„Mój dziadek był mordercą”


Echo wspomnień raz po raz przywodzi na myśl zbrodnie, jakich dopuszczano się podczas II wojny światowej. Z niesłabnącą ciekawością powracamy do przerażających wydarzeń z obozów koncentracyjnych. Podczas takich rozmyślań niejednokrotnie zastanawiamy się nad tym, co czuli i jak funkcjonowali najwięksi wojenni zbrodniarze, choćby tylko Hitler, Himmler czy Höss. Pamięć o nich nie minęła, nie mija i na pewno będzie trwać.

Niewiele mówi się jednak o ich potomkach. Wspomnienia niektórych z nich mijają, odpływają wraz ze wstydem, ciszą, ale nierzadko i dumą z pochodzenia. Jednym z wyjątków jest Rainer Höss, wnuk słynnego obozowego komendanta.

„Jak to możliwe, że na świecie jest tylu Żydów, skoro mój ojciec wszystkich zabił?”

Egzekucja Rudolfa Hössa w obozie Auschwitz w 1947 r.

Autorką tych słów jest Brigitte Höss, córka zbrodniarza i ciotka Rainera. W jej wspomnieniach Rudolf Höss jawi się jako troskliwy, uczuciowy tata. W dzieciństwie mała Brigitte bawiła się wraz ze swoim rodzeństwem w pięknym wypielęgnowanym ogrodzie nieopodal domu. Jej bracia strzelali z kuszy do więźniów obozu, a ona razem z siostrą radośnie uśmiechała się do niemieckich strażników pilnujących bramy obozu. Kilkaset metrów dalej z tajemniczych kominów buchał gęsty dym. W powietrzu czuć było słodkawą woń. To były cudowne czasy. Jej dzieciństwo było szczęśliwe.

Gdy mała Brigitte dorosła, założyła rodzinę. O swojej przeszłości nie opowiadała dzieciom przez bardzo długi czas. Uznała, że nie warto obciążać ich tym brzemieniem. Choć ciągle żyła w strachu, uważała, że oskarżenia skierowane w stronę jej ojca są niewłaściwe. Okazało się, iż do pracy przyjął ją nie kto inny, jak Żyd, który tłumaczył młodziutkiej dziewczynie, że nie odpowiada ona za błędy swojego ojca. Brigitte nie pochwalała poczynań bratanka, który postanowił odciąć się od rodzinnych tajemnic i obłudnych opowieści.

Ojciec mężczyzny stanowczo zaprzeczał doniesieniom o rzekomych zbrodniach Hössa. Dziadek Rudolf był bohaterem, prawdziwym zbawicielem. Metody wychowawcze ojca Rainera do złudzenia przypominały zachowania komendantów Auschwitz. Rainer wspomina:

„Pewnego dnia zostałem zaproszony przez znajomego Żyda na święto Paschy. Byłem bardzo podekscytowany. Wszedłem do domu i zapytałem ojca o zgodę, a ten odłożył kufel z piwem, podszedł do mnie i mocno uderzył mnie w twarz. Złamał mi nos i obojczyk, a potem zamknął w pokoju”.

Rainer postanowił przerwać rodzinne milczenie. Pojechał do Oświęcimia, zaprzyjaźnił się z Evą Mozes Kor – kobietą, która jako dziecko była poddawana szeregom eksperymentów prowadzonych w Auschwitz. Ich więź była tak szczególna, że wnuk Hössa poprosił Evę, aby nieoficjalnie go adoptowała. Kobieta zgodziła się bez wahania, a Rainer postanowił wytatuować sobie na klatce piersiowej jej numer więzienny. Nazywa ją swoją babcią.

Podczas pierwszego spotkania z żydowską młodzieżą Rainer został zapytany przez jednego z młodych chłopców o to, co zrobiłby, gdyby spotkał swojego dziadka. „Zabiłbym go” – odpowiedział bez chwili namysłu. I zaraz potem zaczął żałować swoich słów. Przecież nikt nie powinien odbierać życia drugiemu człowiekowi. Nikt nie powinien zabijać. Zdał sobie sprawę, że nie chce być jak jego dziadek. Przed tym ucieka.

„Księżniczka III Rzeszy”

Gudrun Himmler-Burwitz z rodzicami Margarete Boden i Heinrichem Himmlerem.

Oczkiem w głowie Heinricha Himmlera była jego jedyna córka – Gudrun. Dziewczynka towarzyszyła mu zarówno w podróżach, jak i podczas wizytacji obozów koncentracyjnych. Drobna blondynka o niebieskich oczach była wzorem aryjskiego piękna. Z dumą przechadzała się po obozach i podziwiała dzieło swego ojca. Widziała leżących nieopodal więźniów, przerażonych i konających. W jej głowie pozostały jednak zgoła inne wspomnienia. „Dziś byliśmy w Dachau. Widzieliśmy zielnik, grusze i obrazy, które namalowali więźniowie. Śliczne!” – tak podsumowała podróż do obozu nastoletnia Gudrun.

Gdy jej ojciec popełnił samobójstwo, Gudrun miała 16 lat. Nie porzuciła jednak swoich zainteresowań. Wręcz przeciwnie – zaangażowała się w pomoc byłym nazistowskim funkcjonariuszom, dołączając do organizacji „Cicha pomoc”, która wspierała największych ludobójców – Josefa Mengele, Adolfa Eichmanna oraz innych – w ich powojennym życiu.

Teraz córka Himmlera ma 88 lat. Pomaga finansowo młodym neonazistom, pielęgnując pamięć o ojcu i krzewiąc zbrodniczą ideologię. Z małej „Księżniczki III Rzeszy„ Gudrun stała się ukochaną ”babcią neonazistów”.

„Przeklęta krew”?

W żyłach tych trzech osób płynie – jak sądzi wiele osób – przeklęta krew. Córki Himmlera i Hossa nie wstydzą się przodków. Są dumne z dokonań swoich ojców. Inną drogę wybrał Rainer Hoss, który postanowił walczyć nie tylko z przerażającą ideologią, ale i z własnym lękiem, że może stać się takim człowiekiem, jakim był jego dziadek.

Działalność Rainera jest najlepszym przykładem na to, że przeszłość naszej rodziny może być różna, jednak to nie ona decyduje o tym, jak będziemy postrzegać świat. Cena za przeciwstawienie się bliskim jest często ogromna – doświadczył tego nie tylko Rainer, ale i dziesiątki potomków innych mniej znanych zbrodniarzy.

Redakcja merytoryczna: Grzegorz Antoszek
Korekta językowa: Jagoda Marek

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Alicja pisze:

    Historia zrobiła na mnie wrażenie. Czytałam z otwartą buzią!

Zostaw własny komentarz