Recenzja Wikingowie: Walhalla sezon 2 od Netflix. Marcin Dorociński i wikingowie jak Drużyna Pierścienia


O sezonie 2 serialu Wikingowie: Walhalla można by napisać dwie recenzje. Jedną historyczną, a drugą dotyczącą samej rozrywkowej warstwy serialu. Oceny w nich byłyby skrajnie odmienne. Jednak pod każdym względem jasną stroną tego serialu jest Marcin Dorociński jako Jarosław Mądry.

Wikingowie: Walhalla w drugim sezonie Freydis będzie musiała radzić sobie bez Haralda i Leifa / fot. Netflix

Nowy sezon co do zasady jest podzielony na wątki czterech postaci, których losy właściwie się nie splatają. Freya samotnie trafia do Jomsborgu, legendarnej osady wikingów u ujścia Odry. Tam jako wierna dawnym Bogom znajduje schronienie, które jednak nie okaże się bezpieczną przystanią. Olaf po pokonaniu przez armię Swena Widłobrodego dostaje szansę jako nauczyciel Swena Knutssona, wnuka Swena, który został namaszczony na króla Norwegii. Harald z Leifem uciekają przed Kanutem i Olafem na Ruś do Jarosława Mądrego, a następnie udają się w pełną przygód podróż do Konstantynopola. Z kolei Emma z Earlem Godwinem prowadzą w Londynie między sobą pełną spisków grę na śmierć i życie.

Wikingowie: Walhalla / fot. Netflix

Do tych historycznych postaci scenarzyści podeszli jak do Avengersów. Nie tyle mają one nadprzyrodzone moce, co po prostu wikińskich władców potraktowano jak superbohaterów, których wstawiono do fabuły wedle autorskiej wizji scenarzystów. Podobnie jak Marvel w swoich produkcjach, tak Netflix w Wikingowie: Walhalla w jednym projekcie połączył historycznych wikingów w sytuacjach i relacjach, które nigdy się nie wydarzyły.

Już pod koniec pierwszego sezonu Wikingowie: Walhalla pojawia się Swen Widłobrody, który w momencie podboju Anglii przez Kanuta Wielkiego już nie żył. Swen zmarł w 1014 r., a Kanut królem Anglii został w 1016 r. W serialu Harald ucieka przed Olafem na Ruś. Tymczasem historycznie Harald zbiegł na Ruś po śmierci Olafa, z którym walczył ramię w ramię z Kanutem. Zakończenie sezonu pojedynkiem w Jomsborgu i jego wynik też jest całkowitą fikcją. Takich przykładów można by mnożyć. Umówmy się jednak, że znający dokładnie historię wikingów będą w mniejszości widzów, toteż te nieścisłości nie będą im przeszkadzać. Chętni będą mogli skonfrontować losy serialowe z prawdziwymi losami wikingów np. w naszych tekstach o Jarosławie MądrymHaraldzie i Olafie.

Wikingowie: Walhalla, bohaterowie wyruszają na łodzi na saniach do Konstantynopola / fot. Netflix

Jeśli chodzi o samą fabułę w oderwaniu od historii to każdy z głównych wątków jest wciągający i scenarzyści przygotowali zaskakujące zwroty akcji. Mniej jest gadania, a więcej intryg, a każdy odcinek ma wartką akcję.

Jednak chyba najciekawszym wątkiem jest wyprawa Haralda i Leifa do Konstantynopola. Oprócz tej dwójki biorą w niej udział, chciwy handlarz niewolników i jego niewolnice, bogacz z służącym i podarkiem dla cesarza, ślepy przewodnik, kobieta astronom i dwójka osiłków. Ta załoga niczym Drużyna Pierścienia wyrusza na niebezpieczną wyprawę. Każdy wiezie do Konstantynopola coś cennego. Jednak zamiast orków czają się na nich niebezpieczni i nie znający litości Pieczyngowie. To oni obsadzili szlaki handlowe zmuszając bohaterów do karkołomnej wyprawy.

Aby ominąć Pieczyngów pojawia się pomysł, by łódź położyć na wielkie sanie i do Konstantynopola udać się po lodzie na rzece Dniepr. Sam pomysł takiej odysei był naprawdę ciekawy. Szkoda tylko, że ten statek przygód zamienia się pod koniec w statek miłości, a towarzyszom Haralda zaczyna bardziej zależeć na poznanych kobietach niż na dotarciu do celu. Niemniej ta sielankowość jest w pewnym momencie gwałtownie przerwana. Nie wszystkim członkom załogi uda się dotrzeć do końca podróży.

Marcin Dorociński jako Jarosław Mądry w Wikingowie: Walhalla sezon 2

Dla polskiego widza szczególnie ważny będzie występ Marcina Dorocińskiego w roli Jarosława Mądrego. Aktor sprawiał wrażenie, że polubił swoją postać. Mimo, że grał groźnego władcę Rusi, to jednak nadał jej pewnych cech dobroduszności i humoru. Atutem w tym wypadku jest wschodni akcent aktora, który tylko podkręca słowiańskość postaci. Warto dodać, że nie była to rola epizodyczna. Dorociński zagrał w kilku odcinkach, a sceny z nim miały znaczenie dla rozwoju fabuły. Charakteryzatorzy też spisali się na medal. Udało im się zamienić Dorocińskiego w Jarosława Mądrego według XVII-wiecznego wyobrażenia zawartego w Carskiej Księdze Tytularnej, będącej bogato ilustrowaną portretami ruskich i rosyjskich monarchów. Pozostaje sobie życzyć, by w kolejnym sezonie również Jarosław Mądry był mocnym elementem fabuły.

Zdjęcie z planu Wikingowie: Walhalla

Drugi sezon trudno nazwać lekcją historii, ale na pewno jest świetną rozrywką. Tempo akcji jest nawet większe niż w pierwszym sezonie, na ekranie nie ma nudy. Bohaterowie też ewoluują, ulegając nowym namiętnościom lub dojrzewając do swojej dziejowej roli. Dlatego czekanie na kolejny sezon będzie wyjątkową lekcją cierpliwości.

Tytuł: Wikingowie: Walhalla (Vikings: Valhalla) sezon 2
Reżyser: Steve Saint Leger, Hannah Quinn, David Frazee, Niels Arden Oplev
Scenariusz: Jeb Stuart, Declan Croghan, Eoin McNamee, Vanessa Alexander
Zdjęcia: Peter Robertson
Muzyka: Trevor Morris
Liczba odcinków: 8
Premiera: 12 stycznia 2023 r. (premiera w Polsce)
Platforma: Netflix
Ocena recenzenta: 7/10 (oceniając tylko historycznie byłoby mniej)

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Anonim pisze:

    Najgorsze jest to, że przy historycznej wierności przynajmniej datom śmierci bohaterów serial by nie stracił nic a nic. Po Swen Widłobrody? Skoro Kantu mógł pokonać Olafa… a potem Harald by uciekł na Ruś…

  2. Rwet pisze:

    Wyruszył do Konstantynopola czyli przez pół Europy żeby sprzedać futra za podwójną cenę i kupić sobie armię. Kasę na futra czyli na połowe armii dostaje od bogacza, który wynajmuje sobie go na przewodnika. Bogacz ginie w wodzie bo go przewodnik nie uratował.Futra koniec końców tez sie tracą w wodzie. Chan Pieczyngów spędza czas akurat pare godzin od rzeki w miejscu w którym akurat grupka podróżnych się rozbija. Pieczyngów jest możę góra kilkadziesięciu.

Zostaw własny komentarz