„Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy Leńczyk na misji w Iraku, cz. 4 – Hiena” – W. Zdanowicz – recenzja


Szeregowy Leńczyk w czwartej części Misjonarzy… to już nie ten sam człowiek. Hiena to nie tylko kontynuacja poprzednich tomów, rozwinięcie fenomenalnej, szerokiej historii, ale także głębokie studium stosunków wewnątrzwojskowych.

Tym razem otrzymałem wydanie papierowe. Muszę powiedzieć, że od początku zrobiło na mnie wrażenie. Okładka jest świetnie skomponowana. Przedstawia polskiego żołnierza w pustynnym mundurze, z karabinkiem przewieszonym przez plecy, stojącego na tle oazy. Tytuł i nazwisko autora są tłoczone. Użyty papier jest miły w dotyku i odcieniu, nie męczy wzroku. Druk jest jednak bardzo gęsty, powyżej czterdziestu linijek na stronę. Mnie osobiście to jednak nie przeszkadzało, bo dzięki temu książka nie miała objętości kieszonkowej encyklopedii.

Po raz kolejny spędziłem szalenie przyjemne kilkanaście godzin na lekturze. Wciągnąłem się po uszy i nie mogłem przestać czytać, dopóki nie zaszeleściła ostatnia kartka. Piotr Leńczyk i jego koledzy nie zwolnili tempa, więc akcja zmieniała się szybko. W tym miejscu uwaga – na ponad 400 stronach autor opisuje zaledwie kilka dni życia pododdziału! Ale wcale nie przynudza. Fabuła nie ciągnie się, pomimo długich rozmów bohaterów i ich wielostronicowych przemyśleń i polskiego, wielopiętrowego kombinowania.

Historia opisana w powieści jest bezpośrednią kontynuacją Donkeya. Żołnierze po szczęśliwym zakończeniu misji poszukiwawczo-ratowniczej dwu zaginionych wyższych oficerów wracają do Camp Echo i tam starają się przetrwać wielką burzę rozpętaną przez „nadpułkownika” Dąbrowskiego. Sztabowiec ten jest uosobieniem wszystkich najgorszych cech, jakimi charakteryzuje się ta kasta wojskowych. Tymczasem, by odpocząć i zniknąć z oczu dowództwu bazy do czasu przycichnięcia afery pluton rotacyjno-dyspozycyjny wyjeżdża, boleśnie uszczuplony o nieewidencjonowanego UAZ-a, na osłonę konwoju do Kuwejtu. Nikt jeszcze nie wie, że nad całym Camp Echo zbierają się czarne chmury zainteresowania MON.

Wydarzenia w książce są niejednorodne. Pojawiają się tam próby rozbrajania IED, dyskusje etyczno-religijne z tchórzliwym kapelanem, handel i przemyt zakazanego alkoholu, wykorzystywanie znajomości i okazji. Jest kombinowanie, jest trudna sytuacja ludności Iraku wciąż pogrążonego w wojnie domowej, jest rywalizacja o to, kto więcej zje (tak, brzmi absurdalnie, ale Rover ma bezsprzeczny talent!). W końcu – jest też romans pomiędzy dowódcą plutonu a panią psycholog. Dużo miejsca poświęcono dyskusjom nad kształtem Wojska Polskiego i wyposażeniem żołnierza, które oceniane jest bardzo nisko, szczególnie na tle amerykańskiego czy brytyjskiego. Last but not least, są także kontakty z mediami i sojusznikami – trudne, niejednoznaczne, naznaczone wzajemną nieufnością.

Wszędzie tam jest Leńczyk, główny bohater i częstokroć sprawca problemów pododdziału. Pomimo całej swojej niezgrabności, niewyparzonego języka i niezaspokojonego apetytu staje się on coraz lepszy w wojskowym fachu, co widać już od pierwszych stron Hieny. Dopiero tutaj znajduje się także poważne odniesienie do początków jego wyjazdu na misję, a właściwie do tego, że nie jest Piotrem Leńczykiem, który miał jechać do Iraku, tylko jego imiennikiem. Pojawia się więc problem żony tamtego, pobierającej żołd Rovera. Czekam na rozwiązanie tej kwestii w następnych tomach.

Na szczególną uwagę zasługuje jeszcze jedna postać – szef żandarmerii obozowej, chorąży P_E (Prawie Emeryt). Według mnie to jeden z najlepszych bohaterów drugoplanowych całej serii. Początkowo przedstawiany jako chłodny i bezwzględny trep, staje się wraz ze zmianą optyki narratora kimś w rodzaju wojskowej Temidy, ważącej na ślepo na szalach sprawiedliwości uczynki i prawo. Jego sprawiedliwość jest tak dogłębna, tak prawdziwa, że aż piękna. Nie kryje się z tym, że chce przyłapać wiecznie kombinujących na boku sierżantów Gecco i Drwala, dowódców Rovera, na gorącym uczynku przemytu alkoholu, ale jednocześnie nie potępia ich. Dąży do ich złapania, ale rozumie też rolę, jaką odgrywają w skomplikowanym i nowym dla Wojska Polskiego ekosystemie bazy. Bardzo sympatyzuję z P_E, chociaż jest z definicji wrogiem Leńczyka i jego kompanów.

Osobiście odniosłem wrażenie, że Hiena jest inna, niż poprzednie tomy. Jest spokojniejsza, mniej naładowana akcją i strzelaniem, a więcej wojskową rutyną dnia codziennego. Jedyną poważniejszą akcją bojową jest rozbrojenie ładunku wybuchowego pod drogą. Jednak w kontekście zakończenia, które zapowiada gwałtowne przyspieszenie wydarzeń w zapowiedzianej Panice, mogę określić tom IV jako antrakt. Hiena napięła mi nerwy w oczekiwaniu na mocne uderzenie.

Tradycyjnie już słabością pozycji jest kiepska strona edytorska. Przecinki… Tak, przecinki redaktor wziął i rzucił gestem siewcy na kartki i zostawił tam, gdzie upadły. Ewidentnie sprawdzał Misjonarzy… po godzinach, bo błędy językowe, literówki i koszmarki stylistyczne pojawiają się niemal na każdej stronie.

Problemy edytorskie powodują, że książka traci dwa punkty w skali. Jednakże, w stosunku do poprzednich trzech tomów, zyskuje pół punktu za specyficzny klimat i doskonałe oddanie codzienności żołnierzy służących w Iraku i za głębokie i odważne wejście w głąb struktur wojska i pokazanie tego, o czym zwykle się nie mówi.

 

Plus minus:
Na plus:

+ porywająca akcja
+ pokazanie wojskowej rutyny

Na minus:
- niedomagania strony edytorskiej
Tytuł: Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy Leńczyk na misji w Iraku, cz. 4 – Hiena

Autor: Władysław Zdanowicz

Wydawca: Księgarnia Zdanowicz

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-63850-11-1

Liczba stron: 432

Okładka: miękka

Cena: 44,90 zł

Ocena recenzenta: 8/10

 

Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak

Korekta językowa: Klaudia Orłowska

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. adamdobry12@wp.pl pisze:

    Niech piszą co chcą, dla mnie BOMBA.mam 61 wiosen,dwie misje,sama esencja,może takie publikacje przyspieszą reformę armii.Jeśli nie-zgroza.Szapo-ba dla Autora---ADAM

  2. Andrzej pisze:

    Po części zgadzam się z recenzją. Historia Leńczyka miałaby potencjał na świetną serię gdyby nie nudne, nagminne i rozwlekłe użalanie się autora nad wojskowością w Polsce. Albo pisze się książki akcji albo pisze się raport-analizę d/s reformy dla MON. Śmiało można te wywody w książce przekartkować. Rażące są też, już wspomniane, błędy edytorskie. Nagminnie mylone są postacie występujące w danej scenie np.: scena z Drwalem, który na następnej stronie jest już Gecco; scena z Sierżantem P.E. , któryw jedzie Honkerem na terenie bazy i nagle jest to HMMWV (może dlatego, że kierowca gwałtownie zahamował i P.E uderzył się w głowę ;-D). Tytułowy bohater Piotr Leńczyk nagle „zmienia się„ w Pawła Leńczyka. W Camp Virginia (czy Victoria lub Victory bo już sam autor chyba nie wie który) na strzelnicy jest polska a nie amerykańska obsługa (odsyłam do cz.I „PINKY„). Na tej strzelnicy nawet „Zdanek„ płynnie rozmawia z obsługą strzelnicy na temat zakładów, natomiast w cz. IV „HIENA”, podczas wyjazdu do Kuwejtu okazuje się, że ”amerykańce” stracili na zakładzie. Kuriozalnym dla mnie jest to, że ”Zdanek” czyli szeregowy Zdanowicz – kwidzynianin, jako alter ego autora, jest idealizowany, gloryfikowany a jednocześnie opisywany jako skromny i przystojny (sic!). Jak do tej pory przeczytałem cztery części i nie mam zamiaru kupować następnych, ponieważ uważam, że za niechlujstwo pisarskie i błędy, ksążka ta powinna kosztować maksymalnie 15 do 17,- zł. Nie należy godzić się na miernotę pisarską a w cenie książki 44,- zł powinna znaleźć się profesjonalna korekta.

Odpowiedz