„Wojna absolutna. Związek Sowiecki w II wojnie światowej” - Ch. Bellamy - recenzja


Jednotomowe historie wielkich wydarzeń historycznych takie jak Wojna absolutna. Związek Sowiecki w II wojnie światowej zawsze niosą wielkie ryzyko dla autora. Ryzyko, że nie trafi w oczekiwania czytelników, bo niektóre kwestie potraktuje zbyt ogólnie inne zaś za szczegółowo. Poza tym, dla osób interesujących się tematem, łatwo będzie wyłapać różnorakie błędy. Ja sam mam bardzo mieszane uczucia po lekturze książki Bellamy’ego.
Wojna absolutna… składa się z następujących części:

  • Roz. 1 i 2 – wprowadzenie do tematu i terminologia
  • Roz. 3-7 - Rosja Sowiecka przed 22.06.1941
  • Roz. 8-15 - Kluczowe lata 1941-42
  • Roz. 16-20 - Zwycięstwo 1943-45

Widać więc, że autor skupia się na okresie przedwojennym i pierwszych dwóch latach konfliktu, uważając, że jest to najważniejszy okres dla zrozumienia wojny na Wschodzie.

Początek książki Bellamy’ego jest niezły. Rozdział 1 pokazuje m.in. jaki wpływ na demografię Rosji (i ZSRS do 1991) miała Wielka Wojna Ojczyźniana (WWO), w rozdziale 2 Autor opisuje termin „wojna absolutna„ wzięty od Clausewitza, a także ”wojna totalna”. Szkoda, że Bellamy nie poszedł tym tropem i nie spróbował przedstawić wojny sowiecko-niemieckiej w szerszych ramach filozofii wojny Clausewitza.

Wojna absolutna… prezentuje nam konflikt niemiecko-sowiecki od strony polityczno-strategicznej i Czytelnik szukający szczegółów taktyczno-operacyjnych będzie zawiedziony. Niemniej Autor musiał wybrać jakąś perspektywę, bo zmieszczenie się w jednym tomie i ujęcie wszystkich aspektów wojny na Wschodzie w sensowny sposób jest chyba niemożliwe, a na pewno bardzo trudne. Myślę, że zawężenie analizy czysto wojskowej zubożyło książkę Bellamy’ego.

Autor Wojny absolutnej… jest rusofilem tak jak jego mistrz John Erickson i czuć to w czasie lektury. Generalnie nie mam problemu z taką postawą choć jej nie lubię. Nie rozumiem jednak pewnej tendencji wśród zachodnich historyków i intelektualistów, którzy „rozumieją” dziejową konieczność bolszewickiego reżimu we wprowadzaniu industrializacji, polityki podbojów, ludobójstwa na niespotykaną skalę. Chęć do usprawiedliwiania Stalina i jego zbrodni jest dla mnie nie do przyjęcia. Mogę natomiast zrozumieć podziw i sympatię dla narodów ZSRS walczących z niemieckim najeźdźcą kosztem wielkich poświęceń i strat. Bellamy rozpatruje teorię Suworowa nie w aspekcie jej prawdziwości – tylko uznaje ją z góry za nieprawdziwą gdyż inaczej sowiecka Rosja okazałaby się agresorem, a to byłoby przecież nie do przyjęcia dla postępowych sfer świata zachodniego1.

Największym bohaterem Bellamy’ego jest Żukow. Jest on przedstawiony jak w panegiryku, nie ma cienia krytycyzmu w stosunku do tego dowódcy – częste są określenia typu „stonowany profesjonalista” (s. 195). Autor oczywiście przedstawia czystki w sposób stereotypowy i bez zrozumienia – a swoje wnioski wyciąga na podstawie rozmowy z brytyjskim generałem. Takich kwiatków jest więcej.

Trzeba jednak też wspomnieć o niewątpliwych pozytywach Wojny absolutnej… – bardzo podobało mi się ujęcie „geograficzne” konfliktu – uzmysłowienie sobie jak wpływał na działania wojenne i logistykę rozszerzający się na wschód front jest kluczowe dla zrozumienia sukcesów i porażek obu armii – sowieckiej i niemieckiej. Ciekawe było ujęcie spraw wywiadowczych w przededniu  Barbarossy – dalekie od jednostronnych analiz często spotykanych w literaturze. Świetnie opisane są mechanizmy przygotowania dużego miasta do obrony (Moskwa w 1941) – np. inwestycje w straż pożarną, naprawdę arcyciekawe. Takich wartościowych informacji rozsianych po tekście jest dość dużo. Duży nacisk położony jest na relacje związane z przemysłem i jego ewakuacją na wschód oraz lend-leasem – co podnosi znacząco wartość książki.

Od strony wydawniczej książka nie jest najwyższych lotów. Już sama liczba tłumaczy (3) powoduje, że redaktor powinien był wykazać się niezwykłą czujnością. Ale się nie wykazał. Oprócz błędów tłumaczy w dość dużej liczbie (np. Panzer dywizje – zamiast dywizje pancerne, dywizje zabezpieczające zamiast dywizje ochrony, wymieszanie pisowni stopni wojskowych) leży odmiana nazw miejscowości, pisownia nazwisk (raz gen. Boldin, a potem Bołdin) czy nazwy krajów (Bohemia to Czechy). Nie obeszło się też bez błędów merytorycznych, a dostępne tabele są nieczytelne. Ale już mapy są bardzo dobre. W sumie pomieszanie z poplątaniem ale generalnie książka da się czytać i masakry nie ma.

Podsumowując, książka Wojna absolutna… Chrisa Bellamy’ego jest warta przeczytania, może nawet być dobrym wprowadzeniem w tematykę frontu wschodniego. Niemniej ma sporo braków – szczególnie w zakresie wojskowości, a w warstwie komentarza była dla mnie często nie do przyjęcia.

Plus minus:
Na plus:

+ szerokie ujęcie ciekawego tematu
+ interesująca próba nawiązania do filozofii wojny Clausewitza
+ dużo interesujących szczegółów
+ nacisk na geografię i przemysł
+ mapy
Na minus:
- pominięcie wielu ważnych aspektów wojskowych
- aspekt ideologiczny (usprawiedliwianie zbrodni reżimu stalinowskiego szczególnie w okresie przedwojennym)
- średnia jakość tłumaczenia i redakcji

Tytuł: Wojna absolutna. Związek Sowiecki w II wojnie światowej 
Autor: Chris Bellamy
Wydawca: Wydawnictwo Pruszyński i S-ka
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-7648-506-5
Liczba stron: 910
Oprawa: twarda
Cena: ok. 70 zł
Ocena recenzenta: 7/10

  1. Czego kolejny przykład dał ostatnio Parlament Europejski nie uznając za możliwe zrównanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz