Film Wojenny na Weekend – „Zdobyć kolejne wzgórze”


Motyw szkolenia wojskowego jest niezbędny w większości filmów, bez niego np. 9 Kompania byłaby zwyczajnie niepełna. Ale niewiele jest obrazów w całości dotyczących unitarki. W dzisiejszym odcinku FWnW następny film z okresu wojny koreańskiej, poświęcony jednocześnie szkoleniu rekrutów – Zdobyć kolejne wzgórze.

Plakat filmu „Zdobyć kolejne wzgórze”.

Wojna w Korei wybuchła niespodziewanie i miała początkowo miażdżący skutek dla zdemobilizowanych po 1945 r. Stanów Zjednoczonych. W ciągu trzech lat przewinęło się przez fronty Półwyspu Koreańskiego 2,5 mln Amerykanów, weteranów i świeżych poborowych.

Unitarka w US Army prowadzona jest przez podoficerów nazywanych drill sergeant. Stanowią oni niemal oddzielną kastę, której zadaniem jest niszczyć i łamać ludzi, po czym tworzyć ich od nowa.

Takim instruktorem w omawianym filmie jest sierżant Thorne Ryan, grany przez Richarda Widmarka. Główny bohater to weteran walk w Korei, ciężkich starć na niedostępnych wzgórzach. Przeżywa swoje traumy związane z pobytem na froncie, utratą wielu kolegów i przyjaciół. Powodują one, że jest twardy, wymagający i bezwzględny dla poborowych. W procesie szkolenia współpracuje z sierżantem Lavrencem Holtem (w tej roli wspaniały Karl Malden), osobnikiem łagodniejszym i bardziej wyrozumiałym. Obydwaj podoficerowie zajmują się kolejnymi grupami rekrutów w obozie treningowym w Fort Bliss w Teksasie.

Przybywające nowe grono rekrutów to galeria osobowości i osobliwości, które muszą zostać złamane i uformowane z powrotem według armijnego szablonu. Wśród nich znajdują się: Merton Tolliver (Carleton Carpenter), Paul Jamison (Russ Tamblyn), Elvin Carey (Jerome Coutland). Są wyraziści – ktoś jest śmieszkiem, ktoś sztywniakiem, ktoś stara się dopasować do grupy – ich indywidualność podkreślano zarówno w scenach poważnych, jak i zabawnych. To zaleta kina amerykańskiego tamtych lat, że unikano postaci mdłych, nierozwiniętych charakterów. Wszyscy nienawidzą sierżanta Ryana za jego bezwzględne postępowanie, łamiące ducha ćwiczenia poligonowe i wymyślne szykany, dzięki czemu, niespodziewanie i niezauważalnie dla samych siebie, stają się zwartym i silnym oddziałem w pełni przygotowanym do zadań.

Oczywiście, nie mogło zabraknąć kobiecej postaci. Była nią samotna dziewczyna tułająca się od garnizonu do garnizonu. Grana przez Elaine Stewart, Jullie Mollison stała się kością niezgody pomiędzy dotychczas zgodnymi drill seargants i przyczyną zmian w życiu Thorne’a Ryana.

Trzeba jednak przyzwyczaić się do pewnej maniery, osobliwej teatralności w grze aktorskiej, tak charakterystycznej dla westernów i filmów wojennych Hollywood z tamtego okresu.

Obraz, choć przede wszystkim opowiada o przemianie człowieka w armii, ma też nadany, zresztą bardzo subtelnie, wymiar propagandowy. Stanowi pochwałę piechoty, najważniejszego i najliczniejszego rodzaju wojsk. Bohaterowie są dumni ze swojej przynależności do tej formacji. Jest też sposobem na zademonstrowanie podatnikom, że ich pieniądze nie idą w błoto. Najciekawszy rodzaj broni ukazany w filmie to amerykańska bomba latająca JB-2 Loon, wersja niemieckiej V-1.

Oglądałem ten film wiele razy na TCM/TN i uważam, że Richard Brooks (znany choćby z ekranizacji Lorda Jima) wykonał kawał dobrej roboty. Sceny są dobre, logika filmu –niezachwiana, bohaterowie – przyjemni i naturalni. Proces formowania nie jest, całe szczęście (!), pokazany pacyfistycznie, a raczej jako pozytywne, kształcące doświadczenie w życiu mężczyzny.

 

Tytuł polski: Zdobyć kolejne wzgórze

Tytuł oryginalny: Take the High Ground!

Reżyser: Richard Brooks

Wytwórnia: Metro-Goldwyn-Mayer

Muzyka: Dimitri Tiomkin

Premiera: 1953

Czas trwania: 101 min.

 

Redakcja merytoryczna: Malwina Lange
Korekta językowa: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Bilbo pisze:

    I porównajmy sobie takie filmy z obrzydliwie pacyfistycznym, choć zarazem bardzo urokliwym, serialem „M.A.S.H.”

Odpowiedz