Pierwsza wojna punicka - starcie dwóch potęg świata antycznego cz. II


Pierwsza wojna punicka była jedną z najdłuższych w dziejach starożytności, toczyła się z przerwami ponad 20 lat. Była to wojna pomiędzy dwoma ówczesnymi potęgami, Rzymem i Kartaginą. Oba mocarstwa w zacięty sposób walczyli o dominację nad ówczesnym światem śródziemnomorskim. Wydarzenia te są nam dzisiaj bardzo dobrze znane, dzięki twórczości historyka świata starożytnego, Polibiusza, który poświęcił tym wydarzeniom swoje dzieło.

Końcowa faza pierwszej wojny punickiej

W przededniu bitwy pod Mylae rzymski dowódca sił morskich, Duliusz, powierzył dowodzenie nad wojskami lądowymi trybunom, sam natomiast udał się na miejsce bitwy. W tym okresie bitwa była pustoszona przez wrogich Punijczyków. Ci ostatni zadowoleni z tego faktu drwili sobie z braku doświadczenia morskiego Rzymian i wyruszyli ze swoją flotą na spotkanie nieprzyjaciołom. Kiedy Kartagińczycy zbliżyli się do okrętów nieprzyjaciela ujrzeli wyciągnięte w górę kruki i byli tą nietypową konstrukcją bardzo zdziwieni, jednak lekceważąc przeciwników dokonali ataku co tylko przypieczętowało ich klęskę. Jak opisuję Polibiusz:

 „Ponieważ jednak w chwili zwarcia się okręty za każdym razem wiązane były przez machiny a ludzie zaraz przechodzili po samym kruku i walczyli wręcz, na pokładach, Kartagińczycy już to padali trupem, już to poddawali się, przerażeni tym, co się działo; była to bitwa całkiem podobna do lądowej”1 .

Powyższy fragment potwierdza zastosowanie kruków rzymskich w starciach morskich podczas pierwszej wojny punickiej. Można z niego wnioskować, że Punijczycy byli bardzo zaskoczeni wynalazkiem swego wroga. Nie spodziewali się, że bitwa morska może zamienić się w swego rodzaju bitwę lądową na wodzie. Rzymianie wiedząc, że są silniejsi na lądzie, dzięki krukom zdołali przekształcić bitwy morskie w lądowe i nie tylko pokonać Kartagińczyków, ale również w przyszłości okazali się niezwyciężonymi.

Polibiusz z Megalopolis / źródło: pl.wikipedia.org, licencja: CC BY-SA 3.0

Polibiusz z Megalopolis / źródło: pl.wikipedia.org, licencja: CC BY-SA 3.0

Jednocześnie w tym samym czasie dowódca sił lądowych Kartaginy Hamilkar dowiedziawszy się, że Rzymianie kłócą się ze swoimi sprzymierzeńcami o pierwszeństwo w walkach i że sprzymierzeńcy obozują sami bez Rzymian, zaatakował ich zabijając około czterech tysięcy ludzi. Hannibal po przegranej bitwie pod Mylae najpierw uciekł do Kartaginy a potem przeniósł się do Sardynii, by uzupełnić swoją flotę Jednak tutaj również Rzymianie go zaskoczyli, okrążyli i zamknęli w porcie, pokonując ponownie swoich wrogów. Kartagińczycy nagrodzili swojego wodza karą śmierci poprzez ścięcie, bo istniała obawa, że Rzymianie zaczną sobie podporządkowywać i Sardynię. Po rocznym względnym spokoju, 258 roku przed Chrystusem Rzymianie pod wodzą nowych konsulów Aulusa Atyliusza Gajusza Sulpicjusza wyruszyli na miasto Panormos, zajęli miasta Hippanę, Myttistraton oraz Kamarynę. W roku 257 przed Chrystusem rozpoczęła się kolejna bitwa morska zakończona sukcesem Rzymu. Od tej pory większą role zaczęła odgrywać flota niż wojsko lądowe, które było wykorzystywane do małych przedsięwzięć. Rzymianie również chcieli wysłać swoje wojsko do Afryki Północnej bezpośrednio na ziemie Kartaginy, by ta już nie walczyła z Rzymem o Sycylię, ale o własne przetrwanie. Kartagina zdawała sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa i chciała doprowadzić do decydującej bitwy morskiej, by uniemożliwić Rzymowi dotarcie do swoich posiadłości. Rzymianie przygotowywali się zarówno do walki na morzu jak i na najazd na tereny wroga, dlatego przeprowadzili stosowne ku temu przygotowania. Tak opisywał to Polibiusz:

„Dlatego wybrali najdzielniejszych ludzi z wojsk lądowych i podzielili na cztery części cała potęgę jaką zamierzali zabrać ze sobą. Każda część miała podwójną nazwę: pierwsza nazywała się pierwszym legionem i pierwsza flotą , analogicznie też wszystkie inne. Czwarta zaś otrzymała jeszcze trzecią nazwę; zwano ich bowiem triariami wedle zwyczaju w wojskach lądowych. Całe wojsko rzymian stanowiące siły morskie wynosi około stu czterdziestu tysięcy ludzi, ponieważ każdy okręt mieścił trzystu wioślarzy i stu dwudziestu żołnierzy”2 .

Polibiusz wskazuję na strategie narodu rzymskiego, która polegała na wyłonieniu najdzielniejszych żołnierzy rzymskich, których podzielono na cztery części. Każdą część podzielonego wojska rzymskiego została nazwana podwójnie tj. pierwszym legionem i pierwszą flotą. Wojsko Rzymian według szacunków autora Dziejów wynosiło 140 tysięcy ludzi. iły Kartaginy były natomiast nastawione przede wszystkim na walkę morską i liczyły sto pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy. Nim doszło do walki wodzowie kartagińscy wygłosili do swoich żołnierzy mowę, w której zaznaczyli, że jeżeli wygrają tę bitwę rozpoczną wojnę o Sycylię, a jeśli przegrają zobaczą swoją ojczyznę w niebezpieczeństwie. Prawe skrzydło Kartagińczyków dowodzone było przez Hannona, natomiast lewe przez Hamilkara. Dowódcami Rzymian byli Marek Atyliusz i Lucjusz Manliusz. Kolejna bitwa morska zakończyła się sukcesem Rzymian., którzy po zregenerowaniu sił wyruszyli ku wybrzeżom Afryki. Dotarli do miasta Aspis rozpoczynając jego oblężenie, ponieważ jego mieszkańcy nie chcieli się dobrowolnie poddać. Kartagińczycy, którzy powrócili z przegranej bitwy morskiej byli przekonani, że Rzymianie będą chcieli od razu zaatakować samą Kartaginę, dlatego wzmocnili miasto siłami lądowymi i morskimi. Jednak na wieść o oblężeniu i zdobyciu miasta Aspis zaniechali pilnowania dojazdu do swojego miasta i postanowili zgromadzić wojsko do obrony kraju. Po zdobyciu Aspis Rzymianie obsadzili miasto strażą i wysłali posłów do Rzymu, aby donieśli o tym, co się dzieje jak również pytali o dalsze wskazówki. Rzymianie plądrowali wszystko co się dało niszcząc wspaniałe domy mieszkalne, łupiąc bydło i biorąc jeńców do niewoli. Kartagińczycy natomiast widząc poczynania swojego wroga wybrali spośród siebie wodzów: Hazdrubala syna Hannona i Bostara a następnie posłali do Hamilkara do Herkalei, aby go wezwać do obrony ojczyzny. Wkrótce potem Rzymianie rozpoczęli obleganie miasta Adys, gdzie doszło do bitwy lądowej z Kartaginą, która ja przegrała otwierając w ten sposób Rzymowi drogę do zdobycia miasto Tunes. Polibiusz tak tłumaczy porażki Kartaginy:

„Kartagińczycy, którzy krótko przedtem ponieśli klęskę na morzu teraz zaś na lądzie, i to nie na wskutek tchórzostwa żołnierzy, lecz wskutek nierozwagi wodzów, znaleźli się w trudnym pod każdym względem położeniu. Bo do wymienionych przykrości i ta przyłącza, że lud Numidów równocześnie z Rzymianami na nich napadł i wyrządził krajowi nie mniejsze, owszem jeszcze większe niż ci ostatni szkody”3 .

Kartagińczycy ponosili kolejne klęski nie dlatego, że ich żołnierze byli tchórzami, ale przyczyną ich przegranych były nieodpowiedzialne kroki ich dowódców, którzy nie potrafili wyciągać odpowiednich wniosków z porażek. Polibiusz wskazuje także na jeden fakt, mianowicie na wtargnięcie na tereny Kartaginy Numidów, z którymi walcząc Fenicjanie ponosili niemałe szkody. W sytuacji tak beznadziejnego położenia Kartaginy wódz rzymski Marek sądził, że wkrótce uda się mu zdobyć miasto. Obawiał się jednak, że nowy konsul, którzy przybędzie w jego miejsce jako dowódca będzie cieszył się nie swoimi zaszczytami zdobywcy Kartaginy, dlatego postanowił zaproponować Kartagińczykom pokój, którzy przyjęli to z wielką radością i wysłali swoich posłów do Marka, aby negocjowali warunki jego zawarcia. Warunki konsula rzymskiego były jednak tak wygórowane, uważał bowiem, że jest tym, który zawsze wygrywa i wszystko co zaproponuje Kartaginie to akt łaski, że Kartagińczycy nie byli skłonni do podpisania traktatu pokojowego. Rozmowy pokojowe zostały więc zerwane, gdyż Kartagińczycy woleli zostać pokonani w honorowej walce niż być obrażeni tak niekorzystnymi warunkami pokoju. W tym samym czasie do Kartaginy przybył wraz z innymi żołnierzami Ksantippos z Lacedemonu, który zaczął głosić teorię, że Kartagina przegrała nie z powodu winy Rzymian, ale z winy braku doświadczenia dowódców kartagińskich. Jego poglądy szybko dotarły do władz miasta i został wezwany na przesłuchanie, gdzie zaproponował Kartaginie, aby wybrała równinne miejsce dla marszów, obozów i pobojowisk i jeśli go posłucha łatwo pokona wrogów. Kartagińczycy zaufali mu a kiedy wyprowadził wojsko poza mury miasta i odpowiednio je ustawił, zaczynając odpowiednio wydawać im rozkazy, wśród Kartagińczyków pojawiła się nadzieja na zwycięstwo. Ksantippos wraz z wojskiem powędrował ku wrogim oddziałom. Doszło do bitwy pomiędzy Kartaginą a Rzymem pod Tunesem, zakończonej klęską Rzymian. Polibiusz tak skomentował ten fakt:

„Przy tej sposobności ktoś, kto bystro obserwuje, mógłby w wypadkach, które zaszły, odkryć wiele momentów nadających się do sprostowania błędów życia ludzkiego. Że bowiem nie należy ufać Fortunie zwłaszcza w chwili powiedzenia, losy Marka jasno to wszystkim wykazały. Wszak on, który na krótko przedtem pobitym nieprzyjaciołom nie chciał okazać litości i przebaczenia, został wnet sam uprowadzony, ażeby tychże błagać o własne życie”4 .

Historyk odnosi się tutaj do dumy i arogancji jaką wykazywał wódz rzymski, przekonany o swojej wielkości. Jak widać na przykładzie Marka Atyliusza, szczęście i powodzenie nie jest dane człowiekowi na zawsze. Zwłaszcza że, jak to wskazuje Polibiusz, nie chciał on okazać litości swoim wrogom. I sam stał się ofiarą, której przyszło prosić o litość.

Zaraz wkrótce po tym zwycięstwie Kartagińczycy rozpoczęli oblężenie miasta Aspis niestety bezskutecznie a gdy dowiedzieli się o kolejnej wyprawie Rzymu do Libii, rozpoczęli naprawiać swoje okręty i budować nowe. Rzymianie tymczasem latem roku 254 pod dowództwem konsulów Marka Emiliusza i Serwiusza Fulwiusza wypłynęli ku Libii. Po drodze koło przylądka Hermejskiego natknęli się na flotę Kartagińską, zmuszając ją bardzo szybko do ucieczki. Po dopłynięciu do Aspis Rzymianie zabrali swoje wojska, które tam przebywały i z powrotem powędrowali na Sycylię. Po drodze jednak zdarzyła się katastrofa, silna burza na morzu spowodowała ogromne straty, mianowicie zniszczonych zostało aż dwieście osiemdziesiąt cztery okręty. Kartagińczycy poinformowani o tym radosnym dla nich fakcie zaczęli zbierać armię i flotę, która wraz z Hazdrubalem została wysłana w kierunku Sycylii. Polibiusza wspomina to wydarzenie następująco:

„Hazdrubala od razu wysłali na Sycylię i oddali mu prócz stojących tam przedtem wojsk jeszcze te, które przybyły z Heraklei, a nadto sto czterdzieści słoni; wyprawiwszy go, uzbroili dwieście okrętów i przygotowali wszystko co było potrzebne do żeglugi”5 .

Hazdrubal

Hazdrubal

Radosna nowina, która dotarła do Kartaginy dała nadzieje Punijczykom na zwycięstwo. Bez zwłoki wysłali na Sycylię 140 słoni i dwieście okrętów. Rzymianie rozpoczęli jednak szybko odbudowę floty wojennej, budując w trzy miesiące dwieście dwadzieścia nowych okrętów i zaraz pod dowództwem nowych konsulów Aulusa Atyliusza i Gneusza Korneliusza wyprawili się na morze zabierając po drodze z Messyny okręty, które przetrwały burzę morską. Flota rzymska dopłynęła do miasta Panormos na Sycylii i rozpoczęła jego oblężenie zakończone sukcesem. Rok później nowi konsulowe rzymscy Gneusz Serwiliusz i Gajusz Semproniusz wyprawili się ku Libii, jednakże z powodu złej organizacji musieli ją opuścić a wracające okręty rzymskie znowu napotkała burza morska. Te wszystkie wydarzenia ponownie zmieniły położenie Kartaginy na bardziej korzystne, bowiem znowu uzyskiwali oni przewagę na morzu. Hazdrubal postanowił zaatakować miasto Panormos, bowiem w tym mieście przebywał jeden z konsulów Cecyliusz, aby pilnować plonów. Cecyliusz miał jednak bardzo chytry plan zgodnie z którym chciał ściągnąć Hazdrubala praktycznie aż do bram swojego miasta, gdzie za murami czekali jego żołnierze na murach zaś łucznicy, którzy mieli ostrzeliwać zbliżające się słonie bojowe. Jego strategia sprawdziła się doskonale, bowiem wywołało to potężny zamęt w wojskach nieprzyjaciela atakując je nowymi oddziałami. To zwycięstwo Rzymian było niezwykle ważne, co potwierdza również Polibiusz:

„Dzięki temu sukcesowi zdawał się Cecyliusz- zgodnie zdaniem wszystkich - pozyskiwać tę zasługę względem Rzymian, że dzięki niemu wojska lądowe znowu nabrały odwagi i dotrzymały wrogom pola”6 .

Poprzednie porażki wojsk rzymskich musiały działać na żołnierzy zniechęcająco, dlatego jak podkreślił Polibiusz, to zwycięstwo było niezwykle ważne dla morale żołnierzy. Bardzo często autor Dziejów podkreśla, że zwycięstwo jest zależne od nastrojów żołnierzy. Im gorszy mają nastrój tym większe ponoszą porażki. Zaraz po tym sukcesie Rzymianie rozpoczęli przygotowania do inwazji na Libię, wpierw oblegając Lilybaeum, gdyż uznali, że zdobycie tego miasta otworzy im drogę do całej Libii. Miasto było jednak doskonale ufortyfikowane i otoczone głębokim murem. W miarę jednak oblężenia przez Rzymian padały kolejne elementy jego konstrukcji. Mimo wysiłków wodza Himilkona, starającego się o odbudowę murów sytuacja miasta była tak ciężka, że nawet doszło do próby zdrady wśród Kartagińczyków, aby wydać miasto Rzymianom. Jednak spisek został wykryty a wódz Himilkon zebrał wszystkich i obietnicami nagród zachęcił ich do odstąpienia od tego pomysłu. Kartagińczycy, którzy nic nie wiedzieli o położeniu miasta Lilybaeum postanowili wysłać tam okręty pod sztandarami Hannibala syna Hamilkara. Gdy dopłynął on do celu, Rzymianie nie zrobili nic aby przeszkodzić Kartagińczykom, którzy spokojnie dostali się do miasta. Ta pomoc bardzo poruszyła mieszkańców Lilybaeum, którzy odzyskali nadzieje, i te nadzieje były podtrzymywane przez ich wodza Himilkona, który chciał za pomocą ognia zniszczyć wszystkie maszyny oblężnicze Rzymian. Doprowadziło to do walki wręcz na murach miasta. Mimo porażek Rzymian wódz Kartagiński nie widząc szans na osiągniecie swojego celu, czyli zdobycie maszyn oblężniczych, postanowił przerwać atak i nakazał odwrót. Natomiast w mieście Kartagina cały czas nie widziano co się dzieje w Lilybaeum, dlatego też jeden z mieszkańców Hannibal z przydomkiem Rodyjczyk podjął się trudu dostania do miasta, aby zobaczyć co się tam dzieje i aby móc zdać raport Kartaginie. Nie za bardzo wierzono w jego sukces, bowiem Rzymianie otoczyli całe miasto. Mimo to jego cel został osiągnięty i Hannibal Rodyjczyk stał się bohaterem Kartaginy. Oblężenie Lilybaeum nie przebiegałó zbyt pomyślnie dla Rzymu, bowiem mieszkańcy coraz dzielniej je znosili i szybko odbudowywali naruszone mury. Rzymianie wkrótce potem wysłali z powrotem dziesięć tysięcy żołnierzy na Sycylię. Konsul Publiusz Klaudiusz, zwołał trybunów i oświadczył, że flota rzymska jest gotowa, aby zaatakować miasto Drepana bo sprawujący tam władzę kartagiński wódz Adherbal nie jest gotowy na oblężenie. Kiedy tylko flota rzymska wraz z wojskiem dopłynęła do miasta, przerażony wódz miasta rozpoznał nieprzyjaciół i postanowił, że nie da się im zamknąć w mieście. Zebrawszy szybko wojsko wyszedł im na spotkanie. Przemówił do swoich żołnierzy dodając im otuchy i zachęcając ich do szybko wydania bitwy nieprzyjacielskim wojskom rzymskim pokazując jakie mogą być skutki przeciągania oblężenia. Zachęceni tym żołnierze kartagińscy nabrali wiary w zwycięstwo i chęci do walki, co natomiast bardzo przeraziło Rzymian, bowiem nie sądzili, że spotkają aż tak wiele zapału po stronie obrońców a już na pewno nie spodziewali się, że Kartagińczycy wydadzą im bitwę morską. W tej bitwie morskiej coraz większą przewagę zyskiwali Kartagińczycy na wskutek większej szybkości swoich okrętów o większej wyporności. Dalej, Kartagińczykom pomagało również położenie, zajęli bowiem miejsce od strony morza i byli atakowani przez przeciwników mogli szybko uciekać, natomiast Rzymianie byli coraz bardziej spychani i otaczani przez przeciwnika. Bitwa morska zakończyła się całkowitym sukcesem Kartagińczyków. Wódz ich Adherbal, zyskał wśród swoich rodaków wielką sławę, natomiast wódz rzymski Publiusz został skrytykowany przez swoich rodaków za to, że postąpił lekkomyślnie, narażając Rzym na wielkie straty co w konsekwencji spowodowało, że został postawiony przed sądem. Klęska Rzymian wcale nie spowodowała u nich chęci zakończenia wojny wręcz przeciwnie, po nowych wyborach wysyłają kolejnego konsula rzymskiego Lucjusza Juniusza, aby dostarczył prowiant oblegającym Lilybaeum. W tym samym czasie, gdy Rzymianie działali na Sycylii, wódz Adherbal przywiózł pojmanych w bitwie morskiej Rzymian do Kartaginy a swojemu współdowódcy Kartalonowi polecił, aby napadł na nieprzyjacielskie okręty w okolicy Lilybaeum i zajął ich tyle ile zdoła a resztę aby podpalił. Przeprowadzenie tej akcji przez Kartaginę spowodowało wielkie zamieszanie wśród Rzymian, co wykorzystał wódz oblężonego Lilybaeum Himilkon, wysyłając zaciężnych żołnierzy poza mury miasta. Rzymianie nosili się z zamiarem odwetu na Kartagińczykach, ale niestety, z powodu burzy, wiele ich okrętów uległo zniszczeniu. Co znowu dało pewnie nadzieje Kartaginie, która ponownie zaczęła panować na morzu, gdyż Rzym zaczął wycofywać się z morza i działać częściej na lądzie. Oblężenie Lilybaeum trwało cały czas mimo iż było ono bardzo uciążliwe dla Rzymian. Konsul Juniusz, który bardzo przeżył stratę floty dołączył do żołnierzy na lądzie i chciał się wykazać czymś co dało by mu powód do chwały, zajął więc podstępnie Eryks, co otworzyło mu skarbiec do świątyni Afrodyty.

W tym samym czasie Kartagińczycy mianują swoim wodzem Hamilkara z przydomkiem Barkas, który przejął siły morskie i wyruszył na spustoszenie Italii. A był to osiemnasty rok wojny. Po splądrowaniu terytorium Lokrów i Bruttiów odpłynął stąd i przybił z całą flota do ziemi panormickiej, gdzie zajął punkt, który nazywa się „Nad Herkte”. Wkrótce potem, według relacji Polibiusza, Hamilkar zajął miasto Erycynów. Długotrwały konflikt pomiędzy Rzymem a Kartaginą spowodował, że w tych państwach nastąpiło znużenie tymże konfliktem o czym świadczą słowa Polibiusza:

„Podobnie Rzymianie i Kartagińczycy, znużeni już trudami ustawicznych bojów, w końcu popadli w rozpacz, bo w skutek długoletnich podatków i kosztów także moc ich zmalała.” Rzymianie, którzy w tej wojnie bardzo wiele stracili, walczyli bowiem na śmierć i życie, po ostatniej klęsce w bitwie morskiej zaniechali działań na morzu, kładać nadzieje w wojsku lądowym”7 .

Powyższy fragment wskazuje na bardzo ważną kwestie. Nastąpiło zmęczenie obu narodów nieustannie toczoną się wojną, która spowodowała wzrost podatków oraz innych obciążeń dla obywateli państw. Rzymianie, którzy bardzo zaangażowali się w ten konflikt zaczęli odczuwać zmęczeniem które z kolei przełożyło się na zniechęcenie do prowadzenia wojny na morzu. Od tej pory bardziej zaczęli ufać wojsku lądowemu. Jednakże działania wodza Hamilkara Barksa, spowodowały, że Rzymianie z powrotem musieli podjąć walki na morzu. Zamiarem Republiki było odcięcie dostaw żywności do Eryksu wojskom Kartagińskim. Niestety kasa państwa była pusta i jedynie dzięki hojności niektórych Rzymian udało się wystawić flotę wojenną, na czele, której stanął konsul Gajusz Lutacjusz Odpowiedź Kartagińczyków według Polibiusza polegała na:

„A Kartagińczycy na niespodziewaną wiadomość, że Rzymianie wypłynęli z flotą i znów roszczą sobie pretensje do morza, natychmiast przyszykowali okręty , załadowali je zbożem i innymi prowiantami, po czym wysłali flotę, nie chcąc, aby wojsku przy Eryksie zabrakło jakichkolwiek potrzebnych rzeczy. Mianowali tez wodzem sił morskich Hannona. Ten puścił się na morze, zawinął koło tak zwanej Świętej Wyspy”8 .

Zaskoczenie Kartagińczyków musiało być duże na wieść o natarciu kolejnej floty rzymskiej. Ich odpowiedź była jednak zdecydowana. Zależało im przede wszystkim na zabezpieczeniu Eryksu.

Reakcja Kartaginy na porażkę według Polibiusza:

„Kartagińczycy, otrzymawszy wbrew oczekiwaniom wiadomość o klęsce, w swym zapale i ambicji gotowi byli jeszcze teraz nadal prowadzić wojnę; lecz co do planów byli bezradni. Bo wojskom na Sycylii nie mogli już dowozić zapasów, skoro przeciwnicy panowali nad morzem...”

Skutki pierwszego starcia rzymsko-kartagińskiego

Porażka wojsk punickich w bitwie morskiej u wybrzeży wysp egackich w roku 241 przed Chrystusem była początkiem końca I wojny punickiej. Mimo gotowości do walk strona  kartagińska nie mogła już swoim wojskom na Sycylii dostarczać niezbędnych produktów. Rzymianie starli się panami na morzu. Wobec tak niesprzyjających okoliczności Kartagińczycy zmuszeni byli do zawarcia rozejmu z Rzymem, który według relacji Polibiusza brzmiał tak:

„Na następujących warunkach ma być zawarta przyjaźń między Kartagińczykami a Rzymianami, jeżeli także lud rzymski wyrazi swą zgodę; Kartagińczycy ustąpią z całej Sycylii i nie będą wojować z Hieronem ani podnosić broni przeciw Syrakuzanom oraz ich sprzymierzeńcom; Kartagińczycy zwrócą Rzymianom bez okupu wszystkich wszystkich jeńców wojennych w srebrze wypłacą Kartagińczycy Rzymianom w przeciągu dwudziestu lat dwa tysiące dwieście talentów eubejskich”9 .

Przegrana Kartaginy stała się faktem, która zmuszona ją do zawarcia traktatu przyjaźni z swoim rywalem. Oczywiście Polibiusz wskazuje na fakt w powyższym fragmencie, że ten traktat zostanie zawarty tylko jeśli wyrazi na to zgodę lud rzymski, czyli obywatele Rzymu, którzy również wiele wycierpieli w tejże wojnie. Warunki dla Kartaginy było bardzo wymagające: musiała nie tylko ustąpić z całej Sycylii, ale także nie wypowiadać wojny sojusznikowi Rzymu Hieronowi. Ponadto musiała zapłacić odszkodowanie jak również wydać bez okupu wszystkich jeńców rzymskich.

Odpowiedź ludu rzymskiego według Polibiusza była następująca:

„Gdy o tych warunkach doszła do Rzymu wiadomość, lud nie uznał układów pokojowych, lecz wysłał dziesięciu mężów, którzy mieli zbadać stan rzeczy. Ci przybywszy na miejsce nie zmienili już niczego w głównych punktach, tylko cokolwiek zaostrzyli postawione Kartagińczykom warunki. Bo czas wypłaty daniny skrócili o połowę, dołożyli jeszcze tysiąc talentów do ogólnej sumy, nadto polecili Kartagińczykom ustąpić ze wszystkich wysp, jakie leżą między Italią a Sycylią”10 .

Powyższy fragment wskazuję na dużą rolę narodu rzymskiego w rządzeniu. Jak wykazuje cytat, lud nie uznał traktaty pokojowego. Za ich namową zostają wysłani do Kartaginy posłowie, których celem jest zaostrzenie warunków pokoju. Same postanowienia w głównych punktach nie zostały zmienione. Zwiększono jedynie kwotę daniny i czas jej spłaty, jak również kazano ustąpić pokonanej stronie ze wszystkich wysp jakie leżą pomiędzy Italią a Sycylią. Postanowienie tego pokoju były bardzo ciężkie dla Kartaginy, utraciłą bowiem to, czego tal długo broniłą w czasie tej wojny, czyli Sycylię, Sardynię i Korsykę. Ponadto musiała zapłacić ogromną kontrybucję Rzymianom. Rzym natomiast zyskiwał hegemonię w obrębie zachodniej części basenu morza śródziemnego. Ujemnym skutkiem tej wojny był fakt, że nienawiść Kartaginy do Rzymu była tak wielka, iż przywódcy Kartaginy na czele z najwybitniejszym jej wodzem Hannibalem będą dążyli w przyszłości do zemsty. Polibiusz opowiadając o I wojnie punickiej nazywa ją najdłuższą w historii, trwała bowiem ona aż dwadzieścia cztery lata w latach 264-241. Rzymianie w tej wojnie stracili według Polibiusza około siedmiuset pięciorzędowców, Kartagińczycy natomiast około pięćset, ale i tak oni przegrali.

 

Bibliografia

  1. Cary M., Scullard H., Dzieje Rzymu, Warszawa 1992.
  2. Cytowska M; Szelest H., Literatura Grecka i Rzymska w zarysie, Warszawa 1989
  3. Jaczynowska M., Historia Starożytnego Rzymu, Warszawa 1986
  4. Mała encyklopedia kultury antycznej, Z. Piszczek (red.), Warszawa 1966
  5. Moscati S., Dzieje Fenicjan, Warszawa 1971.
  6. Polibiusz, Dzieje, tł. S. Hammer, Wrocław, 2005.
  7. Zieliński T., Rzeczpospolita Rzymska, Katowice 1989.
  1. Polibiusz, Dzieje I, s.18-19. []
  2. Polibiusz, Dzieje I, s. 21. []
  3. Polibiusz, Dzieje I, s. 25. []
  4. Polibiusz, Dzieje I, s. 27. []
  5. Polibiusz, Dzieje I, s. 27. []
  6. Polibiusz, Dzieje I, s. 32. []
  7. Polibiusz, Dzieje I, s. 44. []
  8. Polibiusz, Dzieje I, s. 45. []
  9. Polibiusz, Dzieje I, s. 47. []
  10. Polibiusz, Dzieje I, s. 47. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz