„Gra Cieni” A. Flonta - fragment powieści


Pojawiali się znikąd wzbudzając powszechną sensację, nikt nie potrafił potwierdzić ich tożsamości. Znikali z kart historii po cichu i bez słowa. Nakładem Wydawnictwa Fronda ukazała się najnowsza książka autorstwa Andrzeja Flonty pt.: „Gra Cieni”. Patronat medialny nad publikacją sprawuje Historia.org.pl- Polski Portal Historyczny.

Materiały wydawcy

22 listopada 1963 roku. Nikt nie spodziewał się, że ten słoneczny dzień w Dallas będzie ostatnim w życiu 35 prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zdarzenie miało miejsce w obliczu wielu świadków, w tym kobiety, w stosunku do której pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi.

Wyjazd Johna F. Kennedy’ego do Dallas, tego nieprzychylnego demokratom miasta w stanie Teksas, miał uzyskać dla niego poparcie tamtejszych osobistości, w tym gubernatora Johna Connally’ego. Wiele osób odradzało prezydentowi ten manewr, bojąc się o jego bezpieczeństwo. Wszelkie przestrogi zostały jednak zlekceważone. Po wylądowaniu na lotnisku w Dallas para prezydencka zajęła tylne siedzenia w limuzynie marki Lincoln z odkrytym dachem wraz z małżeństwem Connallych. Na widok wiwatujących tłumów Nellie Connally, spojrzawszy na prezydenta, powiedziała: „Nie można powiedzieć, że w Dallas jest pan nielubiany”. Około godziny 12:30 kolumna prezydencka przejeżdżała przez Ross Avenue w kierunku hotelu Dealey Plaza, mijając składnicę książek. Dalsze zdarzenia przypominały sceny z filmu akcji.

W czasie przejazdu prezydenta przez Ross Avenue dało się słyszeć wystrzał z broni palnej i bynajmniej nie były to strzały na jego cześć. Pierwsza kula przeszyła szyję prezydenta, raniąc w drugiej kolejności gubernatora Connally’ego w plecy. Złapawszy się za szyję, prezydent krzyknął: „Boże, zostałem trafiony”. Gubernator osunął się na siedzącą obok żonę. Słysząc krzyk gubernatora, Jacqueline Kennedy odwróciła się w stronę męża, któremu w tym momencie druga kula oderwała górną część czaszki. Szybkie przetransportowanie prezydenta do szpitala niestety na nic się zdało. Po godzinie 14:00 dr Kemp Clark, wyszedłszy z sali operacyjnej, oświadczył, że prezydent nie żyje. Świat obiegła tragiczna wiadomość. Przez najbliższe dni w mediach miliony ludzi oglądały sceny z tej tragedii. John F. Kennedy był siódmym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który padł ofiarą zamachu, i czwartym, który zginął w jego wyniku.

Kilka minut po zamachu osoba strzelająca ze składnicy książek podczas ucieczki zastrzeliła policjanta J.D. Tippita, który chciał ująć sprawcę. Było to około godziny 13:15. Na wezwanie świadków budynek, z którego oddano strzały, został otoczony. Mordercę złapano, jednak po dwóch dniach został zastrzelony podczas wyprowadzania go do samochodu policyjnego. Strzał oddał Jack Ruby, właściciel klubu nocnego w Dallas.

Zaraz po tym wstrząsającym wydarzeniu pojawiło się wiele teorii spiskowych dotyczących tego, kto zabił prezydenta i jaki miał w tym cel. Brano pod uwagę między innymi udział amerykańskiej mafii, służb specjalnych ZSRR lub Kuby czy Ku-Klux-Klanu. Zbadaniem sprawy zabójstwa zajęła się specjalna komisja śledcza – Komisja Warrena – powołana przez Lyndona B. Johnsona, ówczesnego prezydenta USA. Według jej ustaleń zabójcą i jedyną osobą odpowiedzialną za całe przedsięwzięcie okazał się marksista, były oficer US Marines Lee Harvey Oswald. Do dzisiaj wyniki śledztwa tej komisji budzą kontrowersje i często spotyka się próby ich podważenia.

Można by sądzić, że liczne znaki zapytania będą tyczyły się wyłącznie osoby Oswalda i tego, czy działał z własnych pobudek, czy na czyjeś zlecenie. Nie jest to jednak jedyna zagadkowa postać w tej sprawie. Ktoś z tłumu, na pozór nie robiąc nic złego, spowodował, że chcielibyśmy dowiedzieć się, dlaczego zachował się w tak nietypowy sposób.

Przed przyjrzeniem się tajemnicy, jaką roztacza wokół siebie ta postać, postarajmy się poczuć klimat, jaki panował wtedy w Dallas. Przyjazd prezydenta budził spore emocje. Zobaczenie go na własne oczy to niewątpliwie pamiętna chwila. Kolumna z prezydentem nadjeżdża, ludzie zaczynają machać i wiwatować na jego widok. Nagle ma miejsce coś niesłychanego. Strzały, widok krwi, szybka ewakuacja prezydenta. Ktoś właśnie na naszych oczach dokonał zamachu na najważniejszą osobę w kraju. Po chwilowym szoku naturalną reakcją byłaby ucieczka w obawie przed kolejnym strzałem. Tak zareagowali wszyscy, za wyjątkiem pewnej kobiety.

Warto wspomnieć jeszcze o dwóch nagraniach, dzięki którym wydarzenie to możemy dziś oglądać. Pierwsze należało do Abrahama Zaprudera, amerykańskiego biznesmena, wielbiciela Kennedy’ego. Wyszedł on ze swojego biura, zabierając ze sobą kamerę. Wspiął się na kilkudziesięciocentymetrowy cokół, z którego mógł wyraźnie nagrać przejazd prezydenta. Zamach został przez niego nagrany od początku do końca. Drugim nagraniem dysponował Orville Niksa, który uchwycił krótszy fragment tego dramatycznego wydarzenia. Zarejestrowane osoby zostały skrupulatnie przesłuchane przez agentów FBI. Jednak nie wszystkich naocznych świadków udało się zidentyfikować. Mowa o pewnej kobiecie, która z racji swojego wyglądu została nazwana przez opinię publiczną określeniem: Babushka Lady.

Ubrana w jasnożółty płaszcz i zawiązaną na głowie różową chustę, przypominała kobietę z Rosji. Stała najbliżej drogi, którą jechała prezydencka kolumna. Jak dotąd nie ma w tym nic dziwnego, ale z ujęcia Zaprudera widać, że kobieta trzymała w ręku coś, co przypominało kamerę. Film ukazywałby śmierć Johna F. Kennedy’ego z bliska i byłby koronnym dowodem w sprawie. Nagranie to jednak nigdy nie ujrzało światła dziennego. Tym, co dziwi, jest również fakt, że sam zamach nie zrobił na kobiecie wielkiego wrażenia. Widać, że strzały nie wzbudziły żadnej jej reakcji, dalej stała w pozycji, jakby kręciła film. Z innego ujęcia widzimy, jak ze spuszczoną głową, wolnym krokiem odchodzi z miejsca zbrodni, co na tle biegnących w popłochu ludzi budzi zastanowienie. W ostatnich momentach nagrania jest już bez chustki; pozwoliło to określić kolor jej włosów jako rudy i wiek oszacować na około 40 lat. Mimo próśb FBI kobieta ta nie zgłosiła się do służb, nigdy też nie została przez nikogo rozpoznana.

Do FBI w tej tajemniczej sprawie zgłosił się jedynie pracownik laboratorium fotograficznego w Dallas. Twierdził on, że w dniu zamachu pojawiła się w jego zakładzie pewna kobieta w wieku około 35 lat. Zostawiła do wywołania kolorowe slajdy, które okazały się zamazane. Trop ten uznano za błędny. Rysopis klientki laboratorium nie zgadzał się z Babushką Lady. Klientka znacznie różniła się ubiorem, była też młodsza niż poszukiwana.

Po siedmiu latach od feralnego zdarzenia do władz zgłosiła się niejaka Beverly Oliver. Kobieta ta, wykonująca zawód tancerki egzotycznej, sądziła, że to właśnie ona jest legendarną Babushką Lady. Jej opowieść była jednak pełna sprzeczności. Zeznała, że nagrania z morderstwa zostały jej zabrane przez FBI i już ich nie odzyskała. Za konfiskatę jej mienia odpowiedzialny miał być agent FBI Regis Kennedy. W dniu, kiedy miałby tego dokonać, był jednak w Nowym Orleanie, a więc 816 km od miejsca, w którym rzekomo widziała go Oliver. Ponadto nie zgadzał się model aparatu. Oliver uważała, że korzystała w 1963 roku z kamery 8 mm marki Yashica. Problem w tym, że model ten pojawił się na rynku dopiero w 1966 roku. Sam wiek kobiety również nie pasował. W dniu zamachu miała ona zaledwie 17 lat, a więc ponad dwa razy mniej niż szacowany wiek, jaki przypisano Babushce Lady.

To tylko przypieczętowało przypuszczenie, że nie sposób potraktować poważnie tych zeznań. Dziwić może dalszy ciąg tej sprawy. Po kilku latach od ujawnienia się Beverly Oliver jej syn złożył pozew do sądu, domagając się od władz, jak to ujął: „zwrotu skradzionych materiałów filmowych„. Dodatkowego smaczku wątkowi ujawnienia się rzekomej Babushki nadaje fakt odwiedzenia przez Oliver klubu nocnego Jacka Ruby’ego, przyszłego zabójcy Lee Harveya Oswalda. Miało to miejsce dwa tygodnie przed zabiciem prezydenta. W trakcie przesłuchań Oliver utrzymywała, że podczas tego spotkania Ruby przedstawił ją pewnemu mężczyźnie: ”Beverly, poznaj Lee Harveya Oswalda z CIA”. To niezwykle szokująca informacja, która mogłaby rzucić całkowicie inne światło na śledztwo Komisji Warrena. Podobną wersję zdarzeń Oliver podtrzymała w filmie dokumentalnym The man who killed Kennedy.

Kim była Beverly Oliver? Czy chodziło jej tylko o zdobycie sławy i co za tym idzie – pieniędzy? Czy może rzeczywiście miała coś wspólnego z morderstwem Kennedy’ego i odgrywała w całym tym zdarzeniu ważną rolę? Na te pytania nie możemy z całą pewnością odpowiedzieć, ale instynkt podpowiada, że kobieta dysponująca najdokładniejszym nagraniem śmierci Kennedy’ego dalej pozostaje enigmą.

Babushka Lady to nie jedyna tajemnicza postać całego zajścia w Dallas. Oprócz niej warto wspomnieć o dwóch zagadkowych mężczyznach. Na klatce numer 228 filmu Zaprudera zarejestrowani są dwaj mężczyźni stojący w bezpośredniej bliskości przejeżdżającej limuzyny prezydenckiej. Jeden, z uwagi na rozłożenie parasola w słoneczny dzień, został nazwany Umbrella Manem. Drugi, z racji ciemnej cery, znany jest jako Dark Man. Żaden z nich nigdy nie został zidentyfikowany. Umbrella Man rozłożył parasol tuż przed tym, jak padł strzał. W 1978 roku, kiedy komisja wznowiła śledztwo w sprawie zabicia prezydenta Kennedy’ego, zgłosił się Louie Steven Witt. Utrzymywał, że to on jest mężczyzną, którego w 1963 roku zarejestrowano na filmie z czarnym parasolem. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Beverly Oliver, władze nie były jednak skłonne w pełni uwierzyć Wittowi. Mężczyzna przekonywał, że rozłożenie parasola miało na celu wyrażenie protestu przeciwko faszystowskim inklinacjom ojca JFK, Josepha Kennedy’ego. Jak sam wspominał: „Był głupi i znalazł się w najgorszym możliwym miejscu, w najbardziej nieodpowiednim czasie”. Samo tłumaczenie wydaje się całkiem ciekawe. Żeby zrozumieć je w pełni, musimy cofnąć się do czasów sprzed II wojny światowej. W okresie 1937–1940 funkcję premiera Wielkiej Brytanii piastował Neville Chamberlain, którego znakiem rozpoznawczym była czarna parasolka. Był znany ze swojej uległości wobec agresywnej polityki III Rzeszy. Czarny parasol stał się dzięki temu w latach 30. XX wieku w amerykańskich kreskówkach symbolem uległości. W tym czasie Joseph Kennedy, ojciec Johna, był ambasadorem USA w Londynie. Zrezygnował jednak ze swojej funkcji, gdyż był przekonany, że Wielka Brytania przegra wojnę z Niemcami. John F. Kennedy, który na Harvardzie napisał pracę pt. Why England slept, mógł doskonale rozumieć, co ma symbolizować czarny parasol. Witt miał pretensję do rodziny Kennedych, że nie okazała sprzeciwu wobec polityki Hitlera. Bardzo złożona forma protestu, i to w takim momencie, budzi jednak wątpliwości, tym bardziej że wiele opinii głosiło, iż drugi strzał, który okazał się śmiertelny, padł właśnie od strony, z której stał Umbrella Man.

Sprawa zabójstwa Kennedy’ego mogła być znacznie bardziej skomplikowana, niż na to wyglądała. Lee Harvey Oswald twierdził, że działał z własnych pobudek i nie pracował na niczyje zlecenie. Czy jednak możemy w to wierzyć, gdy te trzy postacie i ich zachowanie w jakimś stopniu się zazębiają, tworząc coś na kształt zgranego, morderczego zespołu? Mamy zamachowca, kobietę nagrywającą całe zdarzenie i mężczyznę z parasolką, którego ruchy mogły być sygnałem dla drugiego mordercy, znajdującego się na trawiastym pagórku.

Cała historia fascynuje do dzisiaj, a Babushka Lady jest chyba najbardziej tajemniczą częścią tej układanki. Dlaczego się nie ujawniła? Odpowiedzi może być wiele – mogła przebywać na terenie USA nielegalnie, mogła mieć konflikt z prawem, mogła być szpiegiem działającym dla wrogiego państwa albo po prostu był to czysty zbieg okoliczności. Nagranie, które posiadała, zapewne spowodowałoby duże zainteresowanie jej osobą i być może chciała za wszelką cenę uniknąć wciągnięcia w tryby wielkiej machiny prawnej badającej tę sprawę. Dziwi również fakt, że akta sprawy zabójstwa prezydenta zostały utajnione do roku 2029 i 2039. Czy dzięki tym dokumentom będzie można dowiedzieć się w końcu całej prawdy o zamachu na Johna Fitzgeralda Kennedy’ego? Może to właśnie one kryją prawdę o postaci, której rozgłos przyniosło zaledwie kilkusekundowe nagranie.

Tytuł: „Gra Cieni”
Autor: Andrzej Flont
Wydawnictwo: Fronda
Data premiera: 15.07.2019
ISBN: 978-83-8079-468-9
Ilość stron: 410
Cena: 44,90 zł

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz