„Puszczyk” – ostatni komendant na Mazowszu


Bitwa stoczona 5 lipca 1953 r. bez wątpienia może być określona mianem polskich Termopil w kontekście historii powojennego podziemia antykomunistycznego. Wówczas przeciwko siedmioosobowemu oddziałowi stanęło do walki ponad tysiąc trzystu funkcjonariuszy resortu bezpieczeństwa. Dowódcą tego bohaterskiego oddziału, i tym samym jednym z ostatnich komendantów podziemia na Mazowszu, był Wacław Grabowski „Puszczyk”.

Wacław Grabowski

Wacław Grabowski

Wacław Grabowski urodził się 10 grudnia 1916 r. w Krępie1 na północy Mazowsza. Wraz z piątką rodzeństwa został wychowany w duchu patriotycznym. Wacław dał się szybko poznać jako osoba czynna i wrażliwa społecznie. Bez wątpienia zostałby dzisiaj nazwany „społecznikiem”. Dbał między innymi o mogiły z okresu powstania styczniowego. Ponadto w okresie nauki szkolnej działał aktywnie w harcerstwie. Tuż przed wybuchem II wojny światowej zdążył zdać maturę w Państwowym Gimnazjum im. Stanisława Wyspiańskiego2 w Mławie. Swoją walkę z niemieckim najeźdźcą rozpoczął we wrześniu 1939 r., jako ochotnik w Wojsku Polskim3 . Jak pisali historycy Tomasz Łabuszewski i Kazimierz Krajewski: „Nie znamy dokładnie jego [Wacława Grabowskiego – przyp. aut.] wrześniowych perypetii wiążących się z polskim odwrotem i ewakuacją na wschód. Wiadomo natomiast z pewnością, że (…) zdołał dołączyć do jednostek Samodzielnej Grupy Operacyjnej «Polesie» i w jej szeregach uczestniczył w ostatnich walkach w rejonie Kocka”4 . Szczęśliwie nie dostał się do niewoli i wkrótce powrócił w rodzinne strony (wówczas już włączone do III Rzeszy Niemieckiej). To tutaj podczas okupacji został zaprzysiężony jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej (później Armii Krajowej) Obwodu Mława. W latach 1943-1944 pełnił funkcję zastępcy szefa Kierownictwa Dywersji – Kedywu. Jego zadaniami było planowanie i kontrola nad prowadzonymi działaniami sabotażowo-dywersyjnymi5 . Służył również w oddziale partyzanckim ppor. Stefana Rudzińskiego „Wiktora”, gdzie uczestniczył w wielu akcjach przeciwko Niemcom6 . Warto nadmienić o szczególnym utrudnieniu pracy konspiracyjnej na tzw. terenach wcielonych oraz o nieporównywalnym wymiarze stosowanych tutaj represji.

Po wojnie

Rok 1945 zamknął pewien rozdział nie tylko w życiu Grabowskiego, zakończyła się przecież II wojna światowa. On jednak nie mógł ot tak złożyć broni. Sowieci od dawna mieli jasno określony plan dotyczący przyszłości powojennej Polski oraz jej obywateli. Nie było w niej miejsca dla jakichkolwiek polskich patriotów. Urządzano na nich obławy, w których ginęli, przeważnie z komunistycznych rąk, często także decydowali się na popełnienie samobójstwa. Zdawali sobie bowiem sprawę co do ich przyszłości w razie aresztowania. Byli przetrzymywani w koszmarnych warunkach, a podczas przesłuchań nieludzko torturowani. Zdecydowana większość jednak zniosła te trudy. Nie załamali się i nie wydali nikogo. Ich los był jednak przesądzony. Tych najgroźniejszych, z punktu widzenia ówczesnego systemu władzy, skazywano w pokazowych procesach, które niewiele miały wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. Nawet po śmierci byli na tyle niebezpieczni dla nowego, narzuconego ustroju, że zakopywano ich w bezimiennych mogiłach. „Puszczyk„ już wtedy był poszukiwany. W tych okolicznościach zdecydował się walczyć przez następne osiem długich lat. Według T. Łabuszewskiego i K. Krajewskiego Grabowski po wojnie znalazł się w lokalnych, poakowskich strukturach w ramach ”Samoobrony Społecznej” (od lata 1945 r. przemianowanej na Ruch Obrony Armii Krajowej (ROAK).

Bez wątpienia jedną z najważniejszych akcji, w której uczestniczył „Puszczyk”, było rozbicie więzienia Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Mławie. Był to odwet za dokonaną przez funkcjonariuszy aparatu represji zbrodnię 28 maja 1945 r. W tym czasie w Ślubowie7  grupa „ubeków„ dotarła do pewnego domostwa w celu ujęcia Adama Czaplickiego „Torpedy„.  Nie zastano go jednak w gospodarstwie. Jak czytamy: ”Gdy okazało się, że partyzanta tam nie ma, rozwścieczeni niepowodzeniem ubowcy zastrzelili zięcia państwa Zarębskich Tadeusza Długołęckiego i jego trzyletniego synka Janusza, a gospodarstwo spalili. Córkę Zarębskich aresztowano”8 . Mobilizacją żołnierzy zajął się Wiktor Zacheusz Nowowiejski „Jeż„ – towarzysz broni Grabowskiego jeszcze z okresu partyzantki u ”Wiktora”9 . „Puszczyk” dowodził  wówczas jednym z pododdziałów. W nocy z 2 na 3 czerwca 1945 r. partyzanci odbili wspólnie ponad 40 więźniów, w większości aresztowanych żołnierzy polskiego podziemia10 . Był to duży sukces, również ze względu na fakt, że ponieśli minimalne straty własne, dodatkowo zabijając trzech funkcjonariuszy UB i NKWD11 .

Następnie Grabowski krótko pełnił rolę łącznika między Komendantem Batalionu ROAK „Znicz„ Pawłem Nowakowskim ”Łysym”, a podległymi mu jednostkami terenowymi. Latem 1945 r. Grabowskiemu udało się przedostać do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech, gdzie służył przez pewien czas w Kompaniach Wartowniczych. Zawiedziony brakiem zaangażowania aliantów w sprawę polską oraz pełen tęsknoty za rodziną i ojczyzną, powrócił do kraju i ponownie podjął się działalności konspiracyjnej12 .  Poprzez swój udział w akcji w Mławie pozostawał obiektem zainteresowania Urzędu Bezpieczeństwa. Irena Stachera, bratanica „Puszczyka”, pamięta z opowieści swojego ojca, że bezpieka interesowała się Grabowskim już wcześniej, przed rozbiciem mławskiego UB13 .

Grabowski nie skorzystał z amnestii, ponieważ, jak podają Tomasz Łabuszewski i Kazimierz Krajewski, zorientował się w zamiarach komunistów i uznał amnestię za fikcję14 . Warto przytoczyć w tym miejscu również opinię Ireny Stachery, która pisała: „Podobno Wacław i „Malutki” [Antoni Tomczak – przyp. aut.], pomimo braku wiary w dobre intencje władzy, w drugiej połowie marca 1947 r. zdecydowali się na ujawnienie. Myślę, że mogli podjąć tę trudną decyzję, mając nikłą nadzieję na powrót do zwykłego życia, które toczyło się wokół nich oraz na powszechność ujawniania się. Było to już po sfałszowanych wyborach i rozczarowaniu biernością państw zachodnich. Zatrzymali się w Konopkach (…) w domu Władysława Iwańskiego i tam zostali przez niego zdradzeni. Podczas strzelaniny zginął milicjant Tadeusz Rzepliński. Po tym zdarzeniu, ujawnienie się stałoby się aktem  samobójczym, a skorzystanie z amnestii było już niemożliwe!”15 . Z tą samą informacją możemy się spotkać w pracy Ryszarda Juszkiewicza, który jest znawcą historii opisywanego regionu, a także samego Grabowskiego16 .Ostatecznie Wacław Grabowski wraz z Antonim Tomczakiem „Malutkim„, żołnierzem Batalionu ”Znicz” ROAK, latem 1947 r. utworzył oddział, który działał w północnych powiatach województwa warszawskiego. Początkowo grupa zajmowała się działalnością wywiadowczą, organizowaniem struktury informacyjnej oraz poszukiwaniem współpracowników. Przeprowadziła jednak kilka akcji o charakterze zaopatrzeniowym i likwidacyjnym17 . W roku 1950 r. „Puszczyk„ nawiązał kontakt ze słynnym Mieczysławem Dziemieszkiewiczem „Rojem„ i włączył na krótko swój oddział w podległe mu struktury. Współpraca nie trwała długo, ponieważ już w kwietniu 1951 r., „Rój„ zginął w walce z żołnierzami KBW – UB we wsi Szyszki. Jednak oddział Grabowskiego został wzmocniony żołnierzami oddelegowanymi z oddziału Dziemieszkiewicza. Byli nimi: Lucjan Krępski „Rekin” oraz Piotr Grzybowski ”Jastrząb”, którzy pozostali w oddziale ”Puszczyka” aż do jego likwidacji18 .

Rozbicie

Oddział „Puszczyka” liczył kilka osób, zwykle było ich około dziesięciu. Z biegiem czasu przeprowadzali coraz mniej działań zbrojnych, nastawiając się na tylko przetrwanie. Żołnierze byli bezustannie nękani przez aparat bezpieczeństwa. Dodatkowo nie ułatwiało im przetrwania stacjonowanie w większości czasu na terenach bagiennych i mało zalesionych. Mimo to, jak w wielu podobnych przypadkach, byli bardzo wspierani przez miejscową ludność, której starali się pomagać według swoich możliwości. Broni używali tylko w razie konieczności19 . Ważną akcją dla oddziału było przebicie się przez zasadzkę bezpieki, zabijając przy tym dwóch oficerów MBP oraz żołnierza KBW, w październiku 1952 r. w Konopkach20 . Przez blisko rok partyzanci chronili się w bunkrze na terenie powiatu działdowskiego, ukrywając się tam do jesieni 1952 r. Na skutek dekonspiracji musieli jednak zmienić miejsce pobytu21 . Ostatnią przystanią grupy Grabowskiego była wieś Niedziałki22 . Oddział zatrzymywał się w gospodarstwach Marianny Jeziorskiej oraz jej najbliższych sąsiadów – Stanisława Adamczyka i Zygmunta Klimaszewskiego. W tym czasie kontakt z „Puszczykiem” nawiązali jedni z ostatnich żołnierzy 11 Grupy Operacyjnej NSZ, jednak ostatecznie nie doszło do połączenia struktur23 .

Aparat bezpieczeństwa coraz bardziej frustrował fakt, że oddział „Puszczyka„ jest dla nich nieuchwytny. Z każdej zasadzki, którą organizowała bezpieka, grupa wychodziła bez szwanku. W końcu zadanie zlikwidowania oddziału zostało wykonane. Miejsce pobytu grupy wydał jeden z mieszkańców wsi. Resort mógł się więc przygotować do tej akcji. Już nocą z 4 na 5 lipca szczelnie otoczono kwaterę. Dopiero w godzinach popołudniowych nastąpił atak na gospodarstwo. Wokół niego znajdowały się pierścienie złożone z żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB i MO. W tej nierównej walce brało udział ponad 1300 przedstawicieli bezpieki. Partyzanci podjęli próbę przebicia się, jednak kolejno ginęli. Przedarcie przez ogień udało się jedynie Wacławowi Grabowskiemu, który wezwany do poddania się, zdecydował się popełnić samobójstwo. Syn Marianny Jeziorskiej, Wojciech, po latach opowiadał o śmierci „Puszczyka„ w ten sposób: „Ubowcy kilkakrotnie wzywali go do poddania. On jednak nie skorzystał z tej oferty, ciągle odpowiadał im – ”Oficer Wojska Polskiego nie poddaje się wrogom Polski”24 . W nierównej walce zginęli: Henryk Barwiński „August„, Antoni Tomczak „Malutki”, Piotr Grzybowski „Jastrząb”, Wacław Grabowski „Puszczyk” i Lucjan Krępski „Rekin„. Dwóch żołnierzy z oddziału po zakończonej bitwie zostało przewiezionych do szpitala, gdzie zmarli w wyniku odniesionych ran. Byli to: Feliks Gutkowski „Gutek„ oraz Kazimierz Żmijewski „Jan”. Należy również wspomnieć o konsekwencjach, które poniosły osoby wspierające partyzantów. Marianna Jeziorska została aresztowana wraz z synem. Taki sam los spotkał jej sąsiadów – Stanisława Adamczyka i Zygmunta Klimaszewskiego, którzy zostali oskarżeni m. in. o ”udzielanie pomocy kontrrewolucyjnej bandzie, której hersztem był Grabowski Wacław ps. ”Puszczyk – Chudy” usiłującej przemocą zmienić ustrój Rzeczypospolitej Ludowej”25 . Skazano ich wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie na karę od 6 do 8 lat więzienia oraz pozbawienia mienia26 . Marianna już nigdy nie opuściła murów więzienia przy ulicy Rakowieckiej. Zmarła tam 15 sierpnia 1955 r. Ci którym udało się przeżyć, po wyjściu na wolność nie mieli już dokąd wrócić, ponieważ ich majątki skonfiskowano. Bezpieka nie zadowoliła się tylko rozbiciem całego oddziału Wacława Grabowskiego oraz surowym ukaraniem mieszkańców wsi, którzy im pomagali.

Represje dotknęły również najbliższych Wacława Grabowskiego, zwłaszcza w okresie, kiedy był jeszcze poszukiwany. Normą stało się nachodzenie domowników oraz ich ciągła obserwacja. Takie „wizyty” były szczególnie uciążliwe w czasie świątecznym, kiedy to  wyrzucano ich z domu, który demolowano27. Irena Stachera wspominała również o pobiciu przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa ojca Wacława Grabowskiego. Uznano, że mężczyzna posiada informację, gdzie przebywa jego syn28 . Kobieta podaje również, iż po zamordowaniu „Puszczyka„ w nocy przewieziono ojca partyzanta do UB, gdzie musiał zidentyfikować zwłoki.  Nigdy jednak nie wydano mu ciała, co dla rodziców Grabowskiego stało się ogromną tragedią. Problemem było również zablokowanie możliwości pracy rodzinie „Puszczyka„. Jak mówiła Irena Stachera: ”tata [brat Wacława Grabowskiego – Jan – przyp. aut] dostał nakaz pracy w Sudety, mama na Śląsk”29 .

Mogłoby się wydawać że to właśnie w momencie śmierci Grabowskiego skończyła się jego historia. Że to zamknięta opowieść, do której nie da się dopisać kolejnego rozdziału. Nic bardziej mylnego. Początkowo to oczywiście rodzina była głównym powiernikiem dziejów „Puszczyka„ i pielęgnowała pamięć o nim. Szczególnie ważna była coroczna obecność w Niedziałkach – w miejscu rozbicia oddziału. Po latach został tam wzniesiony z jej inicjatywy pomnik przypominający o wydarzeniach sprzed półwiecza. Z roku na rok uroczystości stały się coraz okazalsze, na które obecnie oprócz najbliższych oraz przedstawicieli władz administracyjnych stawia się młodzież. Dzięki wysiłkowi wielu osób postać Wacława Grabowskiego wraca do świadomości społecznej. W 2013 r. uchwałą Rady Miasta Mławy nadano jednej z ulic tegoż miasta jego imię. Historii oddziału poświęcono również 15 edycję Zawkrzeńskiego Rajdu Rowerowego. Ponadto zespół pod kierownictwem dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka, wówczas pełnomocnika Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, przeprowadził wstępne prace, które mają za zadanie odnaleźć doczesne szczątki żołnierzy ”Puszczyka”. Zaś w czerwcu 2016 r. odsłonięto tablicę pamiątkową na frontowej elewacji szkoły, do której uczęszczał Grabowski.

 

Bibliografia:

  1. Opracowania:Ostatni komendanci, ostatni żołnierze: 1951-1963, red. G. Kuczyński, Warszawa 2013.Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej, red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005.
  2. Juszkiewicz R., Ziemia mławska w latach 1945-1953. Walka o wolność i suwerenność, Mława 2002 r.
  3. Kacprzak K., Podziemie zbrojne na Mazowszu Północnym w walce z systemem komunistycznym 1945-1952, Warszawa 2011.
  4. Kacprzak K., Zbrojne podziemie na Mazowszu Północnym w latach 1945-1947, „Rocznik Mazowiecki” 2004, t. 16.
  5. Pawłowicz J., Chwała bohaterom! Mieszkańcy Mazowsza zachodnio-północnego sądzeni przez Wojskowe Sądy Rejonowe 1946-1955,  Warszawa 2003.

Strony internetowe:

  1. http://codziennikmlawski.pl/2016/06/20/podwojne-swieto-w-liceum-ogolnoksztalcacym-im-st-wyspianskiego/ [dostęp: 2.10.2016 r.]http://kuriermlawski.pl/211112,Rajd-pamieci-zolnierzy-Puszczyka.html [dostęp: 2.10.2016 r.]
  2. http://kurierzurominski.pl/369671,Niedzialki-Uczczono-pamiec-zolnierzy-zoddzialu-Puszczyka.html#axzz4LxT0feiW [dostęp: 2.10.2016 r.]
  3. http://naszamlawa.pl/w-poszukiwaniu-szczatkow-grupy-8222puszczyka8221-w-mlawie,news,7455,aktualnosci.html [dostęp: 2.10.2016 r.]
  4. http://www.mlawa.pl/g2/oryginal/2013_08/34432596d1ab4cad3a3c524f1bea8a44.pdf [dostęp: 2.10.2016 r.]

 

Redakcja merytoryczna: Iwona Górnicka

Korekta: Karolina Gościniak

 

  1. Krępa – wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie mławskim, w gminie Lipowiec Kościelny. []
  2. Obecnie Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Wyspiańskiego. []
  3. J. A. Starostecki, Pamięci ostatnich partyzantów Ziemi Mławskiej z Grupy „Puszczyka„, w: ”Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej”, red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005, s. 15. []
  4. Ostatni komendanci, ostatni żołnierze: 1951-1963, red. G. Kuczyński, Warszawa 2013, s. 209. []
  5. Ibidem. []
  6. Ibidem. []
  7. Ślubowo – wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie ciechanowskim, w gminie Sońsk. []
  8. Ostatni komendanci, op. cit., s. 210. []
  9. Ibidem. []
  10. K. Kacprzak, Zbrojne podziemie na Mazowszu Północnym w latach 1945-1947, „Rocznik Mazowiecki” 2004, t. 16, s. 127. []
  11. Ostatni komendanci, op. cit., s. 210. []
  12. R. Juszkiewicz, Ostatni partyzanci na Mławskim Mazowszu, w: „Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej”,  red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005, s. 103. []
  13. Korespondencja z Ireną Stacherą z dn. 21 IV 2015. []
  14. Ostatni komendanci, op. cit., s.211. []
  15. Korespondencja z Ireną Stacherą, op. cit. []
  16. R. Juszkiewicz, Ziemia mławska w latach 1945-1953. Walka o wolność i suwerenność, Mława 2002 r. []
  17. J. Pawłowicz, Chwała bohaterom! Mieszkańcy Mazowsza zachodnio-północnego sądzeni przez Wojskowe Sądy Rejonowe 1946-1955,  Warszawa 2003, s. 24.   []
  18. K. Kacprzak, Podziemie zbrojne na Mazowszu Północnym w walce z systemem komunistycznym 1945-1952, Warszawa 2011, s. 294. []
  19. S. Świercz, Szanowny czytelniku! Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej, red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005, s. 12-13. []
  20. Postanowienie o umorzeniu śledztwa z dnia 5 V 2003r., Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej, red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005, s. 70. Konopki – wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie mławskim, w gminie Stupsk. []
  21. J. Pawłowicz, op. cit., s. 24. []
  22. Niedziałki – wieś w Polsce położona w województwie mazowieckim, w powiecie żuromińskim, w gminie Kuczbork-Osada. []
  23. J. Pawłowicz, op. cit., s. 24. []
  24. Relacja świadka Wojciecha Jeziorskiego z dnia 7 VI 2001r., zanotowana przez S. Świercza, Ostatnim partyzantom ziemi mławskiej, red. S. Świercz i G. Świercz-Błaszczyk, Mława 2005, s. 58. []
  25. J. Pawłowicz, op. cit., s. 39, 146-147, 160. []
  26. Ibidem. []
  27. Relacja I. Stachery z dn. 9 IV 2014r. [w zbiorach autorki] []
  28. Ibidem. []
  29. Ibidem. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Krzysztof pisze:

    Reginę poznałem na 1 roku studiów i muszę przyznać, że rozwija się znakomicie zarówno pod kątem warsztatowym jak i merytorycznym. Czekam na dalsze teksty.
    Pozdrawiam,
    KK

  2. Adam pisze:

    Krótko mówiąc zwykły bandzior któremu po prostu nie chciało się pracować więc parał się gangsterką.

  3. Bilbo pisze:

    Nie trzeba karmić trollów.
    Chwała bohaterom!!!

  4. ttt pisze:

    zwykły bandzior

  5. Bilbo pisze:

    Jak ktoś uznaje tradycję tzw. Polski Ludowej, czyli państwa niedemokratycznego, niesuwerennego, całkowicie zależnego od Związku Sowieckiego - to dla takiej osoby faktycznie będzie to bandzior. Bo za czasów PRL pisało się o „bandach”, a nie partyzantce niepodległościowej. A ponieważ wywodziła się ona głównie z AK, to zastanawiam się, jak uznać właśnie Armię Krajową. Też „bandziory”?

  6. Henio pisze:

    Słowo Polak brzmi dumnie.

  7. Janek pisze:

    Napadali na sklepy GS i zwykłych ludzi. Dziadek mi opowiadał że to zwykłe szumowiny były, którym nie chciało się pracować. To jest żenada żeby im pomniki stawiać.

Zostaw własny komentarz