„Morskie imperia. Batalia o panowanie na Morzu Śródziemnym 1521–1580” – R. Crowley – recenzja


Co przywodzi na myśl podtytuł niniejszej książki? Zapewne bitwę pod Lepanto stoczoną w roku 1571. Tymczasem była ona tylko jednym z epizodów wieloletnich zmagań na Morzu Śródziemnym w tym okresie. Zmagań, podczas których odchodziły powoli do lamusa znane od starożytności sposoby walk na morzu, a największe floty świata przestawały władać rejonem Śródziemnomorza.

Autor Morskich imperiów znany jest polskiemu czytelnikowi głównie dzięki wydanej kilka lat temu książki pt. 1453. Upadek Konstantynopola1. Pośród prac, które nie ukazały się na rodzimym rynku, warto też odnotować City of Fortune. How Venice Won and Lost a Naval Empire2. Łatwo dostrzegalny jest zakres tematyczny, w jakim porusza się autor, czyli – historia działań wojennych na Morzu Śródziemnym i jego wybrzeżach.

W pewnym sensie Morskie imperia są kontynuacją pracy o upadku stolicy Bizancjum. Roger Crowley przedstawia dalszą ekspansję Imperium Osmańskiego w kierunku morza i odbijanie przyczółków świata Zachodu w Azji. Świat ten reprezentują cztery siły – papiestwo, Republika Wenecka, joannici oraz Hiszpania Karola V i Filipa II. Osią narracji jest cykl walk, począwszy od podboju wyspy Rodos, skończywszy zaś na wspomnianej bitwie pod Lepanto. W trakcie czytania można napotkać wszystkie najważniejsze postacie tych zdarzeń, m.in. Sulejmana Wspaniałego, Selima II, Hajraddina Barbarossę, La Valette’a, Turguta Reisa, Juana de Austrię, a wreszcie Ali Paszę.

Nie zagłębiając się w treść, należy wspomnieć o pewnego rodzaju asymetrii poruszanych w książce zagadnień. Widać to choćby w ilości stron poświęconych opisowi pewnych wydarzeń. Najobszerniejszy fragment Morskich imperiów, który zresztą stanowi osobny rozdział, autor poświęca oblężeniu Malty przez armię osmańską w roku 1565, zajmuje ponad 120 stron. Dla porównania – zarysowanie przebiegu walk pod Lepanto nie zajęło nawet 50. Różnicę można oczywiście tłumaczyć tym, że joannici bronili się w swoich twierdzach niemal pięć miesięcy, zaś wspomniana bitwa morska trwała tylko jeden dzień. Mimo że zafascynowały mnie losy oblężenia, to potrzebne wydaje się zachowanie jakiejś harmonii w książce lub po prostu zawężenie jej tematyki. Chociaż, jak sądzę, wielu miłośników historii wojskowości weźmie to za plus. Dla zestawienia sięgnąłem do książki z serii Historyczne bitwy Bellony, opowiadającej o oblężeniu Malty3. Co ciekawe, opis samego oblężenia liczy sobie tam niewiele więcej stron niż ten w Morskich imperiach.

Warto zatrzymać się chwilę jeszcze przy jednym elemencie recenzowanej pozycji. Mianowicie, podobał mi się styl autora i nie chodzi tu tylko o operowanie słowem, ale o samo podejście do podejmowanych zagadnień. Crowley unika potępiania zarówno jednej, jak i drugiej strony konfliktu. Potrafi za to dostrzec wielkość postaci historycznych bez względu na wyznawaną religię czy inne różnice. W pracach popularnonaukowych panuje tendencja, aby potępiać czasy, o których się pisze – jako ciemne, zabobonne, po prostu mało oświecone z perspektywy XX i XXI wieku. Nie ukrywam, że taka maniera mnie drażni, dlatego z wielkim uznaniem patrzę na dzieło Crowleya pozbawione tego rodzaju ocen. Pozwala to przypuszczać, że autor faktycznie szanuje te czasy, a co ważniejsze – stara się je zrozumieć.

Jeśli chodzi o bazę źródłową, w oparciu o którą powstały Morskie imperia, to z bibliografii wynika, że autor oparł się tylko na materiałach już wydanych, czy to w formie kilkutomowych edycji źródłowych, czy też w ramach załączników i cytatów w pracach naukowych. Przytacza także wspomnienia uczestników omawianych wydarzeń. Trzeba jednak zauważyć, że wykorzystano przyzwoitą ilość opracowań, w większości wydanych w języku angielskim.

Recenzowana pozycja zawiera sporą liczbę przypisów, ale tylko część z nich jest użyteczna. Nie dość, że zamieszczono je na końcu książki, to wybrano najprostszą z możliwych drogę. Nie zawierają one żadnej polemiki ani szerszego objaśnienia – po prostu odsyłają do bibliografii. Przypomina to przypisy oksfordzkie, tyle że zamieszczenie ich przy końcu nie ma sensu.

Wydawnictwo nie ustrzegło się także przed popełnieniem pomniejszych błędów – zamiast Franche-Comte’go, mamy Franche-Compte’go (s. 50), wiek XVII zamiast XVI (s. 256), Filipa II nazwano cesarzem (s. 373), a w spisie treści wkradła się literówka: strona 261 zamiast 361 (s. 8). Być może nie są to jedyne takie pomyłki. Nie można za to narzekać na jakość wydania. Książka jest dostępna w twardej oprawie z obwolutą, w środku zawiera znaczną liczbę czarno-białych ilustracji, a także wklejkę z ilustracjami w kolorze. Wreszcie znajdują się tu mapy, moim zdaniem bardzo potrzebne.

Podsumowując, wydaje się, że Morskie imperia to pozycja godna polecenia. Szczególnie osoby zainteresowane poruszaną tematyką odnajdą wiele ciekawych faktów dotąd nieznanych. Tym bardziej, że polskiemu czytelnikowi nie jest bliska problematyka zmagań na Morzu Śródziemnym w epoce nowożytnej. Warto sięgnąć po tę lekturę, choćby ze względu na piękne wydanie. Z czystym sumieniem – polecam.

Plus minus:
Na plus:
+ bardzo dobre wydanie (twarda oprawa + obwoluta)
+ spora ilość ilustracji i mapy
+ napisana bardzo lekkim i przystępnym stylem
+ napisane z wyczuciem, bez szafowania ocenami i krytyką
+ częste cytaty (zaczerpnięte choćby ze wspomnień uczestników wydarzeń)
+ dosyć dokładne opisy bitew (szczególnie oblężenia Malty 1565)
Na minus:
– błędy edytorskie
– fatalny sposób wykonania przypisów
–nie wszystkie tematy potraktowane na równi dokładnie
 
Tytuł: Morskie imperia. Batalia o panowanie na Morzu Śródziemnym 1521–1580
Autor: Roger Crowley
Przekład: Tomasz Hornowski
Wydanie:
2012
Wydawca:
Rebis
ISBN:
978-83-7510-810-1
Stron:
404
Oprawa:
twarda z obwolutą
Cena:
ok. 45 zł
Ocena recenzenta: 9/10

  1. R. Crowley, 1453. Upadek Konstantynopola, przeł. A. Weseli-Ginter, Warszawa 2006. []
  2. Idem, City of Fortune. How Venice Won and Lost a Naval Empire, Londyn 2011. []
  3. A. Zieliński, Malta 1565, Warszawa 2004. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. astra pisze:

    fajna książka, kupiłabym ją ale jest dużo za droga !!!

  2. Marcin pisze:

    Różnicę w ilości treści poświęconej Malcie a innym tematom można oczywiście tłumaczyć nie tym, że joannici bronili się w swoich twierdzach niemal pięć miesięcy, tylko tym, że Autor wychował się na Malcie i do tej tematyki ma po prostu sentyment, co przełożyło się na bogatą wiedzę o oblężeniu.

Zostaw własny komentarz