„Warkot” – J. Rybski – recenzja


Wrocław duszący się pod słońcem i stalinowskim butem. Mroczna sprawa kryminalna z okultyzmem w tle. Ukryte przez Niemców skarby. Tak dobrej mieszanki historii z kryminałem nie czytałem już dawno.

Wrocław jest, zaraz po moim rodzinnym Zamościu, najpiękniejszym miastem w Polsce. Warszawa, Kraków czy nawet przeuroczy Toruń nic nie znaczą przy mieście gotyku. Nie mogę jednak powiedzieć, że znam jego układ i dokładną historię. Mimo to w świecie wykreowanym przez Rybskiego czułem się doskonale!

Nie tylko jako turysta, rozkochany w nadodrzańskiej perle gotyku, ale także jako historyk. Bo fabuła została tak wspaniale zakręcona, takie ma wolty i tak kręci biodrami, że nie można się oderwać. Zresztą, czemu się dziwić, skoro autor to tłumacz komiksów i książek, z doświadczeniem w postaci przekładów P.K. Dicka czy M. Puzo. Upalny dzień także zachęcał bardziej do lektury niż jakiejkolwiek aktywności fizycznej, niezwiązanej z przyjmowaniem płynów.

Powojenny Wrocław opisany jest jako ruina, którą faktycznie w znacznej części był, jeszcze do lat 50. XX w. Zniszczenia spowodowane walkami o Festung Breslau, rabunkowa gospodarka materiałami budowlanymi, kierowanymi do odradzającej się Warszawy i wielkie migracje ludności – odpływ Niemców, przypływ Kresowiaków – wpływające na kształtowanie się tkanki miejskiej i społeczeństwa. Nie mniejszy w tym udział miała polityka, w tym wielka, o której grzmiały megafony głosami spikerów potępiających agentów zrzucających stonkę czy Amerykanów interweniujących w Korei. A wszyscy, którzy się nie zgadzali lub zgadzali nie dość entuzjastycznie, byli brani w obroty przez bezpiekę.

Bezpieka, młody student mechaniki ze specjalnością drukarstwo – tytułowy Warkot, Jan Warkot, jego starszy kolega po fachu i młody milicjant z wydziału śledczego to główne postacie ludzkie, jakie przewijają się przez karty książki. Są bowiem też postacie nieludzkie – duchy i sekciarze, błąkający się na granicy światów. Bohaterowie są bardzo dobrze zarysowani, interesujący i ewoluujący. Faktycznie żyją w powieści. Bohaterem jest też ulica, ludzie, z ich postawami, uporem i oporem wobec komunizmu oraz szeroką galerią postaw konformistycznych.

Walka – fizyczna i duchowa – pomiędzy siłami dobra i zła, to, choć nic w tym niezwykłego, oś fabularna. Wszystko zaczyna się od zagadkowego morderstwa popełnionego tuż po zdobyciu miasta przez Armię Czerwoną, a później krwawy szlak kolejnych zbrodni ciągnie się aż do lat 50.

Głównym przeciwnikiem bohaterów jest tajemnicza sekta wampirycznych morderców walcząca o panowanie nad Wrocławiem. Walka z nią jest doprawdy trudna i wymaga szaleńczej odwagi. Kolejne strony czytałem z zapartym tchem, czego się raczej nie spodziewałem po sobie i tego typu literaturze.

Mocną stroną powieści są dialogi i dobrze odrobione lekcje z historii. Zdarzają się jednakże błędy, dość rażące, których naliczyłem łącznie pięć czy sześć. Chwała temu, kto je znajdzie i może podzieli się w komentarzu. Na szczęście te pomyłki nie spowodowały u mnie zniechęcenia do dalszej lektury, co więcej – wciąż połykałem rozdział za rozdziałem.

Język jest przyjemny, nawet bardzo, choć momentami, w opisach historii miasta, autor popada w nieco moralizatorski ton. Da się to jednak znieść i nie odrzuca to, tym bardziej, że opisów tych nie ma zbyt wiele.

Szkoda, że wydawca nie pokusił się o więcej grafik w takim stylu jak okładka. Doskonale uzupełniałyby mroczny, stalinowsko-okultystyczny klimat powieści. Może jednak uda się to nadrobić w kolejnych wydaniach.

Polecam Warkot. Warto sięgnąć, zanurzyć się w hałdy gruzu w powojennym Wrocławiu i wraz z bardzo przyjemnymi bohaterami odkrywać mroczną prawdę.

 

Plus minus:

Na plus:

+ doskonały mroczno-okultystyczno-stalinowski klimat

+ wyborne dialogi

+ świetny opis powojennego Wrocławia

Na minus:

- nieliczne błędy

 

Tytuł: Warkot

Autor: Jarosław Rybski

Wydawca: Sine Qua Non

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-6583-632-8

Liczba stron: 382

Okładka: miękka

Cena: 36,90 zł

Ocena recenzenta: 10/10

 

Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak

Korekta językowa: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Łukasz pisze:

    Książka faktycznie bardzo dobra szkoda tylko, że na okładce znalazł się GAZ 21 (jeszcze wtedy nieprodukowany) a w opisanej historii pojawia się Gaz M20 Pobieda 😉

Odpowiedz