„Obłęd ’44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie” – P. Zychowicz - recenzja


W trakcie II wojny światowej miało miejsce kilka niezwykle istotnych wydarzeń z punktu widzenia historii Polski, ale żadne z nich nie budziło i nie budzi tyle kontrowersji co Powstanie Warszawskie.

Obłęd ’44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie WarszawskieWielki zryw Armii Krajowej 1 sierpnia 1944 r. w polskiej literaturze przechodził swoistą sinusoidę – od stanowiska o „awanturze warszawskiej” propagowanej przez komunistyczną propagandę, po bezkrytyczne uwielbienie w okresie III RP. Pomimo upływu lat, w przyszłym roku obchodzić będziemy siedemdziesiątą rocznicę Powstania, nie opadły emocje dotyczące tego dramatycznego wydarzenia. W swojej książce Piotr Zychowicz stara się spojrzeć na Powstanie Warszawskie z większym dystansem, odzierając je z mitów i romantycznych legend oraz zakłamań propagandowych.

Zanim przejdę do recenzji właściwej kilka słów dotyczących autora. Piotr Zychowicz jest publicystą historycznym i dziennikarzem „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze” oraz „Uważam Rze Historia„. Jego zainteresowania historyczne skupiają się na zbrodniach bolszewizmu, drugiej wojnie światowej oraz geopolityce XX wieku. W 2012 roku na rynku wydawniczym pojawiła się książka jego autorstwa ”Pakt Ribbentrop-Beck”, która stała się bestsellerem, a co ważniejsze ważnym przyczynkiem do dyskusji nad polską polityką zagraniczną u progu II wojny światowej oraz stanem intelektualnym elit rządzących w II RP. Czytelnik, który zapoznał się z tą pozycją podobną retorykę odnajdzie w Obłędzie ’44, będącym moim zdaniem swoistą kontynuacją wizji i poglądów autora na polską rację stanu w omawianym okresie.

Piotr Zychowicz w swojej książce wskazuje główną tezę czy raczej opinię na temat Powstania Warszawskiego:

„Powstanie Warszawskie było oparte na absurdalnej koncepcji politycznej i absurdalnej koncepcji wojskowej. Zostało przeprowadzone według fatalnego planu i bez środków do walki, które dawałyby choćby minimalne szanse na zwycięstwo. A jakby tego było mało, samo wykonanie było nieudolne.”

Powyższy fragment znajduje się w dalszej części dzieła absolutnie słusznie, gdyż po przeczytaniu go na wstępie przeciętny czytelnik prawdopodobnie zrezygnowałby z dalszej lektury. Jest to efekt mitu Powstania Warszawskiego, który zdaniem autora jest wpajany kolejnym pokoleniom od lat. Tymczasem Piotr Zychowicz próbuje temat urealnić i być obrazoburczy, ale w tej metodzie stara się dociec prawdy. Powołuje się przy tym na bogate źródła, często dotychczas przemilczane czy pozostające na uboczu dyskursu, oraz opinie uznanych historyków jak np. nieżyjący już niestety profesor Paweł Wieczorkiewicz. Warto też zauważyć, że mimo nieskrywanych sympatii prawicowych autora, czego wyrazem jest choćby wielokrotnie podkreślana admiracja dla Narodowych Sił Zbrojnych, to w swoim wywodzie nie stroni od wygłaszania poglądów niepopularnych wśród prawicowych polityków.

Czytelnika, który sięgnie po książkę z chęci poznania Powstania Warszawskiego muszę ostrzec- samemu Powstaniu autor nie poświęca zbyt dużo miejsca. Praca ta wskazuje na różnorakie motywy, decyzje i działania, które doprowadziły do jego wybuchu. Charakteryzuje rzesze ludzi mających swój udział, większy bądź mniejszy, w kierunku w jakim potoczył się bieg zdarzeń. Uderzające jest już pierwsze zdanie dzieła P. Zychowicza, cytat z brytyjskiego premiera Winstona Churchilla: „Nie ma takiego błędu, którego Polacy by nie popełnili„. Jest to cytat o tyle znamienny, że na kolejnych stronach, rozdział po rozdziale, autor konsekwentnie punktuje błędy popełnione przez polskich przywódców politycznych i wojskowych. Przytaczane przez niego argumenty i źródła zmieniają, nie rzadko diametralnie, obraz takich ludzi jak: generał Władysław Sikorski, generał Leopold Okulicki, generał Tadeusz ”Bór” Komorowski, Stanisław Mikołajczyk, Józef Retinger i inni. Muszę przy tym zwrócić uwagę, że w niektórych przypadkach autor nie miał materiałów źródłowych, które bądź zostały zniszczone, bądź zaginęły, bądź zostały utajnione i znajdują się w archiwach w Moskwie lub Londynie. Co jednak z mojej perspektywy istotne P. Zychowicz informuje o tym czytelnika i formułuje hipotezy, popierając je poszlakami i materiałami dostępnymi, ale nie stawia żadnych wniosków, pozostawiając to czytelnikowi.

Autor podzielił swoje dzieło na pięć części w układzie chronologicznym, z rozdziałami odnoszącymi się do wyszczególnionych problemów. Można jednak książkę z uwagi na jej treść zsyntetyzować do trzech głównych części:

  1. Okres od wkroczenia Sowietów do Polski w 1939 r. do lata 1944,
  2. Ostatnie tygodnie i dni przed wybuchem Powstania,
  3. Konsekwencje Powstania,

Jednak większą część książki obejmuje okres nr 1. Zarysowana jest w nim droga staczania się Rządu Londyńskiego z sojusznika do roli petenta mocarstw zachodnich przy jednoczesnych ustępstwach na rzecz Stalina i Związku Radzieckiego. W ocenie autora polskim decydentom w Londynie zabrakło wyobraźni i realizmu politycznego, a jedyna rozsądna i licząca się persona, generał Kazimierz Sosnkowski, został odsunięty na boczny tor, a jego działalność jako Naczelnego Wodza była sabotowana. Sądzę, że czytelnika zainteresują wewnętrzne stosunki panujące wśród londyńskiej emigracji, pokazujące jasno, że toczyły się tam wojenki, które uniemożliwiały np. środowisku premiera Mikołajczyka zawierzeniu rozsądnym radom płynącym z obozu piłsudczykowskiego.

W zakończeniu autor pisze, że nie zamierza nikogo odzierać z uczuć patriotycznych, ale chce skłonić szerszą rzeszę czytelników do refleksji i wyciągnięcia wniosków z narodowych pomyłek. Uważam, że robi to w sposób bardzo błyskotliwy i nie nachalny. Wskazując na tragiczne konsekwencje naszego polskiego pojmowania własnego narodu jako „mesjasza„, „ludzi honoru„, ”wiernych przysięgom”, konfrontuje to z polityką innych państw: Wielkiej Brytanii, która zawsze walczy cudzymi rękoma czy Czechosłowacji, którą po wojnie czekał podobny los co Polskę, a jednak dzięki realizmowi jej przywódców naród czeski nie poniósł ogromnych strat osobowych, a Praga do dziś szczyci się swoimi zabytkami, nie tkniętymi w trakcie II wojny światowej. P. Zychowicz wprost pyta czy cena, którą przyszło zapłacić za Powstanie nie była zbyt wysoka. Jak przekonuje, osoby decydujące o jego rozpoczęciu, działały w opozycji do woli Naczelnego Wodza, bez planu militarnego czy konsultacji z aliantami, a jednocześnie zakładając sukces operacji w oparciu o współpracę z Armią Czerwoną, która od wkroczenia na ziemie polskie rozbrajała ujawniających się żołnierzy Armii Krajowej. Jest to tylko kilka z bardzo wielu problemów poruszonych przez autora, o których dotychczas milczano, podtrzymując mit Powstania.

Od strony edytorskiej należy pochwalić autora za dobrze dobrane zdjęcia, komponujące się z treścią książki, chociaż kilka z nich pokazujących skutki walki w Warszawie mogą być uznane za drastyczne. Nie jest to książka naukowa, ale publicystyka historyczna, czego konsekwencją jest swobodniejszy styl i język autora, aczkolwiek czasami emfaza i potocyzmy kłują w oczy. Niemniej dzięki temu treść jest zrozumiała nawet dla czytelnika nie zainteresowanego historią czy tym okresem dziejów, a jak podkreślał autor jego celem było dotarcie ze swoim przesłaniem do jak największej rzeszy odbiorców.

Podsumowując książka P. Zychowicza jest pozycją obowiązkową dla wszystkich zainteresowanych historią II wojny światowej, dyplomacji oraz okresu międzywojennego. Poleciłbym ją również studentom i badaczom polityki i stosunków międzynarodowych, którzy mogą poznać konsekwencje braku realizmu w prowadzeniu dyplomacji państwa. Z tezami autora można się zgadzać lub nie, ale nie można przejść wobec tej pozycji obojętnie. Mam nadzieję, że ta pozycja okaże się bestsellerem i przyczynkiem do poważnej dyskusji nad Powstaniem Warszawskim i narosłymi wokół niego mitami i legendami. Bohaterstwo żołnierzy Armii Krajowej nie jest kontestowane, a więc należy poznać prawdę o przyczynach wybuchu Powstania i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość.

Plus minus:
Na plus:
+ nowe podejście do tematu (chociaż poruszane już przez P. Wieczorkiewicza)
+ logika argumentacji
+ styl narracji – przyjemnie się czyta
+ bogata podstawa źródłowa
Na minus:
- sformułowania potoczne

Tytuł: Obłęd ’44. Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie
Autor: Piotr Zychowicz
Wydanie: 2013
Wydawca: Dom Wydawniczy REBIS
ISBN: 978-83-7818-441-6
Stron: 512
Oprawa: miękka
Cena: 44,90
Ocena recenzenta: 8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

15 komentarzy

  1. Wania pisze:

    „Z tezami autora można się zgadzać lub nie...” i po przeczytaniu tej książki, ja się z tymi tezami nie zgadzam! Czysta fantazja autora.I tyle w temacie

  2. Piotrek pisze:

    Mity? To czysta logika - przy okazji podział powinien być następujący: do 22.06.’41 ; potem do grudnia ’41; następnie do Teheranu , i dalej.
    O tym że PW było samobójstwem lub wręcz zbrodnią pisał Kirchmayer (rok ’46? ’47?), po ’56 roku podobne rzeczy można było wyczytać i w innych opracowaniach. No dobrze jakby tego nie było należałoby się zapytać a;bop: co mieliśmy ; albo co osiągnęliśmy.
    W ramach ciekawostek - chyba nawet Stalin nie był taki zdolny by w ciągu ok 2 m-cy wyrżnąc sto kilkadziesiąt tysięcy ludności cywilnej. Wojskowym się zdarzało. Przyjmując skalę - to niemal tyle ile w ciągi circa 5 lat Hitler wymordował Żydów. Reszta - detale.

  3. Sebastian Pawlina pisze:

    „Mam nadzieję, że ta pozycja okaże się bestsellerem i przyczynkiem do poważnej dyskusji nad Powstaniem Warszawskim i narosłymi wokół niego mitami i legendami. Bohaterstwo żołnierzy Armii Krajowej nie jest kontestowane, a więc należy poznać prawdę o przyczynach wybuchu Powstania i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość”.

    Szczerze podziwiam wiarę Pana Macieja Różewicza w to, że książka wywoła poważną dyskusję w temacie. Z kilku względów. Raz - przed pracą Piotra Zychowicza powstało już parę poważnych opracowań naukowych (ot Kirchmayer, Ciechanowski, Komorowski, Steiner, co prawda jego dzieło ciężko uznać za pracę stricte naukową, ale wartość ma nieprzeciętną), które nie wywołały żadnej szerszej dyskusji, która przebiłaby się do świadomości ludzi. Dwa - co rozumiemy przez poważną dyskusję? Poważna dyskusja może być toczona w wąskim gronie. Proszę wskazać mi tymczasem historyków, którzy zajmują się obecnie tematyką Powstania Warszawskiego. Ja niestety nie kojarzę ich zbyt wielu. A obserwując młode pokolenie historyków stwierdzam, że za wiele nie poprawi się w tym zakresie. To zwyczajnie nie jest temat modny badawczo na chwilę obecną.

    Z mitami dt. Powstania walczy się na różnych polach. Prosiłbym więc nie sprowadzać problemu jedynie do Pana Zychowicza, bo ani on jeden to robi, ani on pierwszy. To samo w zakresie „prawdy”. Naprawdę, nie róbmy z Pana Zychowicza kogoś, kto ruszył bryłę z posad świata. Literatura dt. Powstania, także ta krytyczna, jest obszerna. To, że „Obłęd ’44″ wypłynął na szerokie wody traktowałbym raczej jako efekt „gorącego” nazwiska, sukcesu jakim był „Pakt...” (w kwestii sprzedaży) i dobrej kampanii reklamowej. Ciekaw jestem ilu entuzjastów tej książki zna opracowanie Jana Ciechanowskiego bądź pracę Steinera...

    „Podsumowując książka P. Zychowicza jest pozycją obowiązkową dla wszystkich zainteresowanych historią II wojny światowej, dyplomacji oraz okresu międzywojennego”.

    Książek obowiązkowych to jest tyle, że jakby tak znajomość wszystkiego była niezbędna, to człowiek musiałby jedynie siedzieć i czytać.

  4. Filip Jaskulski pisze:

    Książka bardzo ciekawa i - jak wspomniano wyżej - jest na pewno obowiązkową pozycją dla wszystkich którzy interesują się historią tamtych czasów. Co mnie najbardziej zszokowało to wątek dotyczący postawy ludności cywilnej zamieszkującej stolicę względem powstańców. Więcej nie będę zdradzał, po prostu zachęcam do przeczytania.

    • Sebastian Pawlina pisze:

      Szanowny Panie Filipie. Jedno pytanie - no dobrze, trochę więcej niż jedno. Co jest w tej książce, czego nie ma u Kirchmayera, Ciechanowskiego, Steinera czy Komorowskiego? Co jest na temat ludności cywilnej, czego nie ma w książce Hanson, czy powszechnie dostępnych wspomnieniach ludności cywilnej? Jeśli ktoś naprawdę interesuje się tematem, to kwestię stosunku ludności cywilnej do powstańców znał już od dawna ze źródeł, czy paru opracowań. To przecież już Podlewski o tym pisał. Podsumowując - czemu ta książka jest obowiązkowa dla wszystkich, którzy interesują się historią tamtych czasów? Jest masa znakomitych książek, naukowych, napisanych przez ludzi, którzy latami siedzieli po archiwach, i którzy już lata temu omawiali sprawy poruszone przez Pana Zychowicza, a jakoś nie słyszę zachwytów nad nimi. Nie róbmy z Pana Zychowicza odkrywcy. Sprawnie prezentuje to, co dla historyków wiadome. I tyle. Zajmując się tematem na co dzień od lat w życiu nie powiem, że to książka obowiązkowa. Obowiązkowa może być praca o charakterze pionierskim w danym zakresie. Tą co najwyżej warto przeczytać, żeby móc wziąć udział w dyskusji na jej temat. Ot i wszystko.

  5. Marcin pisze:

    Jeśli ktoś interesuje się II wojną światową w Polsce, to obowiązkowo powinien tą książkę przeczytać. Wiele ciekawych tematów np. o agentach sowieckich w zarządzie głównym AK. Mnóstwo ciekawych wspomnień i relacji, a także kilka ciekawych zdjęć.

    • Piotrek pisze:

      Marcin: się pośmiałem... Jak już zaznaczał p. S. Pawlina - książek w temacie P.W. powstało od metra. I poł ’46 r. - Kirchmayer nb. prowadzący badania czy opracowania bodajże do końca życia (przełom l. 50 tych i 60 tych), publikowano dyskusje wymiany poglądów dotyczących kwestii i innych im podobnych. Są opracowania osób uczestniczących jako cywile, i tych co przygotowywali - ba jakoś „niedawno” wyszły zapiski i notatki szefa Kedywu. To co działo się przed powstaniem określał dość dosadnie słówkiem kojarzącym się z pewnym domem a zaczynającym się na literkę „b”.
      Z boku: Stalin miał w nosie czy wybuchnie powstanie czy nie. Zdobywanie miasta, jak się miało przyczółki było bezcelowe. Dla Hitlera było to centrum komunikacyjne gdzie spotykały się wszystkie rokady. Przy okazji postępowanie rządu londyńskiego i jego fantasmagorie były lepsze niż tabun agentów.

  6. Paweł pisze:

    Dyskusja na temat PW u nas w kraju zawsze napotykała i dalej napotyka na „okopy” oraz wały nieporozumień, a w tym oczerniania i szukania winnych, zresztą tak jest za każdym polskim zrywem. Moim skromnym zdaniem wina leży w splocie wydarzeń jakich doznała EUROPA w wyniku geopolitycznych uwarunkowań. Najłatwiej jest wszystko i wszystkich krytykować. Rząd Londyński przez lata zepchnięty do „narożnika”, opluty, znieważony i w końcu unicestwiony. Trudno dzisiaj, jak już ktoś wspomniał, rzeczowo stwierdzić CO BY BYŁO GDYBY... Gdyby „DUMNY ALBION” lub ROSJA otworzyły swoje archiwa. Wątpliwym jest jednak jakiekolwiek gdybanie, a tym samym zatruwanie ostatnich lat życia borykającym przez nie kombatantom. Czasem zastanawiam się dlaczego „OBŁĘD 44” odniósł taki sukces? Pewnie tegoroczne obchody tych wszystkich rocznic zostaną w pamięci jako obłęd 2014. Oby słowa moje...........

    • peter pisze:

      Jakie gdybanie i jakie zatruwanie życia? Czyżbyś sugerował, że w imię dobrego samopoczucia kombatantów należy zamiatać pod stół kwestie kluczowe? Czyli to, że powstanie było pozbawione jakiegokolwiek sensu a jego jedynym skutkiem było cierpienie 1 miliona ludzi oraz śmierć 250 000 ludzi? Bezsensowne cierpienie i bezsensowna śmierć. Sram na samopoczucie kombatantów gdy myślę o wymordowanych dzieciach czy spalonych żywcem chorych w szpitalach. Niestety za swoje czyny trzeba ponieść odpowiedzialność. Porywanie się z motyką na wojska SS i prowokowanie morderców do eskalacji mordów, w sytuacji gdy od szeregu lat było jasne do czego są oni zdolni - jest barbarzyństwem. Czyżby obecni panowie i panie kombatanci nie widzieli co SS wraz z wermachtem zrobiło w getcie warszawskim? Dlatego powtarzam: sram na samopoczucie kombatantów i na ich wzniosłe cele i ich zajebisty heroizm. Mam to wszystko w dupie gdy widzę spalone żywcem kobiety i dzieci. Tysiące spalonych żywcem kobiet i dzieci. Jeśli (rzekomo) Armia Krajowa nie mogła powstrzymać swoich kadr przed spontanicznym zrywem, a jest też taki surrealistyczny argument za koniecznością powstania, to trzeba było tych zrywnych wysłać na Wołyń i do Galicji, żeby tam bronili Polaków przed rzeźnikami spod znaku tryzuba. Mogli się tam wykazywać celnym strzelaniem i heroizmem zamiast skazywać miasto na zagładę a ludność na poniewierkę i śmierć. I na co oni liczyli? Na pomoc Stalina? Trzeba było mieć nieźle nasrane w głowie aby wpaść na tak durny pomysł. Po tym co zrobili ruscy an Wołyniu, w Nowogródzkim i na Wileńszczyźnie pomysł, że Stalin pomorze to sen chorego idioty.

      PS
      mam prośbę o nie zmienianie treści tego postu - on jest agresywny bo taki musi być. Prawda bowiem podana delikatnie do niektótych nie dociera.

  7. Andrzej pisze:

    Doskonała książka ! Warto przeczytać 🙂

  8. Piotrek pisze:

    Paweł: po co otwierać archiwa, wystarczy to co jest dostępne i to jak się zachowywali politycy na emigracji oraz Alianci.
    A sukces: reklama dźwignią handlu - poza tym jakby to ująć - napisał to Polak, zbliża się kolejna rocznica, mania w chwili obecnej jest na wychwalanie pod niebiosa i tyle. A tu krytykanctwo. Dla mnie to trochę tak jakby ktoś ponownie uczył mnie czytać. Pozycja do ominięcia.

  9. Jaromir pisze:

    Wszystko to już dawno było wiadomo. O tym że Powstanie było wywołane na rozkaz masonów i żydów z Londynu, żeby zniszczyć inteligecję polską, już pisali 10 lat temu. I to że większość dowódców AK było przeciwko tej zwariowanej akcji, też było wiadomu już dawno i bez takich książek. Trzeba być absolutnym debilem, albo pijakiem, żeby nie widzieć co realnie dzieje się z Polską. I nawet dziś też.

    • peter pisze:

      „Trzeba być absolutnym debilem, albo pijakiem”

      Typowy brak argumentów

      • Jaromir pisze:

        „Typowy brak argumentów”

        Typowy stosunek Polaka do sytuacji w Poslce. Tak samo mówiono w 1939, tuż przed atakiem Hitlera. „Nic nie będzie, bo brak argumentów”. Ech.... Palacy... Palacy...

    • Piotrek pisze:

      Jaromir: niestety za PW odpowiadamy my osobiście, w sensie dowództwo AK. Ci którzy podejmowali decyzje. Odpowiadają ludzie, którzy w swej przeważającej większości nie powinni dowodzić więcej niż batalionem czy kompanią. A tu mieli podjąć decyzję na o wiele o wyższym szczeblu... I aligancko spartolili nie mając żadnych racjonalnych argumentów za czy przeciw. Mieli wyobrażenia tak realne jak pijackie maniaki i białe myszki... I wedle nich podjęli decyzję. Skutki znamy.

Odpowiedz