„Niemcy w Krakowie. Dziennik 1.IX.1939-18.I.1945” - E. Kubalski - recenzja


Kraków – stolica Generalnego Gubernatorstwa, nie miał specjalnego szczęścia do kronikarzy spisujących dzień po dniu okupacyjne koleje miasta, jednak kilka miesięcy temu do rąk czytelników trafiły – właśnie takie – niezwykle ciekawe wspomnienia Edwarda Kubalskiego, wydane przez krakowskie wydawnictwo Austeria.

Codzienne zmagania z wojenną rzeczywistością nieszczególnie sprzyjają pisaniu dziennika, dlatego z tym większym zainteresowaniem przystąpiłem do lektury książki. Nie bez znaczenia jest także sama osoba Edwarda Kubalskiego (1872-1958), absolwenta Wydziału Prawa UJ, wieloletniego sekretarza krakowskiego Magistratu, od 1895 r. związanego z „Sokołem”, będącego m.in. w latach 1919-1934 prezesem jego krakowskiego gniazda, prezesa krakowskiej Izby Rzemieślniczej oraz Towarzystwa Urzędników Miejskich1. Jak nietrudno zauważyć, był to człowiek doskonale wykształcony, silnie związany z intelektualną elitą Krakowa, jednocześnie dobrze orientujący się w okupacyjnej rzeczywistości, w czym niewątpliwie pomagała doskonała znajomość języka niemieckiego. Wszystko to powoduje, że wspomnienia stają się jeszcze ciekawsze. Aż dziw, że żaden krakowski historyk nie podjął się ich redakcji i trzeba było czekać do zeszłego roku, aby zrobili to Jan Grabowski2 i Zbigniew R. Grabowski3. Niestety wg mnie ich praca pozostawia nieco do życzenia, ale o tym za chwilę. Na razie zajmijmy się samymi wspomnieniami.

Okupacyjnego Krakowa dzień powszedni

Obejmują one niemal 340 stron, w barwny sposób opisując codzienność mieszkańców Grodu Kraka, począwszy od ostatnich dni sierpnia 1939 r. (tytuł nie do końca jest adekwatny) aż do wkroczenia Rosjan w stycznia 1945 r. Niestety w maszynopisie przechowywanym w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej występują pewne braki, które są szczególnie odczuwalne np. w wypadku pierwszych dni wojny czy też pierwszego tygodnia sierpnia 1944 r. Jednak mimo wszystko jest to źródło trudne do przecenienia. Autor właściwie nie wspomina w nim o życiu rodzinnym (poza kwestiami związanymi z synem – oficerem rezerwy), skupiając się na sprawach politycznych, społecznych czy kulturalnych. Dostarczając tym samym bardzo wielu ciekawych i trudnych do spotkania gdzieś indziej obserwacji na temat tego jak wyglądało życie przedstawiciela krakowskiej inteligencji w ciężkich i bolesnych latach Drugiej Wojny Światowej. Nie będę się tutaj rozpisywał o tym co możemy znaleźć we wspomnieniach, nadmienię tylko, że napisane są one bardzo dobrą i bogatą polszczyzną, tak że ich lektura – pomimo poruszanej tematyki – jest sporą przyjemnością4.

Praca Redaktorów – blaski i cienie

Przyjrzyjmy się zatem pracy redaktorskiej, do której, jak wspomniałem, mam „co nieco” uwag. Na początek pochwały. Te na pewno należą się za niezbyt długi, ale treściwy Wstęp, w którym znalazło się wiele cennych informacji o Kronikarzu, jak i okoliczności postania Niemców w Krakowie… oraz rzecz jasna, metodologii przyjętej przez Redaktorów przy opracowywaniu dziennika. Pomocnymi okazują się również przypisy w których zamieszczono głównie tłumaczenie licznych makaronizmów oraz wtrąceń, których znajdziemy bardzo dużo w tekście, a pochodzących z języków: łacińskiego, niemieckiego, francuskiego, angielskiego, włoskiego, a nawet ukraińskiego. Zamieszono w nich również mini (a raczej mikro) biogramy niektórych osób występujących na kartach dziennika. Dotyczy to najczęściej postaci dobrze znanych, takich jak np. profesorowie UJ czy Akademii Górniczej (bo nie, jakby chcieli Redaktorzy Akademii Górniczo Hutniczej) oraz od czasu do czasu wyjaśnienie kontekstu niektórych wpisów Kubalskiego.

Teraz czas na zastrzeżenia. Redaktorzy starali się w jak najmniejszym stopniu ingerować w tekst, zachowując indywidualną pisownie Autora, poprawiając tylko ewidentne błędy (aczkolwiek nie wszystkie wychwycili). Oczywiście takie podejście jednym może się podobać innym nie, jednak jeżeli zdecydowali się na taki sposób edycji, należało dołożyć wszelkich starań, aby tekst był możliwie najbardziej zrozumiały dla czytelników. Niestety w tym wypadku w ogólnie nie postarano się o rozwinięcie stosowanych przez E. Kubalskiego licznych skrótów, co więcej nie zaopatrzono Niemców w Krakowie… w żaden ich wykaz. Kolejnym mankamentem wg mnie, jest brak informacji o dacie urodzenia i śmierci w biogramach, co ciekawe w kilku przypadkach jest ona podana, co świadczy na dodatek o braku konsekwencji opracowujących dziennik. Niestety do przypisów wkradły się również błędy, np. sędziemu Stanisławowi Frąckiewiczowi zmieniono imię na Konrad. Gwoli wyjaśnienia Konrad Frąckiewicz był w 1938 r. wiceprokuratorem Sądu Okręgowego w Krakowie5.

Pracę zaopatrzono w indeks nazwisk – co oczywiście należy uznać za zaletę, aczkolwiek Redaktorzy nie dołożyli starań w kierunku należytego jego wykonania. Nie śledziłem tego dokładnie, wszelako przynajmniej kilka osób się w nim nie znalazło, np. przedwojenni krakowscy socjalistyczni radni Karton, Bator i Bocian (s. 144)6, czy b. radny Kardon (s. 160) – w tym wypadku najpewniej chodzi o wspomnianego na s. 144 Stanisława Kartona (czego nie zauważają Redaktorzy). Uważam, że naprawdę bez wielkich poszukiwań można było również ustalić imiona wielu osób, które w dzienniku podane są tylko z nazwiska i tak też pozostało w indeksie (do części, tych bardziej znanych przypisano imiona), dzieje się tak np. w wypadku adwokatów7, sędziów i prokuratorów8, lekarzy9, oficerów10 etc. Mam jednocześnie przypuszczenie graniczące z pewnością, że Redaktorzy nie sięgnęli do prasy okupacyjnej, którą często przywołuje na kartach swego dziennika Edward Kubalski, ponieważ gdyby to zrobili wiedzieliby np. że zastrzelony w lutym 1941 r. Volksdeutsch, przedwojenny sędzia Wasilewski miał na imię Witold. Sądzę także, że przydałoby się znacznie więcej przypisów objaśniających różne wzmianki podawane przez Autora dziennika (trochę ich zamieszono), szczególnie jeżeli chodzi o plotki oraz niesprawdzone informacje. Rzeczą, która z kolei nie wpływa na wartość książki, ale irytuje, jest zupełny brak konsekwencji, jeżeli chodzi o stawianie numerów przypisów, bowiem raz znajdują się one przed znakiem interpunkcyjnym, to zmów następnym razem za nim i tak przez ponad 350 stron. Zapewne znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy o których można by napisać, jednak nie ma co przeciągać tej i tak przydługiej oraz zapewne nużącej dla czytelnika wyliczanki.

Zdecydowanie lepiej prezentuje się za to strona techniczna, do której naprawdę trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Książkę wydano na dobrej jakości – lekko kremowym papierze, strony są szyte, a twarda, estetyczna oprawa sprawia wrażenie naprawdę solidnej (i zapewne taka jest). Dodatkowymi atutami są czytelna czcionka, ułatwiająca lekturę oraz kilka całostronicowych zdjęć, autorstwa Edwarda Kubalskiego.

A może warto?

Sporo krytycznych uwag skierowałem pod adresem Redaktorów Niemców w Krakowie…, jednak mimo wszystko uważam że każdy kto choć trochę interesuje się najnowszą historią Krakowa, a szczególnie jego dziejami w czasie Drugiej Wojny Światowej powinien koniecznie sięgnąć po recenzowaną pozycję, która jest prawdziwą kopalnią wiedzy na temat tego jak wyglądało życie krakowskiej inteligencji podczas niemieckiej okupacji. Kogoś może zaskoczyć wysoka nota końcowa wystawiona książce, dzieje się tak ponieważ jest to średnia wyciągnięta z oceny samych wspomnień – mocne 9 oraz pracy Redaktorów – słabe 6.

Plus minus:
Na plus:

+ niezwykle ciekawe i rzadkie wspomnienia w formie dziennika lat wojny i okupacji, pisanego przez krakowskiego inteligenta
+ wiele interesujących informacji o okupacji Krakowa i nie tylko
+ barwny i bogaty język Autora
+ tłumaczenie licznych makaronizmów i obcojęzycznych wtrąceń
+ dobry Wstęp
+ biogramy (mimo zastrzeżeń)
+ indeks osób (również mimo zastrzeżeń)
+ kilka ciekawych zdjęć
+ solidne i estetyczne wydanie w twardej oprawie
Na minus:
- praca Redaktorów pozostawiająca naprawdę sporo do życzenia

Tytuł: Niemcy w Krakowie. Dziennik 1.IX.1939-18.I.1945
Autor: Edward Kubalski – redakcja Jan Grabowski i Zbigniew R. Grabowski 
Wydawca: 
Wydawnictwo Austeria
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-61978-36-7
Liczba stron: 375
Oprawa: twarda
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

  1. Na podstawie http://www.sokol.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=130&Itemid=152 [dostęp 15 marca 2011] oraz biogram Autora na czwartej stronie okładki. []
  2. Zob. http://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=320. []
  3. W związku z tym, że recenzowany egz. pochodzi z mojego zbioru, a Wydawnictwo nie odpisało na mój mail, nie jestem w stanie napisać nic na temat drugiego z Redaktorów, być może jest to prof. Zbigniew R. Grabowski (?). []
  4. Z racji ograniczeń długości recenzji postanowiłem skupić się raczej na pracy Redaktorów niż na samej treści wspomnień. []
  5. Zob. Imienny spis członków Koła Miejscowego Zrzeszenia Sędziów i Prokuratorów RP w Krakowie, APKr. StGKr. 225, k. 133. []
  6. Karton Stanisław, Bator Rudolf, Bocian Zygmunt: zob. Cz. Brzoza, Kraków między wojnami. Kalendarium 28 X 1918-6 IX 1939, Kraków 1998, passim. []
  7. Wystarczyło sięgnąć np. po Listę adwokatów Okręgu  Sądu Apelacyjnego w Krakowie (Okręg Izby Adwokackiej w Krakowskiej), Kraków 1938. []
  8. Zob. przypis nr 5. []
  9. Należało sięgnąć np. po Rocznik lekarski Rzeczypospolitej Polskiej na 1938 rok. Urzędowy spis lekarzy. Stan rozmieszenia lekarzy z dnia 15 maja 1938 r., Warszawa 1938. []
  10. Należało sięgnąć po Rocznik oficerów rezerw, Warszawa 1934; Rocznik oficerski 1939. Stan na dzień 23 marca 1939 r., oprac. R. Rybka, K. Stepan, Kraków 2006 oraz Awanse oficerskie w Wojsku Polskim 1935-1939, oprac. R. Rybka, K. Stepan, Kraków 2003. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz