„Nic nie jest w porządku” - K. Dębski - recenzja |
Krzesimir Dębski pisze o zbrodni ludobójstwa na Wołyniu dając głos jej świadkom, których wspomnienia zapisał ojciec autora. Dzięki tym świadectwom oraz przedstawieniu obecnej polityki władz Polski i Ukrainy w kwestii rzezi wołyńskiej powstała książka, która w przystępny sposób opisuje trudną historię, która nadal nie została rozliczona.
Autorem książki jest Krzesimir Dębski, polski kompozytor i dyrygent. Szerszej publiczności znany głównie jako autor muzyki filmowej do popularnych filmów i seriali, takich jak „Kingsajz„, „Złotopolscy„, „Ogniem i mieczem”, ”W pustyni i puszczy”, „Stara baśń – kiedy słońce było bogiem” i wielu innych.
Okładka jego książki przedstawia upiorny las, który w połowie pokryty jest białym, a w połowie czerwonym tłem. Aluzja do polskiej flagi jest oczywista, ale czerwień symbolizuje również krew- a polskiej krwi na Wołyniu przelano wiele. Mimo, iż książka, w której opisano całe okrucieństwo wołyńskie nie jest długa, to pozostawia po sobie duży ładunek emocjonalny.
Dębski przedstawia historię swojej rodziny, jednakże historia jego bliskich staje się jednocześnie historią tysięcy Polaków, zamordowanych przez Ukraińców. Nic nie jest w porządku można podzielić na trzy główne części. Pierwsza opowiada o ludobójstwie Polaków i ucieczce rodziców autora do Polski, druga przedstawia ich losy w okresie PRL i poszukiwanie sprawców śmierci dziadków, a trzecia prezentuje opinie kompozytora na temat stosunku Ukraińców do rzezi wołyńskiej. Uzupełniają je zdjęcia z rodzinnego albumu Dębskich, ale brak w nich makabrycznych fotografii, przedstawiają Wołyń sprzed 1943 r.
Rozdziały poświęcone ludobójstwu w znacznej mierze zaczerpnięte są z pamiętników ojca autora Włodzimierza Dębskiego, które wydano w książce Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska. Skonstruowano je w taki sposób, że mamy wrażenie, iż uczestnicy wydarzeń mówią do nas. Zza grobu dają świadectwo zapomnianej przez wiele lat masakry. Włodzimierz Dębski zebrał relacje aż 80-ciu takich osób. To wielka wartość tej opowieści.
Historia wołyńska w książce Dębskiego zaczyna się od Krwawej Niedzieli. W trakcie niej, 11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści zaatakowali Polaków w domach i kościołach. W jednym z takich kościołów, w miejscowości Kisielin, znajdowali się rodzice autora. Im udało się przeżyć, gdyż wraz z kilkunastoma osobami schowali się w murowanej plebanii. Przez wiele godzin odpierali ataki Ukraińców, którzy strzelali i rzucali grantami w garstkę Polaków. Jeden z takich granatów pozbawił Włodzimierza Dębskiego nogi. Rodzina Dębskich wielokrotnie ledwo uchodziła z życia.
Opowieść Wołyńska pełna jest drobiazgowych opisów i drastycznych przykładów, które pozbawiają wiary w ludzkość. Jedną z takich historii jest los dziadków Krzesimira Dębskiego. Leopold Dębski był lekarzem. Wielokrotnie leczył Ukraińców za darmo, wielu z nich przyjął na świat w trakcie porodu. Zginął wraz z żoną. Zamordowali ich znajomi, ukraińscy nacjonaliści. Ta książka pokazuje, że mordercami nie były przypadkowe hordy bandytów, ale najbliżsi sąsiedzi. Nic nie jest w porządku opisuje przejście przez te tereny Armii Czerwonej i Wermachtu. Tutaj wstrząsającą jest opowieść o niemieckim oficerze, który życzył sobie zagrać Beethovena z ojcem Krzesimira Dębskiego na znalezionym fortepianie. Po odegraniu utworu na cztery ręce, na oczach Władysława Dębskiego, zabił kilkoro dzieci żydowskich. Takich historii w tej książce jest więcej. Pokazują bestialstwo wymierzone głównie w ludność polską na skrwawionych ziemiach. Autor jednak nie zapomina wspomnieć nielicznych Ukraińców, którzy okazali Polakom pomoc.
Ocaleni Państwo Dębscy zamieszkali w Polsce. Mieli łatkę Kresowiaków, tudzież nazywano ich… Ukraińcami, bo byli zza Buga. Tragiczne okoliczności nie przeszkodziły Włodzimierzowi Dębskiemu odnaleźć w swojej duszy pokładów człowieczeństwa, które pozwoliły mu pomagać Ukraińcom. Jak opisuje Krzesimir Dębski, niejednokrotnie w mieszkaniu rodziców spało kilkunastu Ukraińców. Ojciec próbował w pewien sposób uświadamiać swoich gości, ale Ci najczęściej nie chcieli podejmować tematu rzezi lub go nie znali. W tej też części Krzesimir Dębski opisuje swoje starania o znalezienie zabójców dziadka, którym zostaje najmniej spodziewana osoba. Ale to też opowieść o niechęci Ukraińców do rozmowy o rzezi. Autor zauważa, że jego rozmówcy unikają tego tematu lub przedstawiają go w sprzeczności z prawdą.
Książkę kończy polityczny komentarz autora dotyczący sprawy rzezi wołyńskiej. Rozlicza się w nim z wieloletnią obojętnością i milczeniem wobec tej historii. Wskazuje konkretne przykłady, gdy w imię różnych interesów albo zwykłej ignorancji pomijano sprawę mordu wołyńskiego. Autor nie potrafi przejść obojętnie wobec postawy „to historia, nie zajmujmy się nią, zostańmy przy swojej opinii”. Sprzeciwia się relatywizowaniu i zakłamywaniu historii Wołynia.
Nic nie jest w porządku to osobiste rozliczenie Krzesimira Dębskiego z przeszłością, ale także wołanie o pamięć dla ofiar tej zbrodni. W przystępny i prosty sposób przekazuje za pośrednictwem wspomnień ojca losy swojej rodziny. Dzięki filmowi Wojtka Smarzowskiego ta część historii została w końcu upubliczniona. Znacznie istotniejsze w tej pozycji jest to, co Dębski chce przekazać w temacie obecnego stosunku władz Ukrainy do ludobójstwa. Uzmysławia, że o rzezi na Ukrainie nie mówi się, lub odpowiedzialnością za jej prowokowanie obarcza się Polaków. To daje do myślenia i pod znakiem zapytania stawia kwestię możliwości pojednania polskiego i ukraińskiego narodu. Obecnie nic nie jest w porządku…
Plus/minus:
Na plus:
+ liczne świadectwa świadków zbrodni
+ prosty język autora, który w przystępny sposób opisuje trudną historię
+ przybliżenie czytelnikom obecnej polityki władz Ukrainy wobec kwestii Wołynia
Na minus:
- brak
Tytuł: Nic nie jest w porządku
Autor: Krzesimir Dębski
Wydawca: Czerwone i czarne
Rok wydania: 2016
ISBN: 9788377002582
Liczba stron: 256
Okładka: miękka
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 9/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Skąd w ludziach tyle pokładów człowieczeństwa? Zabili dziadków Dębskiego, a jego ojciec pomagał Ukraińcom. Dębski, czytałem wywiady z nim, bezkompromisowo mówi o Wołyniu, a nie political correct.