„Najmłodszy partyzant wileńskiej AK” – J. Widejko – recenzja


Dzieciństwo przypadające na czas wojny nigdy nie należy do najszczęśliwszych, zwłaszcza dla sierot. O tym trudnym okresie swojego życia opowiada po latach kpt. Jerzy Widejko ps. „Jureczek”, który pomimo że pozostawał pod opieką krewnych, był zdany tylko na siebie. Tak trafił do partyzanckiego oddziału.

 

Jesień jest czasem, gdy częściej sięga się po literaturę dotyczącą II wojny światowej. Omawianej niżej pracy nie wypatrzyłam jednak na księgarskiej półce. Otrzymałam ją w prezencie od siostry jako pamiątkę z jednego z jej licznych wojaży. Upominek ten z imienną dedykacją od autora zajmie ważne miejsce w mojej domowej biblioteczce.

Kpt. Jerzy Widejko ps. „Jureczek„, ”Groszek” urodził się w Warszawie w 1933 r. Jest postacią, która budzi nieco kontrowersji. Ze względu na wiek, w jakim rozpoczął służbę w strukturach AK, długo nie chciano zaakceptować jego statusu kombatanta, co nastąpiło dopiero w 2016 r. na drodze sądowej. Zarzuca mu się również przynależność do PZPR, jednak Widejko broni się, że zapisał się do partii tylko po to, by dostać pracę jako nauczyciel i nikomu w ten sposób nie zaszkodził. Jednakże w związku z tym szczegółem jego życiorysu w 2013 r. w środowiskach kombatanckich podniesiono kwestię odebrania mu Orderu Krzyża Niepodległości, który otrzymał od prezydenta Bronisława Komorowskiego. Niemniej jednak obecnie, mimo podeszłego wieku, Widejko jest aktywnym propagatorem historii, również na dawnych Kresach Rzeczypospolitej. Odwiedzając szkoły, bez wątpienia uczy najmłodsze pokolenie patriotyzmu.

W podzielonych na wiele rozdziałów wspomnieniach daje się wyodrębnić pięć zasadniczych części. Poprzedzone są wstępem zarysowującym temat obecności dzieci w oddziałach partyzanckich na terenie okupowanej Polski.

W pierwszej części opisano początkowe lata wojny, podczas których wraz z matką i bratem ośmioletni wówczas „Jureczek„ zmagał się z trudną codziennością, gdzie najważniejsze było zdobywanie żywności. Matka zmarła w 1942 r. i bracia zostali rozdzieleni – chłopiec trafił pod opiekę wuja traktującego go jak piąte koło u wozu i kolejne dziecko do wykarmienia. „Jureczek„ musiał często na własną rękę zdobywać dla siebie żywność, oczywiście w tajemnicy przed krewnymi. Można by rzec, że przy pierwszej okazji wuj zwyczajnie pozbył się go, oddając pod opiekę oddziałowi partyzanckiemu „Szczerbca”. Rozdziały poświęcone służbie w tej jednostce ukazują obowiązki chłopca, m.in. dbanie o broń czy niebezpieczne rozpoznawanie terenu. Przy okazji przedstawiają struktury konspiracji nie tylko na terenie Puszczy Rudnickiej, ale i w Wilnie. W dalszej kolejności opisują perypetie chłopca po rozbiciu wspomnianej formacji i trafieniu w ręce NKWD, a następnie do oddziału ”Komara”, który w niedługim czasie także został rozbity przez komunistów. Po trafieniu do domu dziecka chłopiec uciekł z niego i wyjechał do rodziny w Polsce Ludowej. Jednak komunistyczne służby bezpieczeństwa wciąż nie dawały mu spokoju w związku z jego partyzancką działalnością.

W przedostatniej części wspomnień „Jureczek” opowiada o odbytej po latach podróży w rodzinne strony, na Wileńszczyznę. Odwiedził dawne partyzanckie szlaki, mogiły poległych kolegów oraz o nawiązał kontakt z dawnymi towarzyszami broni. Ostatnia część wspomnień stanowi niejako uzupełnienie głównego tekstu. Znaleźć w niej można niepełne wykazy osobowe oddziałów, krótkie życiorysy dowódców, roty przysiąg, a także garść informacji o działalności AK w 1945 r., kiedy ta miała osłaniać powstanie warszawskie, nie wpuszczając Armii Czerwonej na ziemie polskie.

W tekście widoczne jest, że wspomnienia zostały spisane po wielu latach od wydarzeń, ponieważ nie obfitują w szczegóły. Autor często też odwołuje się do informacji uzyskanych od swych dawnych towarzyszy broni, podających czasem nieco odmienną od jego wersję danego wydarzenia. Niekiedy podpiera się dokumentami uzyskanymi w archiwum. Dzięki temu z pewnością lepiej rozumie sytuacje, w jakich się znajdował, a i czytelnikowi nakreśla ich szerszy obraz. Stara się również w ten sposób zachować obiektywizm, co niekoniecznie mu się udaje. Książka jest napisana w stylu gawędy, ale fragmenty, w których autor komentuje omawiane wydarzenia, daleko od niego odbiegają. Mimo starań są wysoce nacechowane subiektywizmem, jakby pisarz chciał przekonać czytelnika do swych racji (trudno jednak zarzucać mu takie podejście, w końcu opisuje własne wspomnienia i przekonania). Te fragmenty, które opiera jedynie na własnych wspomnieniach, są w moim odczuciu najbarwniej opisane. Szczególnie zapadło mi w pamięć, jak pozostając pod opieką wuja, detonował w lesie pociski, a łuski po nich dostarczał miejscowemu kowalowi. Taka łuska waży kilka kilogramów i musiał być to nie lada wysiłek dla 10-letniego chłopca.

Tekst okraszono czarno-białym materiałem ilustracyjnym. Składają się nań zdjęcia autora z okresu partyzantki i współczesne. Te pierwsze ukazują oddział „Szczerbca„ w trakcie defilad i w czasie wolnym podczas nielicznych beztroskich chwil. Nie brakuje też wycinków z prasy, rysunków i reprodukcji dokumentów (a nawet reprodukcji ich kserokopii w niektórych przypadkach). Niestety tylko z tekstu można wnioskować, skąd mogły zostać pozyskane, jak również kto był autorem zdjęć. Nie zabrakło też mapki okolic Puszczy Rudnickiej, będących terenem działalności oddziałów „Szczerbca„ oraz „Komara„. Okładka jest w tej samej tonacji kolorystycznej, a umieszczone nań zdjęcie przedstawia ”Jureczka” wraz z dowódcą w okresie istnienia ”Rzeczpospolitej Turgielskiej”, w tylnej części zaś znajduje się kilka fotografii partyzantów w czasie wolnym. Dodam, iż otrzymałam czwarte już wydanie wspomnień i sądzę, że w porównaniu z poprzednimi obecna okładka najlepiej oddaje ich treść.

Najmłodszegopartyzanta polecam wszystkim zainteresowanym tematyką II wojny światowej, a zwłaszcza partyzantki. Książka ukazuje, chociaż nie całościowo, m.in. struktury konspiracji i sposoby zaopatrzenia oddziałów. Nader interesująco przedstawia na przykładzie „Jureczka” zarówno trudne losy małych partyzantów, jak i ich problemy z zachowaniem dyscypliny.

Plus minus:
Na plus:
+ ukazuje funkcję dziecka w oddziale partyzanckim
+ przedstawia struktury konspiracji
+ opisuje trudną codzienność oddziałów partyzanckich
+ zarysowuje różnice między partyzantką sowiecką a polską
+ uzupełnienie tekstu m.in. o kalendaria, wykazy osobowe oraz miejsca pamięci-mogiły poległych partyzantów związanych z autorem wspomnień
Na minus:
- niepodanie źródeł reprodukowanych dokumentów

Tytuł: Najmłodszy partyzant wileńskiej AK. Wspomnienia najmłodszego partyzanta III Partyzanckiej Brygady AK „Szczerbca„ i Samoobrony Wileńskiej AK ”Komara” w latach od I 1944 r. do III 1945 r.

Dane do I wydania z Katalogu Biblioteki Narodowej

Autor: Jerzy „Jureczek” Widejko

Wydawca: Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego

Rok wydania: 2003

ISBN: 8388659154

Liczba stron: 223

Okładka: miękka

Cena: brak informacji

Cena recenzenta: 8/10

Dane z Katalogu Biblioteki Narodowej

Redakcja merytoryczna: Marcin Tunak
Korekta językowa: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. EDWARD pisze:

    Tak.Znam osobiście Pana kpt. J. Widejkę. Fajny gość i wspaniały gawędziarz.
    Lubię słuchać Jego opowieści.
    Miałem zaszczyt i przyjemność poznać Pana kpt. J. Widejkę na festiwalu filmowym NN w Gdyni.
    Pozdrawiam serdecznie.

Zostaw własny komentarz