„Zagadnienia fizycznej walki z zagrożeniami terrorystycznymi” - K. Jałoszyński (red.) - recenzja


W 2010 r. nakładem Wydawnictwa TRIO we współpracy z Collegium Civitas ukazała się praca o interesującym tytule Zagadnienia fizycznej walki z zagrożeniami terrorystycznymi. Aspekty organizacyjne i prawne. Redaktorem całości i autorem części zamieszczonych tekstów jest Kuba Jałoszyński1, zajmujący się od lat problematyką walki i przeciwdziałaniu terroryzmowi, zarówno naukowo, jak i praktycznie (ponad 20 lat służył w jednostkach antyterrorystycznych).

Książka składa się z sześciu zasadniczych rozdziałów (Współczesny terroryzm – główne kierunki przedsięwzięć w walce z terroryzmem;Geneza powstania i historia rozwoju jednostek przeznaczonych do fizycznej walki z terroryzmemFizyczna walka z terroryzmem w obszarze prewencji antyterrorystycznejDobór i szkolenie żołnierzy (policjantów) jednostek przeznaczonych do walki z terroryzmem;Przegląd i charakterystyka jednostek przeznaczonych do walki z terroryzmemPrawo i współpraca międzynarodowa w walce z terroryzmem).

Poprawność polityczna aż do bólu

Kluczowym elementem jest tutaj pierwszy rozdział. Jeden z autorów twierdzi, że „sterroryzowane społeczeństwo naciska bowiem na decydentów, aby ci podjęli odpowiednie kroki w celu zapewnienia mu bezpieczeństwa” (s. 19). Tymczasem jest dokładnie odwrotnie – władze straszą społeczeństwa terroryzmem, żeby w ten sposób uzyskać zezwolenie społeczne na ograniczenie swobód obywatelskich – jak np. w USA. Dotyczy to także rozważań w podrozdziale Media – propaganda terroryzmu, gdzie autorka zastanawia się jedynie nad tym, ile zyskują terroryści na tym, że ich czyny są nagłaśniane. Pomija zaś całkowitym milczeniem wręcz to, że władze również są zainteresowane zastraszaniem społeczeństw.

Kuriozalne zaś jest postulowane organizowanie szkoleń czy to dla dziennikarzy czy nawet dla społeczeństwa. Ci pierwsi mieli z nich wynieść umiejętność rzetelnego przekazywania informacji, a ludzie zaś odporność na manipulacje ze strony mediów (s. 46). Tyle tylko, że zarówno władze, jak i media na coś takiego nigdy się nie zgodzą, gdyż mogłoby to oznaczać utratę części wpływu na obywateli.

Trzeba jednak przyznać, że w tym wszystkim zauważono, że bez pozostawienia luk w systemie bezpieczeństwa nastąpi „koniec demokracji i swobód politycznych i obywatelskich, a więc przejście do systemu niemal totalitarnego, zakładającego sprawowanie pełnej kontroli nad każdym, kto znajduje się na terytorium państwa” (s. 17). Nie mniej jednak zamieszczona w ostatnim rozdziale analiza bardzo kontrowersyjnego Patriotic Act, w zasadzie ogranicza się do zreferowania wybranych punktów, bez zwrócenia najmniejszej uwagi na ile wpływa ona na ograniczenie swobód obywatelskich.

Z tym samym mamy do czynienia w kwestii kontaktów międzypaństwowych. Autorzy stwierdzają iż „terroryzm stał się bowiem niemal samodzielnym czynnikiem kształtującym współczesne stosunki międzynarodowe” (s. 17). Nie zastanawiają się wcale nad tym, na ile jest on wykorzystywany przez mocarstwa jako pretekst do prowadzenia agresywnej polityki – np. w Afganistanie, Iraku czy Czeczenii...

W tę konwencję wpisuje się także podrozdział argumentujący, że ochrona VIP to nie jest ich przywilej, lecz obowiązek. Z punktu widzenia człowieka, który nie ma prawa do posiadania broni do obrony siebie i swej rodziny wygląda to jak przekonywanie głodnego, że bułki są lepsze od chleba... Wielce wymowny jest przytoczony w książce (s. 81) cytat Billa Clintona, który powiedział: „Jestem winien krajowi to, by pozostać przy życiu”.

Szczypta chaosu...

W książce kilkakrotnie czytelnik trafia na sprzeczne informacje czy zupełnie niepotrzebne powtórzenia. Na przykład najpierw jest dokładna – i co trzeba przyznać, nawet dobrze przeprowadzona – analiza organizacji typu sieciowego z uwagą, że „nie istnieje żadne neuron pełniący rolę naczelnego dyrektora. Można usunąć dowolny neuron, przeciąć dowolny przewód i niewiele się zmieni” (s. 12 – to jest cytowany w książce fragment innego opracowania), po czym Usama Ibn Laden2 jest przedstawiany jako ów naczelny dyrektor... (s. 13).

Na stronie 247 czytelnik dowiaduje się, że w Wojsku Polskim powstało Dowództwo Wojsk Specjalnych, któremu podlegają jednostki tego typu, Tymczasem na stronie 262 czytamy, iż „ówcześni decydenci polityczny wspominali o pracach prowadzonych w celu utworzenia Dowództwa Sił Specjalnych […] jednak nie zakończył się one – jak dotychczas – sukcesem” (s. 262). Jest to o tyle dziwne, że w wielu miejscach podkreślane jest, że książka powstawała pod koniec 2009 r.

Zastanawiający jest też opis selekcji do oddziałów przeznaczonych do walki z terroryzmem.

Wierne przekłady nie są piękne, piękne nie są wierne...

W książce – z racji specyfiki podjętej tematyki przewija się sporo obcojęzycznych nazw własnych. Autorzy tłumaczą je „dosłownie”, gdyż podają przed tłumaczeniem skrót dosł. Cudzysłów zaś dodałem dlatego, gdyż wielokrotnie tłumaczenia te dosłownymi nie są. Np.:

  • (s. 193) Commando Parachutitste de L’Air 10 zostało przetłumaczone (z zapewnieniem, że dosłownie) jako „10 Zespół Komandosów Sił Powietrznych”, co pasuje, ale nie jest dosłownym tłumaczeniem (mniej więcej „10 Kommando Spadochronowe Lotnictwa”)
  • (s. 210)  „Unidad Special de Intervencion„ ma być dosłownie „Jednostką Operacji Specjalnych„, a jest to ”Specjalna Jednostka Interwencyjna”
  • (s. 129) przy nazwie SEAL rozwinięto błędnie skrót (raczej z pośpiechu niż niewiedzy) jako „Morze, Powietrze, Woda zamiast „Morze, Powietrze i Ląd”.

Takich spraw przy przekładzie nazw własnych jest bardzo wiele. Należy przy tym podkreślić, że zdecydowana większość podanych tłumaczeń jest akceptowalna, nie są to jednak tłumaczenia dosłowne, jak próbują czytelnika przekonać autorzy.

W kwestii tłumaczeń można jeszcze wskazać na takie potknięcia jak „junabomber„ (s. 114) zamiast „unabomber„, Kiel zamiast Kilonia (s. 133). NEO to nie : „Non Combat Evacuation” (s. 259) ale: ”Non-combatant Evacuation”.

Łyżka składa się z drążka prowadzącego i komory zupnej

W podrozdziale poświęconym szkoleniom w jednostkach specjalnych znalazło się sporo sformułowań o takim charakterze, jak podany powyżej śródtytuł. Żeby nie być gołosłownym, parę ciekawszych przykładów: „Metody słowne są to metody, w których wiedza przekazywana jest w sposób ustny„ czy „metody bierne są to metody, w których wiedza przekazywana jest słuchaczom w sposób pasywny, wymagający od nich jedynie wysłuchiwania przekazywanych treści„. ”Skoczność – polega na zdolności do chwilowego pokonania własnego ciężaru ciała i przeniesieniu go jak najwyżej lub jak najszybciej”.

Breżniew wiecznie żywy!

W książce pada wprawdzie stwierdzenie o totalitarnym charakterze minionego ustroju w Polsce, jednak nie przeszkadza to autorom zacząć analizy polskich oddziałów przeznaczonych do walki z terroryzmem od jednostek specjalnych z czasów PRL, które miały za zadanie prowadzenia jedynie dalekiego rozpoznania i akcji dywersyjnych czyli raczej nie miały zwalczać terroryzmu, a wręcz miały znaleźć się po drugiej stronie...

Innym aspektem jest kwestia policyjnych jednostek antyterrorystycznych. Czytelnik dowiaduje się, że przy ZOMO formowano jednostki antyterrorystyczne. Nie ma słowa na temat tego, że za „terrorystów„ i ”zagrożenie porządku publicznego” uważano wówczas opozycję...

Opis rekrutacji do Specnazu zaczerpnięty jest z książki Suworowa, wydanej na początku lat dziewięćdziesiątych i przedstawia czasy Związku Sowieckiego. Mimo to autor używa czasu teraźniejszego przy podawaniu informacji liczących sobie już 20 lat! Trzeba oddać, że zamieszczone zostało wyjaśnienie, że dotarcie do aktualnych źródeł przedstawiających obecnych stan rosyjskich sił specjalnych jest bardzo utrudnione. W takiej sytuacji należałoby używać trybu przypuszczającego a nie formułować kategoryczne stwierdzenia...

Jasne strony

Wadom poświęcono oczywiście więcej miejsca, gdyż z jednej strony lektura krytycznych tekstów jest ciekawsza dla ewentualnego czytelnika recenzji, a potencjalny nabywca książki wie, przy których partiach tekstu należy uważać. Książka ta ma też i całkiem sporo dobrych stron.

Wartościowe są liczne schematy organizacyjne, pozwalające na bardzo szybkie zorientowanie się w zawiłościach struktur poszczególnych oddziałów przeznaczonych do walki z terroryzmem.

Również wnioski autorów niejednokrotnie są jak najbardziej poprawne, jak choćby ten (już przywołany), że bez luk w bezpieczeństwie państwa nie można mówić o wolności obywateli. Bardzo trafne są też rozważania, na temat specyfiki tego, że zamach jest dokonywany przez terrorystę – samobójcę (s. 14). Tak samo analiza możliwości służb państwowych w zakresie użycia broni palnej itp.

Książka zawiera też dość rozbudowaną bibliografię, co pozwoli zainteresowanemu czytelnikowi na poszerzenie swojej wiedzy w tym zakresie.

Dla kogo to wszystko?

Książka przyda się każdemu zainteresowanemu nie tylko problematyką terroryzmu czy koncepcjami jego zwalczania, ale także współczesnymi stosunkami międzynarodowymi, w których zagadnienie terroryzmu – wykorzystywane w ten czy inny sposób – jest wciąż obecne.

Publikacja może być również przydatna studentom kierunków takich jak stosunki międzynarodowe, bezpieczeństwo narodowe, bezpieczeństwo wewnętrzne czy nawet politologia.

Plus minus:
Na plus:

+ liczne schematy
+ wykaz skrótów
+ stosunkowo rozbudowana bibliografia
Na minus:

- miejscami dość ciężki styl
- tendencyjne przedstawianie terroryzmu – zwłaszcza zamachów WTC
- brak analizy skutków działań prewencyjnych, a zwłaszcza Patriotic Act dla obywateli USA
- różne drobniejsze błędy

Tytuł: Zagadnienia fizycznej walki z zagrożeniami terrorystycznymi. Apekty organizacyjne i prawne
Autor: 
Kuba Jałoszyński (red.)
Wydawca: Wydawnictwo TRIO i Collegium Civitas
Data wydania:
 2010
ISBN/EAN: 
978-83-7436-230-6
Stron: 
324
Oprawa:
 miękka
Cena:
 ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 
7/10

  1. Oprócz niego swoje teksty zamieścili tam Stanisław Kulczyński, Katarzyna Maniszewska, Krzysztof Liedel, Tomasz R. Aleksandrowicz, Tomasz Białek, Tomasz Kowalczyk, Artur Gruszak, Jerzy Mróz, Zbigniew Pluciak oraz Wojciech Majer, którzy zajmują się naukowo zagadnieniem terroryzmu, badając je w różnych aspektach. Część z nich służy również w polskich jednostkach specjalnych. []
  2. Pisownia zaczerpnięta z recenzowanej pracy. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz