„Jan Tabortowski »Bruzda« 1906–1954” - S. Poleszak – recenzja


W roku 2012 nakładem Oficyny Wydawniczej Rytm ukazało się drugie wydanie książki Sławomira Poleszaka pt. Jan Tabortowski „Bruzda„ 1906–1954. Tym razem recenzowana ksiązka znalazła się w większej serii zatytułowanej „Żołnierze Wyklęci„, w której zostały już wydane inne pozycje tego Wydawnictwa np. o majorze „Łupaszce” (Z. Szyndzielarz), o ”Marcysi” (E. Malessa) czy też o walkach polskiej i sowieckiej partyzantki z lat 1943–44 na Nowogródczyźnie.

Jan Tabortowski »Bruzda« 1906–1954Autor

Według notki zamieszczonej w książce, autor Sławomir Poleszak to urodzony w roku 1969 historyk, doktor nauk humanistycznych i naczelnik Biura Edukacji Publicznej IPN Oddziału w Lublinie, badacz dziejów najnowszych, a szczególnie powojennego podziemia niepodległościowego oraz komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Jest autorem książki Podziemie antykomunistyczne w Łomżyńskiem i Grajewskiem (1944–1957), redaktorem i współredaktorem: Rok pierwszy. Powstanie i działalność aparatu bezpieczeństwa publicznego na Lubelszczyźnie (lipiec 1944 – czerwiec 1945), Zdzisław Broński „Uskok” Pamiętniki (1941 – maj 1949), zastępcą redaktora naczelnego Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego, redaktorem naczelnym czasopisma historycznego IPN „Pamięć i Sprawiedliwość”. Sławomir Poleszak jest też współautorem serii filmów dokumentalnych serii Z Archiwum IPN.

Historyczny rys bohatera książki

Jan Tabortowski urodził się 16 października 1906 r. w Nowogródku. Był synem Jana i Wacławy z d. Wojno-Sidorowicz. Maturę zdał w roku 1927. Służył w wojsku w 79 pp, a następnie uczył się w Oficerskiej Szkole Piechoty oraz w Szkole Podchorążych Artylerii. W 1930 r. otrzymał stopień podporucznika, trzy lata później awansowano go na stopień porucznika. W roku 1935 skierowany został do Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych w Legionowie, a po ukończeniu kursu dostał przydział do I Dywizjonu Pociągów Pancernych. W kampanii wrześniowej był zastępcą dowódcy pociągu pancernego nr 11 „Danuta„, walczył na linii Toruń – Inowrocław, a następnie brał udział w bitwie nad Bzurą. Po zniszczeniu pociągu dowodził baterią artylerii i osłaniał wycofujące się przez Bzurę polskie oddziały. Ranny dostał się do niewoli i został umieszczony w szpitalu, z którego udało mu się uciec. Od początku 1940 r. był w konspiracji, a od 1942 r. powierzono mu stanowisko inspektora Inspektoratu Łomżyńskiego AK. Wówczas zmienił pseudonim z „Kusy„ na „Bruzda„. W tym czasie został awansowany na stopień kapitana i odznaczony krzyżem Walecznych. W listopadzie 1942 r. Niemcy aresztowali go, jednak koledzy z AK zorganizowali ucieczkę z więzienia w Łomży. Po uwolnieniu dostał przydział jako inspektor do Inspektoratu Suwalskiego. Tam też, podczas inspekcji podległych oddziałów partyzanckich często organizował i sam włączał się do akcji. W tym czasie został awansowany na majora. Podczas akcji „Burza” i wspólnych walk z radzieckimi partyzantami i oddziałami Armii Czerwonej przeciwko Niemcom partyzanci AK byli rozbrajani, a ich dowódcy aresztowani. To spotkało także i Tabortowskiego, który jednak i tym razem uciekł z niewoli. Już w nowych warunkach i nowej czerwonej okupacji ponownie objął stanowisko inspektora Inspektoratu Łomżyńskiego. Został wtedy odznaczony Orderem Virtuti Militari. W roku 1945 organizował nowe struktury konspiracji pod nazwą Armia Krajowa Obywatelska, a następnie Wolność i Niezawisłość. Grupa dowodzona przez ”Bruzdę” przeprowadziła wiele akcji, np.: uwolnienie z rąk sowieckich swej sanitariuszki, atak na Grajewo, likwidacja posterunków MO. Po amnestii w 1947 r. Jan Tabortowski ujawnił się i próbował rozpocząć normalne życie. Jednakże służby UB w najbliższym jego środowisku rozpoczęły aresztowania, sam też był obserwowany przez funkcjonariuszy. W roku 1950 ponownie zszedł do podziemia i dowodził małą kilkuosobową grupą najwierniejszych żołnierzy. Przeprowadzono wiele akcji na agentów UB, posterunki milicji i zaopatrzeniowych, by przetrwać. 23 sierpnia 1954 r. podczas akcji na posterunek MO w Przytułach został ciężko ranny w klatkę piersiową. Najprawdopodobniej był to rykoszet od strzałów z jego własnej broni. Rana okazała się na tyle ciężka, że na własną prośbę został dostrzelony przez współtowarzysza. Ciało ”Bruzdy” UB przewiozło do Białegostoku, lecz nie jest znane miejsce pochówku.

Książka

Autor Sławomir Poleszak podzielił swą książkę na osiem rozdziałów w układzie chronologicznym. Pierwszy z nich opowiada o latach młodzieńczych, edukacji, służbie wojskowej oraz udziale bohatera w kampanii wrześniowej 1939 r. Rozdział drugi to czas od stycznia 1940 r. do maja 1942 r., czyli okres początków konspiracji w SZP oraz ZWZ na terenie powiatu Wysokie Mazowieckie oraz w Obwodzie Bielsk Podlaski. Kolejny opowiada o działalności „Bruzdy„ jako inspektora łomżyńskiego i suwalskiego w ramach konspiracji AK. Następny rozdział swą treścią obejmuje okres od czerwca 1944 r. do stycznia 1945 r. Autor opisuje w nim akcję „Burza„ na terenie Inspektoratu Łomżyńskiego oraz zatrzymanie i ucieczkę naszego bohatera. Piąty rozdział opowiada o działalności Jana Tabortowskiego w strukturach AKO w czasie od lutego do września 1945 r. Natomiast w szóstym omawia aktywność bohatera w organizacji WiN, a kończy ujawnieniem Tabortowskiego. Rozdział następny to próba „Bruzdy” ułożenia sobie normalnego życia w nowych warunkach, zakończoną ucieczką bohatera przed aresztowaniem w kwietniu 1950 r. Ostatni rozdział opowiada o podziemnej działalności ”Bruzdy” w latach 1950–54 i kończy się wraz ze śmiercią bohatera.

Uważam, że taki podział książki znakomicie ukazuje życie Jana Tabortowskiego, jego bohaterską walkę w kolejnych konspiracjach antyniemieckich i antykomunistycznych, ale też jego życiowe rozterki po ujawnieniu się w roku 1947, opowiedziane w osobnym rozdziale.

Książkę Jan Tabortowski „Bruzda” tradycyjnie otwiera Wstęp, a zamyka Epilog (o działalności grupy „Bruzdy” po jego śmierci) oraz Zakończenie. Po lekturze głównej treści czytelnicy znajdą jeszcze w recenzowanej książce interesujące Aneksy, Bibliografię, bardzo pomocny przy tego typu książkach Wykaz skrótów i Wykaz kryptonimów oraz Indeks nazwisk i pseudonimów. Wśród aneksów pojawiają się: protokoły przesłuchania świadków: Stanisława Żukowskiego, Stanisława Zalewskiego i Kazimierza Poprawskiego; Rozkaz specjalny mjra „Bruzdy„ do żołnierzy AKO w sprawie stosunków z NSZ; Raport UB z przeprowadzonej likwidacji dwóch członków „bandy„ ”Bruzdy” i Meldunek UB z przebiegu likwidacji Jana Tabortowskiego.

Podczas lektury recenzowanej pozycji widać wielką pasję badawczą autora, który niejednokrotnie poddaje analizie często wykluczające się nawzajem historie. Pasja i zainteresowanie Sławomira Poleszaka opowiadaną historią są widoczne np. przy opisywaniu ostatnich chwil życia bohatera i akcji w Przytułach. Autor bada, analizuje i stawia tezę o ranie „Bruzdy” w wyniku rykoszetów od własnych strzałów. Styl autora nie pozwala nudzić się podczas czytania, a książka – chociaż to książka historyczna i opowieść prawdziwa – wciąga czytelnika w świat walk, konspiracji, zasadzek, lasów, bagien, agentów, aresztowań, strzałów i śmierci. Innymi słowy polski wojenny patriotyzm opowiedziany z zapałem.

W książce znajduje się też 12 stron z czarno-białymi zdjęciami przedstawiającymi bohatera książki oraz dokumenty z nim związane. Bardzo interesujące rysunki można obejrzeć na stronach 271 i 272, gdzie przedstawiono załącznik do protokołu oględzin zwłok Jana Tabortowskiego i rozrysowano jego śmiertelne rany od kul.

Jak wspomniałem na wstępie, książka S. Poleszaka Jan Tabortowski „Bruzda” została wydana przez Oficynę Wydawniczą Rytm w serii „Żołnierze Wyklęci”. Seria ta charakteryzuje się rzucającą się w oczy czerwoną okładką, a na niej zdjęcie postaci, której dany tom dotyczy. W naszym przypadku jest to fotografia przedstawiająca ostatnią naradę kierownictwa WiN Okręgu Białystok z marca 1947 r., a pierwszy z prawej to Jan Tabortowski.

Jednocześnie książka oprawiona jest w twardą okładkę, a jej śnieżnobiałe kartki są szyte, co gwarantuje trwałość publikacji. Nie znalazłem też żadnych błędów ani literówek, co bardzo dobrze świadczy o pracy redakcyjnej.

Podsumowanie

Bogate życie legendarnego Żołnierza Wyklętego, styl autora i jego pasja badawcza sprawiają, że recenzowaną książkę można polecić w zasadzie każdemu, kto choć troszkę interesuje się historią Polski. A już z pewnością czytelnicy zainteresowani II wojną światową, polskim powojennym podziemiem antykomunistycznym, czy też życiorysami Żołnierzy Wyklętych koniecznie powinni sięgnąć po książkę Sławomira Poleszaka. Z całą odpowiedzialnością polecam.

Plus minus:
Na plus:
+ temat książki: biografia jednego z Wyklętych
+ bogaty życiorys bohatera
+ bardzo dobry styl autora
+ wysoki merytoryczny poziom książki
+ widać pasję autora
+ zdjęcia
Na minus:
- brak

Tytuł: Jan Tabortowski „Bruzda” 1906–1954
Autorzy: Sławomir Poleszak
Wydawnictwo: Rytm
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7399-492-8
Liczba stron: 326
Oprawa: twarda
Cena: około 40 zł
Ocena recenzenta: 8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Piotrek pisze:

    I kolejna książka i recencja wedle jednego kopyta: my oni. Walczyłem przeciw państwu, ono mi darowało winy, ale niedobre obserwowało, aresztowało tych co mieli kontakty z tzw. podziemiem, a ja byłem obserwowany. Potem walczę, atakuję posterunki władzy, rabuję kasę a to niedobre państwo uznaje mnie za wroga publicznego i walczy ze mną. Ma nawet czelność o niedobre - strzelać, a to moje kule mają prawo być w powietrzu bo one wolność zwiastują.
    Dawniej też było my i oni. My cacy oni be. A teraz nastąpiła zmiana to my jesteśmy cacy a oni są be. Bo byli oni to teraz my. I jak mawia jedna znana mi osoba - teraz moje pół dnia jest dłuższe....

Zostaw własny komentarz