22 miliony złotych za zesłanie na Sybir. Trwa proces synów AK-owca


Przed Sądem Okręgowym w Krakowie trwa proces synów Zbigniewa Kowalczyka, którzy domagają się zadośćuczynienia i odszkodowania w kwocie 22 milionów złotych, która ma zrekompensować zesłanie ich ojca na Syberię na okres 10 lat.

Zesłanie na Sybir

„Obrazki Syberii” grafika Michała Andriolliego

Ojciec powodów, Zbigniew Kowalczyk (ps. „Lis”),  pochodził z Zakopanego i w okresie niemieckiej okupacji brał udział w działaniach konspiracyjnych. Był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej.

Pod koniec wojny, w kwietniu 1945 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Przedstawiono mu zarzut sporządzenia fotografii do fałszywego dowodu osobistego. Jednakże był to tylko pretekst, a zatrzymanie Kowalczyka w oczywisty sposób związane było z jego patriotyczną postawą w okresie II wojny światowej. Po aresztowaniu został przymuszony do 40-kilometrowego marszu z Zakopanego do Twardoszyna. Podczas przesłuchań był torturowany. Następnie został skazany na karę śmierci, za działalność antypaństwową, za jaką uznano jego działalność w ZWZ i AK. Ostatecznie karę zamieniono na 10 lat prac przymusowych.

W ten sposób Kowalczyk trafił do pracy „Szirokłagu” na Północnym Uralu. Pracował tam 1,5 roku jako drwal. Resztę kary odbył w kamieniołomach w obozie Buchta Waninie na Kołymie. Został także zmuszony do pracy w kopalni uranu.

Odszkodowanie

Kowalczyk wrócił do domu po odbyciu całej 10-letniej kary. W tym czasie jego żona musiała samodzielnie zająć się wychowaniem synów, drugi z nich urodził się już po aresztowaniu ojca. Zatem poznał go dopiero w wieku 10 lat. Przymusowa praca w sposób negatywny odbiła się na jego zdrowiu. Po powrocie Kowalczyk był niedożywiony, a na zesłaniu stracił wszystkie zęby. Zmarł w 1993 r.

Teraz obaj synowie żądają od Skarbu Państwa 21 mln 967 tys. zł. Na tą kwotę składa się roszczenie dotyczące zarówno zadośćuczynienia za krzywdę, jak i odszkodowania. Powodowie wskazują, że zesłanie ojca na Syberię nie tylko wpłynęła na jego losy, ale także zrujnowało życie całej jego rodziny.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. wiesław pisze:

    Na bohaterstwie też da się zarobić.

  2. Komar pisze:

    To jest bardzo poważny problem, ukryty pod płaszczykiem anegdotycznej opowieści. Chodzi o odpowiedzialność Państwa Polskiego za losy żołnierzy AK i ich rodzin. Ten żołnierz AK był funkcjonariuszem Polskiego Państwa Podziemnego. Szkody, jakie poniósł on i jego rodzina są związane z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Państwo Polskie jest spadkobiercą PPP. Zatem odszkodowanie powinno im się należeć.

  3. Felix pisze:

    Uważam że wszelkie tego typu pozwy o odszkodowania powinny być wysyłane do Moskwy. Tam było centrum decyzyjne. Polska nie miała na to żadnego wpływu a już na pewno nie legalne władze polskie.

Odpowiedz