Rola Niemiec przy wstępowaniu Polski do Unii Europejskiej


Unia Europejska jest wspólnotą zrzeszającą obecnie dwadzieścia osiem państw starego kontynentu. Nie ulega wątpliwości, że Niemcy są krajem, który ma głos decyzyjny w większości spraw dotyczących Wspólnoty. Na przestrzeni dziejów bowiem Niemcy wypracowały sobie pozycję mocarstwa nie tylko europejskiego, ale światowego, o czym świadczyć może chociażby fakt, że są obecnie czwartą gospodarką na globie.

Rola Niemiec w budowaniu wspólnoty europejskiej

Flaga UE

Flaga UE

Wpływ, jaki posiada państwo niemieckie był także widoczny w trakcie procesu integracji Polski z Unią Europejską, gdyż to właśnie nasi sąsiedzi mieli decydujący głos w dyskusji na temat warunków, na jakich Polska może do Unii przystąpić. By ocenić rzeczywiste znaczenie Niemiec w tej sprawie, należy najpierw scharakteryzować jaką rolę odegrały Niemcy w budowaniu Wspólnot Europejskich, jaką pozycję sobie w ten sposób wypracowały i jaką to ma istotę dla nas dziś. Następnie należałoby się zastanowić nad tym, co z perspektywy Polski i Polaków jest rzeczą najistotniejszą, jakie korzyści przyniosło nam wstąpienie do Unii i czy w obliczu współczesnych problemów gospodarczych innych państw członkowskich Unia jest dla nas szansą czy zagrożeniem.

Po II wojnie światowej Republika Federalna Niemiec bardzo aktywnie zaangażowała się w budowanie zjednoczonej wspólnoty europejskiej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Niemcy były inicjatorem dążeń zjednoczeniowych1. Nic zresztą dziwnego, bowiem plan pozyskania sojuszników na arenie europejskiej, potem międzynarodowej, miał spełnić określone cele polityki RFN. Pokonane i upokorzone Niemcy chciały bardzo szybko zapomnieć o latach nazizmu i klęsce II wojny światowej, i na nowo zdobyć pozycję mocarstwa europejskiego. Realizacją tych zamierzeń była szeroko rozumiana integracja z Europą. Ów plan spotkał się z poparciem ze strony najważniejszego w owym czasie światowego mocarstwa – Stanów Zjednoczonych, które we wzmocnieniu pozycji Niemiec w Europie widziały przeciwwagę dla Związku Sowieckiego, oraz sposób na zatrzymanie dalszej ekspansji komunizmu na Europę Zachodnią2. Polityka „Westbindung” została zapoczątkowana przez kanclerza Konrada Adenauera, który postawił na sojusz z Francją, mający w jego opinii być fundamentem do zjednoczenia Europy w przyszłości. Poza tym należy zauważyć, że Niemcy były zbyt słabe, by stanowić samodzielnie pomost dla Europy, stąd wzięło się zatem to usilne poszukiwanie sojusznika. Dodatkowym plusem wynikającym z chęci uczestnictwa RFN w budowaniu jedności europejskiej miał być fakt, że integracja pociągnie za sobą współpracę mocarstw na szczeblu gospodarczym, co z perspektywy osłabionych działaniami zbrojnymi Niemiec było rzeczą nad wyraz istotną, gdyż mogło mieć olbrzymi wpływ na funkcjonowanie państwa w tym właśnie aspekcie. Poza tym wspólne interesy międzypaństwowe mogły pozwolić na zlikwidowanie negatywnych relacji z Europą, które były pozostałościami II wojny światowej. Warto zwrócić uwagę także na to, że Niemcy przegrały dwie wojny światowe co znacznie osłabiło ich pozycję nie tylko w Europie, ale w ogóle na świecie. Nic zatem dziwnego, że przyzwyczajeni do mocarstwowego charakteru państwa Niemcy, nie mogli się pogodzić ze zdegradowaniem swojego wizerunku. Upokorzona RFN chciała za wszelką cenę wrócić do pozycji, jaką przypisywano jej w czasach monarchii, a integracja europejska miała stanowić drogę ku temu. W ramach zjednoczonej Europy Niemcy miałyby także możliwość na wypowiadanie swojego zdania, a co za tym idzie – mogłyby także wpływać na decyzje zapadające na szczeblu międzynarodowym3. Powyższa argumentacja wyraźnie dowodzi, jak ważne po II wojnie światowej stało się dla Niemiec zbudowanie trwałego porozumienia z innymi krajami europejskimi. Nie może zatem dziwić fakt, że RFN był jednym z krajów, który jako jeden z pierwszych stawał się członkiem powstających kolejno wspólnot.

Na poprawę sytuacji wewnętrznej Niemiec po II wojnie światowej wpłynęły wydarzenia o charakterze międzynarodowym. Pierwszym z nich był plan sekretarza stanu USA – Georga Marshalla, który przewidywał pomoc gospodarczą dla państw europejskich ze środków Stanów Zjednoczonych4. Drugim natomiast był podpisany 16 kwietnia 1948 roku traktat, w wyniku którego powstała Europejska Organizacja Wspólnoty Gospodarczej, której celem było wprowadzenie środków finansowych stosownie do potrzeb krajów europejskich. Zdaniem Amerykanów, by odbudowa gospodarki europejskiej była możliwa, konieczne było podniesienie Niemiec z kryzysu5. Rozsądnie wykorzystane środki, które zostały Niemcom udostępnione przez Amerykanów, pozwoliły na intensywną odbudowę miast i fabryk.

W roku 1952 Niemcy osiągnęły taki sam poziom produkcji, jak przed wojną, a w roku 1955 zajęły 3 miejsce w handlu światowym. Rozwój gospodarki w owym czasie statystycznie szacuje się na 6%, co sprawia, że w latach 60-tych XX wieku Niemcy ponownie stają się jedną z pierwszych potęg przemysłowych świata6.

Konrad Adenauer

Konrad Adenauer / fot. Bundesarchiv, B 145 Bild-F078072-0004, CC-BY-SA 3.0

Ów sukces gospodarczy przypisuje się Konradowi Adenauerowi, ówczesnemu kanclerzowi Niemiec, który widział także problemy RFN na podłożu militarnym. Według jego opinii Republika Federalna Niemiec winna być uzbrojona (motywował to m.in. doświadczeniami związanymi z blokadą Berlina w latach 1948/49). Wskutek eskalacji zimnej wojny Zachód potrzebował militarnej siły Zachodnich Niemiec. Adenauer wykazał się sprytem i wykorzystał ów fakt odmówiwszy udziału Niemiec w jakimkolwiek sojuszu militarnym, dopóki byli niemieccy żołnierze będą się znajdować w alianckich więzieniach. Skutkiem tych działań były dwie amnestie – 31 grudnia 1949 r. i 17 lipca 1954 roku. Początkowo Adenauer sprzeciwiał się remilitaryzacji, jednak zmienił zdanie, kiedy pojawiła się amerykańska propozycja, by utworzyć kontyngent wojska niemieckiego pod dowództwem aliantów. Wieloletni przeciwnik pierwszego kanclerza RFN mówił, że Niemcy nie powinny się zbroić, ponieważ może to sprowadzić na nich gniew Rosjan, na co Adenauer miał odpowiedzieć słowami: „Musimy się uzbroić, żeby Rosjanie nie nadeszli”7. W 1952 roku powstała Europejska Wspólnota Obronna, w skład której – poza Francją, Włochami, Belgią, Holandią i Luksemburgiem – weszła także Republika Federalna Niemiec. Choć w dwa lata później parlament francuski odrzucił plan EWO, to Adenauerowi i tak udało się na nowo uzbroić Niemcy dzięki aneksji do NATO8.

Za jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych w dziejach RFN uważa się założenie w kwietniu 1951 roku Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, w skład której, poza RFN, weszły Francja, Włochy i Beneluks. EWWS miała stanowić wspólny organ służący kontroli produkcji i cen węgla i stali, czyli surowców, które w tamtym okresie tworzyły jeden z kluczowych sektorów wielkiego przemysłu na kontynencie9.

Wszystkie z wymienionych organizacji legły u podstaw integracji Niemiec z Europą, a w przyszłości miały stanowić podwaliny dla Unii Europejskiej. 7 lutego 1991 roku Niemcy były jednym z krajów podpisujących traktat w Maastricht, na mocy którego 1 listopada 1993 roku powstała Unia Europejska. Od tamtej pory Niemcy bardzo silnie popierały rozszerzanie wspólnoty, pomimo obaw przed napływem taniej siły roboczej i delokalizacji inwestycji zagranicznych10.

Pozycja Niemiec na arenie międzynarodowej

Umiejętnie prowadzona polityka międzynarodowa w okresie powojennym i działania na rzecz integracji europejskiej opłaciły się Niemcom, ponieważ dzięki temu kraj, który startował z przegranej pozycji, stał się jednym z głównych mocarstw w Europie, należącym do grona decyzyjnego Unii Europejskiej (obok Francji i Wielkiej Brytanii). Pokrywanie dużej części kosztów związanych z integracją europejską było wybiegiem bardzo sprytnym i owocnym, ponieważ dało to Niemcom możliwość wpływania na dalsze kierunki integracji. Dzięki Unii Europejskiej nasi zachodni sąsiedzi osiągnęli także szereg celów ekonomicznych, co przyczyniło się do szybszego rozwoju gospodarki niemieckiej poprzez bliższą współpracę w formie międzynarodowego przepływu towarów i kapitału.

Obecnie Niemcy są niezaprzeczalnie potęgą nie tylko europejską, ale i światową. Najważniejszą cechą gospodarki niemieckiej jest fakt, że Niemcy są jednym z najlepiej rozwiniętych krajów przemysłowych, przy jednoczesnym największym potencjale gospodarczym. Najnowsze badania wskazują na to, że niemiecka polityka gospodarcza pod względem wielkości plasuje Niemcy na bardzo wysokim, czwartym miejscu (wyżej są tylko Stany Zjednoczone, Japonia i Chiny). Gospodarka Niemiec nastawiona jest na przemysł i usługi, a niemieckie produkty przemysłu maszynowego, takie jak samochody czy produkty przemysłu chemicznego, cieszą się międzynarodową renomą. Wszystkie te czynniki sprawiają, że Niemcy uplasowały się na drugim miejscu w rankingu światowym eksportu towarów, a udział Niemiec w ogólnym światowym handlu wynosi aż 9%. Obecnie Niemcy są największym i najważniejszym rynkiem Unii Europejskiej, a rangę ich pozycji na arenie międzynarodowej podnosi fakt, że posiadają one głos decyzyjny we Wspólnocie.

Droga Polski do Unii Europejskiej

Polska pierwsze starania o włączenie do wspólnot europejskich podjęła już w latach 80-tych, jednak na dobrą sprawę integracja z Europą stała się realna dopiero po roku 1989, czyli po upadku komunizmu. Już w 1989 roku nastąpiło podpisanie „Umowy o handlu oraz współpracy gospodarczej i handlowej”, co miało stanowić pierwszy krok Polski na drodze do zbliżenia politycznego ze Wspólnotami. Umowa weszła w życie 1 grudnia, a jej celem – jak sformułowano w treści – było: „[…] stworzenie korzystnych warunków dla harmonijnego rozwoju i dywersyfikacji obrotów handlowych, jak też dla promocji współpracy handlowej i gospodarczej na zasadach równości, niedyskryminacji, dwustronnych korzyści i wzajemności”11. Już rok później zostały podjęte rozmowy, mające na celu zawarcie układu o stowarzyszeniu Polski ze Wspólnotami, który ostatecznie podpisano 16 grudnia 1991 roku. Ów Układ Europejski ustanawiał „stowarzyszenie Rzeczypospolitej Polskiej z jednej strony a Wspólnoty Europejskie i ich Państwa Członkowskie z drugiej strony”12. Zanim jednak wszedł w życie obowiązywała tzw. umowa przejściowa, która – poza tym, że w odróżnieniu od Układu Europejskiego nie wymagała ratyfikacji – w zasadzie niczym nie różniła się od treści zawartych w Układzie. Ostatecznie stowarzyszenie Polski ze Wspólnotami weszło w życie 1 lutego 1994 roku. Kolejnym ważnym wydarzeniem na drodze integracji Polski z (już wtedy) Unią Europejską, był szczyt, który odbył się w czerwcu 1993 roku w Kopenhadze. Rada Europejska podjęła wtedy decyzję o tym, że Unia powinna być rozszerzana także na wschód, co dawało szanse wstąpienia także i Polsce. Niezbędnym jednak czynnikiem, który miał umożliwić włączenie Polski do UE, było spełnienie wyznaczonych przez Wspólnotę kryteriów, zwanych kryteriami kopenhaskimi. Pierwsze z nich to kryterium polityczne, w myśl którego państwa kandydujące do Unii winny być demokratyczne, praworządne i szanować mniejszości narodowe. Kryterium ekonomiczne wymagało od kandydujących sprawności gospodarki rynkowej, umiejętności stawienia czoła konkurencji, a także zmierzenia się z siłami rynkowymi na obszarze Unii. Z kolei kryterium przyjęcia dorobku prawnego zakładało, że nowe państwa wstępujące do Wspólnoty będą posiadały zdolność podjęcia obowiązków wynikających z członkostwa, zwłaszcza w zakresie unii politycznej, ekonomicznej i walutowej13.

8 kwietnia 1994 roku Polska złożyła oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej, co dla państw Wspólnoty było sygnałem, że jest gotowa do przyjęcia i spełnienia wyżej wymienionych warunków14. W trzy lata później na forum Parlamentu Europejskiego została przedstawiona opinia dotycząca zdolności Polski, jako kraju kandydującego do członkostwa, do sprostania wymogom kopenhaskim. Raport przedstawiał Polskę, jako kraj, gdzie zaszły pozytywne przeobrażenia systemowe, reformy gospodarcze i społeczne, co tym samym zbliża standardy polskie do tych, jakie są obecne w innych państwach członkowskich. Ponadto uznano, że „Polska posiada cechy demokracji o silnych instytucjach gwarantujących rządy prawa, prawa  człowieka i poszanowanie mniejszości” oraz że „polska gospodarka może być uważana za funkcjonującą gospodarkę rynkową i powinna sobie poradzić z presją konkurencji i sił rynkowych  w Unii Europejskiej”15, co tym samym otworzyło Polsce proces negocjacji z państwami Wspólnoty. Termin rozpoczęcia rokowań został ustalony na marzec 1998 roku.

Chcąc niejako przygotować się do integracji z Europą, 28 maja 1997 roku Sejm RP przyjął tzw. Narodową Strategię Rozwoju. Jej celem było określenie głównych warunków mających doprowadzić do stowarzyszenia z Europą. Z kolei już rok później opracowano Narodowy Program Przygotowania do Członkostwa w Unii Europejskiej, który obejmował takie istotne dla Wspólnoty elementy, jak harmonizacja prawa, tworzenie instytucji, czy podejmowanie dodatkowych działań, które byłyby niezbędne do wzmocnienia zdolności administracyjnych Polski do dostosowywania, wdrażania i egzekwowania prawa europejskiego. Warto także zaznaczyć, że ów program miał być corocznie zmieniany w taki sposób, aby dostosować go do ewentualnych zmian w warunkach prawa europejskiego16. W kolejnych latach trwały negocjacje akcesyjne, których efektem było sporządzenie tzw. Traktatu akcesyjnego określającego warunki przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. By dokument ten miał wartość wiążącą wymagane było, aby został podpisany przez wszystkie państwa członkowskie i wszystkie państwa kandydujące, co miało miejsce w kwietniu 2003 roku.

W międzyczasie, zgodnie z założeniami Konstytucji RP, w dniach 7–8 czerwca 2003 roku zorganizowano w Polsce ogólnokrajowe referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, w którym wzięło udział ponad 58% uprawnionych obywateli, czyli około 17,5 mln Polaków. Aż 77% z nich opowiedziało się za wstąpieniem Polski do Unii, natomiast około 23% głosujących było przeciwnych. Taki wynik referendum pozwolił na ratyfikowanie podpisanego wcześniej traktatu akcesyjnego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Aleksandra Kwaśniewskiego, co nastąpiło 23 lipca 2003 roku. Datę 1 maja 2004 roku przyjmuje się za oficjalne wstąpienie Polski do Unii Europejskiej17.

Rola Niemiec przy wstępowaniu Polski do Unii Europejskiej

Niemcy, jako niezaprzeczalny pionier Wspólnoty, były w owym czasie krajem, w którym Polacy pokładali nadzieje na wsparcie naszego kraju w procesie integracji europejskiej. I tak też się stało, bowiem od początku negocjacji z Polską nasi zachodni sąsiedzi wypowiadali się pozytywnie na temat wstąpienia Polski do UE18. Trudno jednak zgodzić się z opinią Bogdana Koszela, który uważa, że główną przyczyną postawy Niemiec wobec Polski były tradycje historyczne i poczucie winy za zbrodnie narodowego socjalizmu. Poza tym poznański badacz wskazuje, jakoby rola Niemiec przy wstępowaniu Polski do UE wynikała bezpośrednio z poczucia wdzięczności za postawę Polaków w okresie jednoczenia się obu państw niemieckich i miała stanowić o nadziejach Niemców na pojednanie z Polską19. Argumenty te raczej nie są do przyjęcia, ponieważ w działalności polityków niemieckich po zakończeniu II wojny światowej widać było wyraźną niechęć w stosunku do Polski i Polaków. Sam Konrad Adenauer, twórca potęgi RFN, prowadząc umiejętną politykę zagraniczną nastawioną na sojusze z zachodem nigdy nie uznał wschodniej granicy Niemiec z Polską na Odrze i Nysie Łużyckiej, o czym zresztą mówił otwarcie. Przełomem w stosunkach polsko-niemieckich był dopiero okres kanclerstwa Willy‚ego Brandta i jego symboliczny gest pod Pomnikiem Bohaterów Getta w grudniu 1970 w Warszawie, gdzie klękając oddał hołd ofiarom getta, co tym samym uznano poniekąd za uznanie win Niemiec w czasie II wojny światowej. Mimo to kolejni kanclerze zajmowali za każdym razem zdecydowane stanowisko w kontaktach z Polską, co sprawiało, że to raczej Niemcy dyktowali Polsce warunki, a nie odwrotnie. Trudno zatem zgodzić się z tezą, jakoby wzgląd na zaszłości wojenne i chęć pojednania z Polską, była podstawowym czynnikiem mającym wpływ na postawę Niemiec w stosunku do wsparcia Polski na drodze ku Unii.

Głównym czynnikiem, który z pewnością zadecydował o tym, że Niemcom zależało na przyjęciu Polski do Unii, była chęć stworzenia wspólnoty gospodarczej z Polską, która była atrakcyjna ekonomicznie dla gospodarki niemieckiej20. Dawało to Niemcom szansę na zwiększenie zatrudnienia dzięki wzrostowi eksportu do Polski, co tym samym stanowiło o chłonności rynku polskiego na produkty niemieckie. Poza tym istotnym czynnikiem była także chęć zapewnienia stabilizacji i pokoju na świecie. Już w latach 40-tych XX wieku Niemcy zostały wyznaczone jako przeciwwaga dla komunizmu w Europie, stąd też – jak uważa wielu badaczy – chęć wyjścia naprzeciw oczekiwaniom Polski i innym postkomunistycznym krajom, które deklarowały proeuropejską orientację21.

Istotnym czynnikiem mającym wpływ na postawę Niemiec była także chęć poprawy sytuacji mniejszości niemieckiej w Polsce, oraz przede wszystkim, nadzieje na uregulowanie spraw otwartych w stosunkach polsko-niemieckich, na które szczególny nacisk kładł niemiecki Związek Wypędzonych22.

Analizując przywołane wyżej argumenty nie ulega wątpliwości, że pozytywna postawa Niemiec, mająca na celu umożliwienie Polsce wstąpienia do Unii, wynikała przede wszystkim z korzyści gospodarczych, jakie członkostwo Polski miało przynieść Niemcom. Choć z pewnością ważne były także inne kwestie, a jak uważa wielu badaczy – najważniejszą rzeczą miało być zapewnienie pokoju i współpracy, to nie można zaprzeczyć, że Niemcy widzieli w Polsce (i nadal widzą) przede wszystkim możliwość finansowego wzbogacenia własnego kraju. Poza tym Niemcy przyczyniając się do wstąpienia Polski do UE zyskałyby sojusznika i jeszcze bardziej umocniłyby swoją pozycję na arenie międzynarodowej.

Początkiem współpracy polsko-niemieckiej był podpisany 17 czerwca 1991 roku układ o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Owo porozumienie było niezwykle istotne z uwagi na fakt, że regulowało zasady współżycia pomiędzy oboma państwami oraz wyznaczało kierunki wzajemnego rozwoju. Omawiając powyższe porozumienie należy także zwrócić uwagę na to, że w artykule 8 znalazł się zapis na temat stosunku Niemiec do kandydatury Polski do Unii Europejskiej. Napisano w nim, że RFN „odnosi się pozytywnie do perspektywy przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Wspólnoty Europejskiej, gdy tylko powstaną ku temu przesłanki”23.

W procesie integracji z Europą ważnym momentem dla Polski było objęcie przez Niemcy na pół roku prezydentury w Unii Europejskiej, co nastąpiło z dniem 1 lipca 1994 roku. W dokumencie pt. „O celach i punktach ciężkości niemieckiego przewodnictwa”, w którym nasi zachodni sąsiedzi określali priorytety prezydentury, znalazł się zapis o znaczeniu, jakie przykładają Niemcy do rozszerzenia wspólnoty na wschód. Jak już wspomniano wcześniej – negocjacje z Polską i innymi kandydującymi państwami (Czechami, Węgrami, Słowenią, Estonią i Cyprem) rozpoczęto w grudniu 1997 roku24.

Niezwykle istotny wpływ na stosunek Niemiec do Polski w owym okresie miała osoba kanclerza, od której właściwie wszystko było uzależnione. Helmut Kohl wyróżniał się postawą sprzyjającą Polsce. Miał nawet zastrzec, że zablokuje wejście do Unii innym krajom z Europy Środkowej, jeśli Polska nie znajdzie się w pierwszej grupie państw, które w najbliższym czasie do Unii wejdą. Według części badaczy procesu integracyjnego Polski, Helmut Kohl traktował sprawę Rzeczypospolitej w kategoriach ambicjonalnych i prestiżowych.  Bogdan Koszel komentując stosunek Kohla do sprawy polskiej pisał: „Ambasador RP przy UE Jan Truszczyński, towarzyszący premierowi Jerzemu Buzkowi w Luksemburgu wspominał gorące demonstracyjne powitanie polskiego polityka przez kanclerza H. Kohla na oczach wszystkich delegacji”25.

W 1998 roku, a więc w najważniejszej fazie negocjacji Polski z Unią Europejską, rządy w Niemczech objęła koalicja SPD i Die Grünen. Decyzje podejmowane przez ówczesny rząd cechował pragmatyzm i silne akcentowanie interesów Niemiec. Kanclerzem po Helmucie Kohlu został Gerhard Schröder, który z punktu widzenia Polaków był dość sceptycznie nastawiony do Polski i jej interesów związanych z Unią Europejską. Obawy co do postawy Gerharda Schrödera podkreślał fakt, że w wypowiedziach nowego kanclerza na temat poszerzenia Unii bardzo często pojawiało się określenie Realpolitik, które wielokrotnie utożsamiane było z osłabieniem niemieckiego poparcia dla aspiracji państw, które kandydowały do wejścia do Unii. Poza tym, jak odkreślało wielu ówczesnych obserwatorów, Schröder sprawiał wrażenie, jakoby Polska utraciła eksponowane przez Helmuta Khola wysokie miejsce pośród państw kandydujących do Unii. Jak się jednak okazało – wszelkie obawy były przedwczesne, a dotychczasowa linia polityczna wobec Polski nie uległa modyfikacji czy reorientacji. Wyrazem ciągłego zaufania Niemiec z kanclerzem Gerhardem Schröderem na czele, miało być aż sześć wizyt Schrödera w Polsce (między wrześniem 1999 a czerwcem 2002), co nie miało do tej pory precedensu, nawet za czasów tak szanowanego przez Polaków kanclerza, jakim był Helmut Khol26.

Sytuacja polityczna w Polsce, co w ostateczności miało także wpływ na zwiększenie polskich nadziei na wstąpienie do Unii, zmieniła się w roku 2001, kiedy to wybory parlamentarne wygrało SLD i utworzyło koalicję rządową z Unią Pracy i PSL. Już 21 października 2001 roku, a zatem zaledwie miesiąc po wyborach, nowy premier – Leszek Miller udał się w pierwszą podróż zagraniczną, której celem był właśnie Berlin27. Na spotkaniu z Gerhardem Schröderem kanclerz Niemiec miał mu obiecać, iż Polska znajdzie się w pierwszej grupie państw, które w najbliższym czasie wstąpią do Unii. Schröder zaznaczył jednocześnie, że czeka nas najtrudniejszy etap negocjacji, ale obiecał dalsze poparcie ze strony niemieckiej. Mimo teoretycznie przychylnego stanowiska kanclerza, Niemcy obiecując swoje dalsze wsparcie wyznaczyły względem Polski kwestie, które ich zdaniem wymagały interwencji czy wyjaśnień. Sprawą najbardziej nurtującą niemiecki rząd była kwestia wprowadzenia unijnej konstytucji. Poza tym, zdaniem nie tylko elity rządzącej, lecz i społeczeństwa niemieckiego, Polska była w owym czasie niewystarczająco przygotowana na wstąpienie do Unii. Na tym etapie negocjacji pojawiły się opinie, co jest zaskakujące z uwagi na fakt, że we wcześniejszych relacjach Niemcy przedstawiały Polskę jako prymusa wśród państw kandydackich, że Polska jest państwem „szczególnej troski”. W obliczu tego typu stwierdzeń Niemcy i Austria zaczęły domagać się, aby Polska została wdrożona w siedmioletni okres przejściowy. Co więcej – sprzyjający do tej pory Polsce kanclerz Gerhard Schröder na szczycie Rady Europejskiej w 2001 roku podtrzymał to stanowisko jednocześnie argumentując, że mieszkańcy Niemiec przy wschodniej granicy z Polską obawiają się konkurencji na rynku pracy, imigracji, wzrostu cen, obniżenia standardów życia i przede wszystkim wzrostu przestępczości28.

W 2001 roku Niemcy wkroczyły w okres przygotowań do wyborów parlamentarnych, dlatego też działania rządu ukierunkowane zostały na kampanię wyborczą, a o sprawie polskiej na chwilę zapomniano. Rok później wybory wygrała koalicja czerwono-zielona, co ostatecznie zmieniło nieco sytuację Polski w drodze do Unii i pozwoliło sfinalizować negocjacje akcesyjne w najtrudniejszych obszarach. 13 grudnia 2002 roku w Kopenhadze ustalone zostały ostateczne warunki, na jakich Polska miała wstąpić do Unii Europejskiej. W opinii Polaków jak i Niemców zostały one uznane za najlepsze z możliwych, co więcej – sądzono także, że Polska przystępuje do UE na najlepszych warunkach spośród wstępujących razem z nią pozostałych dziewięciu państw29.

Następczynią Gerharda Schrödera została Angela Merkel, która objęła urząd w listopadzie 2005 roku i sprawuje go po dzień dzisiejszy. Nowa kanclerz stanęła przed trudnym zadaniem, bowiem odziedziczyła po swoim poprzedniku skomplikowaną sytuację w polityce zagranicznej. Opinia publiczna swoje niezadowolenie wyrażała przede wszystkim ze względu na ochłodzenie stosunków ze Stanami Zjednoczonymi wskutek różnicy zdań w sprawie interwencji wojskowej w Iraku oraz odmiennej wizji roli NATO30. W polityce Gerharda Schrödera i pozostawionej przez niego spuściźnie pozytywnie ocenia się przede wszystkim właśnie wsparcie dla dziesięciu nowych państw, które w 2004 roku wstąpiły do Unii Europejskiej. W stosunku do Polski Angela Merkel od początku nastawiona była pozytywnie. Polska była drugim krajem (zaraz po Francji), który odwiedziła tuż po objęciu urzędu. Powszechnie uważa się, że owa wizyta miała być zwiastunem dobrych i przyjaznych stosunków z Polską, dzięki czemu oba państwa nawiązały dialog w kwestiach dla nich najważniejszych. Odpowiedzią na wizytę Merkel był wyjazd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego do Berlina w marcu 2006 roku. Zakłada się, że te spotkania umożliwiły zbudowanie przyjaznej atmosfery, która była niezwykle istotna ze względu na konieczność podjęcia dyskusji przez te dwa państwa nad kilkoma trudnymi sprawami dotyczących wzajemnych stosunków31.

W owym czasie sprawami dość palącymi, co jednocześnie nie było rzeczą wygodną ani dla jednej, ani dla drugiej strony, były kwestie związane z Centrum Przeciw Wypędzeniom oraz z Gazociągiem Północnym. Sprawą istotną dla obu państw było także dalsze funkcjonowanie Unii Europejskiej, w tym szczególnie kwestia traktatu konstytucyjnego. Warto jednak zauważyć, że obie strony wykazywały zdecydowaną chęć porozumienia – w przypadku polskiego prezydenta była to złagodzona retoryka wypowiedzi, natomiast niemiecka kanclerz dawała szanse na znalezienie kompromisu w sprawach Związku Wypędzonych i Gazociągu Północnego. Choć Angela Merkel obiecała swoim wyborcom Stworzenie Centrum Przeciw Wypędzeniom (obietnica ta została nawet zapisana w umowie koalicyjnej), to ostatecznie, za obopólną zgodą, odstąpiono od tego przedsięwzięcia w myśl tzw. Deklaracji Gdańskiej z 2003 roku, w której prezydenci Polski i Niemiec uznali kwestie odszkodowań i roszczeń z tytułu przesiedleń po II wojnie światowej za sprawę zamkniętą. Jeżeli chodzi natomiast o sprawę Gazociągu Północnego, to była to kwestia dużo bardziej skomplikowana, a ostateczne pominięcie Polski i innych nadbałtyckich krajów w tym przedsięwzięciu poważnie naruszyło zaufanie do Niemiec. Obecnie Polska i Niemcy w ramach Unii Europejskiej miały dwa zasadnicze cele wspólne. Po pierwsze była to konieczność wprowadzenia bezpieczeństwa spraw energetycznych, po drugie z kolei chęć rozbudowy europejskiej infrastruktury32.

Przed wstąpieniem Polski do UE w Niemczech przeprowadzone zostało referendum wśród społeczeństwa, mające na celu sprawdzenie nastrojów społecznych w kraju i ocenienie stosunku Niemców do Polski i Polaków. Ludność niemiecka odpowiadała na pytanie dotyczące poparcia dla wstąpienia Polski do UE. Statystyki powyborcze okazują się zdecydowanie niekorzystne dla nas, ponieważ aż 37% Niemców było przeciwnych temu przedsięwzięciu, przy zaledwie 40% poparciu. Bardzo ciekawa jest także argumentacja, na którą powoływały się osoby głosujące na „nie”. Uważano bowiem, że wstąpienie Polski do Unii będzie stanowiło dla Niemiec napływ taniej siły roboczej i większe obciążenie finansowe dotychczasowych krajów członkowskich.  Oprócz tego powoływano się na wzrost przestępczości i zacofanie polskiego rolnictwa. Należy przy tym nadmienić, że w owym czasie Polska i Polacy kojarzyli się Niemcom przede wszystkim z kradzieżami, biedą i zacofaniem. Opinia ta wydaje się przesadzona i wynika zapewne ze zbyt niskiej wiedzy Niemców na temat naszego kraju33. Z kolei stosunek Polaków do Niemców jest odwrotny, by nie powiedzieć, że wręcz wygórowany. Przed akcesją Niemcy kojarzyły się Polakom z dobrobytem, bogactwem i produktami wysokiej jakości. Aż 73% Polaków stwierdziło, że Niemcy są krajem o bardzo dużym znaczeniu w Europie34. Mimo wszystko we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich, zarówno przed 2004 rokiem, jak i dziś, daje się odczuć silne emocje związane burzliwą historią, jaka łączy oba kraje35.

Unia Europejska – szansa czy zagrożenie dla Polski?

1 maja 2014 roku przypada dziesięciolecie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Należy się zatem spodziewać, że wraz z obchodami okrągłej rocznicy przyjdzie czas na podsumowania tego okresu i próbę odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywistość w Polsce poprawiła się wraz z momentem wstąpienia do Unii. Ponad połowa Polaków jeszcze trzy lata temu deklarowała zadowolenie z integracji z Europą i polepszenie sytuacji na świecie w związku ze wstąpieniem Polski do Unii. W ostatnim czasie coraz częściej jednak słyszy się głosy, że „za pomocą Unii Europejskiej Niemcy osiągnęły to, czego nie udało im się osiągnąć przy pomocy bomb i pocisków”36, co w ostateczności prowadzi do powstania Czwartej Rzeszy. Anna Wiejak twierdzi, że działania podejmowane przez Niemcy w ostatnich latach przyczyniają się do uzależnienia innych państw europejskich od naszego wschodniego sąsiada.

Jak pisała na łamach „W polityce”: „To Niemcy wymuszają na krajach wspólnoty dokonywanie cięć budżetowych, które prowadzą do gwałtownego kurczenia się gospodarek, podczas gdy niemiecka w najlepsze się rozwija. To Niemcy forsują uszczuplanie prerogatyw państw członkowskich UE, podczas gdy Niemiecki Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe pilnuje, aby kompetencje niemieckich władz nie zostały uszczuplone. Jeśli do tego dodamy nierówne traktowanie wobec prawa przejawiające się m. in. tym, że Niemcom UE pozwoliła dofinansować stocznie. Podczas gdy w innych krajach, w tym w Polsce tego zabroniła, wyłoni nam się obraz Unii Europejskiej jako ewoluującej w kierunku stania się niemieckim imperium, wspieranego wspólną walutą”37. Analizując przemiany, jakie zaszły w Polsce od czasu wstąpienia do Unii, trudno nie zgodzić się z opinią Anny Wiejak. W końcu to właśnie Niemcy należą do najlepiej rozwiniętych krajów przemysłowych, przy jednoczesnym największym potencjale gospodarczym i nastawieniu gospodarki na eksport, przez co Niemcy muszą szukać rynków zbytu dla swoich produktów38. Jednym z nich jest właśnie Polska, która przyjmując niemieckie towary hamuje rozwój własnej gospodarki39.

Przemiany, jakie obserwujemy w ostatnim czasie w innych państwach wchodzących w skład Unii, nie dają pozytywnych aspiracji na przyszłość. Wystarczy wspomnieć chociażby o kryzysie, który ma miejsce w Grecji, Hiszpanii i powoli zaczyna dotykać inne mocarstwa, np. Włochy. Budzi to nie tylko coraz większe niezadowolenie społeczeństwa, lecz także coraz większe uzależnienie rządów tych państw od państw posiadających głos decyzyjny w Unii, wśród których to właśnie Niemcy wiodą prym. Jeśli chodzi natomiast o sytuację Polski to nie ulega wątpliwości, że kryzys jest zauważalny. Być może nie spotykamy się jeszcze z tak poważnymi problemami jak Grecy, ale mimo wszystko wydaje mi się, że Unia nie spełniła naszych oczekiwań, z czego większość z Polaków powoli zaczyna sobie zdawać sprawę.

  1. L. Ciamaga, E. Latoszek, K. Michałowska-Gorywoda, L. Oręziak, E. Teichmann, Unia Europejska, Warszawa 2002, s. 12.  []
  2. Pomoc Stanów Zjednoczonych okazana krajom europejskim po II wojnie światowej znacząco wpłynęła na sytuację Europy w tym okresie. USA nie tylko zrezygnowały z należnych im odszkodowań i wierzytelności powstałych podczas finansowania udziału w wojnie państw europejskich, lecz wkrótce po zakończeniu wojny zaoferowały udzielenie pożyczek. Ponadto opracowany wkrótce plan Georga C. Marshalla z 5 czerwca 1947 r. zakładał ogromną pomoc bezzwrotną dla państw, które ucierpiały w wojnie (ZSRR nie przyjął planu Marshalla, ponieważ Stalin obwiał się zbyt wielkiego uzależnienia kraju od Stanów Zjednoczonych), co w efekcie zaowocowało tym, że negatywne skutki gospodarczo-finansowe II wojny światowej zostały bardzo szybko zlikwidowane (Szerzej zob.: A. Czubiński, Historia powszechna XX wieku, Poznań 2006, s. 506–510). Niemcy Zachodnie – z 1333,555 mln dolarów – znalazły się na czwartym miejscu co do wielkości otrzymanej pomocy (więcej pieniędzy trafiło do kas Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch). Jak pisze Jerzy Krasuski: „Ten całkowity przewrót w amerykańskiej polityce finansowej został spowodowany głównie dążeniem do powstrzymania i przeciwstawienia się komunizmowi i ZSRR”. Zob. J. Krasuski, Historia Niemiec, Wrocław 2008, s. 524.  []
  3. Kompendium wiedzy o Unii Europejskiej, red. E. Małuszyńska, B. Gruchman, Warszawa 2005, s. 23. []
  4. W. Bokajło, Koncepcja Europy Konrada Adenauera i jej realizacja w praktyce politycznej w latach 1945 – 1954, Wrocław 1995, s. 37–45. Por. R. Kochnowski, Spór o Niemcy. Problem niemiecki w myśli politycznej Konrada Adenauera i Kurta Szchumachera w latach 1945–1952s. 60–67. []
  5. Amerykanie dążyli do zjednoczenia Niemiec, ponieważ upatrywali w nich czynnik mający zapewnić stabilność Europie, potencjalną zaporę przed komunizmem, a przede wszystkim rynek zbytu dla amerykańskich produktów. Zob. G. Audisio, A. Chiara, Twórcy zjednoczonej Europy, s.113–114. []
  6. Tamże, s. 120. []
  7. Tamże, s. 126. []
  8. Tamże, 126–127. Por. R. Kochnowski, dz.cyt., s. 120–130. []
  9. L. Ciamaga, E. Latoszek, K. Michałowska-Gorywoda, L. Oręziak, E. Teichmann, dz. cyt., s. 13. []
  10. A. Łada, Polska i Polacy oraz polityka europejska w oczach Niemców. Porównanie z opiniami Polaków, [w:] Polska-Niemcy. Wzajemny wizerunek i wizja Europy, pod red. L. Kolarskiej-Bobińskiej, A. Łady, Warszawa 2009, s. 167–168. []
  11. Cyt. za: Kompendium wiedzy o Unii Europejskiej…, s. 265. []
  12. Tamże.  []
  13. Kompendium wiedzy o Unii Europejskiej…, 267. []
  14. J. Sielski, Polska wobec procesu stowarzyszenia z Unią Europejską. Kształtowanie się relacji preferencji, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską, red. P. Dobrowolski, M. Stolarczyk, Katowice 2001, s. 277–284. []
  15. Kompendium wiedzy o Unii Europejskiej…, s. 268. []
  16. Tamże, s. 268–269. []
  17. B. Podsiadło, Główne etapy w procesie stowarzyszenia i członkostwa Polski z Unią Europejską, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 275. []
  18. Szerzej zob. E. Kaca, A. Łada, Przyszłość Unii Europejskiej, [w:] Polska-Niemcy. Wzajemny wizerunek i wizja Europy…, s.47–48. []
  19. Zob. B. Koszel, Rola Niemiec w procesie integracji Polski z WE/UE, [w:] „Biuletyn Instytutu Zachodniego” (Biuletyn specjalny z okazji 20. rocznicy podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy), red. J. Dobrowolska-Polak, M. Götz, P. Cichocki, Poznań 2011, s. 1.  []
  20. M. Dobroczyński, Integracja Polski z Unią Europejską. Bilans kosztów i korzyści nierównych stron, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 371–380. []
  21. B. Sonik, Polski wymiar wschodni, [w:] Europejska polityka wschodnia. Wyzwanie Polaków i Niemców, red. J. Emilewicz, Kraków 2009, s. 35–37. []
  22. Szerzej zob. O. Szura, Sytuacja mniejszości narodowych w Polsce w perspektywie integracji europejskiej, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 345–351. []
  23. Cyt. za: B. Koszel, dz. cyt., s. 3.  []
  24. Tamże.  []
  25. Tamże, s. 4. []
  26. Tamże, s. 5–6. []
  27. Szerzej zob. B. Osadnik, Unia Europejska wśród celów polskiej polityki zagranicznej, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 256–257. []
  28. E. Cziomer, Stanowisko krajów „piętnastki” wobec członkostwa Polski w Unii Europejskiej ze szczególnym uwzględnieniem roli Niemiec, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 121–139. []
  29. Kompendium wiedzy o Unii Europejskiej…, s. 284. []
  30. M. Łukaszewicz Polityka zagraniczna Niemiec pod rządami Angeli Merkel
    . [dostęp dn. 29 I 2014r.]  []
  31. Tamże. []
  32. Tamże, s. 183-184 []
  33. E. Kaca, A. Łada, Co nas łączy, a co dzieli – opinia ekspertów o stosunkach polsko-niemieckich i kierunkach ich rozwoju, [w:] Polska-Niemcy. Wzajemny wizerunek i wizja Europy…, s. 95. []
  34. Szerzej zob. A. Łada, A. Fronczyk, Niemcy i polityka europejska w oczach Polaków, [w:] Tamże, s. 127–165. []
  35. Szerzej zob. T. Suleja, Stereotypy etniczne jako bariera na drodze do europejskiej integracji, [w:] Proces integracji Polski z Unią Europejską…, s. 500–518. []
  36. A. Wiejak, Narodziny Czwartej Rzeszy. „Za pomocą Unii Europejskiej Niemcy osiągnęły to, czego nie udało im się osiągnąć przy pomocy bomb i pocisków”, [w:] „W polityce” (24 sierpnia 2012).  []
  37. Tamże.  []
  38. J. Bitterlich, Paryż – Berlin – Warszawa: szanse i perspektywy Trójkąta Weimarskiego w rozszerzonej Unii Europejskiej, [w:] Polska – Niemcy po rozszerzeniu Unii Europejskiej. Bilans i perspektywy, red. W. Małachowski, Warszawa 2009.  []
  39. Por. M. Zaborski, Suwerenność Polski wobec Niemiec w zjednoczonej Europie. Perspektywa kampanii wyborczej 2007, [w:] Suwerenność państwa i jej granice, red. S. Sowiński, J. Węgrzecki, Warszawa 2010, s. 150–154. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Anderson pisze:

    Można ich hejtować, co niektórzy mają w modzie, ale po pierwsze bardzo orędowali za naszym wejściem, a dwa podatnik niemiecki buduje nam autostrady 😉

  2. Ars pisze:

    Praca niezwykle profesjonalna. Ponadto temat mocno szkolno-studencki wiele osob skorzysta na niej 🙂

Odpowiedz