„Ostatni dzień Borowa. Polscy chłopi, niemieccy żołnierze i nieprzemijająca wojna” – K. Schuller - recenzja


„Borów„ to nazwa znana osobom interesującym się dziejami okupacji niemieckiej w Polsce. Jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że część z tych osób, nie mówiąc już o zwykłych ludziach, kojarzy tę miejscowość tylko z likwidacją grupy GL Stefana Skrzypka ”Słowika”, przeprowadzoną 9 VIII 1943 r. Tymczasem z Borowem związane są też inne wydarzenia. Wśród nich najbardziej tragicznym jest pacyfikacja tej miejscowości i okolic przez Niemców, przeprowadzona w dniu 2 II 1944 r.

Krótka charakterystyka omawianej pracy

Omawiana praca, która jest bardziej publicystyką niż pracą strictehistoryczną, to polskie tłumaczenie opublikowanej dwa lata temu w Niemczech książki Schullera1 Der letzte Tag von Borów, Polnische Bauren, deutsche Soldaten und ein unvergangener Krieg2, dokonane przez Elizę Borg i Marię Przybyłowską. Dzieli się ona na 24 rozdziały, w których autor przedstawia ludzi, którzy przeżyli pacyfikację oraz uczestników tej akcji. Podstawą do jej napisania były materiały archiwalne, które autor znalazł w archiwach polskich i niemieckich oraz relacje uzyskane od ocalałych mieszkańców Borowa.

Do omawianej książki dołączone zostało 26 zdjęć. Przedstawiają one między innymi tytułową miejscowość przed i w czasie okupacji, Borów po pacyfikacji (na jednej z fotografii można zobaczyć spalone ciało ks. Skulimowskiego, proboszcza miejscowej parafii), „pamiątki” po akcji pacyfikacyjnej, które pozostały do czasów obecnych czy osoby, które złożyły K. Schullerowi relacje.

Kończąc uwagi ogólne na temat recenzowanej książki warto jeszcze zacytować fragment wywiadu z autorem Ostatniego dnia Borowa, w którym znajdują się informacje na temat tego, co spowodowało, że zajął się on takim zagadnieniem i jaki był cel napisania przez niego omawianej pracy:

„Dlaczego wybrał Pan Borów, przecież pacyfikacje były też w innych miejscowościach Polski?

To było trochę przypadkowe. W 2004 roku, kiedy zaczynałem pracę w Polsce, stosunki polsko-niemieckie były bardzo trudne – dzieliła nas wojna. Ja – jako nowy korespondent prasowy, pytałem, jak to możliwe, że po ponad 60 latach historia nadal dominuje stosunki między naszymi krajami. W tym czasie miałem kontakt w wieloma polskimi politykami również prawicowymi, których wówczas krytykowałem, ponieważ uważałem, że reakcja Polski wobec Niemiec jest zbyt ostra (chodziło o żądania zwrotu majątku w Polsce wysuwane przez niemieckich wypędzonych). I właśnie wtedy ktoś mnie zapytał, czy ja wiem, ilu Polaków zginęło w czasie wojny, ile wsi zostało spacyfikowanych? Nie wiedziałem, myślałem, że może 10-20, a tu okazało się, że około 750 – to był ogromny świat mordu, o którym prawie nikt w Niemczech nie wiedział. I właśnie wtedy zrozumiałem, że moim obowiązkiem jest wytłumaczyć niemieckim czytelnikom, dlaczego Polska reaguje tak gwałtownie. Wiedziałem, że aby to zrobić, muszę pojechać do jakiejś spacyfikowanej wsi i sprawdzić na miejscu, ile w tym wszystkim jest prawdy. Kontakt do Borowa miałem przez mecenasa Stefana Hambury [sic!] z Berlina, który znał środowisko prawicowe Polaków, który niejednokrotnie reprezentował Polaków przed niemieckimi sądami w sprawach o odszkodowania wojenne. [...]

Próbował Pan tłumaczyć...

Próbowałem. Dla mnie to nie tylko książka o Borowie. Ja poprzez tę historię – próbowałem pokazać Niemcom, ile Polacy wycierpieli i dlaczego teraz tak się zachowują, próbowałem tłumaczyć Polskę i stosunki polsko-niemieckie budować. Natomiast – na przykładzie niemieckich żołnierzy, próbowałem zrozumieć i wytłumaczyć, jak to jest możliwe, że człowiek może zachowywać się w tak bestialski sposób. Dzisiaj wiem, że nie da się tego wytłumaczyć”3.

Dobre strony

Omówienie zacznijmy od dobrych stron. Pierwszą z nich jest sam fakt ukazania się książki na temat pacyfikacji Borowa. Jak już wspomniano wyżej, jest to temat mało znany i z tego względu każda praca w ten czy inny sposób dotykająca tego tematu jest ważna. Ta publikacja jest zresztą o tyle interesująca, że dzięki swojej formie może dotrzeć do większej liczby osób niż zwykła praca historyczna, która niektórych ludzi nie pociąga. Bardzo ważne jest także to, że publikacja ta ukazała się też na rynku niemieckim. O ile bowiem w Polsce są ludzie, którzy słyszeli o czymś takim jak pacyfikacja Borowa (choć zapewne nie jest to jakaś oszałamiająca liczbowo grupa), to w Niemczech takich osób było zapewne – łagodnie rzecz ujmując – malutko.

Drugim pozytywem jest sam pomysł na publikację. Wydaje się, że opisanie losów ofiar pacyfikacji, przedstawienie ich dalszego życia i tego, jak żyją obecnie oraz zaprezentowanie zebranych informacji o sprawcach pacyfikacji jest bardzo ciekawą ideą.

Ciekawostki, o które można powiększyć swoją wiedzę w trakcie lektury recenzowanej książki to trzecia zaleta. Dla przykładu zacytujmy dwa fragmenty. Pierwszy z nich mówi o osobie, która okazała się sprawiedliwym wśród pacyfikujących, drugi to fragment wyroku sądu SS wobec jednego z uczestników akcji pacyfikacyjnej, SS-obersturmführera Ottona L., komendanta posterunku SS i Policji w Rachowie, skazanego za kontakty seksualne z Polką:

„Stępniowie zostali wtedy uratowani, a razem z nimi kilka rodzin z sąsiedztwa. »Zostali uratowani« - tej właśnie formy biernej używa dziś stary Stępień. W owej historii pojawia się pewna postać, którą często wymienia się w świadectwach ludzi z Borowa: postać człowiek, który się zawahał przynajmniej przez moment. Człowieka, który wśród morderców nie chciał mordować.
Uratowani opowiadali sobie tę historię, kiedy już było po wszystkim.
Pod gruszą stoi jakiś człowiek, ogląda się za siebie. Niemiec. Ogląda się i widzi Polaka, potężne chłopisko, widzi matkę, siostrę, dziecko. Nie strzela. Mówi: »Ich habe auch Kinder« (Też mam dzieci). (Ojciec rozumie słowo »Kinder«, bo właśnie wrócił z Niemiec, z przymusowych robót; potem powtarza je synowi, a syn powtarza je teraz mnie, siedząc w sionce przy wpółotwartych drzwiach, podczas gdy na kuchni grzeje się gulasz).
»Uciekajcie« – mówi Niemiec. Uciekajcie, zanim tamci przyjdą. Szybciej, tędy!«. A kiedy to mówi, nadchodzą już tamci: żołnierze, którzy wyglądają inaczej niż on, są w innych mundurach. I tamci strzelają, zobaczyli ojca, chłopa jak dąb, cel dla pocisków. »Kładźcie się – mówi żołnierz – żeby was nie trafili«. Zatrzymuje tamtych, zatrzymuje swoich, tych, którzy strzelają. Jest trochę starszy, może to oficer. Mordercy przerywają ogień.
Ojcu udało się wtedy uciec. Matka też przeżyła, podobnie siostra i jej dziecko i jeszcze dziesięć osób, ludzi z sąsiedztwa, którzy przypadli obok nich na ziemi, kiedy Niemiec przerwał na chwilę zabijanie. Spośród tych, którzy biegli w stronę wskazaną przez żołnierza, zginęła tylko dwójka, stracili ich po drodze, jedną kobietę i jej synową. Dla dziecka siostry Niemiec wyciągnął jeszcze cukierka z kieszeni, a może to była kostka cukru. Potem wszystko zasunęło się dymem, razem ze wspomnieniem o żołnierzu, który nie strzelił [...]4

VI Sąd SS i Policji, Kraków 26 czerwca 1943

Z wyroku sądu polowego skazujący Ottona L. na sześć tygodni zaostrzonego aresztu domowego z powodu niedozwolonych kontaktów seksualnych z polską kucharką Kazimierą R.
»Bardzo prędko po rozpoczęciu przez tę kobietę pracy oskarżony nawiązał z nią kontakty fizyczne. Od tej pory mniej więcej co 4-6 tygodni dochodziło do stosunków seksualnych [...] Stosunki odbywane były przeważnie w sypialni oskarżonego, a niekiedy także w sypialni Polki.
Aby uwolnić się od Polki oskarżony próbował ściągnąć swoją rodzinę z Rzeszy. Jednakże Główny Urząd Rasy i Osadnictwa nie zezwolił na przyjazd rodziny na stałe, gdyż żona musiała prowadzić w Rzeszy własne gospodarstwo rolne. Ponadto oskarżony usiłował rozstać się z R. w ten sposób, że przydzielił jej za pośrednictwem burmistrza Annopola i powiernika przejętego mienia żydowskiego mieszkanie. Polka mogła także korzystać z użyczonych jej mebli.
Świadek [...] przedstawił na swoją obronę, że znajdował się w stanie wyższej konieczności seksualnej. [...] Między nim a Polką nie było żadnej duchowej więzi. Tylko dlatego, że w okolicy Rachowa nie było żadnych niemieckich kobiet, doszło do podobnej niesubordynacji.
Przy wymierzaniu kary sąd polowy jako okoliczność łagodzącą wziął pod uwagę, że oskarżony znajdował się w stanie wyższej konieczności seksualnej, czemu absolutnie należy dać wiarę.
Dodatkową okolicznością łagodzącą była następnie jego znakomita opinia z przebiegu służby jak również jego szczerość, która zrobiła na sądzie polowym szczególnie dobre wrażenie. Oskarżony znany jest w kręgach bandytów jako wróg, którego szczególnie się bali [...] To wszystko dowodzi, że w przypadku oskarżonego mamy do czynienia z dowódcą SS, którego w ogólności pod względem jego poglądów i orientacji światopoglądowej można określić jako osobę bez zarzutu i wzór do naśladowania.
Z kolei jako okoliczność zaostrzającą karę należało uwzględnić, że Polka pod względem rasowym sprawiała wrażenie bardzo niekorzystne, toteż postawa oskarżonego wydaje się w dwójnasób niezrozumiała«” (s. 64-65, 165-166).

Ostatnim pozytywem jest bardzo przyjemny język, którym została napisana omawiana publikacja oraz sposób, w jaki została wydana – twarda okładka, brak błędów redakcyjnych, dobra jakość dołączonych fotografii.

Mankamenty

W recenzowanej pracy nie uniknięto też mankamentów. Brak jest w książce indeksu osób oraz w niektórych miejscach aparatu naukowego. Ten ostatni przydałby się w celu wyjaśnienia mniej zorientowanym czytelnikom, na jakie publikacje powołuje się autor. Przykład – ludzie interesujący się historią tamtego regionu wiedzą, że Marek Jan Chodakiewicz jest autorem biografii wspomnianego wyżej „Zęba” Narodowe Siły Zbrojne. „Ząb” przeciw dwu wrogom5. Osoby mające mniejszą wiedzę takiej świadomości mogą jednak nie mieć.

Warto też wspomnieć o różnych tytułach książki Schullera na okładce – Ostatni dzień Borowa. Barbarzyńska pacyfikacja polskiej wsi – opowieść i sprawcach i ofiarach – i na stronie tytułowej – Ostatni dzień Borowa. Polscy chłopi, niemieccy żołnierze i nieprzemijająca wojna, co wprowadza Czytelników w lekkie zamieszanie.

Podsumowanie

Zdaniem autora niniejszych słów praca Konrada Schullera należy ocenić pozytywnie i warto mieć nadzieję, by znalazła ona wielu czytelników. Chociaż, gdyby ukazało się kolejne wydanie tej publikacji, uwzględniające wspomniane wyżej mankamenty, to nie byłaby zła wiadomość.

Plus minus:
Na plus:
+ fakt ukazania się książki poruszającej słabo znany w Polsce temat
+ publikacja tej pracy w Niemczech
+ pomysł na publikację, tj. opisanie losów ofiar pacyfikacji, przedstawienie ich dalszego życia i tego, jak żyją obecnie oraz zaprezentowanie zebranych informacji o sprawcach pacyfikacji
+ ciekawostki, o jakie można powiększyć wiedzę, czytając recenzowaną pracę
+ język, jakim została napisana praca
+ sposób wydania – twarda okładka, brak błędów redakcyjnych, dobra jakość dołączonych fotografii
Na minus:
- brak indeksu osobowego oraz w niektórych miejscach aparatu naukowego
- różne tytuły na okładce i na stronie tytułowej, co może wprowadzać pewne zamieszanie

Tytuł: Ostatni dzień Borowa. Polscy chłopi, niemieccy żołnierze i nieprzemijająca wojna6
Autor: Konrad Schuller
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-247-1893-1
Strony: 207 + 16 nlb
Oprawa: twarda
Cena: ok. 40 zł
Ocena recenzenta: 8.5/10

  1. Konrad Schuller urodził się w 1961 r. w Kronstadt (obecnie Brasov) w Rumunii. Jest pisarzem i korespondentem „Frankfurter Allegemeine Zeitnug„ w Polsce i na Ukrainie. Ciekawostką jest fakt, że wśród przodków Schullera, który jest potomkiem Sasów siedmiogrodzkich pochodzenia niemieckiego, znajduje się jeden Polak. Był nim urodzony w 1818 r. w Wartkowicach koło Łodzi prapradziadek Józef Zieliński, który w czasie powstania listopadowego wyemigrował z kraju (opracowano na podstawie: „Jako Niemiec zbliżyłem się do pewnej epoki„. Z Konradem Schullerem, autorem książki ”Ostatni dzień Borowa”, rozmawia Alina Boś, „Panorama Powiatu Janowskiego„ 2011, nr 4 (22), s. 1, 7; Notka o autorze z czwartej strony omawianej książki). Jeśli chodzi o prasę lokalną, to omówienie publikacji Schullera można też znaleźć w ”Głosie. Gazecie Powiatowej” ukazującej się powiecie kraśnickim (http://www.gazeta.wkrasniku.pl/?ostatni-dzien-borowa,1089). []
  2. K. Schuller, Der letzte Tag von Borów, Polnische Bauren, deutsche Soldaten und ein unvergangener Krieg, Freiburg im Breisgau 2009. Przed tą pracą autor napisał kilka długich artykułów, które stały się podstawą jego książki (Jako Niemiec zbliżyłem się do pewnej epoki..., s. 7). []
  3. Ibidem, s. 7. []
  4. Kursywą zaznaczono wielokropek wstawiony przez autora recenzji. []
  5. M. J. Chodakiewicz, Narodowe Siły Zbrojne. „Ząb” przeciw dwu wrogom, wyd. 2 poszerzone i uzup., Warszawa 2005. []
  6. Jako właściwy tytuł zostało przyjęte tłumaczenie tytułu niemieckiego ze strony tytułowej. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz