Trzy rocznice, jedno miasto


Trzy daty: 1 sierpnia i 2 października 1944 roku oraz 17 stycznia 1945 roku. Jedne z najważniejszych w historii Warszawy. Dzisiaj w zasadzie pamięta się tylko o tej pierwszej. Dwie kolejne, które były niejako pochodnymi tego, co wydarzyło się 1 sierpnia ’44, są zdecydowanie... mniej medialne? Mało poruszające? Wspomina się o nich, a jakże. Telewizja publiczna puści krótki materiał dokumentalny, jakiś film. Prasa umieści krótki artykuł, wywiad. I koniec.

Powstanie Warszawskie muzeum

Fragment pomnika powstania warszawskiego w Warszawie / fot. Cezary Piwowarski (Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0)

Święto Warszawy. Po wojnie obchodzone 17 stycznia jako upamiętnienie wyzwolenia miasta. Uchwałą Rady Warszawy z dnia 19 maja 1991 r. przeniesione na 21 kwietnia. To z kolei miała być pamiątka uchwalenia przez Sejm Czteroletni prawa o miastach. Utrzymało się to aż do roku 2003, kiedy to na wniosek SLD Rada Warszawy dokonała kolejnej zmiany. Tym razem wybrano dzień 1 sierpnia. Zmieniono nie tylko datę ale i nazwę: Dzień Pamięci Warszawy. Trzeba przyznać, że brzmi to w przypadku 1 sierpnia znacznie lepiej, niż gdyby zostawiono poprzednią. Tak jak obecna sytuacja, niezależnie od tego, jakie kto ma podejście do Powstania Warszawskiego, nie budzi większych kontrowersji, tak stara wersja mogłaby wywoływać niesmak u niektórych. Bo i co tu świętować? Jedno odpowiedzą, że to był, jest i będzie dzień nadziei. Z drugiej strony można by się wtedy spotkać z zarzutami, że to w końcu był początek największej tragedii w dziejach tego miasta. Kłócić się z tym nie sposób.

Od sześciu lat każda kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego przyciąga uwagę wielu osób. Trudno, aby było inaczej. Media zaczynają „powstańczy maraton„ już w ostatnich dniach lipca, na metę docierają na początku sierpnia. Widzowie, słuchacze i czytelnicy są przez cały ten okres bombardowani najróżniejszymi informacjami, tak o uroczystościach oficjalnych i towarzyszących (ten termin jakoś lepiej tutaj pasuje, niż określenia typu „imprezy„ czy „zabawy”, choć powinny one być czymś naturalnym), jak i o samym Powstaniu oraz jego uczestnikach. Apele, odczyty, koncerty, inscenizacje historyczne, promocje książek i spotkania z autorami, wydawanie płyt, maratony, przypominanie nagrań archiwalnych i filmów fabularnych, pikniki rodzinne, przedstawienia artystyczne... Pewnie jeszcze kilka propozycji znalazłoby się. I należy cieszyć się tylko, że komuś chce się organizować to wszystko. Jak pokazują inne rocznice, z 11 listopada i 3 maja na czele, z historią trzeba umieć dotrzeć do ludzi. Dzisiaj jest to materiał do sprzedania, tak samo jak proszek czy też nowy samochód. Jakby to brutalnie nie brzmiało, jest to prawda... niestety. Oczywiście apele i wręczanie odznaczeń, to elementy ważne. Ale głównie dla samych uczestników danych wydarzeń i osób zajmujących się historią na poważnie. Do pozostałych trzeba trafić z czymś ciekawszym, weselszym, bardziej wciągającym. Sam, do czego muszę się przyznać, ”poleciałem” kilka lat temu na lep koncertów i inscenizacji historycznych. Dzisiaj pomagam w ich przygotowywaniu. Nie ukrywam przy tym, że 1 sierpnia wolę spędzać spacerując samemu po Warszawie, z dala od tłumów.

Dopiero co minęła 66. rocznica zakończenia Powstania Warszawskiego. Jedyne co znalazłem na temat obchodów tego wydarzenia, to krótkie notki prasowe dt. zgaszenia znicza na Kopcu Powstania Warszawskiego na Bartyckiej, odsłonięcia Pomnika Poległych, Zamordowanych oraz Wypędzonych Mieszkańców Warszawy w Parku Wolności Muzeum Powstania Warszawskiego oraz otwarcia muzeum Dulag 121 w Pruszkowie. Do tego planowana przez TVP 1 premiera spektaklu Przerwanie działań wojennych w reżyserii Juliusza Machulskiego, na podstawie wspomnień płka Kazimierza Iranka-Osmeckiego. Trzeba przyznać, że w porównaniu z 1 sierpnia jest tego niesamowicie mało. Styczniowa rocznica wyzwolenia Warszawy prezentuje się podobnie, jeśli nawet nie gorzej. W ostatnich latach jedyne na co udało mi się trafić, to artykuły w Stolicy i Życiu Warszawy. Oczywiście można wytłumaczyć to w najprostszy możliwy sposób: pogoda. Nieporównanie łatwiej jest zorganizować odpowiednie uroczystości kiedy jest ciepło. Październikowe deszcze czy też styczniowe mrozy, nie zachęcają do przesadnie długiego przebywania poza ciepłymi pomieszczeniami. Wyjaśnienie cokolwiek mało przekonujące. Uroczystości w rocznicę wyzwolenia Auschwitz odbywają się pod koniec stycznia, na terenie obozu. Ale jeśli nie pogoda, to co? Koniec Powstania Warszawskiego nie nadaje się na organizowanie uroczystości podobnych do tych lipcowo-sierpniowych. Miasto zrównane z ziemią, setki tysięcy ofiar. Dzień pamięci, zadumy, jak postulował Tomasz Łubieński, to rzecz oczywista. Jednak czy to implikuje brak szerszego zainteresowania mediów? A 17 stycznia? Owszem, to samo morze gruzów, miasto grobów. Ale jest też nowa nadzieja, ludzie wracają do miejsc, gdzie mieszkali wcześniej. Co więc tutaj nie pasuje? Czy nie chodzi przypadkiem o to, kto wyzwalał Warszawę? Przyznam szczerze, że nie mam większego pojęcia, z czego to wynika. Faktem jednak jest, że tak jak jedne rocznice są obchodzone z wielką pompą i zainteresowaniem, tak inne odsuwa się w niepamięć.

Na zakończenie pozostaje mi jedynie polecić seans wspominanego Teatru Telewizji. Miłego oglądania.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz