Luwr w Warszawie? Nowy pomysł prywatnych inwestorów


Gdy 8 stycznia pisaliśmy o kupieniu przez inwestorów z Abu Zabi praw do otwarcia filii Luwru, wszyscy przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Okazuje się jednak, że pomysł ten to nie tylko domena bogatych Arabów, zainspirował on bowiem także grupę polskich inwestorów skupioną wokół grupy Luwr 2030.

Muzeum Luwr / fot. Benh LIEU SONG, CC-BY-SA-3.0

Projekt utworzenia w Warszawie filii paryskiego Luwru to nie sen. Inwestorzy całkiem realnie myślą nad powołaniem do życia tego typu inwestycji wspólnymi siłami swoimi, państwa i Unii Europejskiej. Jak poinformowało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w rozmowie z dziennikarzami Polskiej Agencji Prasowej, wniosek o dofinansowanie trafił na ministerialne biurko 19 marca. Do tej pory nie wiadomo jednak jaki będzie jego dalszy los.

Nie ujawniono na razie jaką kwotę zaproponowali Francuzi za udzielenie praw do nazwy, lecz sądząc po wcześniejszej cenie dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, kwota może wynieść kilkaset milionów dolarów.

„Projekt jest jeszcze bardzo odległy w czasie, jednak trzeba zacząć o nim rozmawiać. Francuzi podali nam swoją cenę, my mamy swoje fundusze, liczymy też na wsparcie unijne, staramy się przekonać do współpracy ministerstwo. Sądzę, że takie łączone prywatno-państwowe muzeum może być strzałem w dziesiątkę”, powiedział na konferencji prezes Stowarzyszenia Luwr 2030, Jacek Kraśnicki.

Pomysłodawcy chcą nie tylko utworzyć filię Luwru, lecz także wciągnąć do współpracy Muzeum Narodowe. Zapowiedzieli również chęć kupienia innych dzieł sztuki, w szczególności należących wcześniej do Polski, a także możliwość wypożyczenia wybitnych zagraniczne dzieł: „Mamy na oku Rafaela, trzy Bruegel’e i kilka innych obrazów, ale na razie za wcześnie jest mówić o konkretach. Przyjdzie na to czas. Nie psujmy negocjacji” odparł zapytany o to Kraśnicki.

Podobnie jak analogiczny oddział w Abu Zabi, oddział warszawski przez pierwsze 10 lat dzierżawy nazwy miałby mieć prawo do wypożyczania eksponatów z macierzystego muzeum w Paryżu, a także analogicznej filii w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Do projektu sceptycznie odniósł się warszawski magistrat:

„Nie będziemy komentować tego projektu, ponieważ niewiele o nim wiemy. Do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy nie wpłynął jak dotąd żaden oficjalny wniosek w tej sprawie, niemniej odnosimy się do tego pomysłu z rezerwą.”

W sprawie tej medialnego rozgłosu zdają się unikać niemal wszystkie urzędy. Jednymi chętnymi do rozmowy są sami inwestorzy. Zapewniają oni, muzeum mogłoby być bardzo dochodowe. Tym bardziej, że Warszawa wypromowała się już za granicą podczas Euro 2012.

„W Polsce podobno nie da się zarobić na muzeach. Osobiście uważam, że uda nam się obalić ten mit. Muzeum Powstania Warszawskiego, czy podziemia krakowskiego rynku pokazały, że dobrym, niestandardowym pomysłem można przyciągnąć ludzi. I to jest właśnie nasz cel”- poinformował Jacek Kraśnicki.

O sprawie będziemy informować dalej po Świętach. Liczymy, że wówczas zarówno przedstawiciele Ministerstwa, Muzeum Narodowego, jak też warszawskiego Urzędu Miasta będą bardziej rozmowni, zaś inwestorzy przekażą więcej konkretów.


Artykuł był naszym żartem na prima aprilis.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Gorol pisze:

    Dobry żart tynfa wart 😀 Ale przydałoby się nam więcej znanych dzieł.

Zostaw własny komentarz