwiek - bo może to być dyplom z warzywnictwa albo metaloznawstwa) dyplomy - ludziom , którzy fromułują podobne sądy - to opinia dyskwalifikująca historyka

  2. Marek K. pisze:

    Nie wiem kiedy Szymon Nowak pierwszy raz sięgnął po książkę Grzegorza Motyki, ale ja miałem ją w rękach po raz pierwszy już na pierwszym roku studiów, więc szmat czasu minął od tego momentu. W każdym razie recenzja „Ukraińskiej partyzantki” jest nijaka, jej autor widać bardzo słabo zna się na zagadnieniu ukraińskim i przytyki w stronę Ukraińców tej słabości nie rekompensują.
    Przede wszystkim ogromną słabością książki profesora Motyki jest naiwna wiara w to, że wszystko to co pisali Sowieci było prawdą. Rozdział z opisem walk UPA z czerwoną partyzantką jest tego przykładem, Motyka przedstawia bardzo wyidealizowany i nawet miejscami oderwany od rzeczywistości obraz Sowietów - w tym zakresie nieporównywalnie lepiej opisali ten temat Aleksander Gogun i Bohdan Musiał, którzy przedstawili realistyczny obraz czerwonych dywersantów (bo jak choćby wskazywał Gogun nie spełniali oni definicji „partyzantów”).
    Kolejną kwestią na którą zwracano uwagę w innych recenzjach są takie drobne błędy merytoryczne jak np. pisanie, że Petlura został zamordowany w lipcu 1926 r., a nie w maju, czy większe wpadki jak np. błędna interpretacja dokumentów archiwalnych (tutaj kłania się sprawa mordu w Parośli - jest ona sztandarowa w tej książce, bo właśnie tą lutową zbrodnię Motyka chce określić jako początek rzezi, tylko, że dokument na który się powołuje odnosi się do spalenia ostatnich budynków w Parośli w drugim tygodniu lipca 1943 roku, a nie do lutowego mordu...). Także książka ma pewne wady, mniejsze i większe - doświadczony i zaznajomiony w tematyce recenzent wyłapałby je bez większych problemów.
    Dużo lepsze recenzje „Ukraińskiej partyzantki” (wydania I-go) można znaleźć w tomach ipn-owskiej „Pamięci i Sprawiedliwości” - polecam również ze względu na wiele innych ciekawych artykułów dotyczących historii Polski w XX wieku.

Odpowiedz